Tłumacz Wiedźmina chce pozwać Netflixa. Poszło o serial
Ciekawe, w sumie ciężko mu odmówić trochę racji jeżeli faktycznie posługiwano się jego tłumaczeniem. Przy wiekowej Biblii zawsze się podaje czyj przekład, ale to trochę inna sytuacja. No ale jeżeli scenarzyści itd. jechali na jego tłumaczeniu to w sumie logiczne, że powinni zauważyć, że książka jest podpisana nie tylko twórcą ale i tłumaczem.
W porę się obudził... Ktoś mu znalazł lukę i podpowiedział co ma zrobić.
jest on bowiem dysponentem praw autorskich do utworu przełożonego przez niego na język angielski na bazie umowy z listopada 2018 roku
jeśli tak jest to netflix już przegrał ponieważ prawa autorskie są niezbywane bez woli autora / szczególnie jest to chronione w państwa starego kontynentu i w USA.
W Polsce na pewno, w Europie raczej tak, ale o ile mi wiadomo, to w USA można sprzedać nawet swoją duszę, nie mówiąc o osobistych prawach autorskich. Wynika to, podejrzewam, z tego, iż tam nie ma rozróżnienia na prawa majątkowe i osobiste.
Ciekawe, w sumie ciężko mu odmówić trochę racji jeżeli faktycznie posługiwano się jego tłumaczeniem. Przy wiekowej Biblii zawsze się podaje czyj przekład, ale to trochę inna sytuacja. No ale jeżeli scenarzyści itd. jechali na jego tłumaczeniu to w sumie logiczne, że powinni zauważyć, że książka jest podpisana nie tylko twórcą ale i tłumaczem.
Sapek do jego mistrz w braniu pieniędzy z góry " I wtedy mu powiedziałem weź pieniądze z góry bo wtedy zawsze możesz wytoczyć sprawę w sądzie" Sapek 2021.
Biorąc pod uwagę jak skomplikowanym jest tłumaczenie Wiedźmina z jego staropolskimi, pełnymi gwary tekstami facet naprawdę powinien być wynagrodzony.
Teraz każdy chce procent od wszystkiego. Przecież otrzymał zapłatę za swoją robotę. Zaraz tłumacz z każdego języka będzie chciał procent od serialu, a finalnie to i tak Netflix wziął Wiedźmina tylko dzięki CDPowi.
To jest inna sytuacja niż z Sapkiem i Redami gdzie oni mu zapłacili za zrobienie gry, tłumaczowi w tym wypadku nikt nie zapłacił za wykorzystanie jego tłumaczenia do realizacji serialu, a tłumaczenie książki nie jest zaliczane jako faktyczna książka więc tłumaczowi należy się równie jak Sapkowi, w tym wypadku sytuacja jest taka sama jakby Netflix Sapkowskiemu nie zapłacił za wykorzystanie jego książki.
fakt pominięcie go to spore zaniedbanie, ale odszkodowanie powinno iść nie do jego kieszeni ale na jakiś szczytny cel, a tłumacze jak są za nim to proponuje miesięczną przerwę w fanowskich tłumaczeniach czegokolwiek, fajny zastój się zrobi :D
Rzeczywiście szanse ma bardzo niskie, bo to, że nawet osoba z produkcji czytała książkę w jego tłumaczeniu nic nie znaczy i nic mu się z tego tytułu nie należy, skoro scenariusze i dialogi pisał ktoś inny autorskie.
Ugra coś tylko jeżeli udowodni, że w serialu korzystają bezpośrednio z jego tłumaczenia, słowo w słowo, wielokrotnie, bo wtedy to już nie przypadek.
Patrząc na fakt, że serial wyraźnie różni się od książki, może nic nie udowodnić.
Jeśli tłumacz wymyślał jakieś neologizmy w zastępstwie polskich nieprzetłumaczalnych słów i te neologizmy występują w serialu Netflixa, to jak najbardziej zasługuje na wynagrodzenie, bo korzystają z jego pracy (w sensie inny tłumacz mógłby wymyślić jakieś inne słowo). To tak, jakby w polskiej wersji ekranizacji Władcy Pierścieni korzystano z tłumaczenia Łozińskiego, nie zaznaczając nigdzie, że wersja polska powstała na podstawie tego tłumaczenia.
Ja czytałem książki, a nawet napisałem coś tam na jakimś forum co wglądało jak w filmie. Tera chce pieniądze bo oni mają a ja nie.
edit.
Myliłem się.
A tak z ciekawości
Czy Autor tłumaczenia został uwzględniony w creditsach gier CDPR?
Nie wiem czy miałoby to sens biorąc pod uwagę że nikt z jego tłumaczenia raczej nie korzystał
Premiera gier w 2007, 2011, 2015
Tłumaczenie w 2018 - dlaczego miałby być uwzględniony? :P
Skąd zatem pomysł, że Netflix korzystał z tłumaczenia książek a nie gier?
Jakież to nazwy własne były w opowiadaniach, które nie przewinęły się przez gry na przestrzeni 3 części i dodatków?
Showrunnerka serialu, Lauren Schmidt Hissrich, publikowała w mediach społecznościowych zdjęcia z wydaniami książek tłumaczonymi przez tego pana. Stąd więc jego pewność.
Dzięki ;)
Ale jeszcze jedna uwaga:
Pierwszy sezon Wiedzmina bazuje na opowiadaniach, a tych pan French nie tłumaczył...
Opowiadania przetłumaczyła Pani Danusia Stok i to ona powinna zostać uwzględniona w creditsach.
Producent papieru na którym wydrukowana jest książka też może się domagać odszkodowania. W końcu gdyby nie on, to nikt by tego nie przeczytał. A jeśli ktoś czytał ebooka, to pozew mogą złożyć ludzie od Worda albo LibreOffice (nie wiem w czym to pisali na komputerze). Widzę też potencjał na pozew u autora okładek do książki. Pozew może też oczywiście złożyć człowiek odpowiedzialny za korektę, autor czcionek, producent drukarek na których wydrukowano książki i wielu wielu innych.
Ale pieprzysz...
Postrzegasz produkowanie papieru jako twórczość? Bo ja to widzę jako produkcja. I nie jest w to zaangażowana tylko jedna osoba.
AIDIDPI a przepraszam bardzo, Twoim zdaniem przełożenie słów według klucza zawartego w słowniku, to twórczość? Bo jak dla mnie to również produkcja. Tłumacz dostaję pracę do przetłumaczenia i przekłada ją na język docelowy. Wręcz niewskazane jest swoje interpretowanie i zmienianie znaczenia podczas tłumaczenia, gdyż mogłoby to zaburzyć odbiór oryginalnego utworu.
Tłumacz dostaję pracę do przetłumaczenia i przekłada ją na język docelowy
Tak i wedle prawa to tłumaczenie podlega ochronie. Cytowanie w filmie/serialu/książce fragmentu utworu wymaga podania autora, autora tłumaczenia jeśli istnieje, źródła z którego pochodzi cytat, podaje się to najczęściej w napisach końcowych, przypisach w książce.
Cała sprawa jest ciężka do udowodnienia, ale możliwa :) Jeśli, tak jak ktoś pisał wcześniej, autor tłumaczenia wyłapie specyficzne zwroty które zastosował w tłumaczeniu i one przeszły do serialu to ma spore szanse. Netflix na 100% poszedł po kosztach i scenariusz powstał na podstawie tłumaczenia tego gościa, bo po co mieli by zatrudniać tłumacza i płacić mu hajs za coś co mogą ukraść :)
Tak? A co w przypadku, gdy w wersji pierwotnej znajduje się słowo, którego odpowiednik nie istnieje w języku, w którym powstaje tłumaczenie? Wtedy tłumacz wymyśla neologizm i to jest praca kreatywna. Już o tym wspominałem w tym wątku, ale porównaj sobie tłumaczenie Władcy Pierścieni Łozińskiego z tłumaczeniem Skibniewskiej. Jeśli w filmie zamiast krasnoludów będą krzaty, to jest jasne, skąd wziął się ten neologizm.
Serial był budowany na hiszpańskim tłumaczeniu wiedźmina. Przekład "Gerardo el Magias" udowodnij, że nie.