Kretyńskie gry na Androida, które stały się absurdalnie popularne
Akurat Pou nie uznałbym za kretyńską grę. Pomijając sam fakt, że to tylko gra w stylu Tamagotchi, uczy ona w pewnym stopniu odpowiedzialności za drugą istotę(w tym przypadku cyfrową). Przykładowo - dziecko grając w taką grę może nauczyć się, że mając psa, kota, czy inne zwierzę w przyszłości - musi się nim zajmować, że to nie jest tylko zabawka. Że trzeba o nie dbać, dać mu jeść, wyprowadzić, jeśli trzeba.. takie sprawy. Także czy tego typu gry są kretyńskie? To tak jakby powiedzieć, że zabawa lalkami przez małe dziewczynki jest do bani, bo nic do jej życia nie wniesie.
Być może warto byłoby używać mniej oceniających i kontrowersyjnych określeń. Jakość publicystyki i dziennikarstwa w polsce zwiększyłaby się.
Kretynizm - termin oznaczający niedorozwój umysłowy ciężkiego stopnia powstały w wyniku wrodzonej pierwotnej niedoczynności tarczycy.
O Boże!
Twórcy gier i gracze cierpią na niedoczynność tarczycy!
Rozumiem, że uzytkownikom forum zdarza sie użyć słów, których nie rozumieją (też do tej licznej grupy należę), ale w dziennikarstwie, nawet brukowym, nie powinno być na to miejsca!
Wstyd!
Serwisanci telefonów i sklepy z częściami gorąco zachęcają do bicia rekordów w rzucie telefonem.
Jeżeli już gram, to tylko w darmowe gry. Ale zazwyczaj porzucam je po jakichś 30 minut łącznego grania. Są po prostu nudne, bądź bez korzystania z mikrotransakcji nie ma sensu grać.
Oczywiście jest na pewno kilka fajnych, darmowych gier, które mają swój potencjał. Ale z powodu tego, że są darmowe z opcją mikrotransakcji, w pewnym momencie tracą swój urok i naciągają na kasę.
Inna kwestia jest taka, że w większość gier, tych "lepszych" nawet, po prostu nie wygodnie się gra w nie na telefonie. Sterowanie jest trudne i niewygodne. Mowa tu o takich takich grach jak np. GTA.
Chciałbym przejść kiedyś GTA: Liberty City Stories czy inne części GTA, z tych mobilnych, z powodu tego, że na PC sobie w nie nie zagram bez żadnych emulatorów. Ale myślę, że prędzej czy później i tak bym pewnie porzucił takową grę ze względu na niewygodne sterowanie.
Pou nie jest kretyńską grą
No nie ma fortnita? Ale jak to?
Akurat Pou nie uznałbym za kretyńską grę. Pomijając sam fakt, że to tylko gra w stylu Tamagotchi, uczy ona w pewnym stopniu odpowiedzialności za drugą istotę(w tym przypadku cyfrową). Przykładowo - dziecko grając w taką grę może nauczyć się, że mając psa, kota, czy inne zwierzę w przyszłości - musi się nim zajmować, że to nie jest tylko zabawka. Że trzeba o nie dbać, dać mu jeść, wyprowadzić, jeśli trzeba.. takie sprawy. Także czy tego typu gry są kretyńskie? To tak jakby powiedzieć, że zabawa lalkami przez małe dziewczynki jest do bani, bo nic do jej życia nie wniesie.
Zgadzam się z tobą Pou to jest taka gra co uczy jak ważne jest zajmowanie się zwierzęciem albo drugą osobą
PS.Jeśli chodzi o Recenzentów to się nie znają
Być może warto byłoby używać mniej oceniających i kontrowersyjnych określeń. Jakość publicystyki i dziennikarstwa w polsce zwiększyłaby się.
Przydałby się artykuł o grach "niekretyńskich", bo na takich chyba mi bardziej zależy.
Swoją drogą ostatnio trafiłem na grę o prowadzeniu karczmy, przypominającą stare Finale i gra mi się w to bardzo dobrze, może ktoś polecić podobne tytuły na Androida?
Pou nie jest kretyński! Obrażacie mojego kartofla! Weźcie sie ogarnijcie. Pewnie nie wychowali i nie uczynili milionerem nawet JEDNEGO ziemniaka i juz. Samo się nie zrobi :P RAZ DWA NADRABIAĆ ZALEGŁOŚCI!
Co jest niby kretyńskiego we Flappy Bird? To była idealna gra na przerwy w szkole i inne okoliczności, kiedy trzeba było zabić nudę. Takich prostych gier, gdzie jedynie pobija się własne rekordy są tysiące i nie mówię tu o klonach Flappy Birda. Zresztą Pou też było spoko.
No właśnie- to, że gra jest prosta nie oznacza, że jest kretyńska. No nie rozumiem. Właśnie takie gry cenię. Pou to był zbiór minigierek a przy okazji kupowało się na przykład ubranka kartofelkowi. Gra na nudę idealna. Te zbieranie na zloty łancuch na przerwach w szkole mmmm.
Dla mnie Pou było trochę jak takie nowoczesne Tamagotchi, które też kiedyś miałem. Było parę fajnych minigierek, a najbardziej lubiłem to skakanie w górę. Przypominało mi to Doddle Jump, w którego cisnąłem ostro w gimbazie jeszcze na starym telefonie z javą :D
"Kretyński" to jest ten nagłówek i używanie tego określenia w artykule jak gdyby nigdy nic. Jest to pogardliwe i mocno negatywne słowo i nie sądzę, że to profesjonalne postępowanie, zwłaszcza gdy mowa jest o efektach pracy innych ludzi. Serio musicie się uciekać do takich prostackich zagrywek, żeby angażować czytelników?
Kretynizm - termin oznaczający niedorozwój umysłowy ciężkiego stopnia powstały w wyniku wrodzonej pierwotnej niedoczynności tarczycy.
O Boże!
Twórcy gier i gracze cierpią na niedoczynność tarczycy!
Rozumiem, że uzytkownikom forum zdarza sie użyć słów, których nie rozumieją (też do tej licznej grupy należę), ale w dziennikarstwie, nawet brukowym, nie powinno być na to miejsca!
Wstyd!
Te gry nie są kretyńskie lecz proste, dobra zabawa nie musi oznaczać skomplikowanej fabuły, wymyślnych postaci po prostu gra ma być zabawna i wciągająca.
Ankieta "Ile jesteś w stanie zapłacić za grę mobilną?" troche zabawna:-)
https://www.youtube.com/watch?v=CIeMaz3A0cw
Te gry mogą być proste, bezsensowne, głupie albo powstały żeby strolować użytkowników - patrz rzucanie telefonem
Prawdziwe gry polujące na kretynów są często tymi najbogatszymi, szeroko reklamowanymi, większość graczy szybko się odbije albo coś tam wpłaci ale główny ich cel czyli gracze określani jako wieloryby potrafią w niej zostawiać kwoty wielokrotnie przekraczające najdroższe gry AAA
ja tam lubiłem Pou Tylko wy się nie znacie#Nie lubię Recenzentów
Pytanie tylko ile z tych milionów odinstalowało grę po 5 minutach