Asystent Google nas podsłuchuje? Zrobiłem tygodniowy eksperyment
Chwila, naprawde sa ludzie, ktorzy mysla, ze google nie podsluchuje, ale nadal ma reagowac na 'ok, google' xD?
PS GOL-u zrób w końcu coś z tym, żeby można było odpowiedzieć na pierwszy komentarz poprzez button "odpowiedz", proszę.
Programista, który tworzył system komentarzy umiał liczyć od zera, zaś ten, który robił opcję odpowiedzi już tylko od jedynki... ;-)
Jestem zawiedziony wynikiem, bo jest zdecydowanie nieprawdziwy. Nie mam najmiejszej watpliwosci, ze automatyczne algorytmy "przesluchuja" to co mowie obok telefonu. Jakbym mial pojedynczy przypadek to bym siedzial cicho, ale na przestrzeni ostatnich 2x lat kilkudziesiat razy juz cos podobnego zaobserwowalem. I tu nie tylko o reklamy chodzi - a nawet bardzo rzadko to sa reklamy. Glownie chodzi o tresci jakie sa nam "proponowane" - czy to w google feedzie, czy y2be, itp. Tresci ktorych nigdy wczesniej nie "konsumowalem" (czytalem, szukalem, ogladalem, itp) nagle magicznie po mojej rozmowie zaczynaja sie pojawiac.
Przyklad z tego tygodnia: ktos przy mnie zacytowal znanego mema "bede gral w gre, tomb rider" -> na drugi dzien zgadnijcie co mi sie na glownej stronie YouTube'a pojawilo ;)
Inny przyklad: 3x lata temu instalowalem u siebie kominek. Wiadomo googlowalem, szukalem, dzwonilem po wykonawcach. Jakis czas temu (dajmu na to pol roku temu) mialem rozmowe ze znajomym na temat kominkow, bo u siebie tez chcial zamontowac. Efekt? 2 tygodnie reklam wsadow kominkowych..
Mam dokładnie takie same doświadczenia co ty, np. nigdy nie wyszukiwałem nic o wiertarkach, a kiedyś kilka minut przegadałem z kolegą na temat owego sprzętu i chyba nie muszę mówić jakie banery pojawiały mi się na stronkach kilka godzin później... I żeby było ciekawiej, nie mam włączonego asystenta Google także jeden "wuj". I tak cię słuchają.
Dawno już temu w sumie przypomniał mi się smak czekoladowych płatków śniadaniowych i szukałem w myślach nazwy aż w końcu z radości na głos powiedziałem: "Chocapic". Z 10 lat nie pamiętałem o tych płatkach, jeszcze dłużej nie widziałem ich reklamy. Nigdy nie wyszukiwałem niczego związanego z nimi. Ani konkretnej nazwy ani produktów powiazanych. Chyba nie musze wam mówić jakie reklamy wyświetlały mi się na komputerze następnego dnia... Telefon dzień wcześniej miałem w kieszeni. Wystarczyło jedno wyraźne hasło... Nie korzystam z asystenta, mam poblokiwany dostęp do mikrofonu przez większość aplikacji. Nie mam FB i Insta... Ale jeszcze lepiej jak mojej żonie telefon wyłapie jakieś słowa, a mi wyświetlają się potem reklamy na moim komputerze, mimo że nigdzie nie jest zalogowana swoimi kontami u mnie.
Esperyment jest nieprawdziwy, bo TY tak myślisz XD
Twoja opinia nie sprawia, że ten eksperyment przestaje być prawdziwy razem z jego rezultatem. Każdy sra ogniem przez szpiegowanie, a sami sobie misie pysie nie zdajecie sprawy, jak mnóstwo jest innych sposobów, by was podsłuchać, czy sprawdzać co przeglądaliście w internecie. Abstrahując od tego, że obwinia się asystenta googla mając na telefonie m. in. massengera, facebooka i inne apki, które w ogóle się nie przyznają do podsłuchiwania. Asystent googla daje kilka komunikatów, na wszystko zgody możesz udzielić lub nie, w jakim celu będzie wykorzystywane to i owo.
"założyłem nowe konto Google. Tabula rasa wolna od jakichkolwiek ciasteczek i historii wyszukiwania wydawała się kwestia fundamentalną. Na świeżo utworzone konto zalogowałem się tylko i wyłącznie na telefonie. Dodatkowo upewniłem się, że włączone jest personalizowanie reklam i Asystent Google."
No sorry, ale o ten cytat sprawia, że twoje oskarżenie wobec Google nie ma żadnego sensu, bowiem eksperymentator nawet personalizację reklam włączył, a nie zadziało się nic.
Jak nie chcesz być szpiegowany, to nie używaj internetu, bo inaczej się od tego nie uchronisz.
Google podsluchuje, i to nawet nie jest żadną tajemnica.
Dla niezdecydowanych osób które nie potrafią się określić i nie wierzą w podsłuchy oraz myślą, że Google aktywuje się tylko przy wypowiedzenia magicznej frazy "OK, google" proponuje przeprowadzić pewniej eksperyment.
Podejdź do swojej mamy i powiedz jej " mamo, zareaguje dopiero jak powiem "hej, mamo".
Następnie powiedz jej "chciałem Ci powiedzieć że zostaniesz babcia, cieszysz się?"
Obserwuj na którą akcje zareaguje twoja mama.
Tak właśnie działa Google brak reakcji=/= brak podsłuchiwania
Nigdy z tego typu rzeczy nie korzystałem. Wiem że i tak "słyszą", więc z ciekawości zacząłem się tym bawić. I mam frajdę przy piwie. ??
A tak z ciekawości, wiem że to samo można na PC zainstalować, ale... korzystam od czasu do czasu ze smartfona jako "pilota" do komputera (ekran jako touchpad etc.) i mam pytanie, da się używać asystenta poprzez telefon do sterowania PC?
To weź teraz swojego hujoweja i dawaj dane chiną tylko nie szukaj wolnego tybetu lub innych antykomuchowych rzeczy
Pisze się "Chinom", nauczcie się odmieniać przez przypadki.
Piszę się Hujaweja!
Tego chińskiego to się chyba od jakiegoś Koreańczyka uczycie...
w Youtube i na facebooku to samo jest w apkach na smartfony, z taką różnicą że oni non stop wysyłają do serwera, i od razu dostajesz "reklamy" czy inne ""tresci proponowane"" (tak jakby sie ktos czepial ze to dwie rozne rzeczy....) na temat na który rozmawiasz z ziomeczkami xD
Ja nie uzywam smartfona i z bani, GPS nie potrzebuje...
Przy odpowiednio dużej próbce, takie zdarzenia są zbiegiem okoliczności.
Kiedyś prowadzony był program w radiu, podczas którego prowadzący przepowiadał, że komuś zatrzyma się właśnie zegar w domu. I tak się działo, bo słuchających były miliony. Co udowadnia zupełnie nic :)
Dokładnie. To samo w przypadku odpowiednio dużej liczby prób. Skoro jakaś osoba spędza codziennie kilka godzin skacząc po stronach, to prawdopodobieństwo, że pokażą się reklamy zgodne z tematem jakiejś rozmowy szybko rośnie. Nie wspominając, że też rozmawia się na mnóstwo tematów. Ba, pokażą się nawet reklamy zgodne ze snem, bo to po tylu próbach w końcu to się zdarzy. To tylko magia prawdopodobieństwa.
Każdemu to się przydarzy albo już przydarzyło co potwierdzacie w komentarzach. Komuś wczoraj, a komuś 3 lata temu.
Idealny temat dla zwolenników teorii spiskowych oraz wróżbitów.
To pewnie przypadek, że akurat jak gadałem z żoną o prepersach (co generalnie mnie w ogóle nie interesuje), to za parę minut miałem reklamy przenośnych kuchenek na te puszki z gazem.
I to samo jak gadałem z kumplem o toitoiach na festiwalu; zaraz miałem reklamy toalet chemicznych.
I porem już nigdy więcej.
Te algorytmy są bardzo głupie, ale istnieją.
Osiem godzin dziennie gadał o grach i minutę o ogrodnictwie.
Wynik: same reklamy gier i zero reklam o ogrodnictwie.
Wynik: google nie podsłuchuje.
Chwila, naprawde sa ludzie, ktorzy mysla, ze google nie podsluchuje, ale nadal ma reagowac na 'ok, google' xD?
Pytanie nie brzmi, czy nie słucha, bo to jasne, że nasluchiwać musi. Pytanie, co z tym dalej robi
i znów muszę tłumaczyć, jak zaraza....
podsłuchiwanie to nie stalkowanie, prześladowanie, kradzież głosu itp mu podobne medialne paranoje, my od jakieś 10, 20, 30, 40 lat jesteśmy na oczach kamer, w marketach, bankach, a nawet na ulicy, ostatnio tez w busie, media na to: ciiiiiiisza
no a przecież to tez nagrywanie, i to jeszcze z taką różnicą, ze niemal nikt w serwerowni google nie widzi jak ty tam żyjesz, wszystkie dane przechodzą przez serwer który wszystko rejestruje, skanuje i usuwa (w przypadku braku podejrzanych treści), wszystko robi sie to by utrudniać przestępstwa a nie by mieć człowieka z c*uj wie jakiego powodu na smyczy
a jak działa walka z przestępczością? google ma łączności z takimi spółkami jak CIA, interrpol, KGB oraz mu podobnymi, te spółki dodaje słowa, podobizny, teksty które mogą mieć związek z przestępczością (słowo klucz, kod słowny, zdjęcie gostka z listu gończego), ale to co zostanie wyłapane dalej człowiek nie widzi, prędzej pokarze lokalizacje oraz dane środowiska wpisane jako % prawdopodobieństwa ze tam był lub jest to zła strefa, późniejszy proces jest bardzo skomplikowany, zwiady, śledztwo, czynność w miejscu lub oględziny sieci
ale dalej nikt z CIA nie widzi zwartości naszego fona czy głosu, nie widzi listy kontaktów, treści rozmowy, folderów czy historii lokalizacji itp z 2ch przyczyn
1) nie da się tak tego zrobić, na świecie jest ponad 50 miliona aktywnych fonów dziennie, nie starczyło by nikomu czasu by przejrzeć każdy podejrzany fon
2) nie mogą, juz FB i jaszczurka Żurek pokazał czemu
i tym samym
1) od tego jest głupi jednokomórkowy serwer który rejestruje a dane by wysyłać winniki analizy (a nie zwartości fona... błagam)
2) prawa czegoś tam temu zabronią a i tak prędko wyjdzie na jawy ze coś jest nie tak
tymczasem monitoring moze obejrzeć spasiony, spocony, z wielkimi worami pod czopami ochroniarz juwentusa po 2dniwoej zmianie, i to jeszcze na żywo, ale nikt od dawna nie wali drzwiami i oknami ze ochrona ich przeszacowuje i kradnie osobowość publiczną, ciekawe czemu
a więc.... wszystko co piszą media to kolejne manipulacje gorsze niz skalking wielkiego złego googla, aktywiści antysytemowi mają na zwyczaju nawracać ludzi na inny tor, zwykle ofiarami są lajki co prędzej uwierzą niż spytają googla czy to prawda
inną trochę głośniejsza niz monitoring ochony, są analizę chińskich firm smartfonów, które maja głęboko gdzieś prawa ochrony danych osobowych, RODO czy cokolwiek, a o tym mało sie mówi
Napisal glupi komentarz i jeszcze dodal to „XD” zeby pokazac, ze sam sie z niego smieje? Żałosne
Tez sie nie zgadzam, ze nie podsluchuje. Raz bylem na wakacjach, przechodzilem obok stoiska z rzeczami z lawendy, no bez kitu wypowiadam to slowa raz na miliard lat i mowie o swojej zeby zobaczyla ze cale stoisko z lawenda itd. Wieczorem masa reklam o lawendzie, no serio? To bylo tak chamsko oczywiste, ze nie moglo byc przypadkiem. Przypadkowo nie zaczalem googlowac nagle rzeczy o lawendzie...
Jeżeli chodzi o personalizację reklam, to szkoda wielka, że personalizacja obejmuje wszystkie komputery w mieszkaniu, a nie tylko mój sprzęt. Przykład: na moim komputerze są wyświetlanie reklamy komputerów, ale w laptopie moich rodziców też. I nie, nie mamy połączenia sprzętu poprzez sieć lokalną...
2 sprawy:
- jeśli masz włączonego asystenta to jest to jasne, że cię podsłuchuje. Nieważne, czy wyświetla reklamy.
- jeśli Ci przeszkadza, podsłuchiwanie to po prostu wyłącz asystenta. Ja tak zrobiłem, choć bardziej dlatego że mnie wkurzał, jestem macaczem, a nie gadaczem ;-)
Tak żona mi też to wypomina.
Wyłączenie asystenta nic nie daje. Nie mam go, nie mam FB, Insta, poblokowałem mikrofon dla większości aplikacji a i tak telefon wyłapie mi konkretne słówka podczas rozmowy z domownikami (gdy telefon leży swobodnie na stole) i na drugi dzień wali spersonalizowanymi reklamami.
Nikt nie wie dokładnie jak działa algorytm Google, ale na pewno prosty to on nie jest. Może być jak z tymi samochodami Volkswagen, Podczas testów wszystko w porządku a w praktyce wiadomo. Przecież specjaliści z Google nie są tak głupi aby byle random tester, czy nawet specjalista odkrył i udowodnił aferę podsłuchową od tak, takiej ogromnej korporacji. Program może badać i analizować konsumenta przez miesiąc albo dwa zanim zacznie cokolwiek sugerować. Ale za pewne jest to jeszcze bardziej złożony system.
Personalizacja reklam osobiscie mi nie przeszkadza. A przynajmniej nie przeszkadzałaby jeśli by działała... Co z tego że na YouTube mam polubione wyłącznie kanały z grami, filmami i piłką nożną. Dostaje natomiast reklamy spożywcze, kosmetyków (damskich - mieszkam sam) czy innego podobnego dziadostwa.
Ja mam lepszy eksperyment, wchodzimy w Google grafika i wpisujemy https://www.google.pl/imghp?hl=pl
happy black woman
happy asian woman
happy arabic woman
happy white woman
Dla niekumatych:
spoiler start
Trzy pierwsze kobiety które są szczęśliwe to kobiety samotne bez dzieci (sugerowanie aby nie rodzić dzieci) natomiast szczęśliwa biała kobieta to taka która jest z facetem koloru czarnego.
spoiler stop
xD
Facet, żuchwa mi opadła. Masz rację , dla eksperymentu wchodziłem i szukałem jak pisałeś wykorzystując tor i vpn- dalej to samo. I to dopiero jest temat na artykuł. Szacun.
A ja zrobilem inny eksperyment - otoz W OGOLE nie interesuje sie wedkarstwem. I przez 2 tygodnie codziennie przy wlaczonym do sieci telefonie i asystencie (ale bez aktywacji go za pomoca OK Google) powtarzalem takie tam "zaneta, spinnig, haczyki, zylki, okres ochronny, splawik" itd.
I wiecie co - kompletnie NIC. Ani jednej reklamy dla wedkarzy.
Serio.
Google mnie ignoruje?
Wiele razy słyszałem historie jak to ktoś coś powiedział i zaraz zobaczył reklamy na ten sam temat, ale nigdy nie widziałem przypadku, w którym jednoznacznie można by stwierdzić, że asystent Google słucha, bo w żaden inny sposób nie dało się pozyskać tej informacji. Ten eksperyment tylko to potwierdza.
Z drugiej strony... [paranoia_mode] zastanawiający jest całkowity brak jakichkolwiek reklam ogrodniczych, choćby pojedynczej, wyświetlonej zupełnym zbiegiem okoliczności. Zupełnie jakby algorytm wiedział, czego nie pokazywać. [/paranoia_mode]
I tu dwie możliwości:
- Algorytm jest mądrzejszy i potrafi się "zorientować", że ktoś go testuje. Potencjalnymi alarmami dla algorytmu mogą być następujące fakty: nowe konto google, ale stare identyfikatory urządzenia, takie jak IMSI/IMEI, nr telefonu, adresy MAC i IP, czy lokalizacja. Do testu dobrze byłoby użyć zupełnie nowego telefonu bez karty SIM i korzystać z sieci Wi-Fi, z której się nigdy wcześniej nie korzystało. Inne to "ustrukturyzowanie" rozmów, rozmowa na dany temat o podobnej porze każdego dnia, trwająca przez podobną ilość czasu. Paradoksalnie, nawet próba uniknięcia zakłamania wyniku testu przez powstrzymanie się od wyszukiwania testowanej frazy może być alarmem dla algorytmu (typowy użytkownik, który jest jakimś tematem zainteresowany na tyle, żeby mówić o nim dzień w dzień, niemal na pewno wpisze go też w wyszukiwarkę).
- Algorytm ma uwzględniony czas "uczenia się" o nowym użytkowniku, zanim zacznie używać zebranych informacji do wyświetlania reklam. Taki okres może trwać powiedzmy 2 miesiące, żeby zebrać trafne informacje. Ciekawi mnie, jaki byłby wynik, gdyby testy potrwały z pół roku.
I oczywiście pozostaje też możliwość, że podsłuchane rozmowy są analizowane, a wnioski trafiają do bazy danych, która nie jest wykorzystywana natychmiast, czy bezpośrednio przez Google, tylko np. po pewnym czasie sprzedawana.
Tak czy inaczej, jak to powiedział ktoś bardzo mądry, "Możesz wierzyć w obietnice, że cię nie inwigilują, albo mieć pewność. Ja wybieram pewność.". Po co się zastanawiać, jak to właściwie jest? Na szczęście mamy jeszcze AOSP i custom ROM-y w których usługi Google zastępuje MicroG (np. CalyxOS), albo usługi Google działają na specjalnej warstwie kompatybilności, pozbawionej uprawnień i nie dającej Google żadnych informacji (GrapheneOS).
Mnie co innego trochę przeraziło, szukałem na domowym laptopie dość rzadkiej części samochodowej jak również na swoim telefonie. Potem na następny dzień w pracy w wyszukiwarce wręcz zostałem zasypany reklamami takimi częściami nowymi jak i używanymi. Nigdy ze służbowego laptopa nie logowałem się na żadne swoje konto typu Google, GOL czy OLX. Jakie było moje zdziwienie, bo nie mam pojęcia jak to się stało. Telefonu też nigdy nie łączyłem ze służbowym laptopem na którym i tak mam głównie reklamy narzędzi ręcznych, pneumatycznych czy elektrycznych bo to moja branża.
Chyba że jakimś cudem firmowe Androidy podsłuchały, ale gdyby było to coś standardowego to bym nawet nie zwrócił uwagi. Ale tutaj to już nie był przypadek, a test wykonany w tekście na zasadzie dwuminutowych rozmów to żaden test. Telefon uznał, że nie jest to nic znaczącego dla użytkownika i po prostu olał temat.
Czy google podsluchuje to jedna sprawa. Mi tez wywala spersonalizowane reklamy na podstawie rozmow. Druga rzecz to hesli nie google to prwnie jedna z setek allikacj ktorym zgody na wykorzystywanie zasobiw telefonu dajemy od reki.
Podsłuchuje nie tyle asystent google, co sam system głosowego wprowadzania komend, ponieważ asystent google trzeba zainstalować żeby był w telefonie. To jest jednak oczywiste - skoro można głosowo wprowadzać tekst, to głupim byłby ten, kto myślałby, że ten system nie pobiera danych głosowych poza jego używaniem. Prawda jest taka że zabawne w ogóle jest to, że trzeba nacisnąć ten mikrofonik żeby coś powiedzieć. Zwykłe rzeczy - rozmawiałem z kumplem o szlifierce - pojawiła się reklama szlifierki, a niczego nie sprawdzałem. Rozmawiałem z kimś o Rękoczynie Heimlicha - na you tube na głównej wyświetlił mi się film jak ktoś ratuje komuś życie w ten sposób. Przykładów można by mnożyć. Nie mamy na to wpływu.
To dobrze że podsłuchuje, mam nadzeje że słyszy te wszystkie inwektywy jakie mówie gdy się reklama na yt uruchamia
Osobiscie z tego nie korzystam i wrecz mnie irytuje jak sie to włącza.
Jednakowoż rozumiem, ze sa osoby niepełnosprawne, niedowidzące, nietechniczne i taki asystent jest im pomocny.
Szkoda, ze nawet jak to wylaczam w opcjach to dalej to działa.
Niektórzy nie wiedzą, że można się ich pozbyć (tak, naprawdę zdarzają się jeszcze tacy ludzie), nie chce im się w to bawić, bo im reklama nie przeszkadza, albo pozostawiają bloker wyłączony na stronie, którą lubią i chcą wesprzeć.
A skąd pewność, że w polskim AdSense są jakiekolwiek reklamy na tyle niszowe, jak np. te dotyczące nawadniaczy?
Tego słowa nie zna nawet słownik w Operze.
Słaby ten test, skoro autor artykułu nie wiedział, że można sprawdzić jakie "oficjalnie" nasze dane ma Google. Plik jest do ściągnięcia (może ważyć setki GB). Znajdują się na nim zapisy audio każdego wywołania asystenta. Asysten sam nie przetwarza mowy, wysyła plik audio na serwer. Znajdziemy tam również nasze zdjęcia, również te usunięte, czy te które nam się od razu nie spodobały. Wprawdzie nie jest to takie szpiegowanie, o jakim mówią fani teorii spiskowych, ale to i tak za wiele, jak na dane potrzebme do persobalizacji AdSense.
Gboard to klawiatura googlowska - nie zapominajcie czym piszecie na swoich komórach jeśli zauważacie że was śledzą
Asystent google wytrzymał u mnie całe 7 godzin. Po czym cały czerwony spuścił wzrok i zatkał uszy nie mogąc znieść tego co zasłyszał w moim domu. Od tej pory nie raczy już nawet zareagować na "ok gooogle". Obawiającym się podsłuchu polecam zatem soczyste przekleństwa i pieśni maryjne.
Ja mam ten sam "niefart", co autor tekstu, ale na szczęscie odkryłem uBlock Origin i temat już mnie nie dotyczy od jakiegoś czasu.
Drugi już dzisiaj dobry artykuł na Gry-Online. Oby więcej takich eksperymentów, przyjemny styl, dobrze mi się to czytało po całym dniu, dla przedsennego relaksu. Dobra robota,
Na temat tego, w jaki sposób Google (jak również Facebook et consortes) systematycznie przez ostatnie lata zwiększał zakres inwigilacji, powstała książka "Kapitalizm inwigilacji" S. Zuboff.
Dosłownie dwa dni temu po rozmowie o the office yt został zalany klipami z tego serialu.
Swoja drogą - dlaczego sugerujecie, żeby całkiem wyłączyć aplikację Asystenta, a nie tylko nasłuchiwanie "OK Google"?
Już kilka razy przyłapałem Google, że mi proponuje te same rzeczy na komputerze/telefonie/tablecie, na którym nigdy nie logowałem się na konto Google ale który uruchamiałem w tej samej sieci.