Valve vs francuski sąd - szykuje się apelacja
Co to znaczy, że jest "sprzeczne z ochroną plików przed ich łatwym powielaniem"? Przecież nikt tutaj nic nie chce powielać. Twoja kopia gry przechodzi w ręce innej osoby, czyli liczba kopii się nie zwiększa...
Nie rozumiem. Jakby wprowadzili wewnętrzny sklep i gracze mogliby sprzedawać sobie gry za fundusze z tego ich portfela a Valve pobierało prowizję od sprzedarzy tak jak to jest z kartami to mogliby sporo na tym zarobić. Wiele ludzi chętnie by odsprzedawalo swoje gry.
@blastula Według tego orzeczenia Valve nie ma żadnego prawa do gier, które są kupione, więc te gry musiałyby mieć możliwość sprzedaży również poza Steamem (chociaż klucz działałby tylko na Steamie). Odsprzedaż byłaby dobra dla graczy, ale jest niemożliwa do wprowadzenia bez narażenia na duże straty.
Potencjalnie decyzja Sądu Najwyższego jest korzystna dla graczy, ale długotrwałe konsekwencje tej decyzji mogą mieć wiele bardziej negatywne skutki.
Przykładowo by odbić sobie potencjalne straty wydawcy po prostu podnieśli by ceny gier, lub jeszcze bardziej parli w model abonamentowy/streamingowy.
Jeśli komuś nie przeszkadza granie kilka miesięcy po premierze to w dzisiejszych czasach większość gier można wyłowić bardzo, bardzo tanio. Szczególnie na PC.
to niech podnoszą ceny, ciekawe komu to wyjdzie na dobre
dawno temu za wprowadzenie cyfrowej dystrybucji gier przemawiało właśnie to, że "dla graczy będzie taniej" bo już nie trzeba będzie wydawać dodatkowych pieniędzy na tłoczenie płyt, tworzenie pudełek, instrukcji itp.
a jak wyszło, wiadomo
Bardzo mnie cieszy ta apelacja. Valve będzie się odwoływać, sprawa wyląduje w ETS i w całej Unii kupione gry znowu będą nasze.
I wtedy wydawcy podniosą ceny gier w EU, bo spadnie liczba sprzedawanych kopii. Ci, którzy będą odsprzedawać gry nadal będą mieć taniej, ale ci z nas, którzy chcą sobie zachować gry, będą mieli drożej :(
Taka sytuacja ma miejsce na rynku konsol od wielu lat, wiele osób kupuje jedną nową grę i wymienia/sprzedaje za drugą po przejściu. Taki system pozwala im małym kosztem zakosztować każdy nowy hit. Na fb powstaje wiele grup lokalnej wymiany gier na konsole. Jednocześnie konsole są najbardziej dochodowym rynkiem gier tradycyjnych (mobilek nie uwzględniam).
@Bastruk Lokalnej - słowo klucz. Odprzedaż kopii cyfrowej za pomocą internetu jest dużo łatwiejsza i możliwa na całym świecie, a odsprzedaż kopii fizycznych jest mocno ograniczona właśnie przez to, że jest fizyczna. Oczywiście można je wysłać pocztą czy kurierem, ale to generuje dodatkowe opłaty i raczej niewiele osób wybiera ten sposób.
Nasze to są tylko na płycie. Czy bedę mógł odsprzedać wersje cyfrowa czy nie to zbyt duża różnica to to nie jest.
A niech się dzieje co chce, odsprzedaż cyfrowa powinna być gwarantowana prawnie.
Po za tym wszędzie są takie lokalne grupy, wiec to żadne słowo klucz, odsprzedaż jest tak samo prosta tylko, że dzieje się to w obrębie lokalnym, nikt nie ma potrzeby sprzedawać osobom setki km dalej czy w innym państwie skoro może lokalnie sprzedać bez problemu.
I już dawno powinni się za to wziąć w każdym sklepie cyfrowym, również na mobilkach i psn/m$.
@Bastru
Zapominasz o jednej rzeczy, na konsolach nie ma czegoś takiego jak pirackie kopie. Gier konsolowych po prostu nie da sie skopiować. Gra kupiona i potem odsprzedana nadal jest JEDNĄ kopią, gre na PC można skopiować niezliczona ilość razy. WIec w takim przypadku na PC wydawca potencjalnie traci wiecej.
@stach122 a te kopie, które fruwają po pirackich serwisach to czym są?
Jestem ciekawy, jak oni wyobrażają sobie odsprzedanie cyfrowej kopii gry. Tego fizycznie nie ma. Odsprzedając książki, sprzedajemy nośnik, kartki papieru w oprawie. Odsprzedając film lub grę na konsolę, płytę. Co odsprzedaję w przypadku gry cyfrowej? Dane? Zrzekam się praw do użytkowania? Czy przy odsprzedaży automatycznie usuwa mi pliki z komputera, czy równie dobrze ktoś może zrobić kopię zapasową i korzystać z gry nawet po odsprzedaży?
Rynek PC obecnie wygląda, jak wygląda, ale takie czepianie się pozornie dla dobra klienta, może spowodować, że będzie wyglądać to jeszcze gorzej. Słynne wypożyczanie gier wynikło właśnie z tego typu procesu sądowego, gdzie Valve zostało zmuszone do zmiany kupowanie -> wypożyczanie.
W Plusie jest możliwość przelania kwoty z własnego konta na numer innej osoby. Niby tych pieniedzy nie widze, ale moge to zrobić.
Wirtualne pieniądze różnią się diametralnie od cyfrowo dystrybuowanego programu komputerowego. Pieniędzy nie przejdziesz. Pieniądze maja ustaloną wartość. Pieniędzy nie trzymasz na komputerze i nie możesz zachować ich po transakcji.
Nie rozumiem. Piszesz o obrocie cyfrowym towarem? Przechodzę i odsprzedaje komuś innemu. A teraz doczytałem o kopii zapasowej. No faktycznie ten aspekt jest ciekawy do rozwiązania.
To jest bardzo proste, przekazujesz licencję na inne konto steam, sam tracąc grę.
Podejrzewam, że oni już mają nawet taki system tylko na własne potrzeby.
Nie wiem czy wiesz, ale teraz też można przejść na steam w tryb offline i zwrócić grę przez stronę, a ona nadal offline będzie działać, nawet z denuvo, tak więc to nie byłby nowy problem.
Kopia zapasowa nic nie da, bo do jej użycia musisz być online, tylko tryb offline działa.
Kaszanka
Dlatego jak wejdzie ten system to OBOWIĄZKOWO musisz być online żebyś sobie nie zachował własnej kopii. Valve nie jest głupie
I właśnie o tym piszę. Coś, co rzekomo ma sprzyjać klientowi, doprowadzi tylko do pogorszenia sytuacji z wymuszanym always online, nawet w grach singlowych.
Ale wy chyba nie umiecie czytać, już teraz jest taki problem, więc odsprzedaż nic nie zmienia, i istnieje on od lat, ale nie da się tego zrobić inaczej jeżeli steam ma oferować prawdziwy tryb offline.
Gra offline działa do pierwszego połączenia się z netem, już dawno jest w regulaminie, że steam ma prawo zablokować wam pewne opcje albo nawet konto jeżeli ktoś nadużywa zwrotów.
Co to znaczy, że jest "sprzeczne z ochroną plików przed ich łatwym powielaniem"? Przecież nikt tutaj nic nie chce powielać. Twoja kopia gry przechodzi w ręce innej osoby, czyli liczba kopii się nie zwiększa...
No przecież typ bredzi byle co, byle zachować obecny status, wiadomo, że to co powiedział nie ma żadnego związku z tym przepisem, bo przekazujesz nabytą licencję.
Wystarczy zrobić: sprzedajesz-usuwasz albo steam robi to za ciebie i tyle. Albo ograniczenie aby jedna kopia gry moze byc sprzedana raz na pół roku i by nikt nie kombinował w wachlowanie grami co chwile :)
To jest takie pieprzenie jak nie ma się racjonalnych argumentów na obronę. Podejrzewam że koleś nawet nie ma pojęcia czym się zajmuje i nie wie jak działa platforma dystrybucji cyfrowej. Zresztą jaki jest problem żeby ograć grę i za 2-3 miesiące ją sprzedać ? Teoretycznie żaden tak jak to miało miejsce z nośnikami. Problem widzą tylko wydawcy bo nie zarobią tyle ile by chcieli i dlatego właśnie nośniki są wypierane z obiegu ale zawsze można sprzedać konto z grami i po problemie.
Cieszyłbym się nawet gdyby była możliwość odsprzedaży gry, gdzie tylko część pieniędzy trafia znów do wydawcy. Mam w bibliotece tyle gier w które już nigdy nie zagram i o których zapominam, że nawet gdyby wrócił do mnie ułamek kwoty którą zaplacilem to byłbym zadowolony.
Jestem ciekaw jak się to rozwinie, chociaż pewnie i tak nic z tego nie wyniknie.
Z tego co wiem to w Polsce nie ma apelacji od wyroku Sądu najwyższego no chyba że Trybunał Praw Człowieka, ale to nie ta materia, a we Francji jest? Tu chodzi o prawa konsumentów. Bo z tego co mi wiadomo to nawet czegoś takiego nie ma w USA. Podobno STEAM, EGS, EA, Ubisoft i inni sprzedają produkty wyprodukowane przez jakichś developerów. Więc czemu nie podlegają one takim samym prawom jak inne? Chyba nawet na GOL spotkałem się z określeniem że gra to produkt.
Autor artykułu z GOLa nie potrafił przetłumaczyć prawidłowo artykułu z Kotaku. Wyrok wydał sąd pierwszej instancji, który po angielsku został nazwany Wysokim Sądem (High Court). Wyrok jest nieprawomocny i podlega apelacji do drugiej instancji. Sąd Najwyższy, czyli trzecia instancja, to po angielsku Supreme Court, a po francusku Cour de cassation (dosłownie Sąd Kasacyjny), lecz takie określenie nie pada w artykule Kotaku.
Cała sprawa oparta jest o dość wątpliwą interpretację unijnego prawa, dlatego możliwe jest, że trafi ona ostatecznie do Trybunału Sprawiedliwości UE.
HAHAHAHA !!
Steam w Dupe dostaje i to mocno !
Mam nadzieję że przegrają sprawę !
I tak nie cierpię tej platformy !
To bardzo niekorzystny dla graczy wyrok, ponieważ najprostszym i najtańszym dla Valve sposobem obejścia tego wyroku będzie sprzedaż licencji na czas określony (czyli subskrypcja/abonament), gdyż przepisy na które powołał się sąd dotyczą jedynie licencji wieczystych.
Tyle w temacie waszego wsparcia dla monopolisty - dobrego wujka Valve.
Oczywiste jest, że przejdziemy na model abonamentów, tak jak to się dzieje w całej reszcie sektora rozrywki. Ktoś sobie wyobraża jeszcze kupowanie każdej płyty CD, czy każdego filmu na blue rayu? Tylko monopolista Steam zdołał tak długo zmuszac nas do przepłacania i wydawania po kilka stówek na grę i kolejnych na niekończące sie DLC.
Mam nadzieję, że ich linia obrony "ochrony plików przed łatwym powielaniem", dostosowana do poziomu mniej więcej naszych posłów, otworzy wam oczy, po czyjej stronie portfela stoi Valve.
Nic nie wiesz, a piszesz...
Abonament byłby dobry, jeżeli ciągle byłaby możliwość kupowania gier, tak jak jest teraz. Jest dużo dobrych gier, które można przejść w kilkanaście godzin, a abonament pozwoliłby przejść kilka z nich w miesiąc za dużo niższą cenę, niż koszt zakupu tych gier.
Cena gry jak i DLC to wymysł wydawców, Steam nie ma nic do tego.
Valve, jak każda firma, chce zarobić, więc musi mieć klientów, dlatego posiada ofertę dobrą i dla graczy, i dla wydawców.
O "monopolu" Valve już nie wspomę, bo to już było przegadane tysiące razy.
A ten pomysł o możliwości odsprzedawania gier może być zgodny z prawem, ale w praktyce byłby zagrożeniem dla rynku gier. Może i jest dobry dla graczy, ale tylko na początku, bo wydawcy przestaliby zarabiać na sprzedaży gier po kilku miesiącach od premiery. Żeby sobie dorobić pozostałyby im tylko lootboxy albo wydawanie kolejnych DLC w nieskończoność, a to dla graczy nigdy nie jest dobre.
Z abonamentem jest ten problem, że już teraz zdarzają się problemy, że ktoś sobie nabił kilkadziesiąt godzin w grze, a tu pyk i gra znika z platformy abonamentowej (na szczęście teraz jeszcze może kupić tytuł) ale myślę, że ludzie zauważą, że w grach słabo taka usługa się sprawdza.
3 tyś euro dziennie kary co to jest :D To dzięki steam straciliśmy prawo do odprzedania gier więc nic dziwnego, że się z tym nie zgadzają. Jednak możliwość odsprzedania gier najbardziej uderzy w twórców.
To producent/wydawca gry ci ją (licencję) sprzedaje i to on wybiera Steama do dystrybucji. Gdzie więc tutaj wina Valve?
Co ja czytam... idąc twoim tokiem myślenia, w przemyśle alkoholowym chrzczenie wódki jest jak najbardziej spoko i to dostarczający sklepom/pijalniom towar producenci są winni takim procederom bo... bo sprzedali swój towar za pośrednictwem takiego sklepu/pijalni. Brawo, potem się dziwić że politycy w tym kraju robią co chcą, a ludzie cieszą mordki i klaszczą...
Ja osobiście mam nadzieje że to prawo nie przejdzie bo może to zniszczyć rynek gier niezależnych.
Przypuśćmy sytuacje ktoś kupuje grę na steam za 50 zł przechodzi ją całą a następnie odsprzedaje za 30, ta kopia schodzi szybko bo jest tańsza a dostajesz ten sam produkt nie ma żadnego ryzyka a dalsza odsprzedaż jest łatwa i szybka, dosłownie w parę kliknięć wrzucasz klucz na G2A czy inną stronę pośredniczącą, która pobiera sobie jakieś 2 lub 3 złote a sprzedający „używkę” odzyskuje 28 lub 27 złotych więc miał grę prawie za darmo.
Jaka część tych pieniędzy idzie do twórcy ? Nic
Kto na tym zarabia? Pośrednicy
A jak na tym zarabiają? W prosty sposób, taki kod się nie niszczy można go odsprzedawać w nieskończoność i nie jest obiektem fizycznym więc koszty magazynowania są zerowe. Z łatwością może przejść nawet przez 10 kont zanim trafi do kogoś kto będzie chciał mieć tą grę na stałe.
Czytelniku wyobraź sobie punkt widzenia twórcy gry, wyobraź sobie że kolejne osoby dostają dostęp do twojej ciężkiej pracy a ty nie dostajesz z tego nic, co gorsza ktoś inny zarabia na twoich grach.
Dodatkowo osoba kupująca taki odsprzedany klucz może nie wiedzieć że nie wspiera twórcy gry.
Więc jest to gorsze od piractwa, bo pirat to osoba która po prostu nie ma kasy na grę i wie że nie wspiera twórcy, robi to świadomie. Piractwo nie odbiera potencjalnych klientów a odsprzedaż tak.
Uważam że nie ma nic złego w sytuacji gdy twórca zgodzi się na wyprzedaż np. 50 % i grę za 50 złoty sprzedaje za 25 złotych a następnie ktoś kupuje te kopie i sprzedaje je po 30 złotych na stronach pośredników.
Ktoś zarabia na nie swojej grze ale twórców to nie obchodzi są to kopie zakupione na przecenie i twórca otrzymał swoją dole, nie ma w tym nic złego.
Więc jeżeli nie masz wystarczającej ilości pieniędzy poczekaj na następną przecenę albo jeżeli nie chcesz czekać kup kod z wcześniejszych przecen za pomocą pośrednika, jeżeli nie masz w ogóle kasy z pirać ją i pomyśl jak inaczej możesz wesprzeć twórców np. rekomendując ją w mediach społecznościowych ale nie karm hydry która nie wspiera tworzenia gier.
Co robi twórca sprzedając grę , poprzez kod udostępnia komuś możliwość obejrzenia (zagrania w) jego twórczość, jego prace wykonywaną przez lata. Co robi odsprzedawca , poprzez kod udostępnia komuś możliwość obejrzenia (zagrania w) czyjąś twórczość, jakim cudem ktoś kto kupił kopie ma mieć takie same prawa jak twórca, co to za mentalność, kupiłem to mogę robić sobie z nią co chce. Idąc dalej tą ideą wyolbrzymiając, to mogę sobie kupić np. książkę, a następnie odsprzedawać jej kopie bo mam do niej całkowite prawo. Nie, tak nie można bo kupujesz coś ale na pewnych zasadach, jeżeli twórca nie wyraża zgody na odsprzedawanie swojego produktu i jest to w umowie przedsprzedażowej to powinno się to uszanować albo po prostu nie zatwierdzać umowy tym samym nie kupując produktu, lub zakupić wersje pudełkową.
Twórca za opłatą udostępnił tobie i tylko tobie dostęp do swojej twórczości, można to potraktować jak bilet do kina czy muzeum nie możesz obejrzeć filmu następnie odsprzedać bilet innej osobie i ta osoba też chce obejrzeć film.
Nie cierpię takiego podejścia bo to zwykłe cebulactwo które chce zjeść ciastko i mieć ciastko, chce zagrać w grę ale nie chcę za nią płacić, ja rozumiem nie przeszedłeś gry i chcesz ją zwrócić abyś się nie czuł oszukany, ale od tego są zwroty albo można by wymusić że każda gra musi mieć demo które zawiera minimum 20% pełnej wersji gry a nie umożliwiać sprzedaż gry którą już przeszedłeś. Takie podejście krzywdzi tylko małe firmy.
Wszyscy mówią o korporacjach a nikt nie pomyśli o małych twórcach o 5 osobowych zespołach osób z pasją które chcą robić gry. Ludzie celują swoje działa w wielkie firmy a oberwą małe.
Ponieważ wielkie korporacje wyjdą z tego bez szwanku a nawet na plus, zaczną robić gry gry free to play z mikrotransakcjami zużywalnymi jak buster do doświadczenia czy obrażeń na godzinę czy dwie gry i będą one tak mocne że nie da się normalnie bez nich grać (P2W).
Pomysł jest tak zły że myślę sobie czy to nie korporacje ciągnęły za sznurki tak aby zlikwidować konkurencje i mieć wymówkę aby wciskać kolejne mikrotransakcje.
Może to kogoś zaskoczy to co powiem, ale muszę to napisać bo widzę że wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy. Gry robią też zwykli ludzie i oni też chcą żyć i jak im nie dacie zarobić to nie będą mieli za co żyć i będą musieli znaleźć sobie inne prace co spowoduje że nie będzie więcej gier od tych twórców.
Koszt gier niezależnych nie może gwałtownie wzrosnąć bo nikt ich nie będzie kupował a jak nikt ich nie kupi to te firmy poupadają w odróżnieniu od dużych korporacji nie mają dużego zaplecza finansowego. Nie będzie co piracić bo nie będzie gier, nie będzie co odsprzedawać bo nie będzie gier .
Mam nadzieje że moje czarnowidztwo się nie sprawdzi i że nic złego się nie wydarzy grom niezależnym.
Może czegoś nie wiem nie jestem wszechwiedzący, ale z wiedzą jaką mam wydaje mi się że jest to wycelowane przeciwko małym twórcom. A ja po prostu chce dla nich jak najlepiej.
Sorry za długi post, dziękuje za przeczytanie i przepraszam za ewentualne błędy.
Trafiłeś w samo sedno. Jestem zdziwiony, że większość komentujących widzi same plusy możliwości odsprzedawania gier w formie cyfrowej. Twoje porównanie do sprzedaży biletów do kina po obejrzeniu filmu jest bardzo trafione.
Już nawet pod tym postem kilka komentujących wyraziło nadzieję ile to oni mają do sprzedania rzeczy ze steama w które nigdy nie zagrają. No właśnie, podobnie pomyślą setki innych i rynek zostanie zalany tanimi kopiami cyfrowymi, pośrednicy zatrą ręce, wydawcy nie zobaczą pieniędzy na oczy.
Nie wiem dlaczego nikt nie zwraca tutaj uwagi, że jeśli taka sprzedaż kopii stanie się faktem, to teoretycznie powinna ona obowiązywać wszystkie sklepy dystrybucji cyfrowej, Originy, Uplaye, Social Cluby itd. Produkcja gier do tzw. przejścia nie będzie miała sensu (seria AC, Far Cry, wszystkie prawie strzelanki bez multi). Taka np. Fifa 19 po wyjściu Fify 20 będzie sprzedawana za grosze, bo jak ktoś ma nowszą, to po co grać w starszą.
Odrobienie strat nastąpi zapewne poprzez produkcję takich gier, które będą musiały mieć jak najdłuższa żywotność (patrz GTA 5 Online i wydawane do tej gry multum dodatków na ubranka kosmitów, laserowe pistolety, latające motocykle z neonami i inne głupoty) albo Free2Play z mikrotransakcjami. Ewentualnie abonament z dostępem do gier i tyle.
@buk2017
Za wyprodukowanie gry płaci się raz. Idąc twoim tokiem rozumowania w momencie gdy gra zarobiła na siebie powinna być rozdawana za darmo bo na jakiej podstawie ktoś żąda pieniędzy za nic sprzedając kolejne KOPIE które NIC producenta nie kosztują.
Idąc Twoim tokiem rozumowania, jak wyprodukujesz coś cyfrowego nie na należy Ci się zapłata za sprzedaż swojego produktu (nawet po latach), bo produkcja tego nic nie kosztuje.
Pomyśl tylko jak szybko gry zaczęłyby tanieć. Załóżmy, że miesiąc po premierze 20% użytkowników przeszło już grę i 40% z nich chce już ją sprzedać. Przy sprzedaży na poziomie 100 tys. kopii, to by było 8 tys. gier na g2a po cenie jakiej? Niższej niż ta u wydawcy! Ludzie kupują i kolejni sprzedają. Karuzela się kręci, a wydawca przestaje zarabiać na grze. Wydawca musiałby obniżyć cenę, aby przebić oferty odsprzedawanych kopii, aby zarobić cokolwiek na swoim produkcie jeszcze.
Kupowanie gier na premierę nie będzie miało większego sensu, bo po 2 tygodniach zaczną się pojawiać gry z 50% ceny. Chcesz przejść grę i sprzedać ją komuś, aby też mógł ją przejść i sprzedać itd. itd. a przypominam, że wydawca zarobił na JEDNEJ kopii, a wielu użytkowników zagrało w ich grę. Toż to złodziejstwo prawie. Nie mówimy o rzeczy użytkowej, jak np. samochód czy monitor. Jak sprzedaż jedną z nich, to coś tracisz. Powiesz może: no ale książkę fabularną też mogę przeczytać i sprzedać. To prawda, ale podobnie jak z grami na konsole, problemem tutaj jest fizyczność tych przedmiotów.
Porównajmy gry z branżą filmową. Załóżmy, że mógłbyś kupić dostęp do filmu, obejrzeć go i potem ten dostęp sprzedać komuś innemu. Naprawdę nie czujesz tutaj nic dziwnego? Na takie coś nikt nie mógł pozwolić, a powstałe kina są idealnym przeciwieństwem takiego procederu. Po kupieniu biletu i obejrzeniu filmu nie możesz nic odsprzedać, bo obejrzałeś film.
Jak już będzie wiadomo co i jak to zależnie od decyzji tych sądów itp. Będę lub nie będę miał na sprzedaż 200 gier steam z duża ilością DLC :)))