Elden Ring może być soulsami dla wszystkich. Stąd jego ogromna popularność
Nigdy nie uważałem się za wybitnego gracza i nic ku temu nie wskazuje, ale gdy po przejściu pierwszej mojej gry od FS Bloodborne zmieniło się moje ogólne podejście do rozgrywki. To chyba nie jest przypadek, że 10 lat temu pewnie czytałbym tę dyskusje i zastanawiał jakimi nolifami czy incelami są fani soulsów, ale w BB zakochałem się po pierwszym trailerze ze względu na klimat i zaraz potem przeraziłem, jak ogarnąłem, że to ci od soulsów robią. Byłem sceptykiem, nie podobała mi się grafika, nie chciałem ginąć setki razy, zero immersyjnych dialogów (takich w stylu Wieśka czy Mass Effect), a teraz właśnie robię DS2, bo z całej kupki wstydu tej grze należy się to najbardziej, DSR w kolejce (reszta zrobiona). Mam poważny problem z bossami z DLC DS3 (Nameless King też czeka na lepsze dni), ale domyślam się, że były one kierowane raczej do zapalonych fanów. Z kolei sekretny boss w Sekiro zajął mi 10h bijąc tym samym rekord.
Nie wiem co ci wszyscy ludzie plujący na soulsy i ich fanów chcą osiągnąć. My naprawdę bardzo dobrze się bawimy, a jak macie z tym problem, to zapraszam specjalisty. Poza tym na pewno są jakieś gry, które kochacie tak jak my soulsy.
A jeśli ktoś waszym zdaniem leczy kompleksy graniem w soulsy, to już jego problem. Proszę Was tylko o jedno - nie wprowadzajcie w błąd ludzi, którzy jeszcze nie grali, a mogliby się świetnie bawić. Kilka straconych godzin na wyrobienie sobie zdania o tak znanej marce, to chyba nie jest wiele dla gracza.
Nie strasz fanów soulslików. Gdyby się okazało, że From Software zrobi grę przystępną, to cały czar przynależności do elity szlag by trafił.
Nie każdy fan tych gier ma taki problem, ale Ci z różnymi kompleksami, a są zdecydowanie bardziej krzykliwi, trochę już tak.
Postawiłbym na scenariusz, że główna linia fabularna, czyli bossowie których trzeba będzie zabić żeby ukończyć grę będzie nieco łatwiejsza. Natomiast poboczne maszkary będą twarde i będzie trzeba robić 50 podejść.
Jeśli będzie opcja przechodzenia gry na poziomie trudności przypominającym bardziej zachodnie produkcje, to chętnie sprawdzę. Nigdy nie przekonam się do typowo soulsowej rozgrywki.
Cyk trainerek i lecimy.
W grach rpg mają walczyć cyferki a nie rączki zwinnej małpki. Po wuj jakies statystyki, rozwój umiejętności, coraz lepszy sprzęt skoro to czy wygramy zależy wyłącznie od tego jak szybko wciskamy klawisze.
A no tak dodano to wszystko do tych gier dla małpek żeby małpki poczuły się dowartościowane że nie grają już w głupawe gry zręcznościowe ale arpg.
Kolejne pseudo-głębsze rozważania kogoś kto tylko liznął tematu i już się bierze za analizę.
Po pierwsze, to nie było demo, tylko testy sieciowe. Tak więc chodziło o sprawdzanie multi a nie balansu, czy błędów gry. Dlatego gracze dostali bardziej dopakowane postacie, żeby nie męczyć się z kazdym przeciwnikiem tylko spokojnie pograć, a później pobawić się w pvp. Tak więc poziom trudności w ostatecznej wersji będzie wyższy!
Po drugie, gadanie o w pełni otwartym świecie to stek bzdur. Twórcy sami podkreślali, że nie chcą używać stwierdzenia "otwarty świat", bo to po prostu nieprawda. Będą to większe otwarte plansze połączone ze sobą, coś jak w shadow of the colossus.
Wnioski? Cieszy się dużym zainteresowaniem bo i fromsoft cieszy się coraz większą renomą, do tego dochodzi dużo nowych graczy którzy interesują się grą przez tego typu błędny przekaz mediów growych.
Wkrecilem sie w ten gatunek ostatnio. demon souls remake nawet nie byl jakis trudny ale z niektorymi bossami sie meczylem. Jednego bossa w zyciu sam bym nie ubil.
W dark souls 3 mialem juz duzo wiekszy problem. Bylo wielu bossow ktorych sam bym nie ubil nigdy. Byl chyba jeden boss ten pierwszy ale chodzi mi o ta druga walke z nim pozniej ze udalo mi sie go ubic samemu. Pamietam jaka mialem radoche jak go ubilem :D a troche podejsc do niego zrobilem. Nie ubilem finalowego bossa z drugiego dodatku. Nie moglem znalesc juz nikogo do pomocy niestety a samemu w zyciu
Elden ring jak ogladam materialy i co mowil Hed to wyglada ze poziom trudnosci bedzie zdecydowanie latwiejszy. Znowu gracze jako pomoc, jakies duchy zwierzat czy czegos do pomocy. Widac na gameplayach ze moze to byc nie jakas mega trudna gra. Jednak i tak bede czasem potrzebowal pomocy pewnie :D
Sekiro nawet nie chce grac bo tam pomocy graczy nie ma. Wiec wiem ze nie przejde tej gry xD
Ja z kolei nie mam problemu z wysokim poziomem soulsów. Bardziej denerwuje mnie droga którą muszę przebyć żeby ponownie zmierzyć się z bossem. To dla mnie strata czasu i być może kiedyś ta mechanika sprawiała mi frajdę ale teraz przy współczesnym tempie życia i setek tytułów do ogrania najzwyczajniej w świecie szkoda mi czasu na cofanie się ciągle do pewnego punktu. Nigdy nie zrozumiem fenomenu tej mechaniki i jeśli takowa znajdzie się w Eldenie to niech chociaż dadzą ludziom wybór bo nie mam problemu żeby męczyć 30 razy jednego bossa ale po co mam za każdym razem tracić parę minut żeby do niego znowu dojść. Absurd.
Dokładnie, wcześniej też mi to jakoś nie przeszkadzało ale teraz już tak, jakby połączyć te wszystkie minuty łażenia do bossa po zgodnie to spokojnie kilka a nawet kilkanaście walk by z tego wyszło. Oby kolejne gry miały checkpointy przed bossami.
A co to trudności soulsów to ludzie na mój gust trochę przesadzają, wiele gier na najwyższym poziomie trudności jest równie ciężka. To prawda że soulsy mocno kopią tyłek ale wszystko da się przejść przy odpowiedniej broni, technice i nauczeniu się przeciwnika.
Ja tam się nie uważam ze "elitarnego gracza" bo przeszedłem parę tych tytułów.
Już od sekiro ogniska są zaraz obok bossa i jest takowych ognisk zdecydowanie więcej niż w takim bloodborne.
W Elden Ring jest tak samo jak w sekiro pod tym względem, masa ognisk w otwartym świecie a w samym zamku Stormveil ognisko jest zaraz obok bossa, wątpię żeby to się zmieniło w finałowej wersji gry skoro sekiro w wyglądało tak samo.
Przebiegnięcie jakiegoś etapu, aby wgl rozpocząć walkę z bossem również stanowi element tej właśnie walki, normalne.
Dobrze, że nie dołożono jeszcze systemu zapisów rodem z pierwszego Resident Evil.
Bo kiedyś miałeś magiczny quick save.
Nie ma nic głupszego w grach niż checkpointy i powtarzanie x razy tego samego etapu.
Jeśli będą Soulsami, to nie będą dla wszystkich.
Jeśli będą dla wszystkich, to nie będą Soulsami.
Soulsy nie są uber trudne, ale zapewniają większy poziom wysiłku niż typowe gry, w które gra gracz niedzielny.
Jeśli wprowadzą wybór poziomu trudności, Soulsy przestaną być tym czym kiedyś.
Jeśli design gry ma być prostszy, żeby gracz niedzielny mógł grać, to nie dość, że Soulsy przestaną być tym co kiedyś, to jeszcze fani gatunku Soulsów się wkurzą.
Jeśli wprowadzą wybór poziomu trudności, Soulsy przestaną być tym czym kiedyś.
Dlaczego? Twierdzisz że gracze Soulsów to taka elitarna grupa, że jak ktoś by przeszedł gierkę na niższym poziomie trudności nie zostałby przez was zaakceptowany? :D
Jednak fani Soulsów są gorsi od fanów TLoU2 :D
Dlaczego? Twierdzisz że gracze Soulsów to taka elitarna grupa, że jak ktoś by przeszedł gierkę na niższym poziomie trudności nie zostałby przez was zaakceptowany?
A dlatego, że cała gra projektowana jest pod jedno konkretne doświadczenie. Paski życia wrogów, czy to jak szybko potrafią ubić gracza to jedno, a level design to drugie.
Wprowadzenie do gry łatwiejszego poziomu trudności oznaczałoby, że lokacje jak Forteca Sena w ogóle nie znalazły by się w grze, albo byłyby mocno zmienione.
Gry FS są zaprojektowane w taki sposób, że nie da się zadowolić obu grup bo wszelkie zmiany dla jednej grupy zawsze będą odbywać się kosztem drugiej.
Inna sprawa, że pomijając Sekiro Soulsborny i tak mają mega ułatwienie w postaci przyzywania graczy do pomocy. Na dobrą sprawę trafiając na kogoś kto grę ma w jednym palcu można po prostu łazić sobie po mapie nie robiąc nic.
Jednak fani Soulsów są gorsi od fanów TLoU2 :D
Wątpie, takiego Ghosta się jeszcze nie dorobiliśmy. ^^
Bo przejście Soulsów na Easy byłoby jak przeczytanie streszczenia książki, zamiast faktycznej książki?
Nie elitarna grupa, a Soulsy są tak stworzone, żeby wymagały chociaż trochę trudności.
Bez tego są przeciętnym slasherem, którego trzyma lore.
PS. Nie możesz być sędzią w swojej sprawie, Mr. Big Fan TLOU2, który pisał już przed premierą, że gra będzie GOTY ;)
Ciebie bije tylko Ghost aka Trzynaście.
Wprowadzenie wyboru trudności nie zepsuje gry, ale granie na easy będzie śmiertelnie nudne. Soulsy od From nie oferują prawie nic poza wyzwaniem, trudnością. Zaimplementowanie poziomu trudności za to byłoby raczej trudne: sama zmiana pasków życia i siły ciosu ma mały wpływ na całość.
Większy poziom wysiłku niż typowe gry: niekoniecznie, może to prawda wobec większości zachodnich AAA. Sama cierpliwość wystarcza; Starsze soulsy np nie wymagały od gracza zręczności, czy szybkości reakcji; zmieniono to od bloodborne wzwyż. Zresztą sami twórcy radykalnie zmieniają balans w patchach: w momencie premiery DS1 była dla mnie ciężka; patch miesiąc czy dwa później ułatwił grę o połowę, a zeszłym roku w remastered większość bosów ginęła za pierwszym podejściem...
Jednak fani Soulsów są gorsi od fanów TLoU2 :D
Ale na pewno nie są tak irytujący jak fani Wiedźmina.
Nie ma czegoś takiego, jak jedno konkretne doświadczenie. Doświadczenie to coś personalnego i zależy od gracza. Moje starcie z bossem może różnić się od twojego. Ty się będziesz męczyć, ja zaliczę za pierwszym razem. Mamy to samo doświadczenie? No nie. Ba, to poziomy trudności zbliżają do siebie doświadczenia, bo czyjeś easy może wymagać takiego samego poziomu skupienia, co hard u innej osoby.
Twórcy projektują grę pod styl gry lub style w przypadku Soulsów. To rozwarstwienie już jest. Dla przykładu obecnie mag klepie niektórych bossów na cztery kule ognia, by z innymi mieć drogę przez mękę. Tryb easy byłby po prostu kolejnym stylem. Nie chcesz? Wybierasz tradycyjny gameplay. Ninja Gaiden Black, protoplasta Soulsów, jakoś mógł dodać wartościowe easy, które dalej nie było łatwe, ale usprawniało zabawę mniej doświadczonym graczom.
Macie 100 innych samograjów do ogrania, po co wam 101 w postaci soulsów? Dobrych soulslike'ów jest tylko garstka (i większość od FROM), zostawcie je w spokoju.
No i w ogóle te zdziwienie, że fani gry którzy cenią sobie ją za poziom trudności wkurzają się jak niefani chcą by poziom trudności się zmniejszył.
To tak jakby pod newsem o symulatorach wyścigów narzekać, że te gry powinny dać możliwość wchodzenia bokiem 300km/h w ostry zakręt bo tak jest fajniej i przystępniej. XD
Jeśli wprowadzą wybór poziomu trudności, Soulsy przestaną być tym czym kiedyś.
Dla mnie wszystko rozbija się o etap projektowy. Jeśli gra była tworzona bez wyboru poziomu trudności, niech tak zostanie. Jeśli od początku twórcy je wprowadzali, niech będą. Nawet w Soulsach. Nagłe wprowadzenie poziomu łatwego w Dark Souls 1-3 może zepsuć wizję twórców, ale jeśli będą balansować każdy poziom trudności pod konkretne doświadczenie w Elden Ring, nie mam z tym problemu.
Powiedzmy nawet, że niższe poziomy trudności nie zawierałyby najlepszego sprzętu, może jakiejś lokacji, zadań, postaci, przeciwników? I by zobaczyć wszystko, trzeba by przejść grę na "domyślnym"/"Soulsowym"?
Soulsy są trudne nie przez wysoki poziom trudności, ale przez brak savów.
Jaki brak save'ów? Postępu nie tracisz, poza duszami. Ekwipunek czy zadania, pokonane już bossy i lokacje są na bieżąco zapisywane. Wystarczy wydawać dusze na bieżąco, a nie latać z 100k+, by nagle je stracić, a i tak dostajesz szansę, by je odzyskać. A nawet jeśli je stracisz, możesz zrobić grind na przeciwnikach przed bossem, by je "odzyskać".
Jedyne czego gry od From wymagają, to cierpliwości. Wbieganie na czuja do nowej lokacji i w grupy przeciwników, czy irytacja bo 5 razy podchodzisz do tego samego bossa... Do tego trzeba się przyzwyczaić, albo nie grać, takie są te gry. Są ludzie, którzy nie lubią rougelikeów, a te przecież kompletnie resetują postęp po śmierci. Soulsy przy nich to pikuś.
Równie dobrze mogliby zrobić cyferki przeciwników razy 10 i dopiero wtedy była by gra dla elity :) sztuczny poziom trudności.
A ja nadal w to nie zagram. Dla mnie to tutaj nie chodzi o to, że Soulsy są za trudne, tylko ten ciężki, brudny, mroczny świat, bez jakichś sensownych NPC, dialogi to tylko kwestie wypowiedziane przez tych NPC którzy są, my w zasadzie nic nie możemy nawet powiedzieć. To mi się najbardziej nie podoba w Soulsach, i to jest dla mnie ich największa bolączka.
Co do walki to Soulsy mają jedną z najciekawszych, najprzyjemniejszych i ogólnie najlepszych mechanik walki w grach ever, ale niestety przez tą mhhhroczność świata i fabuła na zasadzie "Domyśl się wszystkiego sam" zwyczajnie nie jestem w stanie w to grać, i nie wydaje się żeby tutaj miało być jakoś inaczej pod tym względem. W dodatku w Soulsach dochodzi jeszcze dla mnie bardzo słabe zarządzanie ekwipunkiem.
I bardzo dobrze? Dzięki temu więcej osób będzie mogło zagrać i nie męczyć się z rozgrywką (czy mozolnym grindem).
Ogólnie śmieszy mnie to oburzenie "fanów", na to że ludzie chcieliby poziomów trudności... to pisanie że gra nagle by straciła wszystko wręcz sugeruje że nie ma ona nic więcej do zaoferowania, a to nie prawda, wielu ludzi chciałoby zagrać ze względu na setting czy klimat i nie widzę powodu by im to odbierano.
Ja tam nie chcę
Wole nowe Pokemony, Dying Light 2 i Horizon Forbriden West a wszystkie Soulslo podobny gry są takie same i brzydkie graficznie, tylko Bloodborn był ciekawy ale to z powodu settingu.
Bzdura, ci co się dotychczas obijali od Soulsów tutaj też będą marudzić
Jeśli rzeczywiście miałoby tak być, to byłaby to dla mnie doskonała wiadomość i w końcu miałbym jakąś grę FromSoftware dla siebie :D
Nie. To nie będą prostsze Soulsy. Pograłem w betę ok 10h i po setkach godzin spędzonych we wszystkich częściach (platyny i inne takie) mogę śmiało stwierdzić, że będzie to Dark Souls 4 w otwartym świecie. Coś idealnego dla każdego fana Dark Souls ;)
A jak słyszę, że ma być łatwiej, bo otwarty świat, bo tak Hed powiedział, ehh. On jest weteranem serii więc logiczne, że podstawowi wrogowie będą dla niego łatwiejsi.
Jedynym ogromnym ułatwieniem w Elden Ring to system ognisk. Są one rozsiane gęsto i zawsze przed arenami z bossami, wiec po śmierci nie będzie bezsensownego biegania. Ale..
Ale dalej chwila nieuwagi i giniesz od zwykłego przeciwnika, od pułapek, grupy wrogów, bossów, minibosów. Nic w tym zakresie się nie zmienia. Trzeba umieć w to grać i chcieć w to grać ;)
W serii Dark Souls większość przeciwników i lokacji jest dla mnie łatwa, bo znam te gry na wylot, ale pierwsze przejście zawsze było wymagające i dawało masę satysfakcji, tutaj będzie tak samo, ale na nieporównywalnie większą skalę ;)
Nie strasz fanów soulslików. Gdyby się okazało, że From Software zrobi grę przystępną, to cały czar przynależności do elity szlag by trafił.
Nie każdy fan tych gier ma taki problem, ale Ci z różnymi kompleksami, a są zdecydowanie bardziej krzykliwi, trochę już tak.
Tu raczej nie chodzi o przynależność do elity, a o to by gra sprawiała satysfakcję, czego mi osobiście nie sprawiał W3, z powodu zbyt upośledzonego systemu walki, w którym wystarczyło spamować szybki atak i Quena, by przespacerować się po tej grze. W pewnym momencie przestałem nawet przydzielać talenty, bo nie było to konieczne, a grałem na najwyższym poziomie trudności.
Gry takie jak DS, Sekiro czy BB są satysfakcjonujące, bo trzeba nauczyć się walczyć i myśleć podczas pojedynków. Po każdej godzinie gry jesteśmy coraz lepsi i czujemy satysfakcję z tego, że lokacja, która wcześniej dała nam w kość, nagle stała się bułką z masłem i nie chodzi o ekwipunek, bo ten ma w Soulsborne drugorzędne znaczenie, a o nasz skill.
W zasadzie sukces Gothica też się opiera na tym, że jest trudno. PIerwsze rozdziały kręcimy się w okolicy miasta, bojąc się wyjść dalej, bo już wataha wilków jest śmiertelnym zagrożeniem, wiec czaimy się na pojedynczych przeciwników czy atakujemy słabszych, jak ścierwojady czy kretoszczury.
Wysoki poziom trudności, to integralna część tych gier, aby cała reszta mogła działać, inaczej nie będzie satysfakcji, bo tam nie ma cutscenek czy odkrytej fabuły.
Próba zrobienia kilku poziomów, jest z góry skazana na niepowodzenie, bo bardzo trudno to zbalansować i później gracz nie wie, czy jest trudno, bo tak powinno być, czy Devsi nie ogarnęli i trzeba przełączać się chwilowo na niższy.
Gry FS nie są dla każdego i lepiej żeby tak zostało. Kary za śmierć są tak małe, że wystarczą chęci i trochę cierpliwości. Nie trzeba farmić czy robić specyficznych buildów, by przejść te gry bez większych problemów, co pokazują speedruny.
Problem to masz raczej ty usilnie starając się wmówić, że te gry wcale nie są dla ciebie za trudne, ale nie masz czasu uczyć się mechanik i walczyć z danym bossem dziesiątki razy, bo przecież jest życie, rodzina itd;. A potem grasz w takie średniawe Fallout 76 setki godzin. Jedno wielkie XD
Ależ Gothic jest o kilka poziomów prostszy od gier FS! Na początku jest może trochę trudny, ale jak się nie wpierdzielasz, gdzie nie trzeba, tylko poczekasz, aż postać się rozwinie, to jest normalnie – a jak solidnie eksplorujesz, to nawet za łatwo.
I żeby nie było: mówię to jaki wieloletni fan Gothica, a zarazem osoba, dla której gry FS są tak cholernie trudne, że szlag trafia całą przyjemność z gry.
Gothic nie jest może łatwy, ale przy grach FS to bułka z masłem :D
W gothicu zawsze zakładałem, że muszę wybić wszystko na mapie przed wyborem obozu; i wtedy gra stawała się trudna. Zwłaszcza zdobycie ostrza blizny na tym etapie. Sprawę mocno ułatwiały nieograniczone zapisy.
Demon souls mi się zawsze kojarzyło z gothic: każdy skrawek mapy wypełniony zagrożeniem i satysfakcja z przeżycia kolejnego starcia.
Trochę przesadzasz. Gothic do 3 rozdziału jest trudny, tak samo albo jeszcze gorzej jest z Elexem. Gra jest toporna, a przeciwnik ma często nad Tobą znaczną przewagę, bo Ty go tylko smyrasz, a on Cię ma na dwa uderzenia. Do tego nie da się za bardzo leczyć w trakcie walki, w porównaniu do gier od FS.
W Dark Souls większość przeciwników masz na 2 maksymalnie 3 uderzenia.
Sam też jesteś kruchy, ale tarcza blokuje 100% obrażeń i wystarczy jedynie grać uważnie i się blokować. Jesteśmy też bardziej ruchliwi od przeciwników, możemy ich zachodzić, backstabować, ripostować itp. Mamy też od nich lepszy pancerz i więcej życia (nie licząc bossów), więc mamy tak czy inaczej przewagę.
Różnice dopiero stanowią bossowie, z tym że w takiej podstawce DS1 i Demon Souls, bossowie są prości (W DS1 jedynie O&S są rzeczywiście trudni oraz bossowie w dodatku). Ja grając pierwszy raz w te gry, nie powtarzałem walki z bossem częściej niż 5 razy. Podczas eksploracji się ginie dosyć często, ale zazwyczaj przez własne błędy. Jednak po to odblokowuje się skróty oraz znajduje ogniska (checkpoint), żeby nawet po zgonie odrodzić się blisko i zebrać stracone dusze oraz skrócić sobie ewentualną drogę do bossa.
Gry takie jak DS, Sekiro czy BB są satysfakcjonujące, bo trzeba nauczyć się walczyć i myśleć podczas pojedynków.
Nie trzeba uczyć się walczyć, tylko wkuwać na pamięć sekwencję ataków przeciwników. No skomplikowane, że hej. Trudne to jest Pillars of Eternity solo na najwyższym poziomie trudności a nie Dark Souls.
W zasadzie sukces Gothica też się opiera na tym, że jest trudno.
Ani Gothic trudny nie był, anie jakiegoś sukcesu nie odniósł. Jasne, w Polsce ma swoich wyznawców, ale na świcie mało kto o nim pamięta.
I ja stoję na stanowisku, niech każdy gra w co chce. W to, co sprawia mu przyjemność, nieważne czy jest to FIFA na amatorze czy Pillarsy solo na ścieżce potępionych. Ale litości, nie róbmy się jacyś pseudo-elitarni bo gramy w grę, która uważana jest za trudną, bo jest to co najmniej śmieszne.
Tylko kto tu się uważa za elitarnego? To jedynie opinia Rocka, a nie ludzi, którzy się tutaj wypowiadają.
Ja wyraźnie zaznaczyłem, że nie lubię jak gra jest prosta i nigdy nie uczyłem się nic na pamięć w Soulsach. Wystarczy dobry czas reakcji. Równie dobrze, możesz psioczyć na każdą zręcznościówkę, bo na podobnym schemacie jest zbudowana, z tym, że jednak przeciwnik sygnalizuje atak, wystarczy obserwacja i dobry refleks oraz wypracować sobie odpowiedni styl gry (nie stać jak kołek i nie zbierać wszystkiego na klatę). Coś tam można zyskać buildem czy przedmiotami, więc myślenie też się przydaje. Samo poruszanie się podczas walki, zachodzenie przeciwnika czy ukrywanie za elementami otoczenia, to też elementy strategii.
Bardzo wszystko upraszczasz :)
Wiedźmin też nie zdobył popularności za granicą, ale nie dlatego że był słabą książką, bo zachwyty nad nią są też przez Brytyjskich czy Amerykańskich recenzentów.
Gothic to niszowa gra i też brakło jej marketingu, do tego nie broniła się grafiką, a specyficznym klimatem, który jest jednak mocno odmienny od gustów przeciętnego zjadacza BigMaców.
Soulsy zdobyły tytuł gry wszech czasów, bo są jakie są, niezależnie od tego czy się ktoś z tym zgadza czy nie.
Nie są też szczególnie trudne, tylko bossowie w DLC są na prawdę bardzo wymagający, a cała reszta jest do zrobienia bez większych problemów, o czym już wspomniałem. Wystarczą chęci i nieco determinacji.
Nie odbierz tego jako zwykły pocisk Rock, ale brzmisz tutaj jakby Cię coś naprawdę bolało. I tak jak wspomniano, narzekasz na długość uczenia, a potem grasz setki godzin w inne gry. Z mojej strony mogę powiedzieć tyle, że strach ma po prostu wielkie oczy, a sama gra jest po prostu przyjemna, wymagająca, stoi na takiej krawędzi która daje wczucie i satysfakcję ale nie frustruje (przynajmniej mnie, bo nie lecę na pałę i nie płaczę tylko po prostu spokojnie gram). Polecam podejść do tytułu nieco naukowo, później już jest z górki.
Nie chcesz to nie graj w soulsy ale nie każda gra ma być jak skyrim gdzie smoka na 1 poziomie bez największego problemu pokonasz... Ta gra to ma być wyzwanie a nie samograj jak większość obecnie wychodzących gier gdzie nawet skupić się nie trzeba. Dodam tylko że aby przejść BB czy Sekiro, trzeba cierpliwości i odrobinę skilla plus refleksu, dla mnie granie i platynowanie sekiro to była rozkosz, to samo z BB czy DeS'em Remake.
Granie w te gry na klawiaturze jest tragiczne, próbowałem kiedyś w sekiro ale nie dałem rady grać na klawie i oddałem grę.
Po zagraniu w network test faktycznie bossowie i zwykli przeciwnicy w otwartym świecie wydawali się łatwiejsi a bossowie mieli mniej HP niż bym się spodziewał, magia i koń też sporo ułatwiała czy to w otwartym świecie czy z bossami.
Ja od gier słabego studia From Software uciekam i nie wracam;)
Jak pójdą w stronę Dark Solsów, to będzie mega minus dla mnie. Wolałbym by poszli w stronę Sekiro czy np. Nioh lub Blodborna, gdzie gra była wyzwaniem. Wyzwaniem w którym błąd gracza był błędem gracza, a nie gry. Dark Sousl czy to 1 czy 3 w porównaniu do takiego Nioh czy Blodborna, to kaszka z mlekiem. Dlatego wolę tę drugą drogę, a nie DS.
A ja zdecydowanie przeciwko wizji Nioh jestem. Na początku podobało mi się, ale w drugiej połowie gry to już była jedna wielka powtarzalna młócka i robienie z bossów gąbek, niczym w mmorpg.
A będzie ciekawa fabuła? Zaskakujące zwroty akcji, rozbudowane dialogi i możliwość wyborów? Jeśli nie to nie jest gra dla wszystkich. Kolejna gra w stylu idź i bij potworki. Nuda.
Spłaszczyli próg wejścia jeszcze bardziej niż w DS3. Miło fajnie i przyjemnie, dużo zwiedzania aż gracze dojdą do pierwszego prawdziwego bossa i do przeciwników za nim.
Do tego czasu to miły tutorial xD
Co za bzdura. Fanatycy Soulsów dostają orgazmów jak zwykle, nic nowego.
Wygooglujcie sobie termin "loud minority".
Dla mnie poziom trudności czy brak easy mode gier From Software nie były problemami ani powodami, dlaczego ich gry mnie w ogóle nie pociągały. Ich gry są bardzo specyficzne i nie każdemu przypadną do gustu (chyba o to chodzi, dobrze że są takie gry "nie dla wszystkich"!).
Nie zgadzam się z autorem i nie uważam, że Elden Ring będzie specjalnie się różnił od ich dotychczasowej formuły. Po dotychczasowych gameplayach tego nie widziałem. Wręcz przeciwnie, wydaje się bardzo bardzo podobny do ich dotychczasowych gier. Jest bardzo mało prawdopodobne, że mi przypadnie do gustu. Ale kto wie, pozostanę otwarty.
Wydaje mi się, że największym powodem, dlaczego gra wzbudza nieco większe zainteresowanie, może być fakt współpracy z George R. R. Martinem. Dodatkowym może być np. to, że w miarę upływu lat podgatunek w którym się specjalizują może zyskiwać coraz większe grono fanów, którzy odkrywają gry typu souls-like poprzez polecenia innych graczy.
Wy tak słabo gracie? dark souls nie jest trudne ani łatwe tylko w sam raz, najlepiej zbalansowany poziom trudności i zaraz bardzo sprawiedliwy
Mam nadzieje ze nie będzie dla wszystkich a Ci co płakali ze soulsy da trudne dalej będą plakac
Postawmy sprawę jasno: jeśli dla kogoś jedyną podnietą w życiu (lub jedyną "dziedziną" gdzie odnosi sukcesy) jest satysfakcja z ukończenia trudnej gierki to będzie bronić tego do upadłego, bo chce czuć to poczucie elitarności w swojej piwnicy (bo raczej w robocie nie chwali się tym, że skończył grę na super hard). Cała reszta normalnych ludzi ma gdzieś jakieś poziomy trudności i to jaki poziom wybierają inni. Jak dla mnie to może być nawet 6 stopni trudności od fabularnego po koszmar i nie widzę w tym problemu :)
Bloodborne i DS 1-3 ukończyłem, ale gdyby był taki poziom easy to bym bez wahania na nim zaczął, bo zwyczajnie szkoda mi czasu żeby się wgłębiać w niuanse bossów, planowanie optymalnej drogi itp, zdecydowanie wolę grać w te tytuły dla samego świata przedstawionego; krajobrazów czy podziwiać zaprojektowaną architekturę.
Od zawsze wszystkie gry były dla wszystkich.
Każdy może zagrać w Dark Souls, nawet pies.
Pierwsza gra dla której warto kupić PS5. I jestem tego pewny na 100%
Ale Elden będzie na PC i Xboxie. A PS5 nie warto kupować dla żadnej gierki
Obstawiam scenariusz, że główny wątek da w kość a reszta świata gry… cóż z tym może być różnie ale raczej powinna być w miarę lekka i swobodna eksploracja. W każdym bądź razie myśle, że ER nie zachęci do siebie tych, co gier From nie lubią i ich nie rozumieją.
Poziom trudności nie ma dla mnie znaczenia. Nie obchodzi mnie, czy gra jest łatwa czy trudna, o ile jest ona grą, którą chcieli stworzyć twórcy. Jeśli poziom trudności Dark Souls jest wypadkową decyzji podczas projektowania świata, przeciwników czy systemu walki, to nie mam problemu z tym, że seria jest trudna dla przeciętnego gracza (mimo że osobiście uważam, iż wcale ta seria trudna nie jest).
Jeśli zaś Elden Ring okaże się "Soulsami dla każdego" (mimo że From nie powiedziało tego wprost, gra ma być po prostu bardziej przystępna) od premiery, to też nie będę miał z tym problemu, bo będzie to oznaczać że gra była od początku projektowana pod bardziej "casualowego" odbiorcę. Tym bardziej że dla mnie, Soulsy to coś więcej niż poziom trudności, który naprawdę mało mnie obchodzi.
W swoim życie przeszedłem już kilkaset gier i powiem że Soulsy wcale nie są takie trudne. ( Są inne dużo trudniejsze tytuły ) A technika jest taka , czekasz aż przeciwnik się wymacha , podbiegasz i kilka razy atakujesz i odskakujesz do tył ( tarcza też się tutaj sprawdza ) . Poza tym w tej grze trzeba dużo grindować , są miejsca gdzie można szybko zebrać sporo dusz , wbijamy sobie 20-30 poziomów a potem gra sią na lajcie .
poziom trudności gier od from software nie jest napędzany absurdami i wymaganiami małpiej zręczności jest wręcz sprawiedliwy bo wymaga jedynie poznania mechaniki gry. O ile w serii souls można było postać odpowiednio doposażyć + podmieść poziomy o tyle to właśnie sekiro wyłuskało najbardziej to czym są gry od From Software. Jeśli nauczyłeś się gry pokonywałeś ostatniego przeciwnika lub nawet pierwszego przy otwarciu bez żadnego problemu.
I kolega samotny z brodą się myli / nie ma czegoś takiego jak przynależności do elity czy z różnymi kompleksami. To nie te środowisko. Gracze w przypadku gier FS są pomocni w każdym momencie czy przy wspólnym graniu czy na forum czy na discordzie.
Gracze w przypadku gier FS są pomocni w każdym momencie czy przy wspólnym graniu czy na forum czy na discordzie.
Może bym uwierzył, gdybym nie widział setek postów w stylu "git gud scrub" i całej reszty tego elitystycznego g*** na Steamie, YouTube czy reddicie. Oczywiście nie tyczy się to wszystkich fanów souls-like'ów, ale jako całość jest to niestety społeczność bardzo toksyczna, arogancka i odpychająca.
Głównym problemem są internetowi krzykacze, którzy właśnie próbują się dowartościować na forach... samo community jest raczej życzliwe i pomocne, ale ono raczej albo gra i pomaga, albo siedzi wokół kilku kanałów YT, czy Twitcha i okazjinslnie wpada na inne żeby pomóc.
Ogólnie sam jestem częścią tegoż właśnie community i obecnie w oczach tych pierwszych uważany jestem za wygnańca, bo śmiem krytykować gry które lubię... (git gud, nawet z azylu nie wyszedłem)
Smutne jest to że takie osoby wypaczają spojrzenie na ogół, robiąc syf i wyzywając innych, czy to na forach, czy kanałach okołogrowych (pamiętam jaki burdel kiedyś zrobili u pewnej streamerki która nie jest dobra w takie gry i grała w nią po prostu swojemu, dziewczyna prawie odpuściła sobie grę gdyby nie normalną część community)
Ludzie zwyczajnie lubią wyolbrzymiać, zarówno jedni i drudzy. Na pewno są tacy co będąc dobrymi w te gry jadą po innych od casuali ale z drugiej strony mamy takich co przeceniają swoje umiejętności i odbijają się od ściany a potem piszą że gra ma sztuczny, bezsensowny poziom trudności, a Ci co lubią soulsy robią z siebie elitę. Krzykacze są po obu stronach i psują wizerunek osób które chcą się relaksować przed TV/monitorem i osób które liczą w grach na wyzwania.
Nigdy nie uważałem się za wybitnego gracza i nic ku temu nie wskazuje, ale gdy po przejściu pierwszej mojej gry od FS Bloodborne zmieniło się moje ogólne podejście do rozgrywki. To chyba nie jest przypadek, że 10 lat temu pewnie czytałbym tę dyskusje i zastanawiał jakimi nolifami czy incelami są fani soulsów, ale w BB zakochałem się po pierwszym trailerze ze względu na klimat i zaraz potem przeraziłem, jak ogarnąłem, że to ci od soulsów robią. Byłem sceptykiem, nie podobała mi się grafika, nie chciałem ginąć setki razy, zero immersyjnych dialogów (takich w stylu Wieśka czy Mass Effect), a teraz właśnie robię DS2, bo z całej kupki wstydu tej grze należy się to najbardziej, DSR w kolejce (reszta zrobiona). Mam poważny problem z bossami z DLC DS3 (Nameless King też czeka na lepsze dni), ale domyślam się, że były one kierowane raczej do zapalonych fanów. Z kolei sekretny boss w Sekiro zajął mi 10h bijąc tym samym rekord.
Nie wiem co ci wszyscy ludzie plujący na soulsy i ich fanów chcą osiągnąć. My naprawdę bardzo dobrze się bawimy, a jak macie z tym problem, to zapraszam specjalisty. Poza tym na pewno są jakieś gry, które kochacie tak jak my soulsy.
A jeśli ktoś waszym zdaniem leczy kompleksy graniem w soulsy, to już jego problem. Proszę Was tylko o jedno - nie wprowadzajcie w błąd ludzi, którzy jeszcze nie grali, a mogliby się świetnie bawić. Kilka straconych godzin na wyrobienie sobie zdania o tak znanej marce, to chyba nie jest wiele dla gracza.
Też mam wrażenie, że większość krytyków soulsów to ludzie z mema obok. Soulsom dostaje się też za popularność, są takim action erpegowym odpowiednikiem call of duty lub Fify dla wielu, co jest mega niesprawiedliwe. Kolejnym argumentem antyfanów jest ponoć ten mityczny soulsowy elitaryzm, co też jest rozdmuchane do potęgi. Jasne, jest kilku "git gudowców", jak w każdej dużej growej społeczności, ale już nikt nie widzi jak kreatywnie i pomocowo potrafi działać soulsowe community, czego przykładem niech będzie nadchodzący event Return to Drangleic. Po prostu soulsy padają ofiarą własnego sukcesu.
Ktoś serio krytykuje Soulsy? ja mam zupełnie inne doświadczenia. Sporo ludzi z mojego otoczenia ceni soulsy, nawet jeśli sobie z nimi nie radzą. Słowo daję, że nie widziałem chyba nigdy żadnej poważnej krytyki wobec tych gier.
Bardzo czekam na Elden Ring, ale szczerze obawiam sie tego ulatwienia rozgrywki, bo wszystkie inne zmiany jak otwarty swiat etc to raczej zmiany na lepsze.
Nie ma stopnia trudności ale od czego są programiki wspomagające.
Przy każdym tytule soulslikowym GOL takie udostępnia.
A z tego co widziałem cheaty zrobiły sie o wiele bardziej rozbudowane, także można dowolnie zwiększać/zmniejszać zadawane i otrzymywane obrażenia.
I co zrobisz nic nie zrobisz rozpłakać sie możecie ze złości.
To dalej bedzie gra dla promila chętnych.
W rozbudowane dialogi, questy i różne sciezki wykonywania zadan plus ciekawi NPC nie uwierzę.
From Software nie umie w rozbudowane gry, woli kreować pustynie tak, zeby fani szukali tam czegos czego nie ma, a fabuła jest jak sobie ja sam dopowiesz, troche jakbys ogladal obrazy w jakiejs galerii.
To bedzie lepszy soul, gdyz wreszcie uwolni sie od ograniczen generacji PS3 czyli waskie korytarze, ale nic ambitnego tam nie bedzie.
Za to pewnie bedzie full sekretów i ukrytych broni, bossow itd. co bedzie duzym plusem tej gry.
promila chętnych - czyli ile z czego?
rozbudowane dialogi, questy i różne sciezki wykonywania zadan plus ciekawi NPC - spokojnie znajdzie się gra, którą uwielbiasz i tego od niej nie wymagasz
woli kreować pustynie tak, zeby fani szukali tam czegos czego nie ma - poniosło Cię trochy
wreszcie uwolni sie od ograniczen generacji PS3 czyli waskie korytarze - przyznaj się czy w ogóle grałeś w któregoś soulsa? Jeszcze przed chwilą coś o pustyni było?
full sekretów i ukrytych broni, bossow itd. co bedzie duzym plusem tej gry - mniemam, że uwielbiasz ubisoftowe generyki
Scenariusz jest zawsze ten sam , casuale kupia i odbija sie na pierwszym wymagajacym bosie potem poleci uninstall.
Dobrze bo gra chociaz wiecej na siebie zarobi :)
Nie jestem pewien, ale soulsy mają zaskakująco dobre % ukończenia, czyli ludzie jednak nie biorą w ciemno.
Jezeli o mnie chodzi to gdyby From Software obnizylo drastycznie poziom trudnosci w swoich grach to wszystko to za co kocham Soulsy przestalo by istniec i wyszla by z tego kolejna papka dla cauala ktorych na rynku gier jest od groma.
Mnie fascynuje jedno... Pomimo tylu gier na koncie, studio nie opracowało mechaniki chowania broni do pochwy/na plecy. Wot i sztuka :) Nie dla mnie te produkcje, ale fanom życzę dobrej zabawy.
Przepraszam, zapomniałem zamknąć piwnicę na klucz i pouciekali git guciarze.
Rzygac się chce, pod portem GoW na PC płacz że samograj tutaj że za trudne soulsy.
Nie jestem wielkim fanem ich gier, ale takie BB DS3 czy Sekiro ukończyłem. Z pewnymi trudnościami, ale poszło. Dają wyzwanie, ale jest za duży mit o ich nieprzystępności przez co ludzie graja zbyt zachowawczo, albo w ogóle. To samo Returnal, czy Demon Souls.
To nie będzie drogi autorze gra dla wszystkich. To tylko pozory że jest łatwiej. Jest tak samo nieprzystępna dla większości graczy jak poprzednie części. Warto o tym wiedzieć zanim wybuli się nie małe pieniądze.
Uwielbiam Gothic, Widzmin 3, Elfers Scrolls i setki innych starych RPG (gram w nie od Dungeon Master).
Nie to nie będzie łatwiejsze Dark Souls. Po wyjściu z początkowej jaskini większość graczy nie zaznajomionych z soulsami dostanie ostre cięgi od pierwszego opcjonalnego bossa czyli rycerza na koniu. Nikt im nie powie, że można go ominąć albo że dużo łatwiej wrócić do niego potem mając już konia. A to tylko wierzchołek góry lodowej
Ludzie krytykują Soulsy za community które niby lubi się dowartościowywać,ale nigdy się z tym nie spotkałem. Siędzę głeboko w community Soulsów,a żadnego takiego krzykacza nie spotkałem. Mam wrażenie że dla osób krytykujących Soulsy te wymyślone krzykacze są wyłącznie pretekstem do krytyki
Siłą soulsów było to, że są wymagające ale sprawiedliwe. To gry gdzie za błąd możesz winić tylko siebie
Powiem tak, jeśli nawet będzie obniżony "domyślny" poziom trudności, to znając From Software będzie czy to coś w stylu dzwona z Sekiro, czy to jakaś mniej OP mechanika, a ci, co szukają wyzwań w grach od FS zawsze sobie coś takiego znajdą i będą z tego korzystać, by sobie ten poziom trudności przy pomocy dostępnych mechanik podnieść. Sam Sekiro przechodziłem z dzwonem, a w Soulsach nigdy nie korzystałem z tarcz. Jeśli ktoś chce przejść na "łatwiejszych" sposobach - proszę bardzo, ja sobie i tak urozmaicę poziom trudności pod siebie. Moim zdaniem to rozdmuchanie tej sytuacji jest trochę aż na wyrost, najważniejsze przecież, żeby się dobrze bawić :)
Jak będzie przystępna to zagram A jak typowy symulator śmierci to nie zagram.
Ja mam przeczucie, że ta gra może nie wypalić. From Software jeszcze nie zaliczyło poważnej wpadki, próbują zrobić grę dla każdego, czyli koniec końców dla nikogo, otwarty świat pewno przysporzy problemów technicznych, z resztą sama gra wygląda po prostu słabo.
Gram i dla mnie gra wciąż jest za trudna. No, ale ja pierwszego bossa w Sekiro nie potrafiłem przejść.