800 km jazdy po 5 minutach ładowania - nowe akumulatory
Pierdu pierdu ja się zdrzemnę, jak nie pokażą ich realnego działania w zmiennych warunkach codziennego użytkowania to nie uwierzę, bo takie przełomy technologiczne to co tydzień następują po czym słuch o nich ginie.
I pytanie o koszty i materiały, bo to nie tylko ma działać ale i być powszechnie dostępne.
No i kwestie bezpieczeństwa, czy te systemy chłodzenia są niezawodne i co się stanie jak ulegną usterce?
Jaki problem jest z ekologią? wojna. Przerwane dostawy, drogie komponenty, brak dostępu do rzadkich pierwiastków i to wszystko powoduje, że rozwój zostanie wstrzymany na kilka lat.
Elektryki mają sens o ile będzie w Polsce dostępnych wiele punktów ładowań, niskie ceny oraz tanie baterie inaczej każdy będzie kombinował.
Pierdu pierdu ja się zdrzemnę, jak nie pokażą ich realnego działania w zmiennych warunkach codziennego użytkowania to nie uwierzę, bo takie przełomy technologiczne to co tydzień następują po czym słuch o nich ginie.
I pytanie o koszty i materiały, bo to nie tylko ma działać ale i być powszechnie dostępne.
No i kwestie bezpieczeństwa, czy te systemy chłodzenia są niezawodne i co się stanie jak ulegną usterce?
Dobra, dobra... Co ile lat będziemy wymieniać baterie? Ile to będzie kosztować? Te elektryki, to takie ekologiczne jak te wiatraki.. z turbinami, które trzeba zakopać w ziemi.
Te turbiny, które trzeba zakopywać, to propaganda dla idiotów. Taki wiatrak pracuje na turbinach kilkanaście lat. Jest już jedna firma zajmująca się utylizacją takich turbin. Wcześniej ich nie było, bo dopiero zaczęły się pojawiać masowo stare zużyte turbiny. Wcześniej trzeba by było zwijać interes, bo skąd brać turbiny.
Już pomijając to wszystko, to taka turbina pod ziemią jest neutralna dla środowiska. W przeciwieństwie np. do odpadów po spalaniu węgla, których jest kilkukrotnie więcej (węgiel kamienny nie spala się w całości), tylko ile tego popiołu jest w domu 5-10% z węgla... W elektrowni jest więcej, bo jest odpylanie. I skala jest trochę inna. Bo 5-10% z 2-3 ton w zimie nie jest problemem, ale jak w elektrowni dziennie wjeżdża do spalenia kilka wagonów węgla... To wagon-dwa popiołu wyjeżdża... I popiół po węglu jest nie do końca neutralny, bo zawiera więcej pierwiastków, które się nie palą (np. promieniotwórczych).
to już tak jest, że propagujemy, ultra niebezpieczne odpady radioaktywne. Które istnieją w ogromnych ilościach w magazynach podziemnych w USA. Tylko nikt nie zastanowi się, skąd one się tam wzięły, skoro w USA opala się głównie węglem i ropą, elektrownie atomowe stanowią 20% miksu energetycznego... Może część z nich rzeczywiście jest z elektrowni (głównie starych), ale większość jest z produkcji broni jądrowej. Której Amerykanie mają kilka tysięcy głowic... Każda z nich ze wzbogaconego Uranu(którego jest mało w rudzie), albo wyprodukowanego w reaktorze plutonu...
Ale fakt, póki co elektryczne samochody są ekologiczne w kilku krajach Europie. W Polsce, Stanach czy nawet w Niemczech nieszczególnie... I nie jest problemem wcale produkcja baterii. Tylko to, że w Polsce dominuje w energetyce węgiel... A samochód zwykle ładuje się w nocy... Silniki elektryczne są sprawne (oprócz tanich Tesli, bo oni potrafią badziewie ładować), obecne baterie ładuja się i rozładowują też dosyć sprawnie. Problemem jest to, że o ile np. przy jeździe w trasie samochód spalinowy ma te sprawność rzędu 30%, tak jeździ na benzynę (a nie na węgiel, przez co CO2 jest sporo mniej, bo w benzynie więcej mocy pochodzi ze spalania wodoru).
Przy samochodzie elektrycznym większość elementów ma bardzo wysoką sprawność, problem polega na tym, że zanim energia z węgla przejdzie do samochodu jest bardzo dużo przetworzeń. Kocioł np. ma wysoką sprawność, ale za nim jest turbina parowa, która ma tak w granicach 70%(najnowocześniejsze), za nią jest generator, który też ma bardzo wysokie sprawności (myślę, że współczesne powyżej 90%), oprócz tego, są taśmociągi, wentylatory itp. które w elektrowni tez pobierają całkiem niemało prądu... Dalej jest transformator elektrowni (też o wysokiej sprawności), dalej jest system energetyczny (ten marnuje ~20%, by utrzymać zapas mocy), dalej jest transformator średniego napięcia, który też ma wysoką sprawność, dalej jest transformator niskiego napięcia (ten juz nie ma takiej dużej sprawności, ale też ponad 85% myślę), do tego są druty(szczególnie te na niskim napięciu, jak jest transformator daleko, potrafią pewnie z 5% mocy stracić). Dalej jest ładowarka samochodu i akumulator (przy ładowaniu najcześciej chyba ponad 90%. Wtedy jest rozładowywanie akumulatora i sprawność silnika...
Oprócz turbiny parowej, prawie wszystko pojedyńczo ma 85% sprawności, ale jak się przemnoży to wszystko, to wychodzi, że końcowo mamy mizerną część mocy wydzielonej w kotle (pewnie coś koło 10%), dlatego samochody elektryczne, czy pompy ciepła o sprawności do 400%(tak, wiem, to nie perpetum mobile, po prostu dla pomp ciepła podaje się inną sprawność, która jest ilorazem ciepła przepompowanego(razem z tym zużytym), do pobranego z sieci. Po prostu byłoby głupie porównywać sprawności pompy ciepła do grzałki (mającej blisko 100% sprawności, gdyby nie dodać tego ciepła, które zostało wpompowane z zewnątrz). Te 400%, to oczywiście jak jest ciepło... I teraz pomyśl... Jak przemnożysz 400% pompy ciepła przez kilkanaście procent energetyki... Wychodzi, że żeby ogrzać to samo mieszkanie, trzeba spalić więcej węgla, niż w piecu węglowym... tylko nie u siebie...
Te elektrownie weglowe powinny dawno odejsc do lamusa i byc zastapione nowoczesnymi zrodlami energi.. Co do przesadow o Elektrowniach atomowych to sa one nagiete. Jesli usa maja na utrzymaniu kilkanascie tysiecy glowic to sie nie dziw ze produkuja i duzo odpadow radioaktywnych nie wliczajac tez wojska, ktorych lotniskowce, okrety podwodne rowniez uzywaja atomu. Sama pojedyncza elektrownia atomowa generuje energie nie dosc ze efektywnie to jeszcze ma mniejsze zapotrzebowanie na pierwiastki dziennie i nie musi to byc zwozone regularnie w wagonach wazacych kilkanascie ton, samych odpadow radioaktywnych rowniez nie produkuje duzo w porownaniu do weglowych. Teraz najwazniejsze tylko pytanie, co jest na tym swiecie wogole calkowicie bezpieczne? Bo prawda jest taka ze nie ma i nigdy nie bedzie w 100% pewnego i bezpiecznego zrodla, to jednak atom mozliwosciami przewyzsza wegiel i wiekszosc energi odnawialnych. Co do energi geortermalnej, to narazie brakuje i tak technologi pozwalajacych dowiercic sie na tyle gleboko by to moglo byc budowane prawie wszedzie i zeby mialo porzadna wydajnosc niskim kosztem. Awaria czarnobyla byla spowodowana niechlujstwem sowietow, ktorzy juz w tamtym czasie mocno odczuwali i przegrywali rywalizacje z usa, przy tym mieli mocno nadwyrezono ekonomie. Atom poki co to jest rozwiazanie przyszlosci choc nie mozna wykluczac ze moga pozniej pojawic sie lepsze.
Mogłeś swoją myśl streścić w kilku zdaniach zamiast przepisywać internet. Nie jesteśmy na maturze z polskiego xD
Czas ladowania to jedyny problem w uzytkowaniu elektrycznych samochodow. Nawet gdyby zasieg mial byc krotszy, ale za to ładowanie trwaloby tyle co tankowanie, to mialoby to w koncu sens.
Szczególnie w przypadku ciezarowek i innych pojazdow, które miesiecznie robia ponad 10 000km. Elektryczne ciezarowki w chwili obecnej nie nadają sie do transportu dalekobieżnego, czas ladowania zabija caly sens transportu drogowego.
Gdyby jednak udalo sie skrocic czas ladowania do kilku minut, to smialo moge jezdzic elektrykiem. Do tego jeszcze zrobić lakier, ktory spełniałby role fotowoltaiki i ladowal auto na biezaco. W elektrykach jest potencjal, trzeba jednak nad tym pracowac, forsowanie na sile blokady produkcji aut spalinowych za te kilkanascie lat to pomylka, za szybko.
"jedyny problem w uzytkowaniu"? A co ze zużyciem pojemności i utylizacją śmieci? W benzyniaku/dieslu tankujesz zawsze tyle samo i przejedziesz na 10 litrach tyle samo. A baku nie musisz co 5 lat wymieniać.
Co do reszty postulatów zgadzam się. tylko z drugiej strony mamy wodór, który jest super eko i nie trzeba nad nim debatować bo jest już. Czemu szukamy na siłę gorszych rozwiązań?
Pozyskanie wodoru wymaga bardzo duzo energii z tego co czytałem o tym paliwie.
Samochody spalinowe tez od jakiegos czasu tak sa projektowane, ze po maks kilkunastu latach trzeba zmienic na nowy, bo elektronika pada, jej naprawa jest po prostu nieoplacalna, to samo co ze sprzetem agd. Kiedyś, kiedy elektroniki w autach bylo tyle co nic, to te mozna bylo repecic bez konca, motor mogl zrobic kilka milionow kilometrow z kilkoma niezbyt drogimi remontami po drodze. Teraz powodzenia zrobic to nowym samochodem, gdzie absolutnie wszystko sterowane jest komputerem.
Żebyśmy nie czekali na te nowe wynalazki jak na grę "Star Citizen" :P
jedyny problem w użytkowaniu ?
A naprawa po stłuczce? Nie po poważnym wypadku z dachowaniem, tylko po drobnej kolizji. O tym się nie mówi, a to są koszty absurdalnie wysokie. A drobne wypadki to loteria, bo na drodze wszystko jest możliwe, a wpływ masz tylko na to co dzieje się z twoim autem.
Liczyc trzeba na to, ze kiedy juz te auta beda najczestszym widokiem na drodze, zostaniemy juz zmuszeni do porzucenia spalinowych, to koszty serwisowe spadna. Teraz naprawic elektryka, to pewnie w ogole jest sztuka ze znalezieniem kogos, kto to w ogole robi. W przyszlosci serwisy mechaniczne beda sie musialy przestawic na elektryki, wtedy tez ceny powinny sie unormowac.
Jeśli jest tak jak piszą w artykule to powoli zacznie się zmieniać to i owo , np punktów ładowania może przybyć w na prawdę szybkim tempie , a wojna może to wszystko opóźnić o więcej niż kilka lat ; (
wydaje mi się, że wojna nic do tego nie ma. Dostawy są z chin statkami. Ukraina raczej chipów nie produkowała.
Najbardziej krytycznym surowcem w tym zestawieniu wydaje się nikiel, który stosuje się w katodach NCA/NCM/NCMA ogniw litowo-jonowych. W regionie Norylska występują trzecie największe złoża tego pierwiastka na świecie, Rosja znajduje się na trzecim miejscu wśród jego dostawców z wynikiem wynoszącym 10 procent światowej produkcji
Wojna jako taka to nie ale Rosja ma pierwiastki, a jak nie będzie zgody to nie będzie tanio lub trzeba szukać alternatyw.
Jeżeli liczyć tylko 40kWh baterii w samochodzie x 80% (0,8) to daje 32kWh w 5 minut (1/12 godziny) a to wymaga wymaga ładowarki (32 x 12) o mocy 384 kW.
Drobiazg, to tylko tyle co 85 mieszkań.
Mistrz Kojimba przedstawił już rozwiązanie problemu zasięgu-ładowania elektryków w swojej grze.
Ilu z was kupiło swój pierwszy samochód z salonu? Zgaduje, że u nas to mniejszość.
Teraz sobie wyobraźcie, że w przyszłości używki to będą samochody z zajechaną baterią i zasięgiem o 30-40% mniejszym niż nowy.
Samochód z salonu? W tym kraju większość ludzi nie stać nawet na silnik spalinowy a gdzie tu mówić o całym samochodzie. xD
Ale wiesz że plan jest taki by wyhodować społeczeństwo które nie czuje potrzeby posiadania. Samochody w przyszłości mają być tylko dla bogatych. Nie tylko samochody ale praktycznie wszystko. Pranie mózgu oraz regulacje prawne idą w tym kierunku. Za dwa lata w Polsce nowy podatek od samochodów spalinowych. Ciągle wisi w powietrzu miecz Damoklesa w postaci podatku katastralnego - kolejne rządy wypuszczają co jakiś czas "balony próbne" by sprawdzić czy już to przejdzie.
...z gniazdka.
Jest jedna rzecz,o której ludzie nie mają pojęcia, bo nie uważali na zajęciach z fizyki, podczas omawiania praw termodynamiki.
Sprawność przeciętnego silnika spalinowego to ok 30%. Sprawność turbiny w elektrowni, napędzanej takim samym lub podobnym paliwem to 60-65%.
Warto to sobie zapisać i ogarnąć, że przeciętne elektrownie nie są takie straszne dla przeciętnego Kowalskiego.
Produkcja energii w elektrowni jednak jest trochę czystsza niż produkcja z jednostek spalinowych wątpliwej jakości w każdym z aut.
Samo wytworzenie prądu nie jest tu problemem, problemem jest to, że prawie żaden kraj w Europie nie jest przygotowany na wymianę aut spalinowych na elektrycznie bo nie ma do tego możliwości. Anglia już dziś wychodzi prawie na zero, Polska więcej kupuje prądu niż go sprzedaje a nasza perspektywa jest taka, że do 2030 będą blackouty a jest to prognoza optymistyczna, bo przez zmiany klimatu i wiążące się z tym susze może to nastąpić wcześniej, tym czasem nie mamy elektrowni, powinniśmy już mieć kilka reaktorów jądrowych a my nawet nie mamy w planach budowy jakiegokolwiek. Gdzie w tym wszystkim znaleźć miejsce dla milionów aut elektrycznych które mamy wymienić za dekadę?
Z resztą ta technologia nie jest w ogóle ekologiczna. Produkcja a później utylizacja to są potężne obciążenia ekonomiczne i ekologiczne, surowce wymagane do produkcji są bardzo rzadkie i przy takiej skali i zaawansowaniu jakoś nie widzę masowej produkcji na kilka dekad, auta na baterie to nie jest przyszłość tylko ślepa uliczka.
Rozwiązaniem tymczasowym jest rozwijana w F1 technologia bioetanolu, już teraz auta mają wysoką wydajność przy mieszance 10% biopaliw, celem do 2030 jest całkowita eliminacja emisji (bioetanol produkowany jest z roślin, więc jego spalanie oddaje do atmosfery węgiel który jest w obiegu cyklu węglowego).
Przeczytaj na temat etanolu w sensownej literaturze tematu.
W okolicach -10 etanol przestaje tworzyć mieszankę paliwowo powietrzną.
Brazylia to i owszem, ale Polandia to maksimum kilka procent domieszki.
Nie mówiąc o tym że produkcja bioetanolu to głód w Afryce, zamiast zboża do garnka bioetanol do baku.
Żeby nie przynudzać pominę kwestie technologiczne bo to temat ścisły, przeczytaj podlinkowny artykuł, daje dobry wgląd w kwestie społeczne i ogólnoludzkie.
Kwestia biopaliw to nie jest tyko problem obsranych silników i zanieczyszczenia środowiska, to problem życia i śmierci milionów ludzi.
Ale co to może obchodzić europejczyka, młodego, wykształconego i proekologicznego.
https://forsal.pl/gospodarka/artykuly/8464716,najwyzszy-czas-na-pozegnanie-biopaliw.html
Paliwo syntetyczne ma wejść planowo do 2030 roku i wytwarzane jest poprzez reakcje chemiczne przy łączeniu wodoru i CO2, kosztem jest wymagana duża ilość prądu, na potrzeby F1 wytwarzana z OZE, na skale przemysłową też da się to produkować ekologicznie z użyciem nisko bądź bezemisyjnych źródeł energii jak OZE, elektrownie jądrowe czy co technologie które przyjdą w przyszłości.
Biopaliwo drugiej generacji jakie już teraz testują i ma wejść od 2026 jest odpowiedzią na ten problem który uparcie mi wklejasz - już istnieje rozwiązanie gdy do produkcji paliwa stosuje się bioodpady i biomasę z produktów które nie są używane do produkcji pożywienia. Takie rozwiązanie już mają niemal gotowe, w zeszłym roku je testowano i działa a bioodpadów ludzkość produkuje zatrzęsienie.
Auta wodorowe to przyszłość bo elektryki to wymysł przemysłu paliwowego by mieć kase z frajerów czekających 2 godziny żeby auto się naładowało
Tyle że. Auta wodorowe nie są pozbawione wad. Jedną z nich jest niska efektywność energetyczna, która w momencie zamiany wodoru na prąd może wynieść jedynie kilkadziesiąt procent. Straty energii zachodzą na każdym etapie – pozyskiwania wodoru, jego kompresji, skraplania, transportu czy wytwarzania prądu w ogniwie paliwowym.
Nie mogę się już doczekać kiedy będę jeździł ekologicznym autem elektrycznym zasilanym energią produkowaną w elektrowniach węglowych ;)
Czytałem ostatnio kilka artykułów związanych z autami elektrycznymi gdzie było sprawdzane jak to działa to wychodzi że największym problemem jest znalezienie stacji ładującej. Musi się już przy 30% baterii szukać gdzie jest jaka. Druga sprawa to czas ładowania baterii. Jak tych elektryków będzie więcej to mogą się robić kolejki do na stacjach.
Owszem, to jest problem.
ATM jeżdżąc na benzynie mam do wyboru w opór stacji. Tankowanie to kilka minut, kolejki zdarzają się bardzo rzadko. W przypadku elektryka muszę planować trasę tak, żeby załapać się na stację i mieć czas na ładowanie.
Nigdy nie miałem problemu ze znalezieniem ładowarki (nie stałem też w kolejce), natomiast jeśli chodzi o poziom ładowania to w codziennej jeździe miejskiej trzymasz się zakresu 20%-80% (co daje jakies 340 - 360 km, zależy jak jeździsz), w przypadku robienia trasy - trzymasz się od już pełnego zakresu baterii. Planowanie trasy to też nie problem, superchargery są rozlokowane tak, że nie ma problemu ani jakiegoś strasznego "poszukiwania" (czy jadąc małe trasy typu 400 km, czy długie > 1000km, bez problemu naładujesz samochód po drodze). Czas to też nie problem - 20parę minut, to akurat tyle, żeby wypić kawę, rozprostować nogi i chwile odpocząć.
brakuje tylko na początku amerykańskich naukowców, a na końcu świstaka zawijającego w sreberka.
jakim prądem taka stacja ładowania musiała by dysponować by oddać tyle energii w 5 minut
Po pierwsze uwierzę jak zobaczę. Po drugie narazie to są warunki w laboratorium nie zaś w normalnym życiu. Po trzecie te ładowarki trzeba czymś zasilić i to nie byle czym gdy mają mieć ogromną moc. I po czwarte w Polsce elektryki mają rurę wydechową w postaci kominow elektrowni w tym super hiper ekologicznego Bełchatowa na węgiel brunatny. Więc elektryk to pojazd jedynie bez emisyjny bo na 100% nie ekologiczny.
Spora część z nas zauważa problem ładowania z trochę innej strony. Tak naprawdę nie jest problemem ilość ładowarek, czas ładowania itp. Problemem jest ilość potrzebnej energii elektrycznej aby zapewnić, zrównoważyć ilość dostarczonej energii przez stacje paliw. Już na obecną chwilę jest problem z wyprodukowaniem i dystrybucja potrzebnej energii dla ciągłe zwiększającej się liczby elektryków. Nie ma tyle elektrowni, transformatorów i kabelków do zasilenia potrzebnej infrastruktury. Wyobraźcie sobie tylko box garażowy, w każdym elektryk i szybka ładowarka. Kto Wam podłączy kabelek, aby wszyscy mogli sobie spokojnie naładować swoje autko po powrocie z pracy lub podróży.
Brednie, gdyby to było możliwe już dawno mielibyśmy takie rozwiązania w sprzęcie mobilnym
A zdajecie sobie sprawę z tego, że elektrownia, nawet ta węglowa znajduje się w jednym miejscu, ponadto wyposażona jest (powinna być, w Polsce nikt nie wie czy przepisy są przestrzegane, w dodatku pod rządami szanownego jegomościa karła który z tęczą walczy dla tego, że sam w tęczowym sosie nie raz się zamoczył). Dlatego jest ekologicznie, bo w jednym miejscu a nie w całym mieście o każdej porze. Technologia elektryczna to przyszłość, czy wam się to podoba, czy nie. Dla tych którzy jednak nie dają się przekonać proponuję przerobienie swojego laptopa na silnik diesla.
Nie chodzi o ekologię tylko to jest wojna ekonomiczna - kto od kogo bierze surowce i gdzie idą pieniądze. Dlaczego np. Europa ma futrować ruskich? A tak pieniądze zostają w danym kraju na jego rozwój.
Druga sprawa są silniki na wodór, ale kosument by miał zbyt tanio i za dobrze, bo nikt na nim nie zarobi.
Przestańcie wierzyć w bajki zwane ekologią i je powtarzać, bo to nie ma nic wspólnego z ochroną środowiska.
Technologia elektrycznych samochodów to przyszłość ale w normalnych krajach, a nie takich bantustanach jak Polska.
ekologią nie jest produkowanie dużo i niepotrzebnych rzeczy, których żywotność jest niska,
ekologią jest produkowanie tylko tyle ile potrzeba i rzeczy które wytrzymają dziesiątki lat,
jednak jest taki problem że ekologia i ekonomia nie idą w parze, bo z tego by nie było wzrostu gospodarczego.
Ale już kowid pokazał, że fabryki które stoją zamiast produkować zmniejszają emisję co2 znacząco.
Do tego ludzie też do pracy nie musza jeździć kolejny plus.
Jednak społeczeństwo wychowani w konsumpcjonizmie nie dało by rady żyć ekologicznie.
Niestety ale takimi wynalazkami nie uratujemy planety, problem jest w ludziach, a nie w samochodach spalinowych.
Autor raz pisze 800 kilometrów, raz 800 mil, widać że nie ma zielonego pojęcia o czym pisze
Kolejna nowoczesna technologia i jedyne co są w stanie pokazać to rendering 3D ? Jeśli ktoś ma rewolucyjny produkt i jedyne co pokazuje to grafikę generowaną komputerowo, a nie prawdziwe zdjęcia prototypu to jest to ordynarne oszustwo. Co chwilę cudowne baterie, za rok do pięciu lat i potem słuch po tych rewelacja ginie, bo się jednak okazuje, że nie są już takie cudowne jeśli je trzeba produkować i używać poza warunkami laboratoryjnymi, a zmienia się tylko jakość renderowanej grafiki w prezentacjach. Znak rozpoznawczy wszelkich scamów to: ładne renderingi, zero faktów, zero danych. "Extraordinary claims require extraordinary evidence" jak powiedział Carl Sagan.
Przyszłością są pojazdy napędzane wodorem, ponieważ wodór jest wszędzie i mamy go wręcz niewyczerpalne ilości. Już teraz na jednym tankowaniu, które trwa 15 minut można przejechać rozsądną, w stosunku do aut na baterie ilość kilometrów. np. taki autobus miejski ma zasięg 450 km na jednym tankowaniu, a w zbiornikach mieści się 1560 litrów wodoru.
Ciekawe jaki jest prąd ładowania takiego akumulatora.
Za niedługo wejdą do użytku 100 watowe ładowarki do zwykłych smartfonów żeby w 5 minut naładować akumulator.
Do samochodu elektrycznego to będzie potrzebna ładowarka ze 100 kw jak nie więcej żeby go szybko naładować a trzeba będzie takich miliony postawić w samej Europie.
Jeżeli to będzie 800 km także przy jeździe 140km/h na autostradzie w temperaturze -10 stopni, a żywotność samochodu i baterii będzie wynosiła przynajmniej 10 lat to się mogę zacząć rozważać zakup samochodu elektrycznego.