Mam zamiar wyjechać do Czarnogóry we wrześniu. Mógłby ktoś podzielić się wrażeniami z pobytu w tym kraju?
Dno, byłem kilka lat temu i wygląda to jak Polska zaraz po II WŚ. Wybetonowane plaże, smród i śmieci na ulicach, paskudne żarcie, ogólnie mocno niskie standardy wszystkiego, nawet dup ładnych specjalnie nie było.
Nie jestem nie wiadomo kim i mam naprawdę małe wymagania (w egipskim hotelu 3* mi się podobało ;D), ale Czarnogóra to zupełnie inna bajka. Rozumiem jechać do Tajlandii i "podziwiać biedę", ale Czarnogóra jest nam dość bliska kulturowo, więc kury czy koty panoszące się po ulicach i hotelach nie są w najmniejszym stopniu egzotyczne, raczej wkurwia$ące.
Bośnia i Hercegowina dużo bardziej mi się podobała, w Sarajewie chętnie spędziłbym przynajmniej tydzień (miasto robi wrażenie, nie tylko przez piękne położenie, ale wszechobecny zapach śmierci i wojny, dziury po kulach, pola minowe, EUFOR ;)). I ludzie też jakby fajniejsi.
No Czarnogóra dopiero co uzyskała niepodległość kilka lat temu, więc pod względem turystycznym to nie ma sie co spodziewać cudów, zwłaszcza w byłej Jugosławii gdzie są rejony, że do dziś ktoś pociągnie serie z kałacha czy od czasy do czasu jaką baterie wystrzeli :D
Ale ja zupełnie nie o tym, kraj jest sam w sobie ładny, ludzie dość fajni, ale IMHO to nie miejsce dla Polaka - wszystko co nas wkur@wia już tam jest.
Może dla Anglika czy Francuza rower wodny, będący największą atrakcją plaży (można wypożyczyć po okazaniu dowodu osobistego i wpisaniu się do kajetu "ochroniarza", koniecznie pełne imię i nazwisko, podpis i data, niekiedy narodowość i numer dowodu - NIE ŻARTUJĘ), czy sklep w którym gruba ekspedientka w fartuchu ma wszystkich w dupie (muchy żrące mięso też) jest czymś ciekawym. Dla mnie to powrót do przeszłości do której niekoniecznie chciałbym wracać.
Historia z Angolem hipotetyczna, żadnego tam nie widziałem. Sami Rosjanie, Ukraińcy, trochę Rumunów i Bułgarów.
Ja byłem przed rokiem i bardzo mi się podobało, ale to też może być zasługa tego, że ekipa była bardzo dobra. Czarnogóra ma rzeczywiście sporo uroku, bo z jednej strony kontrastuje krajobraz jak po wojnie z kurortami turystycznymi, gdzie są ładne hotele, ładne bary na plaży, a każdy, nawet przeciętny nauczyciel, ma swój własny jacht. Śmiało można ją nazwać krajem śródziemnomorskim, mają euro, tubylcy są bardzo przyjaźni, jest spoko.
Podczas przemierzania sieci natknąłem się także na ten ciekawy artykuł, który moim zdaniem przygotuje Cię na najgorsze: http://goo.gl/Rf7lj
Żeby sprecyzować gdzie miałbym przebywać, to napiszę, że w Budvie.
No ja też byłem w Budvie, tam się chyba tylko jeździ do Budvy ;)
Plaża jest strasznie kamienista także uważaj, jest jedna kapitalna plaża, z barem i świetną muzyką, mieszkałem u właściciela tego baru, więc serwowali nam drinki po 1 euro ;)
Koniecznie tam dotrzyjcie, bo to najlepsze miejsce zarówno za dnia, jak i w nocy
bartek pieprzy jak potluczony, nie sluchaj go kompletnie :)
Czarnogóra to mnóstwo fantastycznych miejsc jak Kotor, Sveti Stefan, Perast i cala masa mniejszych miast i miasteczek, z zarąbistymi wąskimi uliczkami liczącymi setki lat, knajpkami, w których własciciele ugoszczą cię pyszna rakija domowej roboty, masa pieknych widoków do zobaczenia, także w głebi kraju (wiszące monastyry i wąwóz Tary - niestety nie skorzystalem ze splywu, ale ponoc odlot!).
jasne, można wbic się do Budvy czy innego Ulcinja i sluchac dyskotekowych lomotów i oglądac tandetne swiecidełka na sprzedaż - to tez spotkasz. Ale jeśli szukasz pieknych widoków, spokojnych wieczorów i samotnych spacerów - znajdziesz bez trudu i to. Grunt to wybrac sie w podróż wzdłuż wybrzeża i w głab kraju - bo siedzenie w jednym miejscu mija się z celem.
Btw - zapomnialem o Herceg Novi z najpyszniejsza smażona rybką jaka w życiu jadlem i kotem mistrzem złodziejskim ;))
Punkt widzenia osoby która była TYLKO przejazdem:
Kotor mi się bardzo podobał - widoczki warte zobaczenia :) Zaskoczyło mnie, że ceny nie są tak niskie jak spodziewałem się po tej części Europy. Swoją drogą całe Bałkany to +/- normalne ceny, przez Ukrainę nabrałem trochę naiwnego podejścia na darmowe wakacje ;]
Nie jedź do Czarnogóry. - Kraj wygląda jak po nalocie dywanowym. Taka bieda, że Cię byle kto zarżnie na ulicy dla 5 Euro.
Po prostu niektórzy czerpią radość(?) z oglądania biedy. Jedni potrzebują bardziej egzotycznej, inni mniej.
Karule ---> przejedź się zatem do Albanii bądź Kosowa pański piesku, zobaczysz prawdziwa biedę.
Dla takich ludzików pozostaje tylko plaża i basen w Egipcie - koniecznie z all inclusive :)
[13] Nie generalizujmy, tez bylem w Egipcie i nawt mialem all inclusive (biuro mi to dolozylo w uznaniu dobrej wspolpracy :P) ale jakos nie czuje sie "panskim pieskiem" i "turysta basenowym".
dziekujemy smuggler, Twój post bardzodużo wnosi do tematu choć wolelibyśmy, byś napisał go w swoim wątku "faky z zycia smugglera"
smuggler ---> niestety w odniesieniu do polskich turystów generalizowania nie da sie uniknąć - właśnie dlatego, że byłes i widziałes możesz stwierdzić z łatowiścią co miałem na myśli
Jeśłi ktos jedzie do krajów bałkańskich i narzeka na biede czy obrazy zniszczen to albo jest idiotą albo strasznie się pomylił co do kierunku jazdy - bo nie w takim celu zwiedza się te kraje
No ew. można leżeć na polu namiotowym w Chorwacji i za bezcen opalac dupsko na skrawku plaży (generalizoweanie mode on:)
bulgaria tez do krajow balkanskich nalezy, a jakos te nadmorskie rejony bardziej przypominaja miami niz budve
chorwacja zajebisty kraj, ale mimo wszystko srednio sie czlowiek czuje idac przez split (fantastyczne miasto btw) i widzac sciany budynkow z dziurami po kulach
Pamiętajcie, że jeszcze kilkanaście lat temu, dokładnie takie same odczucia, mogli mieć turyści przyjeżdżający do nas.
Pamiętajcie, że jeszcze kilkanaście lat temu, dokładnie takie same odczucia, mogli mieć turyści przyjeżdżający do nas.
tylko, ze polskie morze praktycznie sie nie zmienilo i dalej wieje nuda na kilometr, ale co tu sie dziwic jak ludzie na polnocy mysla, ze smazalnia ryb co pare metrow wystarczy ludziom za rozrywke
Bullzeye_NEO -> nie zgodze sie z Toba, ja polskie morze darze takim sentymentem, ze dla mnie samo lezenie na tej plazy jest spora frajda, oczywiscie trzeba znalezc miejsce gdzie jest troche mniej niz 10 os/m2
no to cieszymy się, że podoba Ci się nad polskim morzem, ale obiektywnie rzecz ujmując turystycznie polskie morze nie istnieje, jest zimne, a na dodatek wyjazd do Sopotu kosztuje tyle samo co wyjazd do kurortu w Bułgarii/Chorwacji/Czarnogórze i 3 razy więcej niż wyjazd na Krym - policz sobie gdzie w tym sens ;)
Bullzeye ---> jakoś nigdy Bułgarii z krajami bałkańskimi nie kojarzyłem
[19] +1
[20] Wiadomo, ale i tak mam sentyment. W jakim innym kraju mozesz pojsc piekna PIASZCZYSTA plaza na spacer dlugosci 10 km - jedyne barierki, na jakie sie natknalem, to w 1999 z napisem "granica panstwa". Teraz nawet jej nie ma. I nigdzie indziej tak pieknie nadmorskie lasy nie pachna. Wiadomo, ze kapac sie w Baltyku to masochizm, ale jak sie chce wykapac to jade tam, gdzie woda o 15 stopni cieplejsza. A nad Baltyk jezdze poodychac jodem i polazic po roznych ciagle dzikich miejscach. A sa takie, tylko nie trzeba w tym celu jechac do Sopotu i okolice.
Ps. A na Krymie plaza kamienista. :) I ogolnie mocno wieje socjalizmem z roznych katow. Mozna wzniesc nowe hotele, ale mentalnosc ludzka ciezko zmienic.
[21] A jednak.
czarnogora - wg mnie jedno z lepszych miejsc w Europie
piekne gory, piekne morze
my jezdzilismy autem, omijalismy miejsca z tabunami turystow, sporo czasu spedzilismyw gorach bylo po prostu pieknie
do tego swietne jedzenie i sympatyczni ludzie
A propos ludzi (co do których el kocyk jako jedyny ma rację) - takiej gościnności nigdy wcześniej nie spotkałem. Mieszkaliśmy kilka nocy u przesympatycznych kosowian - ostatniego wieczoru przed wyjazdem przygotowali nam niespodziankę kolację częstując w ilościach hurtowych przepysznymi serami, winem i kawą po turecku.
smuggler ---> geograficznie być może, ale 'klimatycznie' w ogóle Serbii, Bośni czy Carnogóry nie przypomina.
Zalezy co rozumiec jako "klimat".
Ogolnie zeby byla jasnosc: Bulgaria OK, Rumunia OK, Chorwacja OK. Bo tam bylem. Krym - od biedy OK, bo tez tam bylem.
Byłem 2 lata temu na objazdówce po centralnych i wschodnich Bałkanach z wielodniowym pobytem w Ulcinij w Czarnogórze. Co tu dużo mówić - po prostu fajna miejscowość nadmorska. Ciepło, nie ma jakiegoś burdelu, pod nosem sklepy i bazary, świetne bałkańskie żarcie (głównie na bazie porządnego, ciężkiego mięcha). W tym mieście była jeszcze promenada z dyskotekami i stary zamek na wzgórzu z restauracjami.
Miejska plaża brudna i zatłoczona, ale za kilka złotych dojeżdżało się na długaśną plażę pod miastem - ciągnęła się kilometrami, więc nie było tłoku. Na miejscu normalne barki z piciem i jedzeniem.
Budvy nie polecam. Fajnie ją zwiedzić, ale mieszkanie w tej ruskiej kolonii to nic fajnego. A tak jak pisze smalczyk są tam kapitalne miejsca do zobaczenia - właśnie Kotor czy św. Stefan. A to co pisze Bartek to jakieś przykre wspomnienia z biednego ośrodka - a wypowiada się co najmniej tak jakby zwiedził cały kraj :). Obok fota "wybetonowanej plaży z sikającymi kotami" :D
Krym - od biedy?
to kolejne miejsce gdzie mozna spedzic swietne wakacje, za mala kase
gory, morze, piekne kobiety, czego chciec wiecej?
Wiekszej kultury ludzi, ktorzy wyrosli w przeswiadczeniu, ze turysta to jest cos, co sie toleruje co najwyzej ale bez przesady bo im sie w dupach poprzewraca (i mowie o personelu typu kelner, recepcjonistka, sprzedawczyni itd). Moze mialem pecha, moze zle trafilem, ale mialem wrazenie, ze oni ciagle jeszcze mentalnie zyja w socjalizmie i ZSRR.
A i infrastruktura taka sobie byla, plaze kamieniste itd.
Cenowo zas nie wypadalo wcale mniej niz Egipt czy chocby Bulgaria.
Jakos Krym nie zachecil mnie bym tam chcial wrocic.
Krym jest ok, tylko trzeba trafić w dobre miejsce albo mieć naprawdę kupę kasy. A poza tym dobrze znać rosyjski.
Ja trafiłem do beznadziejnego ośrodka pod miastem, 20 minut dochodzenia codziennie na plażę i codzienne użeranie się z językiem, bo angielskiego nie zna nikt, a nie wszyscy mają ochotę dogadywać się słowiańską mieszanką i migami.
Ceny? Niestety są ustawiane nie pod biednych Ukraińców, a Rosjan i w przeliczeniu wynoszą dokładnie tyle co w Polsce nad morzem. Czyli dużo. Myśleliśmy z moją dziewczyną, że będziemy wchodzili do restauracji i jedli co chcieli, a tu nie dość, że totalna bariera językowa to jeszcze ceny na które zupełnie nie byliśmy przygotowani. Jedynie arbuzy i kwas chlebowy były za grosze. Z tego co pamiętam kończyło się na kebabie albo dojadaniu w ośrodku. I nie zapomnę ile zapłaciliśmy za obiad w Jałcie - chyba jedynej w miarę nowoczesnej miejscowości nad morskiej - za kilka gównianych drobiazgów z baru działającego na zasadzie "nakładasz na tacę, płacisz przy kasie" (którymi się totalnie nie najadłem) zapłaciłem z moją połówką... 160 zł :D. Nie wiem gdzie bym musiał pójść w Warszawie, żeby tyle przepuścić - największy zestaw sushi na 10 osób, 2x mięso we francuskim stylu u Barssa na starym mieście :)?
Najciekawszy jest ten Krym, który można zwiedzić jeżdżąc od miejscowości do miejscowości. Samo siedzenie w jednym miejscu to jak wycieczka nad polskie morze 20 lat temu.
[29] Cos jest na rzeczy. Dodam, ze jak faktycznie czlowiek po rosyjsku tego czy owego zbluzgal, to... jakos byl lepiej traktowany potem. :) To zdumiewajace ale po paru karczemnych awanturach z uzyciem bladzi i tym podobnych slow nagle kelnerzy przestali kantowac - przynajmniej w stopniu bezczelnym. :)
Najwyrazniej wtedy bylem uznawany za "prawie swego" a nie "inostranca co sra dolarami"
Inna rzecz, ze bylem tam bodaj w 2000 roku, wiec duzo sie moglo zmienic - oby.
Smuggler -> generalnie zgadzam się z Tobą co do Krymu, w ogóle cała Ukraina jest smutna, brudna i obskurna, ale weźmy pod uwagę, że z nas dwóch ja wciąż jestem piękny i młody, więc kiedy Ty jedziesz na Krym to szukasz pysznego winka i krajobrazów do robienia zdjęć, a mnie interesuje wódka po 10 zł i Ukrainki bez godności :D
ja bylem w 2000 i 2007, za kazdym razem z kims kto perfect mowil po rosyjsku, to pewno wiele ulatwialo
ja sam cos tam powiem, cos zrozumiem i napisy odczytam, ale nic zaawansowanego
obie wycieczki do Jalty a stamtad zwiedzalismy blizsze i dalsze miejscowosci
ceny byly wg mnie niskie, ale to w sumie 4 lata temu juz bylo, moze od tego czasu znacznie podrozalo
[31] Kazdy tam znajdzie, czego szuka. :) Choc z jakoscia owych uslug tez moze byc ROZNIE. I w sumie to, czego szukasz znajdziesz tez w Polsce, a odpadna ci koszta odjadzu i takie tam :)
Ja tam lubię takie klimaty tzn. bieda, powojenne krajobrazy wyzwolonych już państw itp. przynajmniej czysto teoretycznie, bo jeszcze nie miałem okazji znaleźć się w takim kraju. Z chęcią wybrałbym się również na wycieczkę do Albanii :)
No ale niestety pomysł z Czarnogórą nie wypalił. Najbliższa rodzina znajomego przekazała mu informacje na temat Czarnogóry pt. "brud, smród i ubóstwo" no i niestety raczej tam bez niego nie pojedziemy. Może za rok wybiorę się tam we własnym zakresie.
Był ktoś może we Włoszech w Lido Adriano?
brud smrod i ubostwo, nie jedz do wloch bo tam ludzie nie myja nog
POLECAM JURATE
Polaco ---> a owa 'bywała' najbliższa rodzinka to pewnie z Rzeszowa bądź innej metropolii pochodzi? :)
Pewnie ze Śląska, chociaż nie bo przecież Czarnogórcy to piękny przykład narodu, który do końca walczył o swoją autonomię.
Gratuluje, naprawde, na zdjeciu porównanie biednej, brudnej i niebezpiecznej Czarnogóry z bogatą, czystą i bezpieczną Polską (pierwsze lepsze zdjęcia z googli, żadnego wybierania)
Sprawa wygląda ciut inaczej, gdyż ów znajomy miałby pożyczyć część pieniędzy od rodziców, bo z wakacyjnej pensji mu nie starczy. Jak to on powiedział "nie pożyczą mi, bo nie chcą wyrzucać pieniędzy w błoto". Absurdem sytuacji jest to, że wujostwo (no tak, "wujek" główny, dramatyczny i najbardziej doświadczony bohater w rodzinnych opowieściach ;)) było w Czarnogórze i zastało tam krótko mówiąc "syf". No cóż, raczej nie mam nic do gadania, bo jego rodziny nie przekonam.
Bardzo żałuję, że tam nie pojedziemy. Mielibyśmy w planie zwiedzanie Belgradu, Dubrovnika, Tirany, Sv. Stefan, Boka Kotorska i Kotor, Jezioro Szkoderskie, Stari Bar także mnóstwo atrakcji oprócz plażowania nad pięknym Adriatykiem.
A pochodzą z pewnej podwarszawskiej miejscowości ;)
[38] Slowo "syf" slyszalem tez o Egipicie, Kenii i paru innych miejscach, gdzie bylo naprawde GENIALNIE, poza tym, ze nie bylo tam Pizzy Hutta, schabowego na obiad i bezczelnie nie chcieli mowic po polsku, mimo ze PANISKO ich zaszczycilo swa obecnoscia.
No ale coz, sa tacy, dla ktorych SYF jest slowem-kluczem, ktore pozwala im sie cieszyc wlasna doskonaloscia.
A najgorsze wakacje w zyciu spedzilem - uwaga uwaga - w klinicznie czystej miejscowosci w Austrii. Nie bylo syfu ale za to bylo okrrrutnie nudno, poprawnie i w ogole jak buleczka zapakowanoa w folie. Zdecydowanie juz wole "syf".
Bo co można robić latem w Austrii? Nawet łażenie od piwnicy do piwnicy może się znudzić
A co ciekawe, w maju bodajże, założyłem wątek o Egipcie, bo miałem zamiar tam jechać z tą samą ekipą. Ten sam osobnik dowiedział się od rodziny, że w Egipcie "kradno, muzumany i w ogóle". I co? Byliśmy, nurkowaliśmy, kupowaliśmy w sklepach, targowaliśmy się, grzecznie dziękowaliśmy taksówkarzom i było niesamowicie. Nie rozumiem podejścia do życia niektórych ludzi.
Murinio ==> O czym ty mówisz? Bo chyba nie o historii Czarnogóry? Tam po 1991 roku nikt nie walczył i nie chciał niezależności. Czarnogóra miała korzystniejszą sytuację pozostając republiką FR Jugosławii przede wszystkim jeśli idzie o kwestie gospodarcze. Do zmian doszło w 2003 roku, bo trzy lata wcześniej w Serbii władzę przejęli tzw. demokraci, których w małym stopniu interesowało utrzymywanie zapóźnionego kraju. Utworzono układ o związku państw i trzeba pamiętać, że wszystko odbywało się nie z pobudek narodowościowych. Zresztą referendum z 2006 roku, które formalnie znosiło układ serbsko-czarnogórski poparło niewiele ponad 50% obywateli Czarnogóry. Do tej pory w tym kraju funkcjonują i odgrywają główną rolę partie o profilu lewicowym powstałe na kanwie ZKCz (DPS i SLP), a poczucie odrębności narodowej nigdy nie było zagrożone, bo nawet w okresie istnienia Jugosławii Tito republika posiadała w wielu kwestiach atrybuty odrębności, co było ustanowione choćby na poziomie prawa. Skrajnym nieporozumieniem jest pisanie, że "Czarnogórcy to piękny przykład narodu, który do końca walczył o swoją autonomię", bo ani tam żadnej walki nie było, ani zagrożonej autonomii. Odsyłam do exposee niejakiego Milo Dukanovica, którego Ty z pewnością nazwałbyś "bohaterem o niepodległość" :D.
Wiesz, ze wlasnie wypisujesz jakieś elaboraty do mojego dowcipu?
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=11203178
Murinio ==> Mam w dupie Twoje dowcipy ;-). Zwróciłem tylko uwagę na bzdurę, o której napisałeś kilka postów wyżej.
Ok, ale jak kiedyś na forum wkleję dowcip o zajączku to daruj sobie elaborat o tym, że zające nie posiadają aparatu mowy zbliżonego do człowieka.
Także we wrześniu wybieram się na 2 tygodnie (tydzień w Chorwacji i tydzień w Czarnogórze), więc chętnie poczytam, co w trawie piszczy :) Głównie bazować będziemy na namiotach.
W jakim innym kraju mozesz pojsc piekna PIASZCZYSTA plaza na spacer dlugosci 10 km
W Indiach? Przynajmniej człowiekowi wicher łba nie urwie, a flora i fauna kapkę bardziej interesujące niż u nas.
Widzę, że w wątku wylęgają się pseudo znawcy, którzy porównują Bułgarię do Czarnogóry, brawa!
Dodam jeszcze jedno - stolica Korei Północnej też wygląda fajnie i bogato.
Mowisz?
I zadnego handlarza, przewodnika, zebraka, czy chocby kogos opisujacego swe ciezkie zycie, nikt nie chce cie zaprosic do jazdy na sloniu/nurkowania czegokolwiek? Spokoj totalny? Prosze, powiedz "tak" a zaraz sobie zabookuje bilety....
Smuggler --> No, jeśli można w poczet takich denerwujących gości zakwalifikować Hindusa ze świeżymi owocami, to raczej nie bookuj:). Ale zjeść ananasa na plaży to raczej przyjemna sprawa.
Z drugiej strony jest też kwestia gdzie się trafi. Na samym Goa panuje spora różnorodność, ale każdy znajdzie coś na własną kieszeń. Zresztą w dobie internetu, raczej nietrudno znaleźć odpowiednie miejsce.
Zenedon--> Dopiero co skończyła się wojna domowowa, parę lat temu było tsunami, które pochłonęło setki tysięcy ludzi, a Ty polecasz ten kraj na wakacje?
Po co wam to? Lepiej pojechać do bezpiecznych krajów Unii Europejskiej, a przy tym wspierać naszą gospodarkę.
@down, nie byłem. Polecam Ci piękne plaże na wybrzeżach Libii.
Karule --> A byłeś tam, że się mądrzysz?
Najlepiej pojechać do Karwii, spędzać czas z wąsatymi panami.
Można też na Kanarach z bandami brytyjskich obszczymurów się relaksować.
Ew. na Riwierze wydać kupę forsy by kisić się na kamienistych plażach.
Widzę, że w wątku wylęgają się pseudo znawcy, którzy porównują Bułgarię do Czarnogóry, brawa!
nie zesraj sie z czasem z tego oburzenia
Nie jedź do Czarnogóry. - Kraj wygląda jak po nalocie dywanowym. Taka bieda, że Cię byle kto zarżnie na ulicy dla 5 Euro.
Zenedon--> Dopiero co skończyła się wojna domowowa, parę lat temu było tsunami, które pochłonęło setki tysięcy ludzi, a Ty polecasz ten kraj na wakacje?
Ahahah, ja niedługo lecę do kraju, w którym trwa wojna domowa, wiadomo - Bałtyk większy wypas, ale przynajmniej nie spotkam takich Januszy jak cytowany. :D
Generalnie najlepszym podsumowaniem wątku są posty [15] i [53].
Nie jedź do Czarnogóry. - Kraj wygląda jak po nalocie dywanowym. Taka bieda, że Cię byle kto zarżnie na ulicy dla 5 Euro.
Jak można pisać takie rzeczy, niedawno wróciłem z wakacji stamtąd i mogę osobiście potwierdzić, że to nie prawda. Piękny kraj, a poziom rozwoju porównywalny do Polski, ceny z resztą też. Można powiedzieć spokojnie, że to jest kraj na poziomie europejskim.
- jak ktoś nie wierzy:
http://www.poradniki.zgora.pl/czarnogora-montenegro/
Na prawdę polecam ten kraj, widoki niesamowite, architektura bałkańska z miasteczkami "wplecionymi" w morze, skaliste wybrzeże, mili ludzie i akceptowalne ceny i według mnie wszystko na plus.
Taka Chorwacja, tylko taniej i kamieniste plaże bardziej zasyfione. Mi się osobiście podobało, kobiety jak malowane.