Elon Musk kupuje Twittera
Będzie wielki huk pękających pośladów :D
Chyba trzeba założyć konto.
Ciekawe czy poluzują teraz cenzurę i przywrócą wolność słowa, czy to tylko pozory będą pod publikę i zostanie tak jak było.
Będzie wielki huk pękających pośladów :D
Już jest: lewactwo na twitterze wyje aż miło posłuchać. :)
Inna sprawa to że i tak nie wierzę że on coś zmieni.
ten mem akurat pasuje bardziej do prawactwa. Pseudowolnościowcy, ktorzy płaczą o cenzurę w prywatnych mediach, że nie wolno, bo polskie prawo. A jak skazywali drukarza, wielce oburzeni byli, że prywaciarz to może wykonywać pracę dla kogo chce.
Tutaj trochę mylisz pojęcia. Słowo klucz: umowa.
Drukarz nie podpisał umowy z tamtymi osobami. Wolnościowcy uważają, że ma takie prawo. Tutaj do oceny.
W prywatnych mediach typu Twitter, YT i FB zawierasz umowę między użytkownikiem, a prywatną firmą. Nazywa się to regulamin.
Akceptując regulamin tworzysz z firmą umowę na świadczenie usługi.
Jeśli w regulaminie nie ma mowy o usunięciu, bo X, a prywatna firma to zrobiła, złamała umowę obowiązującą między firmą, a podmiotem prywatnym. Czyli ta cenzura.
Wracając do drukarza, żadnej umowy nie podpisał z tamtymi osobami, którym odmówił. Nie musi respektować ekwiwalentu regulaminu z prywatnym medium.
Tak więc nope, to nie są dwie te same sprawy.
Inny fakt, że w mózgu skrajnego prawicowca takie argumenty rzadko powstaną, ale to temat na inną rozmowę.
Świat byłby znacznie lepszym miejscem gdyby ludzie brali regulaminy na poważnie. Z jednej strony zaznajomieni z jego treścią mogliby pozywać za łamanie, bądź co bądź, obustronnej umowy, z drugiej gdyby rezygnowano z usług przy których poznanie regulaminu jest zbyt czasochłonne to szybko okazałoby się że da się go zmieścić na jednej stronie.
Ale o czym w ogóle piszecie - w regulaminach takich usług dostawca zawsze sobie zastrzega, że może w każdej chwili zamknąć / zablokować konto, bez podania przyczyny.
To żadna umowa, tylko użytkownik jest do czegokolwiek zobligowany. Nie ma o co pozywać.
"We may suspend or terminate your account or cease providing you with all or part of the Services at any time for any or no reason" - bezpośrednio z TOS twittera. I tyle w temacie
A w regulaminie szatni jest, że "szatnia nie odpowiada za pozostawione rzeczy". Zapytaj się pierwszego lepszego prawnika o taki argument w sądzie. Prawo kraju > regulamin.
Papier przyjmie wszystko. Nawet to, że wezmą Ciebie na organy i wyrażasz zgodę.
Jeśli firma kasuje konto to zrywa umowę. I osoba prywatna może iść się sądzić.
A w Polsce nawet Policja ma problem z wyegzekwowaniem prawa z FB, więc tu temat zamknięty.
Czy zaakceptowany przez klienta w ramach portalu internetowego regulamin może być uznany za zawartą z tym klientem umowę? Odpowiedź: Odpowiednio skonstruowany regulamin udostępniony drogą elektroniczną może być uznany za wzorzec umowy w rozumieniu art.
No jakie prawo kraju tu wchodzi w grę xD
Jeśli firma kasuje konto to zrywa umowę. I osoba prywatna może iść się sądzić.
Nie, bo w "umowie", na którą się zgodziłeś, jest wyraźnie napisane, że może ona zostać zerwana przez jedną ze stron
No w przypadku szatni, gdzie się odnosiłem jest takie coś.
Fakt zawarcia umowy przechowania rodzi istotne konsekwencje prawne. Zgodnie z art. 835 Kodeksu cywilnego przez zawarcie umowy przechowawca zobowiązuje się do zachowania naszej rzeczy w niepogorszonym stanie (przez co należy rozumieć również, iż zobowiązuje się jej strzec). Nie ma przy tym znaczenia, czy w zamian za to pobiera określone wynagrodzenie, czy też szatnia jest bezpłatna.
Nie, bo w "umowie", na którą się zgodziłeś, jest wyraźnie napisane, że może ona zostać zerwana przez jedną ze stron
No napisali. I nie rekompensują nic. Płacisz za reklamowanie się i dostajesz bana? Nie mamy Pana płaszcza i co nam Pan zrobisz? To jest powód do sądowania się. O zwrot kosztów na przykład.
Analogicznie do szatni. To, że napisali, że nie odpowiadają za zostawione rzeczy to mogą pisać. Coś zostawiłem i zniknęło - idę się sądzić.
Przeczytałeś, że szatnia to analogia umowy, która wpisuje sobie do regulaminu cokolwiek mu pasuje?
To żadna analogia, bo w przypadku szatni masz szczegółowe prawo, które dyktuje jak taka umowa wygląda.
Oczywiście to samo prawo nie obowiązuje w przypadku twittera (rozumiesz, że nie możesz tego samego paragrafu zacytować jak zamkną Ci konto twitterowe, prawda?), więc sytuacje nie są analogiczne. Chyba, że znajdziesz analogiczne prawo regulujące w podobny sposób konta w portalach społecznościowych.
Znasz takie prawo czy nie?
No to zabawny się w scenariusz.
Wykupiłeś reklamowanie siebie na miesiąc na FB.
Po 2 tygodniach dostajesz kasacje za coś co napisałeś, ale nie było niezgodne z zasadmi regulaminu typu rasizm, nawoływanie do przemocy, a było to ich widzimisie.
Zostało Ci 2 tygodnie płatnej usługi o nazwie "Promocja w serwisie FB".
A w tym wypadku firma Facebook nie wywiązała się z umowy. Z umowy w umowie.
Art. 471. - [Odpowiedzialność ex contractu] - Kodeks cywilny.
Ja nie mówię o prawie, które opisuje media społecznościowe i kasacje za widzimisie, bo oboje dobrze wiemy, że takie nie powstało. Mówię o umowie. A jak wyżej wysłałem, akceptacja regulaminu może być umową.
Gdy wykupujesz sobie reklamowanie to podpisujesz osobną umowę. Zapewne taką, która jasno ustala odpowiedzialność obu stron jak i warunki odstąpienia od niej. Zapewne też nie musisz mieć konta FB / twitterowego do tego. To zupełnie inny scenariusz, inna usługa i zupełnie inna umowa.
Znasz jakieś prawo, które regulowałoby zamykanie darmowych kont w serwisach społecznościowych?
Ja nie mówię o prawie, które opisuje media społecznościowe i kasacje za widzimisie, bo oboje dobrze wiemy, że takie nie powstało. Mówię o umowie. A jak wyżej wysłałem, akceptacja regulaminu może być umową.
No popatrz, a ja mówię o tym, że jak Twitter zamknie Ci konto, to nie możesz nic z tym zrobić. I całe to gadanie o cenzurze i pozywaniu można o kant tyłka rozbić. A to, co się dzieje w szatni, nie ma żadnego związku z faktem, że rzeczywiście twitter / fb mogą Ci usunąć konto bez powodu.
Twitter lubi sobie zmieniać regulamin z dnia na dzień i potem udawać, ze jest ok. Mój ulubiony przykład:
Po wyborach w USA w 2016 lewicowi lubili nazywać zwolenników Trumpa ruskimi botami albo pacynami (to głównie do pro trumpowych przedstawicieli mniejszości). I Twitter to tolerował, wszystko ok. Bodajże w 2019 prawicowi odkopali NPC meme i zaczęli go używać do szydzenia z lewicowych. Szybciutko regulamin Twittera "wzbogacił się" o zakaz odczłowieczania.
Twitter nie stosuje swojego regulaminu równo do każdego użytkownika, chociaż powinien, i to jest ten największy problem. Znajdź mi przedstawiciela Demokratów, który poleciał z Twittera za popieranie rozbojów w trakcie protestów po śmierci Floyda, a przecież to było czyste nawoływanie do przemocy i łamania prawa.
Skoro sami dobrze wiedzą, że zostaną wyproszeni za łamanie regulaminu, to gdzie te łamanie prawa przez prywatny podmiot?
Jak pójdziesz do restauracji i zostaniesz wywalony za nie te obuwie, a obok ktoś będzie szczał na stół i nic mu nie powiedzą to też uznasz, że jest wszystko w porządku?
Jak pójdziesz do restauracji i zostaniesz wywalony za nie te obuwie, a obok ktoś będzie szczał na stół i nic mu nie powiedzą to też uznasz, że jest wszystko w porządku?
Nigdy tam więcej nie pójdę, a nie będę chodził dalej i płakał, że mnie wywalają.
Twitter nie stosuje swojego regulaminu równo do każdego użytkownika, chociaż powinien, i to jest ten największy problem. Znajdź mi przedstawiciela Demokratów, który poleciał z Twittera za popieranie rozbojów w trakcie protestów po śmierci Floyda, a przecież to było czyste nawoływanie do przemocy i łamania prawa.
Skoro sądy nie miały z tym nawet problemu i nie traktowały tego jako nawoływania do przemocy, to prywatna firma tym bardziej nie powinna. Ich sprawa kogo chcą na swoim portalu. Jak się jednemu czy drugiemu nie podoba, niech zmienią portal lub stworzą własny. Teraz z kolei, jeśli innemu nie będzie się podobać, że wolność wypowiedzi będzie większa, też może zmienić portal lub założyć własny.
Skoro sądy nie miały z tym nawet problemu i nie traktowały tego jako nawoływania do przemocy, to prywatna firma tym bardziej nie powinna.
Sądy też nie skazały Trumpa jako winnego wydarzeń z 06.01.2021, tymczasem Twitter permanentnie zablokował mu za to konto jeszcze tego samego dnia. Proszę, nie przestawiaj słupka, bo to żenujące.
Skoro sądy nie miały z tym nawet problemu i nie traktowały tego jako nawoływania do przemocy, to prywatna firma tym bardziej nie powinna.
Ale wiesz, że to zrobili? Poszli na Parler. Oczywiście nie wszyscy, ale iluś tam poszło. Co zrobili lewicowi? Ogłosili zwycięstwo i dali spokój? Gdzie tam, po jakimś czasie obsmarowali Parler jako wylegarnię nazistów, szurni, foliarstwa, wyznawców Trumpa i doprowadzili do usunięcia aplikacji platformy ze sklepu Apple i Google Play. Co na dobrą sprawę oznaczało jej koniec.
I nie to, zeby Parler był idealny. Daleko mu było do tego, nie był nawet tak wolnościowy, na jakiego się malował. No ale był tą platformą, jaką mogą sobie stworzyć prawicowi jeśli im Twitter nie odpowiada. Nadal lewicowym przeszkadzało.
Sądy też nie skazały Trumpa jako winnego wydarzeń z 06.01.2021, tymczasem Twitter permanentnie zablokował mu za to konto jeszcze tego samego dnia. Proszę, nie przestawiaj słupka, bo to żenujące.
Ale mogły go nie chcieć u siebie. Prywatny podmiot.
Gdyby sąd skazał, musieliby zareagować. Gdy nie skazał, nie musieli, ale mogli jak mieli takie widzimisie. Tak powinny móc działać prywatne firmy. A różnie z tym bywa niestety.
No ale był tą platformą, jaką mogą sobie stworzyć prawicowi jeśli im Twitter nie odpowiada. Nadal lewicowym przeszkadzało.
Jednak dalej chcieli korzystać z z firm lewicujących, które ich nie chciały jak apple i google. Niech stworzą prawacy własną infrastrukturę to będą sobie lewacy mogli tylko krzyczeć.
Zresztą u lewej strony i tak jest wolność na olbrzymi poziomie w porównaniu do portali prawicowych. Taka albicla banowała takiego gonciarza, za samo bycie gonciarzem, gdy nawet nic nie zdążył napisać a banbye dopuszcza do publikowania treści tylko swoich ziomków.
Chyba trzeba założyć konto.
Via Tenor
Pytanie powinno brzmieć nie "czy" a "kiedy". Przecież tacy osobnicy to doskonała reklama dla usługi - miłośnicy dramy ala social media pobiegną niczym owce na spędzie aby to oglądać.
Ciekawe czy Elon sobie coś zostawił po wydaniu tych 44 mld $ jako zabezpieczenie na poczet ewentualnych procesów... :D "wolność słowa" w wydaniu hamerykańskim może duuużo kosztować ;-)
Nie wierze, że na TW każdy będzie mógł napisać co chce w ramach wolności słowa i odpowiedzialności za nie ale gdyby tak było to TW stałby się pięknym portalem
Prawaki sie ciesza ze lewaki maja bol dupy z powodu przejecie twittera przez Muska. Biorac pod uwage ze w ich kryteriach Musk to jednak lewak, wcale mnie nie zdziwi jak to prawaki beda mieli bol dupska po fakcie. Szczegolnie jesli Musk ograniczy anonimowosc na twitterze :)
dzisiaj lewa i prawa strona sa upraszczane do poziomu ,,tolerancji grup mneijszosciowych"
I kwestii podejścia do podatków :) (bo mam nadzieje, że nikt PISu nie bierze za prawicę tutaj ;))
PiS jest prawicowy chyba tylko w swoim wchodzeniu w tyłek Kościołowi, a i tutaj to raczej czyste interesy (my im robimy dobrze, oni dla nas piorą ludziom mózgi). W kwestiach ekonomicznych są bardziej lewicowi niż najbardziej lewicowi członkowie partii Demokratów.
Przez jakiś czas się tam bawiłem, cenzura mniejsza co prawda niż na fejsie ale chaos jest tam tak wielki, interfejs użytkownika też taki średniawy że zrezygnowałem. A ograniczenie w ilości słów w tweecie zawsze doprowadzało mnie do cholery.
Niech każdy zada sobie pytanie co woli, czy tak jak jest obecnie, czyli blokowanie prawicowych trolli i większości (naukowców, profesorów, normalnych osób), którzy mówią o naukowych faktach i krytykują w sposób konstruktywny drugą stronę, czy zwyczajnie debatują o tym. Dopuszczając do głosu głownie lewicowych trolli i takze naukowców, profesorów, ludzi mówiacych tylko o naukowych faktach ale tylko z jednej strony, nie debatujacych (lub bojacych się debvatować) o faktach drugiej strony w inny sposó niz krytycznie.
Czy wolicie, żeby trolle po obu stronach były dostępne (i blokowane), ale także normalne osoby po stronie lewicowej i prawicowej (naukowcy, profesorowie, ludzie), którzy mówią o naukowych faktach w sposób konstruktywny, prowadzą debaty ze sobą i czasem dochodzą do porozumienia. I niebojących się oto, że ktoś ich zbanuje tylko za odmienne poglądy.
Dla mnie to jest typowy problem wolności słowa nie da się mieć wolności słowa cenzurując całkowicie jedną stronę, jednocześnie całkowita wolność słowa musi się pogodzić i liczyc z tym, że ze wśród tych normalnych osób, naukowców, profesorów, itp. znajdą się osoby szalone i wariaci mówiący głupstwa.
Ja wybieram życie wśród szaleńców, ale także normalnych osób po obu stronach barykady niż życie w bańce czy echo komorze.
Może odpłynie ściek, który przybył z Tumblra i wyjdzie to serwisowi na zdrowie?
Albo ludzie zrobią to tak jak zrobili w ucieczką ze Stanów po wyborach w 2016 - wielkie deklaracje z których nic nie wyszło.
Pokrzyczą i zostaną no bo gdzie przejść?
Lewo, prawo... siebie warte ścieki i gadanie o pękających częściach ciała jest żenujące.
No właśnie nie mają zbytnio gdzie iść i dlatego te ich krzyki o odejściu są takie zabawne
Mnie rozwala, że na twiterze możesz pornole wrzucać bez problemu, a niepopularne hasełka to od razu pożegnaj się z kontem. A niby od początku miał być to portal pełny wolności słowa.
Poglądy Muska mnie nie obchodzą, jeżeli będzie szanował prawo do własnego zdania, może przy okazji zreformuje ten portal.
Ograniczenie ilości słów chociażby to głupota.
Ograniczenie ilości słów chociażby to głupota.
Bynajmniej, jest to co najmniej uzasadnione i w mojej opinii odpowiada po części za sukces serwisu.
Co nie zmienia faktu, że prowadzi do okropnych wulgaryzacji treści.
Najlepsze, co może zrobić to zamknąć to. Świat będzie lepszy.
Ograniczenie ilosći słów ma sens, zapobiega rzuceniu w rozmówcę ścianą tekstu i niech sobie w tyym wyłowi co potrzebne.
Z drugiej praktycznie kompletnie kasuje możliwość dyskutowania na jakiekolwiek bardziej złożone tematy, promuje polaryzację i zero - jedynkowość.
Sony: "W tym tygodniu VRR na ps5"
GOL: "Czemu hejterzy TLoU2 gówno się znają!", "Community Menedżerowie Lost Ark narzekają na swoją pracę!", "Musk kupuje Twittera!"
Priorities....
Twitter staje się własnością Elona Muska.
No to teraz julki i oskarki będą musiały założyć swój własny portal, gdzie będą mogli cenzurować samych siebie.
"Szef Tesli i Space X ma zapłacić 44 miliardy dolarów. Wszystko w ramach zakupu akcji, z których każda warta jest blisko 55 dolarów."
Zacznijmy od tego, że akcje firmy* nie są tyle warte (obecnie to 49,80$). To sama oferta wycenia je na 54 cośtam $.
* I chyba jeszcze długo do takiej ceny za akcję Twitter nie dobije, bo jak ostatnio sprawdzałem, to im spadała. ;)
A kontynuując: wy CNBC, a CNBC z kolei cytuje to źródło
https://www.prnewswire.com/news-releases/elon-musk-to-acquire-twitter-301532245.html
więc może lepiej je zalinkować?
Niech wreszcie wprowadzą opcję edycji tweeta.. Tylko w sensowny sposób, albo mocne ograniczenie czasowe (5 minut maks, spokojnie wystarczy na poprawę jakiejś głupiej literówki czy pomysłów autokorekty telefonu) albo musi być wyraźnie zaznaczane, że tweet został zedytowany. Inaczej szybko będzie to wykorzystywane to pierniczenia głupot, ich późniejszej edycji i udawania, że nigdy nie miały miejsca.
To ciemny dzień dla pseudolewicy w Polsce, która podobnie jak korwiniści zarzeka się, że jest wolnościowa, a gdy ktoś tą wolność chce realnie wprowadzić to protestuje, bo trudno jej się pogodzić z brakiem uprzywilejowanego traktowania własnych poglądów.
Najbardziej mnie bawi przekonanie prawiczkowych, że teraz twitter się zamieni w odpowiednik 4chana czy coś w tym stylu :D
Dużo kwiku o nic, w praktyce niewiele się zmieni.
