Miała być rozrywka, jest ból. Te gry Was przytłoczą i przygnębią
Dodałbym SOMA, gdzie początkowo można spodziewać się "zwykłego" horroru SF, a dostajemy filozoficzny traktat o człowieczeństwie. Mało która gra mnie tak przytłoczyło jak właśnie ona. Gdy ją ukończyłem to chyba przez dobre dwa tygodnie gnębiło mnie jej zakończenie.
Dodałbym SOMA, gdzie pocz��tkowo można spodziewać się "zwykłego" horroru SF, a dostajemy filozoficzny traktat o człowieczeństwie. Mało która gra mnie tak przytłoczyło jak właśnie ona. Gdy ją ukończyłem to chyba przez dobre dwa tygodnie gnębiło mnie jej zakończenie.
Właśnie miałem napisac o tej grze. Zgadzam się w pełni. Nieprawdopodobna historia. Dodałbym od siebie What Remains of Edith Finch ale niczego nie zdradzę aby nie psuć zabawy. Piękna opowieść.
O tak, ta gra jest świetna. Zaczynając nie spodziewałem się czegoś takiego.
A gdzie GTA The Trilogy the Definitive Edition?
W końcu tytuł artykułu idealnie do tego pasuje
Na takiej liście nie może zabraknąć Limbo i Inside
Z tym bezmyślnym Battlefieldem 1 to się trochę nie zgodzę. Jasne, gameplay'owo to dosyć zwyczajny fps, ale podchodzący z szacunkiem do wydarzeń oraz ofiar pierwszej wojny, czy to w całkiem niezłej kampani singlowej czy nawet w multi, gdzie pod koniec rund narrator/narratorka tłumaczy tło historyczne bitwy czy jej konsekwencje. Wbudowana w grę obszerna encyklopedia także jest bardzo fajnym dodatkiem. W mojej opinii BF1 to zdecydowanie najbardziej ponury, brutalny i "klimatycznie wierny historycznie" Battlefield, BF5 był dużo bardziej "zwyczajny".
Ja wiem że wszystkich gier nie da się zebrać w takim zestawieniu, ale na tej liście nie mogło zabraknąć Omori - choć z pozoru to typowa gra z RPGMakera - jednak ten tytuł wywołuje pełen rollercoaster emocji: strach, radość, smutek, łzy
Dodałbym tu Project Zomboid. Pomimo zaledwie szczatkowej fabuły, albo właściwie zupełnego jej braku gra potrafi przytłoczyć do tego stopnia że po odejściu od kompa aż oddycha się z ulgą że to tylko gra a nie rzeczywistość.
Brothers: A Tale of Two Sons
Cieszę się, że ktoś jeszcze pamięta o tej grze. Z całego zestawienia to obok SH2 i WD:S1 ten tytuł jest najbardziej dołujący. Im dalej tym ciężej, a sama końcówka gry po prostu dobija.
Zdecydowanie brakuje tutaj Little Nightmares i dodatku, którego zakończenie po prostu rozsadzało mózg od szoku plot twistem i wiedzą, co się wydarzy potem. Depresja i smutne myśli gwarantowane.
Ja bym dodał jeszcze Death Stranding. Mimo całego wysiłku włożonego w grę, na końcu i tak okazuje się, że
spoiler start
Bridget/Amelie, to czynnik zagłady, która jest nieunikniona i w końcu musi nadejść. Można ją tylko na chwilę opóźnić.
spoiler stop
No i ostatnie zlecenie, w którym
spoiler start
samemu trzeba zanieść martwą Lou do spalarni zwłok, w międzyczasie doświadczając przebłysków z ostatnich chwil Cliffa Ungera - ojca Sama.
spoiler stop
Jak duży ze mnie chłop, tak płakałem jak dziecko. No i jeszcze RDR2, ale to już ktoś wcześniej napisał.
No nie wiem,jak gra chce na najniższych instynktach i na moich emocjach grać(np jakieś cierpienie zwierząt, dzieci itp), to mnie to po prostu irytuje i drażni a nie przytłacza i przygnębia, no ale rozumiem ze pewnie są gracze bardziej wrażliwi ode mnie ale cały czas uważam ze to są tandetne i tanie zagrywki w grach które są po prostu słabe.
A mnie tu brakuje To the Moon i pierwszego Life is Strange. Mnie te gry mocno sponiewierały emocjonalnie. Może też Last Day of June by można wspomnieć, niewielka i mało znana gierka ale warto zagrać.
Nie ma nic bardziej przygnębiającego niż to jak rozpada się cała nasza grupa w RDR 2 z finałem, gdzie autentycznie ciurkiem leciały mi łzy do "that's the way it is".
Wyróżniłbym jeszcze Call of Duty Modern Warfare z 2019r i misję z małą Farah, gdzie pokazany jest atak chemiczny na jej wioskę.
Dark souls boleśne ? Ja skończyłem pierwsza rozgrywka z przyjemność, ninja gaiden jest bardziej wymagającą grą
A co dopiero stare monster hunter z swoimi ograniczenimi czasu , leczenia i na słabimi hitboxami ale bym też dodał doom eternal
Gdzie "I Have No Mouth, And I Must Scream" z 1995 roku czy "Sanitarium" z 1998 roku i reszta przygnebiających klasyków ? Ponad połowa wymienionych nie ma takiego ciężaru, a wymienione tylko dlatego, bo są stosunkowo świeżymi grami.
Oba Niery (ścieżka C w Automacie totalnie mnie rozwaliła), czy Drakengardy no i niepozorna mobilka jaką jest Honkai Impact, gra która fabularnie jest lepsza od większości AAA na rynku, a jednocześnie przysparza masy cierpienia, gdy patrzysz jak te postacie zmieniają się w czasie kolejnych rozdziałów, w zasadzie do tego stopnia że żal jest nawet znienawidzonego villaina (swoją drogą chyba najlepiej napisanego w historii gier).
Shadow of Colossus - miałem takie przeczucie, po zabiciu trzeciej istoty odpuściłem. Bo coś mnie bardzo nie podobało się w tym całym polowaniu i zabijaniu. O dziwo w RDR2 / RDO lubiłem polować.
TLoU2 - och, jak mi się to podobało, że grając Abby poznałem jej przyjaciół i zrozumiałem jak pojebana jest Ellie. Zresztą - TLoU 1 jest podobne. Kiedy grałem w ostatnie poziomy myślałem sobie - co za zjeb z tego Joela, zabija wszystkich i niszczy przyszłość ludzkości i nawet przez chwilę się nie zastanowi, jakim egoistycznym zjebem jest... Dziwne, że nie widziałem takich rozkmin w reckach i opiniach. Ale widać autorzy mieli te same przemyślenia i postanowili pokazać to też graczom. A ci... się popłakali i poszli na skargę :D
W końcu sensowny artykuł, co do samej treści to rzeczywiście, gra jest bardzo dobrze zrobiona, polecam zagrać tez 2,3 i 4 sezon jak macie dużo czasu, pierwszy sezon trwa ok. 12-15 godzin, reszta chyba podobnie z tego co pamiętam
Ja osobiście uważam, że takie podsumowania to trzeba robić mając jakieś pojęcie o historii gier i mieć klasyki ograne. No gdzie do wuja pana jest Max Payne? Kingpin też by się nadał. Eternal Sonata?