Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin
Forum

Ropuszkiewicz ostatnie wypowiedzi na forum i w komentarzach

05.11.2015 10:19
odpowiedz
Ropuszkiewicz
1

(16)
Archibald McBoom, zwany przez zachwyconych współagentów Archiem 'Ale Urwał' McBoomem, uwielbiał w życiu dwie rzeczy: patrzenie przed siebie w zadumie gdy spowijały go tumany dymu oraz kopanie tyłków terrorystom. Spoglądał w dal już długo, dym przerzedzał się i opadał, więc oznaczać to mogło tylko jedno: Pora skopać tyłki złym chłopakom i uratować uwięzioną dzierlatkę. Będzie można jej po wszystkim platonicznie spojrzeć w oczy i wyszeptać: "Nie możemy być razem, mała. Świat mnie potrzebuje".

(9)
Odezwała się do niego Agencja. W końcu MISJA! W stolicy republiki Ramtamtamstanu oczekiwał na niego agent Specnazu Jurij 'Bladeliczko' Razwałow. Musiał od inwigilować przez dłuższy czas siatkę terrorystyczną 'Bezglutia', która sukcesywnie zatruwała jedzenie w sieci piekarń w postkomunistycznych krajach.
Okazało się, że grupa odważyła się porwać dziennikarkę Nadieżdę Kędzierzynową, opisującą ich działania w rosyjskojęzycznej prasie. Kto wie czy tylko tym się naraziła tym zwyrodnialcom? Była w końcu w jednej szesnastej afrorosyjką i w jednej piątej Estonką. Archie "Ale Urwał" McBoom musiał działać. Przedostał się do Ramtamtamstanu i spotkał z Bladeliczkiem.

(17)
Korzystając ze swoich talentów aktorskich i wsparcia Bladeliczki udawał jednego z terrorystów. Spoglądał w zamyśleniu na montaż bomby w pobliżu ogromnej literki "B" na ścianie. Przeżuwał w zadumie pszczoły, drapał się bagnetem po zaroście na klatce piersiowej i komentował po rosyjsku konstrukcję bomby. Spytał, dlaczego zamontowali materiały wybuchowe akurat przy literce "B". Terroryści zerwali się na równe nogi informując niedoszłego Stirlitza, że to cyrylica i że znak ten oznacza "W" a nie "B".

(19)
Doszło do strasznej strzelaniny trwającej trzydzieści dwie minuty podczas której nie przeładowano żadnego magazynka. Wszyscy terroryści polegli, natomiast Bladeliczko wzdychał w zachwycie widząc jak Archie wydłubuje sobie bagnetem pocisk artyleryjski z mocarnego bicepsa, zaciskając zęby na kolbie karabinu szturmowego. "I tak boli mniej, niż rozstanie z moją ex!" - wyszeptał w stylu Clinta Eastwoda, zmierzając do uwięzionej dziennikarki.

(20)
"Nic się nie bój" - uspokoił porwaną McBoom, wypluwając przeżute pszczoły. "Jesteśmy tajnymi agentami, przybyłymi aby cię uratować".

(10)
Archibald uratował damę z opresji.

(6)
"Dziękuję Ci, Archibaldzie 'Ale Urwał' McBoomie. Twoja sława cię wyprzedza a wzrok paraliżuje tak nadobne niewiasty jak ja" - dziennikarka cała drżała. "Zabierz mnie w bezpieczne miejsce. Uratuj cześć mą i życie, pażałsta!...".

(7)
Archibald 'Ale Urwał' McBoom zrobił, jak należało. Niestety ku rozpaczy Nadieżdy Kędzierzynowej pożegnał ją oschle, ruszając w kolejny bój.

(16)
Stojąc w oparach dymu po wybuchu, spoglądając w dal, szamotała mu się w myślach jedna idea: "Muszę podszkolić się ze znajomości cyrylicy". Pogłaskał lufę karabinu szturmowego i znów, w zadumie milczącego maczo, spoglądał w dal. Tak miał w zwyczaju postępować as agencji, niezrównany Archibald 'Ale Urwał' McBoom.