Wyj�tkowy podarunek. Fragment ksi��ki „Po�egnanie z ojczyzn�" Renaty Czarneckiej

Data: 2024-04-05 11:45:17 | artyku� sponsorowany | Ten artyku� przeczytasz w 9 min. Autor: Piotr Piekarski
udost�pnij Tweet

Ksi�na Helena Radziwi��owa marzy o wyswataniu c�rki z rosyjskim ksi�ciem, a jej przyjaci�ka, Maria Czetwerty�ska po�lubiona hrabiemu Naryszkinowi, z ut�sknieniem czeka na m�a, kt�ry s�u�y w carskiej armii. Gdy na jej drodze staje pu�kownik Markow, Maria nie przeczuwa, �e los rzuci ich w wir zdarze�, kt�re zawa�� na ich �yciu…

Po przegranej wojnie z Rosj� Polacy z niepokojem my�l� o przysz�o�ci. Gdy wojska carskie zajmuj� Warszaw�, a potem do stolicy przyje�d�a nowy ambasador Katarzyny II, ju� nikt nie w�tpi, �e los Polski jest przes�dzony. Tymczasem w magnackich pa�acach, w szulerniach, domach schadzek i kawiarniach toczy si� zwyk�e �ycie podszyte strachem.

Po�egnanie z ojczyzn� Renata Czarnecka grafika promuj�ca ksi��k�

Po�egnanie z ojczyzn� to gorzka lekcja historii o tym, �e nie wszystko jest tylko dobre albo z�e, a �wiat nie ma wy��cznie czarnych lub bia�ych barw. Niniejsze wydanie to zmieniona i uzupe�niona wersja ksi��ki Renaty Czarneckiej Po�egnanie z ojczyzn�: rok 1793.�Do lektury zaprasza�Wydawnictwo Lira. W ubieg�ym tygodniu na naszych �amach mogli�cie przeczyta� premierowy fragment ksi��ki Po�egnanie z ojczyzn�. Dzi� czas na kolejn� ods�on� tej historii:�

Rozdzia� 2

Ksi�na Radziwi��owa

Dochodzi�o po�udnie, gdy w pa�acu Radziwi���w przy Miodowej ksi�na Helena w�a�nie zd��y�a wsta� z ��ka, ubra� si� w dezabilk� i zaj�� miejsce przed toaletk�. Zwykle budzi�a si� wcze�niej, lecz teraz, kiedy prawie ka�d� styczniow� noc karnawa�u sp�dza�a na redutach, balach albo asamblach, wraca�a do pa�acu grubo po p�nocy, a potem odsypia�a noc. Wzrok ksi�nej kierowa� si� to ku pokojowej, kt�ra uk�ada�a jej w�osy, to zn�w bieg� ku bia�emu pudlowi wyleguj�cemu si� na at�asowej po�cieli.

— No, ju� do�� — rzek�a ksi�na i machn�a na s�u��c�, po czym podesz�a do pupilki i przeczesa�a jej sier�� bursztynowym grzebieniem. Obsypa�a j� poca�unkami niczym najtroskliwsza matka, szczebiocz�c przy tym po francusku jakie� pieszczotliwe s��wka. Pukanie do drzwi przerwa�o czu�o�ci. Wszed� kamerdyner, by powiadomi�, �e genera�owa Witt z Petersburga prosi o rozmow�. Gospodyni nie skojarzy�a nazwiska, wi�c dopyta�a:

— Kto taki? Sk�d?

— Genera�owa Witt z Petersburga, ja�nie pani.

— Nie znam — odpar�a, lecz nagle dozna�a ol�nienia, gdy� skojarzy�a to nazwisko z nie�yj�cym ju� ksi�ciem Potiomkinem. Teraz by�a pewna, �e chodzi o jego kochank�, kt�ra kilka dni temu pos�a�a jej bilecik, w kt�rym w istocie anonsowa�a si� z wizyt�.

— Prowad� go�cia do salonu i przepro� za zw�ok�. Biedaczka wymarz�a si�, stoj�c pod bram� w taki mr�z zakomenderowa�a Helena.

S�u��cy w mig umkn�� z pokoju, tymczasem ksi�na jeszcze raz przejrza�a si� w lustrze. Zarwana noc odbi�a si� na jej urodzie, oczy by�y podkr��one, bez blasku, a cera szarawa. Helena pomy�la�a, �e nale�y sko�czy� z nocnym �yciem, po czym wzi�wszy psa na r�ce, zesz�a do salonu. Ale w �rodku nikogo nie by�o, co oznacza�o, �e pani Witt jeszcze nie zd��y�a tu dotrze�. Gospodyni min�a okr�g�y st� nakryty a�urow� serwet� oraz kilka wygodnych foteli wy�cielonych karmazynowymi poduszkami i zaj�a miejsce na wygodnym szezlongu nakrytym kap� haftowan� po�yskuj�c� nici�. Up�yn�a ledwo chwila, gdy lokaj zaanonsowa� pani� Witt.

Ksi�na przyjrza�a si� go�ciowi uwa�nie. Genera�owa twarz mia�a pi�kn�, o delikatnie wykrojonych ustach i du�ych oczach, spod kapelusza wystawa�y kosmyki ciemnych w�os�w. Ubrana by�a wytwornie i na przek�r temu, co dawnej m�wiono o jej przesz�o�ci, wygl�da�a na dam� o nie byle jakim pochodzeniu. Helena pami�ta�a, �e par� lat temu kocha� si� w niej co drugi m�czyzna, a genera� Witt chodzi� dumny jak paw, �e ma tak pi�kn� �on�. Rog�w przyprawianych mu przez ow� pi�kno�� nie chcia� widzie� do dnia, kiedy Zofia uciek�a od niego do ksi�cia Potiomkina. Teraz Helena, ze skrywan� zazdro�ci�, musia�a w duchu przyzna�, �e pani Witt zachowa�a dawn� urod�, a nawet by�a jeszcze �adniejsza, jakby czas dzia�a� na jej korzy��. Tymczasem genera�owa mia�a przed sob� kobiet� czterdziestoletni�, o siwych, opadaj�cych na ramiona lokach i ciemnych, weso�ych oczach. Pani Witt, pami�taj�c serdeczne przyj�cie ksi�nej par� lat temu, nie zawaha�a si� odwiedzi� j� teraz, kiedy przyby�a do Warszawy.

— Witam pani�, genera�owo — powiedzia�a gospodyni i u�miechn�wszy si� �yczliwie, uca�owa�a policzki go�cia. Zofia, wzruszona serdeczno�ci�, zaj�a miejsce w fotelu. Ksi�na usiad�a wygodnie na szezlongu, sadzaj�c obok siebie psa zwanego Katink�. Pudel poczu� wolno��, zerwa� si� z miejsca i skoczywszy na pod�og�, obszczekiwa� dam� z wielkim zapa�em, Zofia za� nie mia�a odwagi si� poruszy�.

— Prosz� si� nie ba�, nie ugryzie, to taka ma�a bestia, ca�kiem niegro�na… — rzek�a gospodyni do go�cia, po czym zagrozi�a pupilce po francusku: — B�d� grzeczna, bo pani da ci w dupci�, ma�piszonie.

Helena schwyci�a psa i powr�ciwszy na szezlong, posadzi�a go sobie na kolanach, a potem spyta�a genera�ow�, co j� tu sprowadza, lecz Zofia milcza�a jak zakl�ta, co te� wzbudzi�o w ksi�nej zak�opotanie.

— Nie m�wi� dobrze po francusku — wyzna�a w ko�cu.

— Putain. — Ksi�na wyra�nie si� zmartwi�a, lecz zaraz dopyta�a z u�miechem: — Ale w�ada pani rosyjskim? By�a pani w Petersburgu. Mo�emy m�wi� po polsku, ale to takie prowincjonalne, pass�.

Zofia zapewni�a, �e zna rosyjski i mog� m�wi� w tym j�zyku, co uradowa�o Helen�. Jej twarz poja�nia�a. Tymczasem pies nie chcia� siedzie� na kolanach ksi�nej i pr�buj�c si� wyrwa� z obj�� swojej pani, zmoczy� jej sukni�.

— Ty niesforny ma�piszonie! — Helena rzuci�a po francusku, pr�buj�c si� u�miecha�, cho� najch�tniej zadusi�aby Katink� w�asnymi r�kami. Przed owym okrucie�stwem powstrzymywa�a j� jedynie z�ota obro�a zdobi�ca psi� szyj�, a na niej wygrawerowany po francusku napis: „Katarzyna Aleksiejewna Helenie Radziwi��owej w dow�d przyja�ni”.

— Pani wie, �e to prezent od imperatorowej? — spyta�a ksi�na, g�adz�c psi� sier��.

— Wyj�tkowy podarunek — przyzna�a genera�owa.

— O tak, wszystko, co pochodzi od carycy, jest wyj�tkowe — pochwali�a. — À propos, jak ma si� najja�niejsza imperatorowa?

— Bardzo dobrze — zapewni�a pani Witt, staraj�c si� skry� w tonie k�amstwo, gdy� prawda wygl�da�a inaczej. Caryca starza�a si� szybko i ka�dy rok mocno odznacza� si� na jej twarzy, do tego si� rozty�a. Nic nie pozosta�o z jej dawnego uroku, kt�rym kiedy� czarowa�a m�czyzn, a oni nie bez przyjemno�ci wchodzili do jej sypialni. Teraz m�odzi i przystojni adiutanci niech�tnie udawali si� do Ma�ego Ermita�u, �eby swoim towarzystwem zabawia� zwi�d�� caryc�. Poza tym siedzenie przy jednym stole z imperatorow� i jej faworytem P�atonem Zubowem by�o niebezpieczne. Wystarczy�o podnie�� na niego wzrok, w kt�rym, nie daj Bo�e, zadrga�a jaka� iskra, albo nawet blado u�miechn�� si� do niego, by wyda� na siebie wyrok. W tak �mia�ej kobiecie Katarzyna od razu widzia�a rywalk� do serca kochanka. I wystaczy�o �e on, sam P�aton, szepn�� s��wko imperatorowej, by kto� m�g� popa�� w jej nie�ask�. Kt� teraz got�w by�by broni� Zofii pozbawionej swojego wszechpot�nego opiekuna, ksi�cia Potiomkina, przed kt�rym respekt czu�a sama imperatorowa?

— D�ugo pani zabawi w Warszawie? — Ksi�na Radziwi��owa wytr�ci�a go�cia z rozmy�la�.

— Zatrzymam si� tutaj jaki� czas, zapewne do lata odpar�a genera�owa.

— Cudownie! A czy mia�a pani ju� okazj� by� na redutach?

— Nie, ksi�no.

— W takim razie musi to pani szybko nadrobi�, droga pani Witt. Taki dzi� pi�kny dzie�. Co by pani powiedzia�a na kulig? Pojedziemy do kawiarni? Nie mo�e mi pani odm�wi�.

— Nie odm�wi� — odpar�a Zofia z u�miechem.

— W takim razie jutro, w samo po�udnie. Pozna pani moj� c�rk� Christine, a tak�e Mari� Antonown� Naryszkin�, �on� rosyjskiego oficera. Hrabia Naryszkin stacjonuje teraz na Podolu pod genera�em Kretecznikowem, a Marina zim� sp�dza w Warszawie u swojego ojca, ksi�cia Czetwerty�skiego. Przemi�a osoba. �a�uj�, �e nie zobaczy si� pani z moim m�em, gdy� z m�odszymi dzie�mi jest na Litwie, lecz spodziewam si�, �e jeszcze nadarzy si� ku temu okazja.

Naraz ze schod�w dosz�y kroki, wi�c obie damy tam skierowa�y uwag�.

— M�j m�odszy syn, Antoni… Przed Bo�ym Narodzeniem przyby� z Getyngi.

Gdy ksi��� sk�oni� g�ow� przed Zofi�, Radziwi��owa zaproponowa�a:

— Antoni, mo�e zagrasz nam co� weso�ego? M�j syn wspaniale gra na wiolonczeli, a nauki pobiera� u samego mistrza Beethovena, z kt�rym si� przyja�ni. Zagraj nam, prosz�, kochany.

— Z wielk� ch�ci�, lecz nie teraz, mamo — odpar� i wbi� przenikliwe spojrzenie w pi�kn� genera�ow�. Jeszcze raz jej si� uk�oni� i powiedzia� jakie� zdawkowe s�owo, �e to zaszczyt pozna� tak urocz� dam�. Potem podszed� do matki i uj�wszy jej d�o�, poca�owa� j�. — Niech mama wybaczy, ale spiesz� si� — powiedzia�.

— A to dok�d? Jeszcze wcze�nie, porz�dni ludzie o tej porze siedz� w domu — odpar�a po francusku i w tym j�zyku prowadzili dalsz� rozmow�.

— Mam spraw� na mie�cie.

— Mam nadziej�, �e to nie karty, m�j drogi — u�miechn�a si� kwa�no.

Ksi��k�Po�egnanie z ojczyzn� kupicie w popularnych ksi�garniach internetowych:

Tagi: fragment,

Zobacz tak�e

Musisz by� zalogowany, aby komentowa�. Zaloguj si� lub za�� konto, je�eli jeszcze go nie posiadasz.

Ksi��ka
Po�egnanie z ojczyzn�
Renata Czarnecka 1
Ok�adka ksi��ki - Po�egnanie z ojczyzn�

Oto zaczyna si� niespokojny rok 1793…�Ksi�na Helena Radziwi��owa marzy o wyswataniu c�rki z rosyjskim ksi�ciem, a jej przyjaci�ka, Maria Czetwerty�ska...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesi�ca
Sekrety domu Bille
Agnieszka Janiszewska
Sekrety domu Bille
Morderstwo z malink� na deser
Monika B. Janowska
Morderstwo z malink� na deser
Witajcie w Chudegnatach
Katarzyna Wasilkowska
Witajcie w Chudegnatach
Freudowi na ratunek
Andrew Nagorski
Freudowi na ratunek
Do roboty!
Katarzyna Radziwi��
Do roboty!
A wok� nas pomara�cze
Weronika Tomala
A wok� nas pomara�cze
D�ja vu
Jolanta Kosowska
 D�ja vu
Imperium
Conn Iggulden
Imperium
Meduzy nie maj� uszu
Adle Rosenfeld
Meduzy nie maj� uszu
Poka� wszystkie recenzje