Po raz pierwszy żałowałem, że wydałem 10zł na grę. Niesamowicie irytująca. Potrafi zaliczać spadki klatek z 60 do poniżej 20(zmiana ustawień graficznych na niewiele się zdaje(. Optymalizacja leży. W sumie, aż dziw, ze coś takiego zostało dopuszczone do dystrybucji. Zastanawiające jest też zaimplementowanie skoku bohatera. Nigdzie nie można tego wykorzystać, bo skok protagonisty jest tak mizerny, że nie daję wskoczyć na najniższe przeszkody. Nawet oskryptowane sekwencje wspinaczki po elementach otoczenia nie obligują nas, do wykorzystania przycisku spacji. No i monotonia. Poziomy bardzo podobne do siebie, cała mechanika gry opiera się na bezustannym parciu przed siebie, przeplatając to jazdą windami(platformami) a to w górę, a to w dół. Jednym słowem nuda. Dawno mnie tak żadna gra produkcja nie wynudziła.
Wciąż zachwycony Return to Castle Wolfenstein ta część niezbyt przypadła mi do gustu. Denerwował ciągły resp przeciwników w mieście. Potwory nie były już tak przerażające jak w poprzedniczce, do tego moce woalu sprawiały, że gra nie stawia przed nami zbyt wielu trudności. Trochę się męczyłem grając. Wielokrotnie odkładałem rozgrywkę na potem. Klimat z wcześniejszej części został gdzieś zatracony. Dla fanów serii na pewno pozycja obowiązkowa.
Niedawno miałem przyjemność przechodzić ją po raz kolejny, po kilku latach od ostatniego grania i... ponownie grało się rewelacyjnie. Dzisiaj broni się przede wszystkim klimatem, ale jeszcze kilka lat wstecz zachwycała w każdym aspekcie. Jedna z najlepszych gier w jakie miałem okazje grać i polecam każdemu, kto jeszcze ma zaległości z tym tytułem.
Moja ulubiona gra! Niesamowicie klimatyczna, trzymająca w napięciu. Udźwiękowienie potęgujące poczucie grozy, świetne misje(Królestwo Kurszoków, Sierociniec - do dziś się boję). Fabularne mistrzostwo świata. Można się wprawdzie przyczepić kilku szczegółów(które dla mnie są nieistotne) takich jak: stosunkowo niewielka wytrwałość wrogów w poszukiwaniu Garreta czy respiące się na nowo skarby w tych samych miejscach, niemniej w moim kryterium gra zasługuje na najwyższą notę.
Dopiero kilka dni temu miałem tą wątpliwą przyjemność rozpoczęcia swojej przygody z serią. Nigdy dotąd nie grałem w tak monotonną i powtarzalną grę. Po godzinie, czy dwóch miałem dosyć. Wiało totalną nudą, pomimo odpuszczenia sobie zadań pobocznych i skupieniu się wyłącznie na głównym fabularnym. Szkoda. Ani solidna fabuła, ani bardzo dobry system walki, ani świetny feeling parkour'owy, nie są w stanie wynagrodzić tego, że strasznie się wynudziłem i skutecznie zniechęciłem do kontynuowania przygód Assasyna.