Wybieram drugą opcję, u mnie flagi nie zobaczycie.
Jestem dumnym Polakiem, ale cieszę się, że mam po ojcu obywatelstwo Kanadyjskie.
[2] +1
[3] +1
edit. Chociaż nie, nie wyjechałbym. Chyba, że na krótki okres i nie "na zmywak".
do not give a single fuck
1 maja - urodziny mojej mamy
3 maja - urodziny mojego taty
i tylko to się dla mnie liczy :)
Nie, politycy w tym kraju zniszczyli we mnie wszystkie cząstki patriotyzmu.
Czekam na okazję, aby stąd wyjechać.
Jestem dumny i chcę zostać :D
Jakoś specjalnie dumny nie jestem (ot tu rzucił mnie los), nie czekałem na to, aby za wszelką cenę stąd wyjechać, ale w końcu to zrobiłem.
Tam mój dom gdzie mi dobrze. I nie nie czekam na okazje, jakoś tak mi się poszczęściło że nie planuje póki co.
Bycie Polakiem to zadne osiagniecie. Tak jak Czechem, Niemcem czy Amerykaninem. Narodowosc to nie powod do dumy, zwykly przypadek.
(17) od kiedy to polskość oznacza jedynie przynależność etniczną?
Co ma piernik do wiatraka? Co ma wspólnego duma z polskości z możliwością podjęcia decyzji o zamieszkaniu w jakimkolwiek zakątku świata? Żyj i pozwól żyć innym, tak jak im najwygodniej, pod warunkiem, że nikogo nie krzywdzą. Masz prawo szukać osobistego szczęścia w Brazylii, Burundi, Nepalu, Australii, Malezji czy Finlandii a duma narodowa nie ma z tym nic wspólnego, bo możesz ją pielęgnować choćby w Austrii, Szwajcarii czy innym egzotycznym kraju.
Nie jestem dumny z bycia polakiem, tak jak nie jestem dumny z bycia Ziemianinem (nie mylić z ziemianem), ani z tego że mam 2 nogi i 2 ręce
Może bym i wyjechał, ale nie mam kasiory/umiejętności na podróż tam gdzie bym chciał (Nowa Zelandia, Brazylia), a "na zmywak" jakoś mnie nie ciągnie (może zmienię zdanie, jak tu będzie jeszcze gorzej niż teraz) :p
Tak więc Nie, i Nie
btw znam przynajmniej 2 osoby które twierdzą że nie są polakami - tylko ślązakami (z czego jedna mieszka od 10 lat w Warszawie, lol) :D
tak apropo - to śląsk ma nie tylko swoją flage ale i święto tej flagi, obchodzone w innym terminie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Flaga_wojew%C3%B3dztwa_%C5%9Bl%C4%85skiego
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ruch_Autonomii_%C5%9Al%C4%85ska
I co wy na to?
Każde województwo ma swoją flagę. Ba, każde duże miasto ma swoją flagę. Śląskość w historycznym rozumieniu była tożsamością regionalną a nie narodową, zaś Górny Śląsk był heimatem a nie vaterlandem. Zapytałbyś XIX wiecznych Niemców zamieszkujących Śląsk czy wypierają się swojej niemieckości. Nie zrobiliby tego.
Wyjechalbym jakbym mogl. Niestety za pozno.
Byłem dumny, że jestem polakiem.
Jestem dumny z dziadka, który przeszedł cały szlak z Armią Andersa, walczył pod Monte Cassino, Tobrukiem, wylądował w Londynie i niestety wrócił do Polski.
Ja już wyjechałem. I już nie jestem dumny, że jestem polakiem. Nie z tego powodu, że Polska to kraj biedniejszy, mniejszy. To nie ma znaczenia. Ciężko być dumnym z kraju, w którym kilkanaście na wysokich stanowiskach państwowych/wojskowych popełniło sambójstwa, w którym osobę której udowodniono branie łapówek sąd uniewinnia bo była związana z partią rządzącą, w której 200 firm nie dostaje zadnych pieniędzy za budowę autostrad co lepsze finansowanych z EU, itd.
O ile 5 lat temu z dumą mówiłem "Im from Poland", to teraz staram się do tego nie przyznawać.
Ja chciałbym żeby jeszcze trochę ludzi wyjechało. Bez nich jest wyraznie lepiej.
Chciałbym móc jeszcze raz wyjechać i zostawić takiego klocka jak wielka wieśniara.
mazio - patrzac na to co sie dzieje w Polsce i na to co spoleczenstwo pozwala ze soba robic to wydaje mi sie ze wszelki rozum, energia, chec zmiany, ambicja, czy nawet zwykle poczucie sprawiedliwosci musialo tez wyjechac za granice kraju ;)
Jestem dumny. Nie mógłbym wyjechać. Zostałem bo mi tu dobrze. Wiem że skazałem się na klepanie biedy w dzikim kraju, ale miłość jest ślepa.
Maziomir czemu odebrałes to tak osobiście? Stwierdziłem tylko zaobserwowany fakt że jest mniej tłoczno, mniej korków, mniej chuliganów, mniejszy problem ze znalezieniem pracy i tak dalej. jest super, Tobie dobrze tam a mi bez Ciebie tu i wszyscy zadowoleni.
Maziomir czemu odebrałes to tak osobiście? Stwierdziłem tylko zaobserwowany fakt że jest mniej tłoczno, mniej korków, mniej chuliganów, mniejszy problem ze znalezieniem pracy i tak dalej. jest super, Tobie dobrze tam a mi bez Ciebie tu i wszyscy zadowoleni.
Maziomir czemu odebrałes to tak osobiście? Stwierdziłem tylko zaobserwowany fakt że jest mniej tłoczno, mniej korków, mniej chuliganów, mniejszy problem ze znalezieniem pracy i tak dalej. jest super, Tobie dobrze tam a mi bez Ciebie tu i wszyscy zadowoleni.
nie moja wina, wpadłem w dziurę z zasięgiem jadąc autem :P
Jestem dumny że jestem Polakiem ale gdy by mi sie trafiła dobra oferta pracy za granica to bym pewnie wyjechał jak każdy :P
Jeżeli dla niektórych z was Polska to tylko polityka, niesprawdliwość i mierność, to zostało mi jedynie pogratulować.
a kto pisze, ze tylko. Ja gratuluje nadinterpretacji.
Jest troche innych rzeczy: moi i mojej zony rodzice, ktorzy sa dziadkami i... bociany.
Nie czekam, lubię Polskę i Polaków. I jestem dumny. A polityka nie ma tu nic do rzeczy.
Nie utożsamiajcie polskości jako takiej z politykami i ich działaniami, bo to przecież wiadome, że nikt z tego dumny być nie może.
Ciężkie pytanie dla mnie. Trochę mnie rodzina trzyma, a na pewno dziewczyna która tu studiuje. Pracę mam na prawdę fajną, a co najważniejsze, z możliwością awansu i podwyżki. Tylko, że mi mało, wiem, że ludzie posiadający gorszą robotę, mniej płatną na zachodzie żyją lepiej.
Pejsate tylko czekają aż wszyscy z Polin wyjadą.
Nagila Hava i do przodu, zaślepione barany...
Mogę być dumny jedynie z tego, co osiągnąłem lub zrobiłem, w fakcie urodzenia się Polakiem nie ma mojej zasługi.
Za granicą jestem od dawna, w Polsce bywam. Kwestia wykorzystywania możliwości.
PS Nie lubię za to psioczenia na nasz kraj przy każdej nadarzającej się okazji.
U nas naprawdę nie jest najgorzej.
ciężkie pytanie, bo w kraju rodzina no i w ogóle w Polsce się urodziłem, wychowałem i żyję, a za granicą zawsze byłaby taka pustka właśnie ze względu na brak rodziny, znajomych z którymi się już parę lat zna. Co prawda w dobie skype,fb, tanich linii lotniczych to nie problem. I chyba byłbym w stanie dość łatwo wyemigrować z kraju, bez jakiś zbytnich powódek typu: nie ma roboty, politycy *****, słabo płacą itp itd , ale po prostu dla zobaczenia świata, poznania nowego otoczenia. Jak dla mnie Ojczyzna to niekoniecznie tam gdzie się akurat znajduję ale co mam w sercu, a odpowiadając na pierwszą cześć pytania: tak jestem dumny że jestem POLAKIEM ( co się zupełnie nie kłóci z tym że chciałbym wyjechać na stałe z kraju )
Haya, na moment kiedy przyjedziecie do mnie przygotuję taki zestaw atrakcji, że Twoja luba przestraszy się północy. Teraz tylko kombinuj jak i kiedy.
Pejsate tylko czekają aż wszyscy z Polin wyjadą.
Nagila Hava i do przodu, zaślepione barany...
---->
Hayabusa - psiocza ci ktorym jeszcze zalezy. Mnie raczej irytuje znieczulica jaka opanowala nasz kraj. "Znow nasi politykierzy ukradli miliony euro" w wiekszosci ma taki sam wydzwiek emocjonalny "jak znow deszcz pada". Zaraz zreszta znajduje sie temat zastepczy - a to jakas madzia, a to te najgorsze "mohery" z PiS-u...
Wszystko zależy od punktu siedzenia. Ja nie planuję wyjeżdżać, mam bardzo dobrą pracę i niezłe perspektywy dla najbliższych kilku lat - dobrze mi tu gdzie jestem. Ale patrząc obiektywnie, zarówno na swoją branżę jak i inne, mam następujące przemyślenia:
1. Polska to bardzo nieprzyjazny kraj dla młodego człowieka. Po pierwsze, nie szanuje się tutaj ludzi mądrych. Począwszy od szkoły podstawowej, na etapie pracy zawodowej skończywszy. Jest wiele firm i instytucji, gdzie nie jest ważne ile ktoś coś potrafi, ale "ile gdzieś pracował". Moim zdaniem, istnieje zjawisko przewartościowania "doświadczenia" i bardzo poważne zaniedbywanie indywidualnej weryfikacji kompetencji. Zarówno na rozmowach kwalifikacyjnych jak i podczas pracy. Ludziom młodym wmawia się, że po studiach są nic nie warci, że nic nie potrafią, bo uczelnie są do niczego, a konkretów można się nauczyć tylko w pracy. To wszystko wielkie bzdury, slogany, które powtarzane są tak często, że stały się aksjomatem, absolutną prawdą, w którą każdy wierzy.
2. Ceny mieszkań, paliwa, utrzymania - w odniesieniu do średniej płacy ludzi stawiających pierwsze kroki w życiu zawodowym. Załóżmy, że ktoś rozpoczyna pracę i chce kupić mieszkanie. Ile lat będzie je spłacał? Kredyt na 20? 30lat? Jeśli człowiek ma 25 lat, to za 30 lat będzie miał 55. Będzie miał 55 i w końcu te cztery ściany będą jego. Zróbcie eksperyment. Stajcie we własnych mieszkaniach, rozejrzyjcie się wokoło. Tak szczerze: czy to co widza wasze oczy, jest warte 30 lat życia?
3. Koncesjonowane zawody. Mamy ich w Polsce mnóstwo a będzie jeszcze więcej. Człowiek, który wybrał karierę związaną z budownictwem, medycyną, prawem itp - ma przekichane. Temat rzeka. W dużym skrócie: grupa ludz, dbająca o swój własny interes tworzy autonomiczne struktury zawodowe, tzw samorządny zawodowe, które są organem decyzyjnym w sprawie tego, kto może wykonywać zawód a kto nie. Nihil novi sub sole - od setek lat istnieją organizacje, których celem jest obniżenie konkurencji i zwiększenie zysku własnego poprzez ograniczanie dostępu do wybranego zawodu. Ale aby dodatkowo zabezpieczyć te struktury, potrzebna jest ideologia. Trzeba ludzi przekonać, że istnienie tych struktur jest absolutnie konieczne. Zrealizowano to w sposób prosty: żerując na strachu. Wystarczy przeciętnemu kowalskiemu powiedzieć: Czy chciałbyś aby ten most, pod którym przejeżdżasz projektował piekarz? Kowalski widzi w głowie katastrofę budowlaną i od razu odpowiada: NIE! Chcę by to był ktoś bardzo mądry, doświadczony, ktoś kto zaprojektował już 100 takich mostów! - Dobrze Panie Kowalski, to my zadbamy o to, by właśnie tak było - I tyle. Co to oznacza dla rynku? Małą konkurencję, duże ceny, problem dla młodych - bo przez okres praktyki muszą godzić się na niepoważne małe stawki. Mało tego, część firm w ogóle nie autoryzuje odbytej praktyki zatrudnionym aby nie robić sobie konkurencji. O tym co się dzieje w tych zawodach mógłbym wiele napisać - nawet z przykładami, od których by wam się włos na głowie zjeżył. Ale szczerze? Nie mam odwagi.
4. Podatki, podatki, vaty, akcyzy, fiskalizm, nadregulowalność, milion pozwoleń, zezwoleń, koncesji, ograniczeń. Zwykłe otwarcie knajpy, aby była zgodnie z przepisami to jak walka Burnejki z Ozdobą.
5. Brak perspektyw na godziwą emeryturę
6. Brak perspektyw na godziwą służbę zdrowia
7. Jest w Polsce zbyt dużo ludzi mądrych i zbyt dużo ludzi wykształconych - i to dobrze wykształconych. Szok, niedowierzanie? Zjawisko wygląda w sposób następujący: Firma daje ogłoszenie do pracy, dział IT. Przychodzi 500 CV. Każdy ma wykształcenie wyższe. No to trzeba zrobić selekcję. A więc: ci, którzy znają mniej niż dwa języki - out. Ci którzy skończywszy studia nie mają 2 lat praktyki - out, Ci którzy nie robili drugiego kierunku - out, Ci którzy dodatkowo, na studiach nie zrobili jakiś znaczących certyfikatów - out. Zostaje 20, których zapraszamy na rozmowę. Zostaje 5ciu, wymiataczy, tak świetnych że zostaje tylko rzucać monetą. Oczywiście, nie można im dać do zrozumienia, że są świetni - bo za chwilę zaczną się roszczenia płacowe. Tak więc, zatrudnia się owego pana, wmawia, że jeszcze dużo się musi nauczyć, bo studia są nic nie warte, daje się mu do wykonywania pracę poniżej kwalifikacji - mając jednocześnie bata na tych, którzy są wyżej (młody, zdolny - zagrożenie!, pewnie chce wbić się na moje stanowisko, muszę sam zacząć więcej robić!). Ów młody, aby udowodnić swoją wartość, będzie starał się jak tylko może. Następnie, przy kolejnej rekrutacji, już się taka gwiazda nie trafi - to zaczyna się lament, że poziom edukacji w Polsce spada na łeb na szyję.
Prawda jest taka, że firmy o ludzi z magistrem to powinny się bić (jest tak w przypadku tylko niektórych zawodów). Tylko, że tych magistrów jest 10 razy za dużo. Czasami czytamy, że w Polsce brakuje inżynierów.
Też gówno prawda. Firmy się po prostu wycwaniły i chcą zatrudniać inżynierów do funkcji, które dotychczas wykonywane były z powodzeniem przez techników - co też wynika właśnie z nadmiaru ludzi wykształconych.
Nie twierdzę, że powyższe wyszczególnienia dotyczą każdej firmy czy instytucji. To są tylko moje przemyślenia, na podstawie obserwacji różnych osób, branż, instytucji a także uczelni. Tak jest nie tylko w Polsce. W wielu innych krajach jest podobnie. Ale są kraje, gdzie jest o wiele wiele lepiej niż tutaj - jakieś 10, a czasem i 1000 razy. Gdzie człowieka młodego bardziej szanują, gdzie liczą się umiejętności a nie siwe włosy, gdzie jest służba zdrowia na poziomie, a za minimalną wypłatę da się opłacić wynajem mieszkania i jeść do syta. Wybór jest duży.
Moim zdaniem, każdy, kto uważa, że nie płacą mu tu godziwie, lub że nie jest doceniany - powinien wyjechać. Życie jest tylko jedno. JEDNO jedyne. Pieniądze można stracić, wszystko można stracić i odzyskać, odkuć się. Ale nikt nigdy nie zwróci zmarnowanego czasu. Każda zmarnowana sekunda przepada raz na zawsze. Zatem, jeśli ktoś ma narzekać, jeśli komuś źle - powinien wyjechać tam gdzie go bardziej docenią. To najbardziej uczciwie podejście do sprawy z możliwych. I nie ma co pyszczyć "oddaj pieniądze za studia", bo ta osoba słusznie zawoła: Tak? To oddawaj Polsko kasę za ZUS i inne.
Czy jestem dumny z bycia Polakiem? Na zewnątrz udaję, że tak. Bronię jak mogę dobrego imienia kraju przed atakami i docinkami znajomych z zagranicy. Ale tak prywatnie to mi wstyd za to co tu dostrzegam. Uważam, że jest tu OGROM pracy do wykonania.
Jestem polakiem. Wyjechałem. Nie żałuję. Czemu?
Własnie dzwoniłem do US żeby wyjaśnic zeznanie złożone przez Intenet. Zapomniałem na śmierć że jest 3 maja.
Strażnik podnosi słuchawkę słucha mnie i warczy: Panie, jest 3 maja, i nie czekając na to co powiem mówi: do widzenia i trzaska słuchawką.
woytek --> Jakby się dało, to by Ci jeszcze strażnik fuck-offa pokazał :) *dzyń!* -> *przyszedł mms* :)