Trzy elektrownie jądrowe dostarczą tyle energii co ta farma wiatrowa
Co to za bzdury? Czy ktokolwiek to weryfikował? Czemu na tym portalu młodym ludziom robi się wodę z mózgu? Wszelkie OZE może być tylko uzupełnieniem tradycyjnych sposobów pozyskiwania energii. Nie ma szans na samodzielne funkcjonowanie elektrowni wiatrowych lub słonecznych. Nikt nie wspomniał w artykule o niestabilności pozyskiwania tego typu energii i problemów jakie sprawia ona infrastrukturze energetycznej.
Jednego dnia dostarczą tyle co 3 elektrownie, drugiego tyle co jedna a trzeciego tyle co nic
Wiatraki muszą współpracować z innymi elektrowniami, wtedy tamte oszczędzają paliwo jak akurat mocniej wieje
A u nas PiS wprowadził ustawę antywiatrakową i zabił praktycznie cały przemysł związany z zieloną energią z wiatraków.
Ale co wystrzelil? Krotko, zwiezle i na temat. 100% racji. PiS zabil w Polsce farmy wiatrowe
PiS zabił i dalej zabija nie tylko wiatraki, a wszystko co działało i miało ręce i nogi. Dodatkowo wmawiając nam że jest supa, kradnąc dalej i kręcąc nam śrubę doi ile ciemny lud się da i nie wyjdzie. Polacy jednak dalej lubią ciepło życia pod butem władzy i nic z tym nie zrobią.
Bo przeca w mym interesie sam nie wyjdę z tym coś zrobić. To ktoś ma za mnie walczyć o moje.
Farsa, fakt ale nie pierdolmy na stronie o grach o zjebach z wiejskiej, niech to będzie strefa wolna od świń przy korycie, ok?
I bardzo dobrze, że zabili wiatraki, to jest wybitnie niewydajna i szkodliwa ekologicznie technologia. Ilość energii wkładanej w produkcję wiatraków nigdy się nie zwraca. Do tego psują krajobraz, nie można na nich polegać (nie dają stabilnej energii) i są kłopoty z utylizacją. Elektrownie atomowe są dużo lepsze.
Niemcy mądrze inwestują w OZE i mają z tego duże korzyści. W pierwszej połowie 2021 roku, aż 44% wyprodukowanej energii pochodziło z odnawialnych źródeł. A dodatkowo budują tam magazyny ciepła, które wykorzystają prąd z OZE do ogrzewania domów. Jeden taki powstał np. w Berlinie.
Tak. A sam wybudujesz nową sieć energetyczną . Nasza sieć nie jest przystosowana do tego, żeby była cała masa solarów. Polska jest pod tym względem opóźniona o 20 lat jak nie więcej. Gdzie ten nadmiar energii pójdzie? . Oczywiście nadmiar moglibyśmy sprzedawać, ale do tego są i tak potrzebne magazyny, albo jak to tam działa. Po za tym są miesiące, że słońca nie ma wcale. Zimowe miesiące szczególnie. Jestem za, ale no to rząd powinien to ogarniać już od lat. Sam bym chciał zrobić projekt, żeby Unia może sypnęła ;D Żeby zrobić na dachu bloku panele słoneczne. Ale nie da się prawnie. A cały dach jednego bloku, powinie zaopatrzyć dwa kolejne w prąd bezproblemowo jeśli jest słońce. I akurat Niemcy to mają braki w tym roku z wiatru i słońca. W pojedyńczych miejscach może i mieli sporo. Ale gdyby tak było cudownie, to by nie musieli do węgla wracać.
A to spoko, to wracamy do wegla i drewna na opał! Problem solved! Niech sie bombelki za 20 lat martwią XD
Lepiej tam doczytaj jaki mamy w ostatnich latach rozwój fotowoltaiki. Wyprzedzamy plany o lata. Tak się u nas "nic nie robi z OZE".
Wiatraki to inny temat, dużo bardziej skomplikowany. Po pierwsze na bank jesteście za wiatrakami ale "u sąsiada niech stoją" po drugie był problem, że to się nijak nie kalkulowało i bez dotacji nikt tego nie stawiał, po trzecie jak stawiał to z niemieckiego demobilu. Kolejna rzecz to w ogóle koncepcja prądu z wiatru - w Europie zachodniej tak to się udało, że rok temu na jesień ceny gazu poszybowały w kosmos bo wiatru nie było. Obecnie również lipa bo o ile Niemcy myśleli, że im się udało oszukać system uznając gaz za "paliwo ekologiczne" to psikus - gazu nie ma i plan skasowania atomu został wstrzymany, tyle daje prąd z wiatru.
O szkodliwości wiatraków dla ptaków i plagach gryzoni to w sumie nie ma co mówić bo to szczegóły :)
Aktualnie jest to rzecz konieczna, bo politycy plus wojna spieprzyli sprawę po całości. Po za tym rezygnacja z węgla czy zamykanie atomu już teraz, na szybko, bo takie sobie polityczne gówno w Unii wymyśliło, jest chore. I każdy rozsądnie myślący to widzi. Co nie znaczy że mamy palić węglem przez następne 100 lat. Bo to nie jest wyjście. Ale nasz kraj bał się górników, to teraz mamy, a kraje zachodnie zamykają elektrownie atomowe...po co? Najbardziej debilny ruch. I sami zaciskają pętlę na Co2, co też jest nie fajne. Na to trzeba lat, czy tego chcesz czy nie. Nie możesz narzucić państwom, które są 20 lat do tyłu, żeby ogarnęły to w lat 10. Węgla mialo u nas już dawno nie być, albo odpowiadać tylko za 20 % energii. Ale jest jak jest, farmy solarne i wiatrowe nie są perfekcyjne, a jak jeszcze kurek z gazem zakręcony, no to już jest chyba źle nie sądzisz?:) Sztuczne słońce jest naszą przyszłością, tylko że to jeszcze potrwa...I to nie tylko u nas. Zachód miał energię, ale ich sieci też już nie są takie, jakie powinny być. Cały świat musiałby ogarnąć sieci elektryczne, i wszystko zrobić jakoś wspólne. Ale to są LATA. I gruba kasa.
Ale o co placzesz? Przeciez tylko potwierdzilem to co napisales: jak trzeba wracac to trudno - wracamy do wungla. Problem rozwiazany z miejsca! A pozniej niech sie martwia kolejne pokolenia, moze te 500 plus odlozone przez lata (i kasa z komunii) im wystarczy XD
Aktualnie jest to rzecz konieczna, bo politycy plus wojna spieprzyli sprawę po całości.
Powiadasz, ze do lutego 2022 odchodzilismy od wegla i nagle ZWROOOTTTTT o 20 lat w plecy? XD
Nie możesz narzucić państwom, które są 20 lat do tyłu, żeby ogarnęły to w lat 10.
Tik-tok, tik-tok. Mija prawie 8 lat rzomdów wspanialej prawicy. Za 12 lat (wg twoich wyliczen) powinno byc juz spoko. Czy moze bedzie to 20 lat, bo ostatnie 8 przepierdolili? Albo i 30, bo kasa co byla zostala przejedzona, i najpierw trzeba bedzie odtworzyc gospodarke?
Ale jest jak jest, farmy solarne i wiatrowe nie są perfekcyjne, a jak jeszcze kurek z gazem zakręcony, no to już jest chyba źle nie sądzisz?:)
8 lat. OSIEM. Co przez ten czas zrobiony NA WYPADEK zakrecenia kurka? Co zrobiono na wypadek konca taniego wegla? Poza dobiciem raczkujacych OZE bo trzeba byloby infrastrukture usprawnic - a zamiast tego... gowno, kase rozkradziono. No, ale w/g ciebie jestesmy 20 lat w plecy. Kolejne 8 lat nic nie zmieni, co nie? Jak bylismy w gownie to lepiej sie dalej urzadzac zamiast cos poprawic.
Sztuczne słońce jest naszą przyszłością, tylko że to jeszcze potrwa...
Spoko, dajmy to Sasinowi do zrobienia, chlopak ogarnie.
Ale to są LATA. I gruba kasa.
A fakt, politycy tacy starzy czasu juz im nie starczy :(. A kase rozdac patusom i na nagrody dla swoich (bo po co inwestowac w cos, gdy rezultaty nie dadza nam glosow patusolandii). Czyli jak napisalem wyzej: po co robic cokolwiek. Niech za 20 lat bombelki sie martwią.
Ludzkość ma szansę uratować świat, budując super hiper rzecz. Ale jest ona tak droga, że nawet na projekt się nie opłaca spojrzeć. Jeśli się coś nie opłaca, to nikt ci tego nie zrobi. Zobaczy ile rzeczy funkcjonuje na świecie, bo są wszędzie dopłaty. Na wszystko składa się każdy.
Powiadasz, ze do lutego 2022 odchodzilismy od wegla i nagle ZWROOOTTTTT o 20 lat w plecy? XD
Nie mówię tylko o nas. My to wiadomo, musimy, bo rządy od lat się boją górników i przewalają pieniądze.
Tik-tok, tik-tok. Mija prawie 8 lat rzomdów wspanialej prawicy. Za 12 lat (wg twoich wyliczen) powinno byc juz spoko. Czy moze bedzie to 20 lat, bo ostatnie 8 przepierdolili? Albo i 30, bo kasa co byla zostala przejedzona, i najpierw trzeba bedzie odtworzyc gospodarke?
Ty naprawdę nie potrafisz czytać z zrozumieniem? Nie napisałem że od 8 lat ogarniamy. Tylko dałem przykład. Żadne państwo nie nadgoni takich zaległości w parę lat jak to Unia chce. Unia może srać, bo od lat mają zabezpieczenie.
Ale z ostatnim zdaniem się zgodzę. Ogólnie nie tylko u nas tak jest. Gdyby na Zachodzie myśleli inaczej, to nie mieliby takich problemów. A debile odchodzą od Atomu, a Gazem uzależnili sie tak samo jak każdy. Polityc patrzą krótko albo średnioterminowo . A starych bogaczy, przyszłość swiata nie obchodzi. Ich obchodzi jak na przyszłym syfie zarobić. A przez te 8 lat, wiesz co by było? Może zrobione 20@ tego, co kraj potrzebuje. Wymiana linii energetycznych, budowa elektrowni atomowej, wiatraki w odpowiednich miejscach, farmy solarne dopiero na końcu. Nasz sieć jest po prostu do bani. U nas w lato jeszcze nie ma tylu klimatyzatorów, a sieć w najgorsze upały ma problemy. Ale masz rację, u nas lepiej walić propagandę sukcesu, i dawać socjal.
Ale pranie mózgu, te wiatraki bez dotacji czyli pieniędzy dobywateli do kieszeni prywaciarza zdechły.
Jakby to był taki interes to żadne dotację nie byłyby potrzebne.
Co to za bzdury? Czy ktokolwiek to weryfikował? Czemu na tym portalu młodym ludziom robi się wodę z mózgu? Wszelkie OZE może być tylko uzupełnieniem tradycyjnych sposobów pozyskiwania energii. Nie ma szans na samodzielne funkcjonowanie elektrowni wiatrowych lub słonecznych. Nikt nie wspomniał w artykule o niestabilności pozyskiwania tego typu energii i problemów jakie sprawia ona infrastrukturze energetycznej.
Zamiast jęczeć na PIS czy kogo tam (bo to kwestia może już 40-50 lat) to sobie poczytajcie na co jest przeznaczany budżet UE (ładne wykresy dostępne na google obrazach bez problemu jak ktoś nie lubi czytać). Niestety raczej nie na energetykę, innowację czy tego typu sprawy. W Chinach budżet jest przeznaczany na 2000 kilometrów sieci przesyłowej...
Jednego dnia dostarczą tyle co 3 elektrownie, drugiego tyle co jedna a trzeciego tyle co nic
Wiatraki muszą współpracować z innymi elektrowniami, wtedy tamte oszczędzają paliwo jak akurat mocniej wieje
bo podają tylko maksymalną podaż prądu.... A jak nie zawieje to węgiel lub świeczki
Tylko tak to nie działa. Sieć OZE się decentralizuje, w rezultacie nigdy nie utrzymuje maksymalne produkcji, ale jednak zawsze utrzymuje pewny rozsądny poziom bo zawsze gdzieś wieje lub świeci słońce. Do tego magazyny energii (elektrownie szczytowo-pompowe, magazyny ciepła itd.) na sytuacje gdy jest pod kreską i gotowe. Zresztą nie bez powodu największe farmy wiatrowe buduje sie na wybrzeżach, bo tam zawsze wieje, od bryza raz jest silniejsza a raz słabsza ale obecna przez praktycznie całą dobę.
Wymaga to oczywiście sporych zmian w sieci energetycznej, ale to też na dobre w dłuższej perspektywie.
Te mityczna wysoka niestabilność to był problem w latach 90-tych, dzisiaj problemem jest ograniczenie kosztu magazynów energii, bo te są dość kosztowne. Jak ten problem uda się rozwiązać (np. poprzez baterie fizyczne zamiast chemicznych) to klasyczna energetyka nie ma już sensu.
Wielkoskalowe magazyny energii to jednak pieśń przyszłości równie pewna, co fuzja jądrowa. Nie da się przewidzieć, kiedy one będą, czy kiedykolwiek, więc potrzeba zainstalować stabilną podstawę, czy to na węglu, czy atomie (z punktu widzenia ekologii ten drugi jednak lepszy). Inaczej kończysz jak Niemcy, którzy mają ok. 15GW na ruskim gazie, żeby móc się ratować, jak nie świeci i nie wieje.
Tak, tylko OZE to suplement mieszanki energetycznej a nie jej podstawa. Nie można oprzeć na tych technologiach swojej sieci elektrycznej bo są to źródła wysoko niestabilne. Potrzebne są stałe źródła energii o wysokiej mocy (a do tych źródeł wysokiej mocy potrzeba jest źródeł energii szybkiego dostępu czyli po prostu paliwo kopalne). Dopiero mając zabezpieczoną energetykę energią stabilną można myśleć o suplementowaniu się energią odnawialną, która zmniejszy zużycie energii konwencjonalnej.
PiS po prostu jak zawsze idzie na skróty tak samo jak instalacjami PV / nie ma sieci i modernizacji więc po co. Tak samo było z wiatrakami zgodnie z ustawą był obowiązek odbioru energii / więc po co i do tego napychać kieszenie dla prywaciarzy ;)
No tyle że 60% Chińczyków mieszka blisko wybrzeża. W Stanach na przykład jest to 30% a w Niemczech 9%.
Chińczyki to inny poziom oni nawet w boga nie wierzą wiec musza sami wszystko robić własnymi rękami . My na szczęście mamy sprawne i potężne instytucje które zajmują się tylko kontaktem z bogiem i dzięki nim bóg nam wszystko pozałatwia a my możemy sobie zrobić grilla popijając piwkiem . I kto tu jest najlepszym cwaniakiem.
Trzy elektrownie jądrowe dostarczą tyle energii co ta farma wiatrowa
A potem oczywiście podać jako przykład chiny które nigdy nie podają rzeczywistych liczb, i walą jedynie propagandę.
Tyle watrę są chińskie produkty
OMEGALUL
Na koniec macie taka fajną mapkę możne parę osób się obudzi.
PS: I nie chodzi mi wcale oto, że OZE jest złe tylko zła jest taka propaganda jak w artykule.
A wiec kilka podsumowań opartych na faktach:
1) elektrownia atomowa w obecnym tempie jak powstanie za 20 lat to będzie sukces
2) nigdy się ona nie zwróci ze względu na zmiany na rynku energetycznym. Jest to źródło nieelastyczne i totalnie nienadające się na dyspozycyjne źródło energii a takich potrzebujemy.
3) obecnie czas amortyzacji kosztu budowy elektrowni jądrowej przekracza czas żywotności reaktora, to się nigdy nie zwróci bo przegapiliśmy najlepszy moment na atom (szkoda, że Żarnowiec nie powstał)
W skrócie wbrew teoriom spiskowym przy OZE by zachować stabilność układu potrzeba około 25% produkcji energii w postaci źródeł dyspozycyjnych (elektrownie gazowe, nowoczesne elektrownie węglowe). Reszta może lecieć z OZE. Niestety to wymaga gruntownej modernizacji sieci energetycznej.
Sprawność OZE jest w ramach całego systemu dużo wyższa niż zakładają pesymiści, bo ci zakładają kilka rzeczy:
1) całe OZE jest w jednym miejscu a nie rozproszone, przez co może naraz przestać dostarczać prądu jako całość
2) nawet jak jest rozproszone to nagle w całym kraju może przes6tać wiać i świecić słońce
3) panele fotowoltaiczne nie mają sensu bo zapotrzebowanie na prąd w nocy jest takie samo jak w dzień
4) nie istnieją żadne opłacalne sposoby na magazynowanie energii
5) wyprodukowanie paneli/wiatraków pochłania więcej energii niż one sa w stanie uzyskać
Oczywiście wszystkie powyższe założenia są błędne. Co do ostatniego puntku bo ten jest najbardziej chwytliwy, jest coś takiego jak wskaźnik EROI, który określa na ile dany źródło jest opłacalne w kontekscie całego swojego życia. Farmy wiatrowe maja ten spółnycznnik na poziomie 20-30 co oznacza, że turbina w trakcie swojego życia wyprodukuje 20-30 razy więcej energii niż kosztowała instalacja. Fotowoltaika to 9-34 dla elektrowni, natomiast instalacja domowa to około 4 na rok 2020 miała wyliczone (kasowo wyjdzie lepiej bo mowa tutaj o koszcie energetycznym a panele zazwyczaj produkujemy tam gdzie prąd jest tani a montujemy tam gdzie jest drogi), tutaj rostrzął jest spory z racji na bardziej zróżnicowane warunki naświetlenia i typ paneli.
Eletktrownie węglowe dla porównania maja około 30 w wypadku nowych, te starsze u nas koło 25. W rezultacie problem kosztu produkcji i instalacji OZE wcale nie jest dużo wyższy od źródeł klasycznych.
Atom mam wysokie EROI (40-70) ale niestety kasowo to się nie spina tak ładnie ze względu na chocby kwestie elastyczności samej instalacji, przez co pomimo pozytywnego wyniku netto dla kosztu energetycznego wynik finansowy potrafi być pod kreską.
Dalej kwestia dotacji, piszą o dotowaniu OZE, ale zapominają, że dotujemy każdy jedne rodzaj produkcji energii, gdzie długo terminowo OZE wychodzi taniej dotacje są głównie na samą inwestycję i całkiem dobrze się amortyzują gdzie w pozostałych źródłach energii mamy dofinansowania i na sama inwestycje i jej utrzymanie.
Krótki artykuł z podsumowaniami, źródło jakby nie patrzeć skrajnie kompetentne
https://wysokienapiecie.pl/36404-oze-czy-atom-transformacja-dla-opornych/
Ciekaw jestm czy przeciwnicy OZE pokarzą jakiekiolwiek źródła czy liczby czy dalej będą jechać na madrościach ludowych i swoim "autorytecie".
Nie widziałem tych założeń pesymistów od OZE już od dawna, pomijając dwa:
4) nie istnieją żadne opłacalne sposoby na magazynowanie energii
A są gdzieś na świecie magazyny, które pozwolą takiemu krajowi jak Polska funkcjonować przez dajmy na to 3 dni, kiedy jest mało słońca i wiatru?
2) nawet jak jest rozproszone to nagle w całym kraju może przes6tać wiać i świecić słońce
A skąd założenie, że nie może? Gdyby tak było, to po co Niemcy mając podobny klimat do Polski zbudowali kilkanaście gigawatów w gazie? Wiatraki mają różną sprawność zależną od prędkości wiatru, a PV ma różną sprawność zależną od kąta padania promieni słonecznych (już nie mówiąc, że tej energii do ziemi też dociera różna ilość w zależności od dnia). To że gdzieś w kraju wieje z prędkością 1 m/s, nie oznacza, że da się z tego wyprodukować wystarczająco energii. Tym bardziej, że są maksymalne prędkości wiatru, powyżej których wiatraki się wyłączają.
Natomiast co do EROI, to jest to jednak bezsensowny wskaźnik do porównywania różnych źródeł energii. W obrębie tego samego źródła, można to wystarczająco usystematyzować. EROI to tylko matematyczny wskaźnik, natomiast czy w mianowniku zawrzesz energię potrzebną do produkcji stali do EJ lub do utylizacji acetonu do produkcji wiatraka, zależy jedynie od metodologii. Zmiennych jest na tyle dużo, że dla każdego źródła można wykazać nieskończony koszt wytworzenia energii.
Dodatkowo największy problem z OZE jest taki, że produkują prąd wtedy, kiedy jest dostępność surowca (słońca, czy wiatru), a nie wtedy kiedy jest zapotrzebowanie na energię, co wymaga dodatkowych nakładów w magazyny lub źródła uzupełniające. EROI w ogóle tego nie uwzględnia.
Co do artykułu wysokiego napięcia - źródło może i kompetentne, ale jest to jednak opinia autora, która uwzględnia tylko to co wygodne i w wielu miejscach nie poparta żadnymi źródłami.
Tym bardziej, że jako uzupełnienie OZE podaje albo gaz (którego efekty widzimy w Niemczech, gdzie mają jedną z najdroższych cen prądu w Europie i jedną z najwyższych produkcji CO2 per capita i ogólnie), albo magazyny energii (tylko czy są na świecie efektywnie pracujące magazyny na kilkadziesiąt/kilkaset GWh?). Dodatkowo zupełnie nie uwzględnia małych modułowych reaktorów, które jednak są na horyzoncie.
Nie jestem przeciwnikiem OZE, ale uważam je za świetne źródło uzupełniające, ale na pewno nie za podstawę miksu.
Jaką widzisz drogę polskiej transformacji energetycznej, która nie uwzględnia pójścia na YOLO, bo może kiedyś ktoś wymyśli jakąś fajną technologię?
1. Żeby farmy wiatrowe działały musimy mieć wiatr. Z tym ciężko w Polsce.
2. Utylizacja wiatraka oznacza zakopanie go w ziemi
3. Zastanawialiście się jak dużo zanieczyszczeń trzeba wypuścić do atmosfery, żeby zrobić taki wiatrak?
3. Prawie żadnych.
2. Nie zanieczyszczają gleby w żaden sposób, a są już nowe materiały, a stare wiatraki przerabiają na co innego.
1. Tu akurat się zgodzę. Są miejsca gdzie wieje sporo, ale są takie gdzie nie wieje prawie wcale. W tym roku w lato, od czerwca do końca sierpnia, wiało może z 3 tygodnie łącznie. Reszta to mały przepływ wiatru, nawet by wiatrak nie ruszył. Ogólnie może przez 7 miesięcy dawałoby to radę.
3. Zastanawialiście się jak dużo zanieczyszczeń trzeba wypuścić do atmosfery, żeby zrobić taki wiatrak?
Około 20-30 razy mniej niż pozwala on zaoszczędzić w porównaniu do emisji paliw kopalnych. Elektrownie innych typów też się nie pojawiają znikąd i trzeba je zbudować.
2. Utylizacja wiatraka oznacza zakopanie go w ziemi
Od lat już podlegają recyclingowi
1. Żeby farmy wiatrowe działały musimy mieć wiatr. Z tym ciężko w Polsce.
Wbrew pozorom nie brakuje. Są opracowania, które pokazują gdzie sie opłaca a gdzie nie. W skrócie jakieś 3/4 Polski daje radę.
Co za bzdury....Czy jak nie będzie wiało to też dostarczy tyle energii ? Cała ta hucpa z elektrowniami wiatrowymi w Polsce jest żałosna..Spytajcie tych co krzyczą najgłośniej aby budować turbiny wiatrowe..sami postawiliby to coś w pobliżu swojego domu...Może w Warszawie będziemy stawiać? To nie jest ani opłacalna energia ani zielona...jest "pomalowana" na zielono..bez dofinansowania nie istnieje...nie można jej przewidzieć ani magazynować...szkodliwa ( infradźwięki ) dla ludzi i zwierząt ( są osobne opracowania na ten temat ) . Poza tym są problemy z awaryjnością i późniejszą utylizacją tego złomu...
Szkodliwa to jest energetyka węglowa, a nie wiatrowa. A ta się w Polsce nie rozwija nie dlatego, że jest nieopłacalna tylko dlatego że PiS zabił cały sektor jedną debilną ustawą. Ja sam z chęcią postawiłbym kilka turbin obok domu ale no widzisz, prawo nie pozwala.
Tak, stawiajmy wszędzie te wiatraki. W mojej okolicy zrobili farmę wiatrową na łąkach, w moment wszystkie sarny, dziki, lisy, borsuki i bażanty stamtąd pouciekały, część skończyła pod kołami samochodów. Teren gdzie jeszcze 10 lat temu można było sobie iść na spokojny spacer i obserwować zwierzaki nagle stał się pustynią. Polecam.
Później przychodzi taki
To chyba wiadomosci dla debili . Te wiatraki benda, produkowac tyle pradu tylko w idealnych warunkach pogodowych Co moze nigdy sie nie zdazyc ,w razie braku wiatru Co jest prawdopodobne benda poczebnye trzy elektrownie jadrowe ktorych nie ma . Co pokryje braki pradu podczas przestojow ,kto pokryje przestoje elektrowni podczas pracy wiatrakow . Co do pierwszego to nie wiem Co do drugiego to debile wierzace w takie bzdury. Pozdrawiam
Wiatraki się stawia tam gdzie wieje prawie non stop czyli na morzu i to jest jedyne sensowne miejsce w Polsce.
W górach tez wieje ale widok wiatraków zabije cała turystykę bo nikt nie będzie przyjeżdżał po to aby patrzeć na wiatraki.
W głębi kraju stawianie ich jest nie ekonomiczne i bez sensowne.
30 kilometrów ode mnie jest mała farma wiatrowa (może z 10 sztuk? i przejeżdżam koło niej codziennie w drodze i z pracy i mega rzadko się zdarza żeby wszystkie turbiny pracowały.
Najczęściej 8 stoi a dwa się kręcą tak od niechcenia.
Stoją w miejscu to znaczy nie produkują w tym czasie energii. Tylko jak od czasu do czasu mocniej zawieje wtedy wszystkie pracują.
Dlatego wiatraki tylko na morzu stawiac i nigdzie indziej.
Jedyna obecnie alternatywa jest atom i trzeba jak najszybciej postawić ze trzy takie elektrownie.
Alternatywa dla atomu jest tylko taka energia jaka powstaje we wnętrzu słońca i mimo ze są prowadzone od lat badania i próby to gwarantuje wam ze wy ani wasze dzieci nie dozyjecie czasów kiedy taka termonuklearna elektrownia powstanie i zacznie na pełna skale produkować prąd.
Także stawiamy atomówki i alleluja i do przodu!