Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin
Forum

Pofisciel ostatnie wypowiedzi na forum i w komentarzach

27.04.2021 11:01
Pofisciel
😐
odpowiedz
Pofisciel
3

" (...) Szczerze mówiąc, część ludzi prawdopodobnie umrze już na początku.. ale to jest poświęcenie na które Jestem gotów."

~ Elon Musk , prawdopodobnie ..

post wyedytowany przez Pofisciel 2021-04-27 11:02:34
17.06.2020 18:54
Pofisciel
odpowiedz
Pofisciel
3

Obecność wyjątkowo rosłego Norda nie zrobiła na mrocznym elfie imieniem Alunatrch, dużego wrażenia. „Kolejny ignorant z północy, który zamiast myśleć, woli siekać wszystko swoim toporem… a potem ewentualnie zadawać pytania” – pomyślał. Jednak gdy tylko padły słowa o „odpracowaniu win”, co było równoznaczne z możliwością wyrwania się z tej zatęchłej dziury, Alunatrch nie potrzebował wiele czasu do namysłu by wiedzieć, że taka szansa nie trafia się tu często...a jeśli już to wcale. Po chwili, wystąpił z szeregu: „ Ja się zgłaszam- śmierć i tak jest lepsza od gnicia tu w tych rdzawych kajdanach”- powiedział, dumnie patrząc przy tym w oczy uzbrojonego po zęby Norda. Wiedział, że jego lud ceni przede wszystkim siłę, odwagę i gotowość do poniesienia chwalebnej śmierci w walce.. i wiedział, że może to wykorzystać na swoją korzyść. Nord zmierzył go wzrokiem od góry do dołu. „Nie wygląda na wojownika .. ani tym bardziej na kogoś kto byłby w stanie choćby unieść miecz- chuchro nawet jednego Septima nie warte”- pomyślał. – „Jak taki wątły elf jak ty mógłby przydać się na polu bitwy…”- powiedział z pogardą Grimes, przeglądając dokumenty dotyczące więźniów i rzucając krótkie spojrzenie na innych osadzonych: „Ale jak widać nie wszyscy kwapią się, żeby ratować skórę.. zatem jak cię zwą.. elfie ?- dokończył Angra, rzucając ochotnikowi zniesmaczone spojrzenie. – „ Zowią mnie Alunatrchem z domu Telvanni, Dunmerem wielu talentów” odrzekł mu, wykonując lekki ukłon.. wiedział, że choćby odrobina dumy więcej może kosztować go głowę. Grimes bez problemu odnalazł jego kartotekę wśród dokumentów. W zakładce „przewinienie” widniał opis: „ kradzieże z włamaniem”. Była tam również dołączona notatka: „ Niezauważony w trakcie popełniania przestępstwa. Możliwie uzdolnienie magiczne”. Grimes znał się na taktyce wojennej .. wiedział, że jej nieodłącznym elementem jest podstęp.: „Gratuluję włamywaczu, twój wniosek został rozpatrzony pozytywnie..”- rzucił ironicznie, kiwając na dwóch strażników, by wyprowadzili Alunatrcha zza krat .– „Wybornie, pozwól zatem, że wezmę swoje rzeczy i możemy ruszać”- powiedział z ulgą, udając się w stronę wyjścia, w towarzystwie dwóch żołnierzy. Już miał przekraczać próg, gdy na jego ramieniu wylądowała ciężka łapa Grimes’a, której ucisk był tak mocny, że mógłby zmiażdżyć mu obojczyk.:
- „Lecz zapamiętaj jedno kanalio…” wyszeptał, patrząc gniewnie Alunatrchowi w oczy: „…ŻADNYCH SZTUCZEK” . Dunmer poczuł, jak zimna stal topora muska jego szyję.
– „ Nie śmiałbym… szlachetny Nordzie„- powiedział z pozorną szczerością.. i skrywaną odrazą. Po chwili wahania, Grimes puścił Alunatrcha, który następnie w towarzystwie dwójki żołnierzy, opuścił lochy.
Ciąg Dalszy Nastąpi…

post wyedytowany przez Pofisciel 2020-06-17 18:56:31
17.11.2017 08:43
Pofisciel
odpowiedz
Pofisciel
3

3 maj, AD 1771. Wieść niesie, że dziś nasz sejm uchwali specjalną ustawę, dzięki której uda nam się odbudować naszą potęgę. Niestety, każde rewolucyjne przedsięwzięcie ma swych wiernych zwolenników, ale i również zagorzałych przeciwników, którym nie na rękę jest, by Polska wróciła do swej dawnej świetności. Można rzec, że jestem znawcą od "zakłócania porządku". Sabotażu w takich sprawach, można dokonać na wiele sposobów : od najzwyklejszego protestu, po wykonane z premedytacją zabójstwo przy świadkach. Nasi oponenci wolą jednak, subtelne metody eliminacji niepożądanych osobistości: trucizna wprowadzona do ciała, poprzez drobne ukucie małą szpilką czy też szybkie, wykonane w ciągu dwóch sekund, dźgnięcie celu małym nożem ukrytym w rękawie. O wiele bardziej niepożądane byłoby jeśli, z woli Boskiej król, Stanisław August zostałby zabity, w nie do końca jasnych okolicznościach. Na szczęście lub nie, pomoc królowi zaoferowała organizacja, zwąca siebie "Bractwem"- nasz władca przyjął tą ofertę, bo jak to powiedział " Oni są fachowcami, ich wiedza i umiejętności niezmiernie nam się przydadzą ".. i jak na razie, dzięki ich uzbrojeniu, o wiele łatwiej przyjdzie nam powstrzymanie wroga, bez niepotrzebnego rozpraszania zebranych w Sali. Broń, którą ponoć często używają, zwana ukrytym ostrzem, wygodnie spoczywa zamocowana na moim przedramieniu, czekając tylko by "zneutralizować" spodziewanego zamachowca. Co ciekawe, jako jedyny z gwardii królewskiej, otrzymałem tą broń - gdy mi ją wręczano, posłaniec tego bractwa powiedział mi: " nosisz w sobie skryte idee naszego bractwa… zabij wroga w imię sprawiedliwości", odrzekłem mu tylko, że :"Zrobię..co konieczne ". Ale koniec rozmyślań, skupiam się na zadaniu. Radość wielka w sali, akt czytać kończą, wszyscy się zgadzają, prawie że wiwatują, tańczyć chcą z podniecenia. Nagle w tłumie dostrzegam - cóż to- ostrze błyszczy, pod płaszczem skryte, nie znajomy ku królowi stąpa, błysk widzę w jego oku - czynić zło chce, znam ten błysk - nie od dziś, nie od wczoraj. Ruszam na niego - w spokoju lecz stanowczo-nie dopuszczę do króla - w przód zginę- wiem to. Ja bliżej niego i on nie ustępuje, wnet już przy nim staję, za ramię jego łapię, szepcze cicho mu w ucho :"Nie dziś psubracie ". Ciachnąć w obronie chce mnie - na to ja -ostrze moje, w jego brzuchu. Zwinął się, prawie w pół, z ust jego niemy krzyk , na krześle bliskim usadzam go, niech spocznie raz ostatni. Tedy łapą za kaftan chwycił mój, przyciągnął do się i szepcze w bólu : " zgrzeszyłem ja przeciw krajowi memu, biada mojej duszy, przebacz mi bracie nie krwi, lecz rodzimej Polaka duszy - On planują coś wielkiego musisz ich powstrzymać..Zakon Świątyni Salomona, a planują oni coś iście..." Niby jaskółka świsnęła koło ucha, odwracam wzrok -Co u Kaduka!?! I znów do zdrajcy wracam –martwy na krześle - strzałka, zatruta pewno, w szyi jego niech leży. Nachylam się, powieki opuszczam nieboszczykowi ,dorzucam szeptem : " Wybaczam tobie biedny bracie Polaku, mimo że zabójca tyś niedoszły - nie pożalę pacierza ". Wzrok zwracam do gawiedzi, czas wracać do roboty - Tłum już dłużej nie wysiedzi. W barwnej tej gromadzie, dostrzegam postać czarną - bezsprzecznie za śmierć zamachowca odpowiedzialną. Ona w cień się usuwa, posyłając uśmiech złośliwy- pozostawiając mnie wątpliwości pełnego. Może to "Bractwo" rozjaśni mi sytuację -bo pytań w głowie mej nie brakowało . Z sali wycofuje się, na razie opowieść kończę, lecz prawdę jedną wyniosę stąd nie mając wątpliwości - Nic w życiu prawdziwe nie jest, a cóż jest prawdziwego - a wszystko dozwolone jest -i złego i dobrego.