Tak wiele nas ��czy. Fragment ksi��ki „Ulecz moje serce"

Data: 2023-11-02 08:46:31 | artyku� sponsorowany | Ten artyku� przeczytasz w 10 min. Autor: Piotr Piekarski
udost�pnij Tweet

Gdyby apodyktyczna babcia Emilia wiedzia�a, czym sko�czy si� swatanie Zosi z porz�dnym i dobrze u�o�onym wnukiem w�a�cicielki magla, zapewne wyj�tkowo zrezygnowa�aby z wtr�cania si� w �ycie swej nieco szalonej wnuczki. Okazuje si� bowiem, �e randka w ciemno w pijalni czekolady nie tylko zmieni �ycie Zosi, lecz tak�e rozpocznie niezwyk�� rewolucj� w ca�ej rodzinie Koz�owskich.

Ma�gorzata Lis tym razem proponuje czytelnikom zabawne qui pro quo, kt�re niespodziewanie odkrywa niezagojone wci�� rany z przesz�o�ci i stawia zwa�nione od �wier�wiecza rodziny przed trudn� decyzj� o wybaczeniu i pojednaniu. Czy mi�o�� dwojga ludzi pochodz�cych z dw�ch r�nych �wiat�w ma szans� na powodzenie, je�li dodatkowo obci��a ich wspomnienie bolesnych wydarze� sprzed lat?

Ulecz moje serce Ma�gorzata Lis grafika promuj�ca ksi��k�

Do przeczytania ksi��ki Ma�gorzaty Lis�Ulecz moje serce zaprasza�Wydawnictwo eSPe. W ubieg�ym tygodniu na naszych �amach mogli�cie przeczyta� premierowy fragment ksi��ki Ulecz moje serce. Dzi� czas na kolejn� ods�on� tej historii:�

Grzegorz wyszed� z tramwaju i skierowa� swoje kroki w stron� galerii. Martwi� si�, jak rozpozna Alin�. W�a�ciwie nie by�o na to szans. Musia� liczy� na to, �e ona sama do niego podejdzie. Znowu poczu� si� �le ze swoj� niepe�nosprawno�ci�. Jak wtedy, gdy pierwszy raz spotka� Alin� u swojej mamy w mieszkaniu. Obawia� si�, �e z tej dzisiejszej niby-randki nic dobrego nie wyniknie. Przekona si� tylko, �e jest nic nieznacz�cym nieudacznikiem, cho� w�a�ciwie wiedzia� to ju� od dawna.

– Grzegorz! – us�ysza� jej g�os i przystan��. – Cze��! – powiedzia�a.

Obr�ci� si� w jej stron�. Sta�a tu� przed nim, a z lekko zasapanego g�osu wywnioskowa�, �e musia�a i�� bardzo szybko, a mo�e nawet podbieg�a. Znowu poczu� si� g�upio. To on powinien szuka� jej w t�umie.

– Cze��! – powiedzia� niepewnie i wr�czy� jej bukiet herbacianych r�. – R�owe znowu nie dopisa�y.

– Dzi�kuj� – powiedzia�a nie�mia�o i odebra�a od niego kwiaty. – S� pi�kne! I jak pachn�! Chyba si� przerzuc� z r�owych na herbaciane.

– Pachn� rzeczywi�cie ob��dnie – odrzek� i w ostatniej chwili ugryz� si� w j�zyk, by nie powiedzie�, �e wok� Aliny te� roztacza si� pi�kny zapach perfum. W og�le wydawa�a mu si� dzi� taka uroczysta i elegancka. – Idziemy?
Alina si� zawaha�a. No tak. U�wiadomi� sobie, �e mog�a si� czu� niezr�cznie w towarzystwie faceta z bia�� lask�. Ludzie cz�sto nie wiedzieli, jak si� zachowa� w stosunku do niego. Szarpali go za rami�, uzupe�niali swoje s�owa gestami, kt�re dla niego przecie� nic nie znaczy�y, a czasem nawet bardziej w�cibscy pytali, dlaczego jest niewidomy. Wi�kszo�� rozm�wc�w a� do przesady unika�a s��w: „do widzenia”, „popatrz” i wszystkich tych zwrot�w, kt�rych sam przecie� u�ywa�. Bo on te� patrzy� i widzia�, tyle �e inaczej.

– P�jd� ko�o ciebie. Nie przejmuj si� mn� – powiedzia�, po czym ruszy� tu� za ni� w stron� Wedla.

Weszli do kawiarni i usiedli przy stoliku. Od�o�y� lask� i spl�t� d�onie na brzegu stolika.

– Przepraszam, �e tak d�ugo nie odpowiada�am – Alina przerwa�a cisz�. – Ja po prostu u�wiadomi�am sobie, �e ta nasza znajomo��… Ta przyja��… �e ona dopiero teraz mo�e by� prawdziwa. Ale mo�e si� te� okaza�, �e nigdy taka nie by�a. Bo w internecie to nie to samo. Przyznaj�, �e si� chroni�am za ekranem. I teraz… nie wiem, jak to b�dzie.

– Ja te� nie wiem. – U�miechn�� si�. Ucieszy� si�, �e Alina pierwsza to powiedzia�a. O tych obawach. O tym, �e w realu b�d� musieli pozna� si� na nowo, bo to jest ca�kiem inna rzeczywisto��. – Ale mo�e najpierw we�miemy co� do picia?

Zam�wili po fili�ance czekolady, ale pili j� w milczeniu. Oboje nie wiedzieli, dlaczego teraz rozmowa si� nie klei�a, podczas gdy w sieci mogli konwersowa� godzinami.

– Jak w pracy? – zapyta� w ko�cu Grzegorz, bo nie m�g� znie�� tej ciszy. Alina jednak milcza�a. – Jak si� Zosia sprawuje w rejestracji? – doda� i od razu tego po�a�owa�. Ostatnie, co powinien zrobi�, to przypomnie� tej kobiecie, �e jest ojcem i to na dodatek jej kole�anki z pracy.

– Praca jak praca. – Westchn�a. – Pisa�am ci ju�, �e t�skni� za szpitalem – na szcz�cie pomin�a temat Zosi – ale zdrowie ju� nie takie… To znaczy, nie jestem jeszcze jak�� kalek�, ale… E… Mam na my�li, �e… – zaci�a si�. Kiedy rozmawiali przez internet, wa�y�a ka�de s�owo, zreszt� zawsze czyta�a ca�o��, zanim klikn�a „wy�lij”. – Bo widzisz… – urwa�a. Teraz to dopiero chlapn�a.
Grzegorz �agodnie si� u�miechn��.

– Pisa�a� o kr�gos�upie. Mog� sobie wyobrazi�, jaka to ci�ka praca. A przecie� piel�gniarkami zazwyczaj zostaj� kobiety. Powinny�cie mie� d�wigaczy do pomocy – doda�, chc�c obr�ci� w �art t� niezr�czn� sytuacj�.

Wyczu�, �e Alina si� stropi�a, �e szuka�a s��w, by go nie urazi�, a zarazem dobrze wypa��. Jak jej mia� powiedzie�, �e to niepotrzebne? �e nie przeszkadzaj� mu s�owa zwi�zane z widzeniem? �e kaleka to mo�e nie najlepsze okre�lenie, ale akurat w kontek�cie, kt�rego u�y�a, dobrze pasowa�o? I �e nie przeszkadza mu, �e kobieta, z kt�r� ma si� spotyka�, cierpi z powodu problem�w z kr�gos�upem? On w ko�cu by� od niej osiem lat starszy, wi�c pr�dzej czy p�niej oboje b�d� musieli zmierzy� si� ze staro�ci�. Chyba lepiej we dwoje ni� w pojedynk�…

– Tak – b�kn�a. – Ale ja na szcz�cie ju� nie pracuj� w szpitalu. No i mam swoich pacjent�w poza przychodni�. – Znowu zamilk�a. Nie wiedzia�a, czy nazwanie pani Emilii pacjentk� nie urazi Grzegorza.

– Alinko, ja my�l�… – zamilk� na moment. Mo�e to nie by� dobry czas, by m�wi�, co si� my�li. W ko�cu to dopiero ich pierwsza randka. Obawia� si� jednak, �e je�li nie o�mieli jako� tej kobiety, ich spotkanie b�dzie zarazem ostatnie. – My�l�, �e to dobrze, �e tak wiele nas ��czy. Pracujesz z moj� c�rk�, pomagasz mojej mamie…

– Za pieni�dze – wtr�ci�a z przek�sem. – Chyba nie powinnam w tej sytuacji…

– Powinna�. Poza tym to Kinga ci p�aci. – U�miechn�� si� smutno. Nawet na piel�gniark� dla w�asnej matki nie by�o go sta�. – Nie przejmuj si�. Naprawd�. I nie masz co ukrywa�, �e ci� boli kr�gos�up i w og�le nawet powinna� sobie ponarzeka�. Czasem trzeba, a komu si� masz wygada�? Wol�, �eby� mnie to wszystko opowiedzia�a, ni� znalaz�a sobie jakiego� Juliana w sieci.

Mimo woli si� u�miechn�a, ale zaraz zda�a sobie spraw� z tego, �e Grzegorz i tak tego nie zobaczy.

– Nie chc� szuka� innego Juliana – szepn�a.

– Ja nie mam zamiaru szuka� innej Beaty. A na razie prosz� ci� tylko o to, �eby� si� nie przejmowa�a moj� dysfunkcj�, jak si� to dzisiaj m�wi. Nie przeszkadzaj� mi s�owa zwi�zane z widzeniem. Od ponad pi��dziesi�ciu lat jestem niewidomy. I cho� czasem nie jest �atwo z tym �y�, ju� dawno z tym si� pogodzi�em. M�wi� to, bo chcia�bym by� z tob� szczery. I ciebie te� o to prosz�. Nie udawajmy.

– No dobrze. Szczero�� za szczero��. Zgodzi�am si� na spotkanie, cho� mia�am wiele obaw. – Przygryz�a warg� i przez chwil� zastanawia�a si�, jak ma powiedzie� to, co zamierza�a. Grzegorz czeka� cierpliwie. – Ba�am si�, �e jak nam nie wyjdzie, to pomy�lisz, �e ci� nie chc�, bo jeste� niewidomy. A ja si� obawiam, �e mo�e si� znale�� si� wiele innych powod�w, dla kt�rych nam si� nie uda. Sporo nas ��czy, ale wiele te� dzieli. Oboje jeste�my samotni, ale ty wci�� �yjesz wspomnieniem swojej �ony, a ja ju� dawno zapomnia�am o ojcu Moniki. Oboje mamy dzieci, ale twoje c�rki s� z tob� zwi�zane. Nawet je�li Kinga si� buntuje, moja… No c�. Monika, mam wra�enie, mnie nienawidzi. Oboje nie jeste�my m�odzi, ale ty jeste� m�czyzn� i dla ciebie wiek nie gra a� takiej roli. My�l�, �e przyk�ady mo�na mno�y�, ale te s� najwa�niejsze.

Grzegorz si� zamy�li�. To, co powiedzia�a Alina, by�o prawd�. Tylko dlaczego, kiedy rozmawiali w internecie, te przeszkody nie by�y a� tak wa�ne? Co prawda, nie wspomnia� o swojej niepe�nosprawno�ci, ale ca�a reszta? Przecie� to nawet dobrze, �e powa�ne problemy z dzie�mi ma tylko jedno z nich. Mog� si� skutecznie wspiera�, zamiast si� licytowa�, kto ma gorzej. Jego dobre wspomnienia z ma��e�stwa pewnie pomog� stworzy� nowy zwi�zek. A to, �e Alina ma pi��dziesi�t lat, uwa�a� raczej za jej atut. Nie chcia� wi�za� si� z m�odsz� kobiet�, nie zale�a�o mu na dzieciach. On ju� raczej czeka� na wnuki.

– Alinko, ja bym si� przedwcze�nie nie zadr�cza�. Spotkajmy si� kilka razy. Chod�my na spacer, mo�e nawet wyjed�my za miasto… Mo�e w g�ry? Wpadnij czasem do mnie tak po prostu. Na obiad, na kaw�. Sama wspomnia�a� o przyja�ni. Warto o ni� zadba�. Ona jest podstaw� ka�dego zwi�zku. Nie wiem, czy mo�na w tym wieku poczu� tak� chemi� jak za dawnych lat. – U�miechn�� si� nie�mia�o. – Wiem jedno. Spodoba�a� mi si� dzi�ki temu, co pisa�a� i jak reagowa�a� na innych. Wtedy, u mojej mamy, kiedy u�cisn��em twoj� d�o�, poczu�em, �e to d�o� cudownej osoby. – Po�o�y� wymownie swoj� r�k� na stoliku. Alina po chwili wahania poda�a mu swoj�, a on j� lekko u�cisn��, a potem pog�adzi� delikatnie kciukiem. – Jeste� cudown� kobiet�, Alinko, tylko musisz w to uwierzy�.

Stropi�a si�. Zabra�a swoj� d�o�, mimo �e ten gest ze strony Grzegorza, cho� zaskakuj�cy, by� przyjemny. Jego dotyk sprawia�, �e chyba poczu�a odrobin� tej chemii, o kt�rej powiedzia� przed chwil�. Podoba� jej si� jako m�czyzna, ale ona si� ba�a.

– Daj mi jeszcze troszk� czasu – wyszepta�a. – Nie chc� ci� skrzywdzi�. Musz� si� zastanowi�.

„Ju� mnie krzywdzisz”, pomy�la�, ale niewiele wi�cej m�g� zrobi�. Poprosi� kelnerk�, zap�aci�, po czym wyszli z kawiarni na zalany s�o�cem plac. Wiatr przep�dzi� chmury i zacz�o si� robi� upalnie. Dobrze, �e rano nie w�o�y� marynarki. Alina zatrzyma�a si� przy przystanku autobusowym.

– Pojad� ju� do domu – szepn�a. – Dzi� mam nock� u pana Zbigniewa, tego po wylewie – wyja�ni�a. – Odprowadzi� ci� na tramwaj?

– Nie, dzi�kuj�. Poradz� sobie – powiedzia�, cho� czu�, �e po raz kolejny �ycie mu si� wymyka z r�k. Co z tego, �e potrafi� porusza� si� po swoim mie�cie, �e umia� gotowa� i sprz�ta�, �e pracowa�, a wcze�niej zdo�a� wychowa� dwie wspania�e c�rki, skoro wci�� by� przera�liwie samotny i zamiast co� z tym zrobi�, wycofywa� si�. Teraz te� nie wiedzia�, co ma zrobi�, by zatrzyma� Alin�. – Do zobaczenia. Mam nadziej� – wyduka� tylko.

Nie czeka� na jej odpowied�. Zreszt� ona chyba nie zamierza�a nic m�wi�. Mo�e nawet wyci�gn�a r�k� na po�egnanie, ale on nie chcia� �cisn�� jej d�oni. Wola� odej�� i znowu si� pogr��y� w oczekiwaniu. Na co? Sam tego nie wiedzia�.

Ksi��k�Ulecz moje serce kupicie w popularnych ksi�garniach internetowych:�

Tagi: fragment,

Zobacz tak�e

Musisz by� zalogowany, aby komentowa�. Zaloguj si� lub za�� konto, je�eli jeszcze go nie posiadasz.

Ksi��ka
Ulecz moje serce
Ma�gorzata Lis 3
Ok�adka ksi��ki - Ulecz moje serce

Pe�na humoru, ciep�a i wzrusze� opowie�� o mi�o�ci, kt�ra pozwala sercom znowu bi� we w�a�ciwym rytmie Gdyby apodyktyczna babcia Emilia wiedzia�a, czym...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesi�ca
Sekrety domu Bille
Agnieszka Janiszewska
Sekrety domu Bille
Morderstwo z malink� na deser
Monika B. Janowska
Morderstwo z malink� na deser
Witajcie w Chudegnatach
Katarzyna Wasilkowska
Witajcie w Chudegnatach
Freudowi na ratunek
Andrew Nagorski
Freudowi na ratunek
Do roboty!
Katarzyna Radziwi��
Do roboty!
A wok� nas pomara�cze
Weronika Tomala
A wok� nas pomara�cze
D�ja vu
Jolanta Kosowska
 D�ja vu
Imperium
Conn Iggulden
Imperium
Meduzy nie maj� uszu
Adle Rosenfeld
Meduzy nie maj� uszu
Poka� wszystkie recenzje