Cyberpunk 2077 i crunch - Adam Kiciński przeprosił pracowników CD Projekt Red
Robicie z tych pracowników męczenników, tę całą crunchową bańkę pompuje internet i komentarze. To ich wewnętrzna sprawa, to sprawa każdego pracującego przy Cyberpunku. Przy tworzeniu gier pracują inteligentni ludzie, którzy pewnie zdają sobie sprawę z niedogodnień pracy przy tak dużych tytułach, szczególnie podczas pracy na ostatniej prostej. Utopijna wizja tworzenia gier przy kawce, gdzie wszystko jest dobrą zabawą, jest kolorowo i wesoło, sączy się kreatywna atmosfera, stres nie istnieje, terminy się spinają i wszystko się udaje, nie istnieje. Nie siedzę w CDprojekcie i pewnie, jak w każdej firmie, można wiele poprawić, ale nie kreujmy CDprojektu na jakiś obóz, gdzie ludzie nie mają wyboru.
A jak przeprosił to spoko, nie było tematu.
Potęne premie zapowiedział już Badowski miesiąc temu 120-150 mln zł do podziału wśród pracowników.
Pieniadze nie sa magiczna solucja na wszystkie problemy tego swiata, a juz z pewnoscia nie dla wszystkich.
Dostają i to sporo jak co roku zresztą ale co to płaczków obchodzi, przecież to obóz pracy XD
"Poza tym, tak jak w ubiegłych latach, 10 procent rocznego zysku, który nasza firma wygeneruje w 2020 roku, będzie podzielone pomiędzy pracowników”
10 procent rocznego zysku, który nasza firma wygeneruje w 2020 roku
Akurat 3 tygodnie do końca roku zostanie po premierze więc za dużo nie dostaną. To już wszystko zaplanowane dlatego przesunęli premierę. Gra powinna wyjść w październiku wtedy te 10% by coś dawało. Trzy tygodnie na zysk i tylko 10% z tego, a jeszcze trzeba podzielić to wszystko przez setki jak nie tysiące osób :)
KUBA1550
Jak napisali 10 procent rocznego zysku, który wygeneruje firma w 2020 roku, a nie z samej gry, więc dla Twojej wiadomości tylko w II kwartale tego roku, przy covidzie, cdp red wygenerował zysk netto w wielkości 55 milionów PLN. To tak tylko, dla przybliżonego wyliczenia ile będzie warta ta figa ;)
Ciekawe czy mają już jakiś pretekst na przesunięcie premiery z 10 grudnia? Bo jednak optymalizacja jest w dalszym ciągu zła, bo z powodu lockdown gra się nie sprzeda?
Rozumiem,że kolega dostał kopie recenzencką więc wie,że optymalizacja jest zła?
Porty na te najsłabsze konsole czyli xbox one i zwykłe PS4 mają problemy z wydajnością, większość najnowszych gier na nich je ma bo takie RDR2 nie chodzi bynajmniej w stabilnych 30 fps.
Tylko tu widocznie były nie grywalne a chcieli koniecznie w jednym dniu mieć premierę na wszystkie platformy.
Błędy raczej juz nie są ważmy problemem po chwalili sie że mają wersję gold czyli grywalną, przynajmniej na PC
Przeprosiny nie wystarczą. Niech da premie dla pracowników za nadgodziny, oraz obietnica, że nie poda daty premiery zbyt pochopnie. Jak w następny projekt powtórzy ten sam błąd, to przeprosiny nic nie są warte.
Mam wrażenie, że te przeprosiny było tylko na pokaz.
P.S. Dlaczego to pisałem? Wystarczy przypomnieć o crunch przy Wiedźmin 3 i wielokrotnie opóźnienie, czego było widać, że niczego się nie nauczył.
Premii za crunch dostaną średnio po 150 tys. zł Podział z pewnością nie będzie równy ale sądzę, że tym razem najmniejsi z szarych pracowników też będą zadowoleni.
Przynajmniej przeprosili inne firmy chyba nawet tyle nie robią. Co do samego crunchu, to wiele innych firm też zapewniało, że będą próbować ograniczać crunch i z nim walczyć, ale jakoś nie widać żadnych efektów. To problem całej branży nie tylko CDPR.
Jednak tak jak kiedyś już pisałem cruch raczej nie zniknie tak długo jak nie powstaną odpowiednie technologie, które umożliwią zautomatyzowanie wielu procesów w tworzeniu gier.
W obecnej sytuacji można zrobić chyba tylko tyle, że zamiast 5 lat tworzenia gry rozciągnęło by się to na aż 8 lat (mówię o grach AAA). Może wtedy pracownicy mogliby pracować w normalnych warunkach. Jednak firmom coś takiego się nie opłaca, a gracze by szału dostali, gdyby musieli tyle czekać na kolejną część gry.
ile wysiłku ilu osób potrzeba do powstania takiej gry
Sami chyba nie wiedzieli, stąd ten crunch.
Widzę, że srogo się dziś usprawiedliwia partactwo, beka.
Nikt tak cie nie wykorzysta jak Polak. Polskie korpo to musi być gorsze niż kołchoz, współczuje...
Rozumiem, że to samo mówisz np. na temat Rockstara, gdzie crunche wcale nie są mniejsze? Taka jest specyfika segmentu AAA. To bardzo rozbudowane i skomplikowane w produkcji gry. Całkowite uniknięcie crunchu jest bardzo trudne, o ile nie niemożliwe. Crunch to poważny problem, ale porównywanie CDPR do kołchozu, to jakiś absurd.
Oj Adam, Adam, najpierw maile do pracowników z przeprosinami a teraz konto na golu żeby usprawiedliwiać 100 godzin tygodniowo.
A tak serio to jakie masz doświadczenie w pracy nad jakimikolwiek projektami? Sam w życiu sporo crunchowałem. Nieraz z własnej winy i przez własne ambicje.
Można tego uniknąć na różne sposoby jak np lepsze planowanie, ograniczenie skali projektu, wydłużenie okresu produkcji. Ale jako że np w Rockstarze czy CDPR nikogo nie obchodzi zdrowie pracownika i skoro duże firmy tak robią to później powtarzane są głupoty pokroju To NiEMoŻliWe ŻeBy UnIkNąĆ cRuNcHu, Taka JeSt SpEcYfIkA SEgMeNtU AaA bo przecież łatwiej dokręcać śrubę.
Pracowałem do tej pory w:
Polskim corpo
Niemieckim corpo
Polskich prywaciarzy
I ponownie Polskie corpo do dnia dzisiejszego
Wszystkie z tej samej gałęzi gospodarczej.
Nie zgadniesz które z powyższych lepiej traktują pracownika, przestrzegają prawa pracy i BHP i przede wszystkim lepiej płacą?
Robicie z tych pracowników męczenników, tę całą crunchową bańkę pompuje internet i komentarze. To ich wewnętrzna sprawa, to sprawa każdego pracującego przy Cyberpunku. Przy tworzeniu gier pracują inteligentni ludzie, którzy pewnie zdają sobie sprawę z niedogodnień pracy przy tak dużych tytułach, szczególnie podczas pracy na ostatniej prostej. Utopijna wizja tworzenia gier przy kawce, gdzie wszystko jest dobrą zabawą, jest kolorowo i wesoło, sączy się kreatywna atmosfera, stres nie istnieje, terminy się spinają i wszystko się udaje, nie istnieje. Nie siedzę w CDprojekcie i pewnie, jak w każdej firmie, można wiele poprawić, ale nie kreujmy CDprojektu na jakiś obóz, gdzie ludzie nie mają wyboru.
Dokładnie, tym bardziej że nadgodziny to normalna rzecz w wielu branżach i każdy pracujący człowiek o tym wie. Jeśli pracodowca płaci a z tego co czytałem cd projekt płaci to nie jest tak źle. Niech się zajmą amerykańskimi firmami typu Naughty Dog bo tam nadgodziny są nie płatne.
Tak mi się to skojarzyło po tym newsie...
To jeszcze nic, większość ludzi mający ból pośladów nie rozumieć, że crunch w Polsce to co innego niż w USA gdzie nieraz się nie płaci pracownikom za nadgodziny. Dodatkowo "Poza tym, tak jak w ubiegłych latach, 10 procent rocznego zysku, który nasza firma wygeneruje w 2020 roku, będzie podzielone pomiędzy pracowników”."
Pracowałeś kiedyś 12h dziennie siedem dni w tygodniu że tak gadasz?! Ja szczerze nie polecam. TAK ci ludzie nie mają wyboru, albo pracujesz albo wypi..., i nie gadaj że zawsze mogą się zwolnić. Jak na karku masz kredyt na chate, czy rodzine do wykarmienia nie tak łatwo się zwolnić i zaraz znaleźć inną prace. Nie chodzi o to że że ktoś chce robić grę przy kawce itp. tylko o to by mieć czas dla siebie i dla rodziny. Developerzy ustalają jakieś daty premier z du.. a później przepraszają i każą zapie...
A Pan to kiedyś pracował po 100 godzin tygodniowo? Ja pracowałem, zdecydowanie NIE polecam. Z tą inteligencją ludzi to bym też nie przesadzał. Cała branża gamedevu to ściek i nie raz to już było opisywane, a wielu ludzi pracuje tam dla pasji co branża umiejętnie eksploatuje. Prawie wszyscy w CDPR pracują na umowach śmieciowych lub na własnej działalności mimo istnienia normalnego stosunku pracy, ciekawe czy po premierze nie posypią się zaraz zwolnienia - ot, taka branża. Jak to kiedyś napisał były programista Ubisoftu, który przeszedł do finansów. To jest dosłownie dwa razy mniej pracy za dwa razy większe pieniądze
Trudno jest mi uwierzyć w to co czytam - wy naprawdę usprawiedliwiacie nadgodziny w pracy? Nadgodziny nigdy nie powinny być obowiązkowe, na umowie jest 40h w tygodniu, więc ma być 40h w tygodniu (no chyba, że jest inaczej). Jeśli ktoś nie ma życia poza pracą to jego wybór, może sobie pracować i 100h tygodniowo. Jeśli ktoś ma cięzką sytuację i musi - proszę bardzo. Ale być zmuszanym do tego przez pracodawcę? To zwyczajne łamanie umowy i nie powinno mieć miejsca. Wasze gadanie to normalizacja patologicznej sytuacji. A kwestia crunchu to już jest ekstremum tej patologii. To, że branża gier jest branżą bardzo "ideologiczną", gdzie programista musi harować za psie pieniądze, ale "w imię idei" nie oznacza, że wolno takich pracowników eksploatować
Trzech panów powyżej. Rozumiem, że czerpiecie informacje z pierwszej ręki? Pracujecie w CDprojekcie albo macie bliskich którzy pracują?
Popatrzmy z drugiej strony na produkcje gier.
Najpierw powoli, na luzie, piłkarzyki i konsole w jadalni, luzik bo przecież to praca twórcza, niezbyt pospiesznie, bo mamy czas. A do tego zarabianie na prawdę dobrych pieniędzy. Z wielu stron raj.
Praca na produkcji w fabrykach gdzie pracuje multum ludzi to często gęsto 8 godzin stania w miejscu monotonnie machając rękami, dźwigania często w zimnie, cieple, za marne pieniądze, z 20 minutami przerwy raz na zmianę. Praca w czterobrygadówce gdzie nie ma świat czy niedziel wolnych.
I teraz należy się zastanowić czy dobrze opłacani programisci itp czasami nie przesadzają. W wielu dobrze płatnych zawodach nadgodziny to normalka, często niepłatne.
Jeśli praca 7 dni w tygodniu po 12 godzin to prawda że lipa, ale też należy się zastanowić z czego to wynika. Moze za mało zapierdzielali i spinali tyłek wcześniej, i nagle idzie premiera a oni w lesie.
Długo myślałeś na tą odpowiedzą? Tak samo mam informacje z pierwszej ręki jak ty, tak samo pracuję w CDPR jak ty i tak samo mam tam znajomych jak ty.
Zawsze gdy czytam ten argument o kredycie, albo rodzinie to moja ręka sama obiera trajektoria kolizyjne z twarzą...
Seroo jak ktoś nie potrafi zabezpieczyć spłaty kredytu w inny sposób niż harówką po kilkanaście godzin, to może nie powinien go brać w pierwszej kolejności? Podobnie z zakładaniem rodziny... tym bardziej że 90% ludzi w tym kraju zarabia znacznie mniej a mimo tego żyje z rodzinami i spłaca kredyty.
Dyskutowanie o nadgodzinach jest spoko, ale używanie takich argumentów nie ma sensu... napiszmy wprost że jak ktoś chce fajne mieszkanie i życie na poziomie... a nie kredyt i rodzinę, bo do tego nie potrzeba aż takich pieniędzy.
Wszędzie gdzie jest w pracy jakiś termin to jest zadyma przed końcem. U nas sezon zimowy w pracy jest najważniejszy i zawsze wrzesień do grudzień są nadgodziny. Trzeba dotrzymać kontaktów no i albo się z tym godzisz albo szukasz innej pracy. Robią z tych nadgodzin w firmach IT nie wiadomo co. A co mają teraz powiedzieć ludzie ze służby zdrowia. IT to nie jedyna branża która ma nadgodziny w pracy - o matko i córko
Pracuję w IT i mamy terminy, ale nie mamy spiny na przy ich końcu. To po prostu kwestia zarządzania.
Zastanawia mnie dlaczego za opóźnienia zawsze obwinia się kierownictwo?
Szeregowi pracownicy wykonują ogromną większość roboty, ale to nigdy nie jest ich wina, że robota nie jest na czas. Bo oni na pewno zawsze uczciwie i należycie wykonują swoją pracę, każdy jeden z nich. I tylko managerowie są be i próbują narzucić nierealne terminy.
I wcale nie było tak, że pracownicy sami podawali estymaty na wykonanie swojej pracy, a potem rzeczywistość te estymaty zweryfikowała.
Założę się, że gdyby data premiery była wyznaczona na za pół roku, to za pół roku i tak bylibyśmy w tej samej sytuacji
Dlaczego kierownictwo - bo to kierownictwo odpowiada za kierowanie pracownikami i to oni układają plan działania i rozdzielają pracę. Gdy firma nie dopełni kontaktu to nie wini się szeregowych pracowników którzy wykonują swoją pracę jak mogą najlepiej a zarządzających którzy w porę nie potrafili zidentyfikować problemu który uniemożliwił wypełnienie zobowiązań. A jeżeli jakiś pracownik nie pracuje sumienie to też wina kierownictwa, że nie zdyscyplinowała danego delikwenta :)
Gdy firma nie dopełni kontaktu to nie wini się szeregowych pracowników
Nie wini sie ich, tylko sie ich zwalnia :D Zawsze na koncu obrywaja zwykli pracownicy, kierownictwo zostaje a reszte sie wywala i zatrudnia nowych.
Buhahaha, twojego posta to powinno się oprawić w ramki i powiesić na ścianie. To ci na dole są winni, tak zawsze twierdzą ci na górze, którzy w swoim mniemaniu winni nigdy nie są. Wydawało mi się też, że ustalanie terminów i studiów wykonalności projektów to akurat psi obowiązek kierownictwa za który między innymi bierze swoje kierownicze pensje, ale co ja tam wiem.
Zadaniem kierownika jest zadania zaplanować, rozdysponowac, zweryfikować i rozliczyć z wykonania.
Zadaniem pracownika jest zadanie wykonać wg wytycznych kierownika.
Jeśli swoje zadanie położył kierownik, to pracownik nie ma szansy na poprawne wykonanie swoich.
Jeśli zadanie położył pracownik to zadaniem kierownika jest zidentyfikowanie i korekta błędów z odpowiednim wyprzedzeniem!
Tak czy inaczej za wykonanie zadań odpowiada kierownik.
Mówię to z pozycji kierownika, któremu zdarza się nie zweryfikować i nie rozliczyć zadania... I nagle okazuje się że zadanie wykonane jest błędnie, moja reakcja jest zbyt późna i pojawia się stres i spina...
Czy to wina pracownika? I tak i nie, zależy od sytuacji, ale zawsze część odpowiedzialności spoczywa na mnie!
Codziennie Od kilku lat zaglądam na Wasza stronę i czytam większość artykułów, ale robię sobie przerwę na czas nieokreślony, ostatnio mam wrażenie ze piszecie jedno i to samo o jednej i Tej samej grze w jeden I ten sam sposób. Za dużo razy powtórzyłem zwrot „jedno i to samo” ?? Słabo się to czyta ? No właśnie !
Przyznał się, że problem istnieje i nie został wymyślony. Za to szacunek. Przyznał się, że popełnia błędy i za to przeprasza. Za to szacunek. Pozostaje tylko czekać jeszcze na szczere słowa o postanowieniu poprawy, słuchaniu krytyki własnych pracowników i wdrożeniu ulepszeń na przyszłość, które zadowolą obie strony. Same słowa przeprosin to dopiero jeden krok w dobrą stronę. Bez dalszego działania w celu poprawy sytuacji stracą swoje znaczenie.
Przynajmniej przeprosił.
Bobby Kotick, nie przeprasza tylko wywala ludzi i dają sobie samemu premię.
Ta sama branża inny tok myślenia, podejścia o 360 stopni.
O 180 stopni. Jak coś zmienisz o 360 to wracasz do punktu wyjścia czyli nic nie zmieniasz :)
A ja bym chciał być w spisie twórców który się wyświetlają na końcu gry nawet jak bym miał marną zapłatę dostać. To jest w jakimś stopniu prestiż. Lecą napisy, a tu grafik komputerowy Jakub XXX Później szpan że się dołożyło cegiełkę przy tworzeniu tak dłużej gry :D O patrzcie tą ławkę to ja budowałem i tekstury to moja robota :)
Ratowania nieistniejacego juz wizerunku niegdys legendarnej firmy ciag dalszy jak przystalo na prawdziwa telenowele. Ciekawe do czego sie posunie jak akcje jeszcze szybciej zaczna tracic na wartosci.
Chyba cię stary posrało? :). Nieistniejacego wizerunku? Jak dla mnie wizerunek mają nadal całkiem niezły a te drobne zawirowania zostaną zapomniane po premierze. Będzie gorzej gdy gra okaże się tylko dobra - wtedy wszyscy którzy mają akcje firmy będą płakać :P
Ziemia jest plaska i z betonu. Gdyz poniewaz. Chcesz o tym porozmawiac? Ludzka ignorancja na fakty za ktore sam autor przeprasza ludzi nie zna granic :)
tgolik - to jest tylko pobożne życzenie i aktualne w chwili premiery a że premiera jest 10 grudnia (o ile) to 10% z zysku na pewno nie da 120 milionów, które dzielone na 1200 pracowników daje ok. 100K PLN - podatek i składki czyli jakieś 58K na głowę. Zawsze mi się podobało jak ktoś rzuca jakieś kwoty brutto to tak jakby podawać długość penisa wraz z kręgosłupem :)
Jedno jest pewne była taka scena w Immortals : Bogowie i Herosi jak rozmawiał król Hyperion z Lizanderem dokładnie obrazując czym jest szef i poddany :)
A to ma być dzielone na każdego pracownika po równo czy wedle wagi zajmowanego stanowiska? Żeby się zaraz nie okazało, że większość tej kwoty to bonusy dla zarządu i teamliderów.
bboy - to chyba jest w sumie oczywiste że pochwały i nagrody zgarniają zazwyczaj osoby które najmniej na to zasługują ale przecież były "liderami" M.in. dlatego u mnie w firmach kiedyś było tak że największe nagrody dostawali ci co najmniej zarabiali a ci co najwięcej dostawali najmniejsze, oczywiście tylko wtedy kiedy były to nagrody roczne albo za jakieś kluczowe projekty i zyski na nich. Każdy kto był / jest menadżerem doskonale wie że największa praca "fizyczna" dotyczy szarych pracowników często nawet "bezimiennych"
a czy przypadkiem nie było mowy o 10% z całorocznego zysku? Więc dlaczego bierzesz pod uwagę przychód tylko i wyłącznie z jednej gry? A gdzie reszta? Sprzedaż gier wiedźmińskich w tym roku przekroczyła 50 mln sztuk, do tego zyski z Goga i Gwinta. W drugim kwartale mówiono o blisko 55 mln zysku netto, w pierwszym dwa razy tyle, a skoro w notce do pracowników powiedziano zysk firmy z roku 2020, to zdaje się że należałoby wziąć po uwagę cały zysk ;)
Od początku to mi śmierdziało z tymi rzekomymi fantastycznymi bonusami więc zrobiłem szybki google search no i oczywiście...
Autor wpisu opowiada też o premiach w CD Projekcie Red. Jak mówi, w ciągu ostatnich pięciu lat z pracowniczego udziału w zyskach ze sprzedaży korzystał tylko zespół pracujący przy Gwincie (m.in. dzięki wydaniu Wojny Krwi). Premia może wynieść maksymalnie 10 proc. wynagrodzenia (zakładamy, że chodzi o wynagrodzenie roczne). Bonus za ubiegły rok – wynikający ze zwiększonej sprzedaży Wiedźmina, napędzonej przez serial Netfliksa – wyniósł ok. 1800 euro w przypadku specjalistów. Juniorzy otrzymali ok. 550 euro, za to w przypadku zarządu kwoty miały być sześciocyfrowe. Dodatkowe premie w wysokości jednej dziesiątej rocznego wynagrodzenia są przyznawane za “szczególne osiągnięcia” – czyli, w ocenie informatora, harówkę po kilkanaście godzin dziennie. Tegoroczne premie “od sprzedaży” będą wypłacane po premierze Cyberpunka 2077 – ale informator zakłada, że większość zespołu liczy na bonus w wysokości jednej-dwóch miesięcznych pensji. Wydaje się, że to mała kwota w sytuacji, gdy – jak czytamy na Reddicie – pracownicy mają w tydzień wykonać zadania obliczone na 85 godzin, i na tej podstawie są oceniani.
https://polskigamedev.pl/cyberpunk-2077-rozgoryczony-pracownik-mowi-o-crunchu-i-premiach/
Czyli w sumie 20% rocznej pensji w bonusach (przypominam: maksymalnie) to i tak nieźle. Jednak biorąc pod uwagę, że to ma być niby bonus za pracę za ponad dwa etaty to ja dziękuję, a i sam informator mówi, że większość pracowników nie spodziewa się żadnych kokosów.
Eee tam.. pewnie dla wielu to wciąż wina Jasona Schreier'a...
Są dwa pytania na które ludzkość nie zna odpowiedzi:
1. Czy jesteśmy sami w kosmosie ?
2. Co dzieje się z grą Dying Light 2 ?
Według mojej koleżanki z pracy to kosmici stworzyli życie na naszej planecie więc nie jesteśmy sami .
Rozwieje wam wątpliwości co do gry, bo i tak nie boję się zwolnienia. Dying Light 2 obecnie jest w totalnej rozsypce. Jest sprawa Avellone kontra Techland, część załogi ma stwierdzonego covida, problemy finansowe starają się o pomoc z zachodu. Raport „Kondycja Polskiej Branży Gier” KPT zdradza, że średnia rotacja wynosi w gamedevie 15,54% w skali roku. Tyle że większość transferów dokonuje się między projektami, tymczasem w zeszłym roku w Techlandzie wypowiedzenie złożyło ok. 50 osób. Większość: przez toksyczną atmosferę i złe zarządzanie. Ostatnio wrocławskie studio stara się wzmocnić kilkoma transferami. Gra jest rozgrzebana, cały czas zmieniane są fundamenty gry. To tak w skrócie.
Wszyscy zapominają (lub udają), że na to nakłada się pandemia, wymagająca innych procedur pracy. Nigdy dotąd żadna firma nie pracowała w warunkach lockdownu i pracy zdalnej. Organizacja pracy artystycznej to bardziej chaos twórczy i ciągłe zmiany i zwroty niż wystandaryzowany i zaplanowany proces wytwórczy. Nie bez przyczyn od stuleci funkcjonuje pojęcie „męki/cierpienia" twórcze, które są niczym innym jak crunch..! Wszelkie zaplanowane i sztywne procesy produkcyjne zabijają emocje i swobodę artystyczną... Żadne dzieło artystyczne nie powstało bez autocrunchu artysty..!
Bardzo ładnie napisane :)))). Zapominasz tylko, że artysta cierpiał dla siebie i tylko dla siebie. Nie cierpiał dla swojego kierownika, prezesa czy właściciela firmy.
To niech każdy założy swoje studio i "cierpi" dla siebie.