Szymon bardziej ni� j� kocha� alkohol. Fragment ksi��ki „Male�ka"

Zofia Wolant-Abramowicz, z zawodu t�umaczka, ma na koncie nieudane ma��e�stwo i c�rk� z tego zwi�zku. Kobieta wychodzi ponownie za m�� za m�czyzn� b�d�cym spe�nieniem jej marze�.

Sielanka jednak nie trwa d�ugo, gdy� m�� nie do ko�ca akceptuje pasierbic� i pomimo stara� nie udaje mu si� tego ukry�. Gdy c�rka Zofii ko�czy osiemna�cie lat, ta postanawia zabra� j� w niezapomnian� podr� po Stanach Zjednoczonych. W wypraw�, kt�ra mia�a by� przygod� tylko dla matki i c�rki, nieoczekiwanie wkracza Oliwer Prinz, przystojny m�ody kardiolog. Nie przeszkadza mu fakt, �e Zofia jest od niego o dziesi�� lat starsza i... jest m�atk�.

Czy rzeczywi�cie �ycie zaczyna si� po czterdziestce?

Czy drugie ma��e�stwa s� bardziej udane od pierwszych?

Jak mocno mo�na kocha� dziecko i ile jest si� w stanie dla niego po�wi�ci�?

Jak silna jest pot�ga intuicji i czy powinni�my jej bezgranicznie ufa�?

Te i inne wa�ne pytania padaj� pomi�dzy wierszami opowie�ci Anny H. Niemczynow. Autorka z w�a�ciw� sobie lekko�ci� splata rozpi�te mi�dzy przesz�o�ci� a tera�niejszo�ci� ludzkie losy, portretuj�c postaci po mistrzowsku.

Do lektury powie�ci Anny H. Niemczynow Male�ka zaprasza Wydawnictwo Luna.

Anna H. Niemczynow�napisa�a powie��, kt�ra nie daje spokoju, ale zagl�da i zapada g��boko w serce. Zmienia �ycie.

- recenzja ksi��ki „Male�ka"

– Z do�wiadczenia i obserwacji wiem, �e problemy, z kt�rymi nie chcemy si� upora�, same b�d� do nas powraca�. Aby przerwa� t� spiral�, trzeba zdoby� si� na odwag� i zmierzy� si� z tym, co ci�gnie nas w d�. Cho� jest to nie�atwe, to jedyna droga, kt�ra pozwala p�j�� naprz�d. Przed prawdziwym �yciem nie da si� uciec. Ono zawsze pr�dzej czy p�niej nas dogoni – m�wi�a w naszym wywiadzie Anna H. Niemczynow.�

W ubieg�ym tygodniu na naszych �amach mogli�cie przeczyta� premierowy fragment ksi��ki Male�ka. Dzi� czas na kolejn� ods�on� tej historii:�

Zofia westchn�a na wspomnienie dni, kiedy by�a m�od� mam� samotnie wychowuj�c� c�rk�. Niczym bumerang powr�ci�y do niej wspomnienia, kiedy op�akiwa�a rozw�d z ojcem dziewczynki. Niczego nie pragn�a bardziej, jak w�a�nie szcz�liwej rodziny i chocia� dok�ada�a wszelkich stara�, aby j� mie�, musia�a wreszcie spojrze� prawdzie w oczy – nie uda�o si�. Szymon,�bardziej ni� j�, kocha� alkohol. Leon mo�e i j� kocha�, ale na pierwszym miejscu stawia� siebie. To on zawsze musia� brylowa� w towarzystwie. To on by� �asy na wszystkie „ochy” i „achy” kobiet t�ocz�cych si� obok niego. Lecz nie to by�o najgorsze. Tym, z czym Zofia nie mog�a i nie chcia�a si� nigdy pogodzi�, by�o pastwienie si� emocjonalne nad jej c�rk�.

Kiedy�, kiedy by�a m�odsza, zale�a�o jej na tym, co pomy�l� inni. Chcia�a by� odbierana jako kobieta sukcesu. Kto�, komu mo�e i raz nie wysz�o, ale nie spowodowa�o to za�amania, lecz doda�o si�, aby zawalczy� o siebie i o swoje szcz�cie. Wysz�a drugi raz za m�� za cz�owieka powszechnie uwa�anego za w�a�ciwego. Tak, Leon by� tym W�A�CIWYM. By� marzeniem wielu kobiet. Ustawia�y si� do niego w kolejkach, m�g� przebiera�, ile tylko chcia�. A jednak wybra� j� – nie wypada�o wi�c narzeka� ani wtedy, ani teraz, ani nigdy.

Owszem, pomy�la�a o tym, aby p�j�� do psychologa, kt�ry to pom�g�by im w rozwi�zaniu problem�w. Leon twierdzi�, �e kocha Juli�. Julia, ilekro� pojawia� si� Leon, gas�a. Zofia sta�a gdzie� pomi�dzy i… bywa�y chwile, gdy my�la�a, �e naprawd� zwariuje.

Tak wi�c wybrali si� do tego psychologa w tr�jk�. Wizyta by�a nawet przyjemna, zw�aszcza na pocz�tku. Mo�e dlatego, �e zap�acili z g�ry za ca�� terapi�? A potem zacz�y si� schody. Terapeutka porozmawia�a z nimi i da�a im do rozwi�zania jakie� testy. Pytania wydawa�y si� trywialne, lecz jak si� okaza�o, odpowiedzi na nie zdradza�y niemal wszystko, co dzieje si� w rodzinie. Po rozmowie na osobno�ci z Julk� terapeutka wezwa�a ich do siebie,�a nast�pnie z czu�o�ci� i empati� wyja�ni�a, gdzie jej zdaniem nale�y zmieni� nieco post�powanie. Leon zagotowa� si�, gdy us�ysza�, �e Julka wykazuje cechy dziecka z rozbitej rodziny.

– I za to mam jej p�aci�? – prychn�� do Zofii. – Za to, �e postawi�a diagnoz�, rzek�bym, oczywist�? Przecie� powiedzieli�my jej to od razu. Wielce mi Ameryk� odkry�a! Wi�cej tam nie p�jd�!

Zofia, nie bacz�c na sprzeciwy m�a, pos�ucha�a, co ma do powiedzenia psycholo�ka. Nawet zwierzy�a si� jej, �e w obecnym ma��e�stwie r�wnie� nie wiedzie si� najlepiej.

– Pani wie, pani Abramowicz, �e niew�a�ciwe stosunki mi�dzy ma��onkami rodz� konflikty i napi�cia, burz�c spok�j i szcz�cie rodziny. Wzajemna niech�� wobec siebie wp�ywa niekorzystnie na rozw�j Julki. Ona zaczyna traci� pewno�� siebie.

– Tak, wiem. Dlatego tu jestem.

Niestety i Zofia nie zabawi�a d�ugo na terapii. Wygodniej jej by�o wierzy� Leonowi, kt�ry uzna�, �e sami sobie poradz� z k�opotami Julki, i aby j� uleczy�, zaprosi� j� na ulubione lody. By� bardzo mi�y. Dziewczynka jad�a, �mia�a si� i wygl�da�a na normalne dziecko. A ju� kiedy dosta�a w prezencie klocki Lego, dos�ownie rzuci�a si� Leonowi na szyj�. Pragn�ca wierzy� w cuda Zofia szepta�a pod nosem: „Mog�oby tak pozosta�”.

Ale nie zosta�o. Chocia� Zofia pr�bowa�a zaklina� rzeczywisto��, to widzia�a rozpad struktury rodziny, kt�ry w prostej linii prowadzi� do poczucia zagro�enia u Julki. Generowane przez Leona napi�cie emocjonalne, brak�sta�o�ci i poczucia bezpiecze�stwa powodowa�y u jej c�reczki narastanie stresu. Co zrobi�a z tym Zofia?

Nic…

Zupe�nie nic.

A teraz, po latach, nie mog�a si� z tym pogodzi�.

Ksi��k� Male�ka kupicie w popularnych ksi�garniach internetowych:�