Strach. Rozpacz. Bezsilno��. Fragment ksi��ki „Fa�szywa kr�lowa"
Data: 2024-04-02 12:50:58 | artyku� sponsorowany | Ten artyku� przeczytasz w 6 min.�wiat spowi�o widmo mro�nej �mierci. B�g umar�, a ludzko�� tapla si� w jego bia�ej krwi. Od wielu lat trwa klimatyczna katastrofa zwana wieczn� zim�. Wraz z ni� przyby� g��d i zniszczenie starego �adu. Pierwsza jednak zgin�a moralno��.
Dwaj templariusze – cz�onkowie zakonu Najwy�szego Ko�cio�a Stw�rcy, wyruszaj� z misj� do krainy dzikich plemion – Larush, aby znale�� przyczyn� wiecznej zimy. Na swej drodze w poszukiwaniu prawdy napotykaj� jednak jedynie wi�cej pyta�, w tym jedno najwa�niejsze:
Czym w og�le jest prawda?
Je�li maj� uratowa� �wiat, b�d� musieli pokona� nie tylko demony chc�ce po�re� ich cia�a, lecz tak�e swe w�asne cienie karmi�ce si� ich rannymi duszami.
O ile te dusze kiedykolwiek istnia�y.
Do przeczytania ksi��ki�Fa�szywa kr�lowa�Mateusza Fogta zaprasza�BookEdit. W ubieg�ym tygodniu na naszych �amach opublikowali�my premierowy fragment ksi��ki Fa�szywa kr�lowa. Dzi� czas na kolejn� ods�on� tej historii:
To by�o prawdziwe brzemi� wszystkich zwiastun�w – ich szkar�atne oczy potrafi�y ujrze� wi�cej ni� zwykli ludzie, ogl�da� �wiat w wymiarze niezrozumia�ym nawet dla samych zwiastun�w. Bowiem pomimo posiadania oka o niesko�czonej pot�dze, ich �wiadomo�� pozostawa�a ludzka, a co z tym idzie nie potrafili poj��, obj�� umys�em widzianych obraz�w. To dlatego templariusz pozbawiony swego he�mu ogl�da� jak sarkofag zamienia si� w traw�, a ta w piasek, by po chwili przekszta�ci� si� w bujny las. Patrzy� na chaotyczne, niezrozumia�e obrazy ka�dego wydarzenia, kt�re mia�o miejsce promieniu widzenia szkar�atnego oka. Obrzuca�y go wizje szybko zmieniaj�cych si� sylwetek, postaci z czas�w zamierzch�ych, budowniczych wielkiej katedry oraz tych, kt�rzy przynie�li do niej cia�o Zbawcy.
Wszystko to ukazywa�o mu si� na kr�cej ni� najkr�tsza chwil, zamieniaj�c si� miejscami z nast�pnymi wydarzeniami nak�adaj�cymi si� na siebie niczym tysi�ce kalejdoskop�w wiruj�cych w przekl�tym ta�cu.
Potrafi� nad tym zapanowa�, uczono go jak wykorzystywa� to na swoj� korzy��, jak wy�apywa� to, czego potrzebuje z tych wizji, ale teraz nie mia� zamiaru tego robi�. Cierpliwie czeka�, a� z jego przekl�tego oka pop�yn�a stru�ka krwi, a za ni�, niczym grzmot po b�yskawicy, przyby� niezno�ny b�l g�owy, kt�ry zdo�a�by powali� ka�dego cz�owieka, ale nie templariusza.
Wci�� czeka�, nie bacz�c na cierpienie, kt�remu sam si� poddawa�. Nie bacz�c na fakt, �e tera�niejszo�� ju� dawno uciek�a mu sprzed oczu, zostaj�c ca�kowicie zast�piona szaro�ci� chaotycznych kszta�t�w przychodz�cych i odchodz�cych tak samo nagle.
Czeka�, pozwalaj�c by �wiat przed nim, �wiat, kt�ry zna�, przesta� istnie�, ust�puj�c miejsce setkom tysi�cy wydarze� przesz�o�ci zar�wno odleg�ej jak i ca�kiem bliskiej, ukazuj�cej jak wkracza� do pomieszczenia z sarkofagiem pe�en l�ku i niepewno�ci.
Czeka�…a� us�ysza� skowyt. Z chaosu wy�oni� si� kszta�t bez kszta�tu. Co� co �y�o mimo bycia odleg�ym od definicji �ycia. Istota jakiej �aden cz�owiek ani zwiastun nie byliby w stanie opisa� znanymi sobie s�owami. Byt, kt�ry mo�na by�o okre�li� jedynie przez emocje, jakie towarzyszy�y z obcowania z nim.
Strach, jakiego nie da�o si� por�wna� do �adnego znanego ludziom przera�enia.
Rozpacz sprawiaj�ca, �e wszystkie poprzednie smutki zdawa�y si� niczym.
I bezsilno�� wynikaj�ca z poczucia bycia r�wnie ma�ym, co swe dawne l�ki.
W por�wnaniu do bezkszta�tnej istoty templariusz zdawa� si� py�kiem, drobink� nico�ci w morzu cieni i niebytu.
Wiedzia�, �e si� do niego zbli�a, chocia� nie mia�a n�g. Wyczuwa� jej z�o��, nienawi�� jak� darzy�a zwiastuna. Nie mog�a wytrzyma� faktu, �e j� widzi. Nie potrafi�a zaakceptowa� kogo�, kto by��w stanie zauwa�y� jej istnieje, bo przecie�… nie istnia�a, nie w prostym, ludzkim znaczeniu tego s�owa.� Zamierza�a rozerwa� go na kawa�ki, ukara� za spogl�danie tam, gdzie �aden cz�owiek nie powinien. Ale on by� na to gotowy, na to w�a�nie liczy�.
Je�li jego �ycie by�o k�amstwem i to wszystko nie mia�o znaczenia, to wola� odej�� z tego �wiata ob�udy. I zamierza� to zrobi� na w�asnych zasadach, mierz�c si� z najwi�kszym l�kiem ka�dego ze zwiastun�w.
Czy w ten spos�b chcia� po raz ostatni splun�� na istot�, przed kt�r� chowa� si� ca�e swe �ycie? Czy by�a to ostatnia pr�ba znalezienia sensu w bezsensie? By� mo�e. A mo�e po prostu chcia� odej�� tak jak, nauczy�a go jego oparta na k�amstwie wiara: w walce.
Doby� miecza o p�omienistej g�owni i zamachn�� si� nim. Dla kogo� postronnego templariusz wygl�da�by jak szaleniec wykonuj�cy piruety i przecinaj�cy powietrze, ale on dobrze wiedzia� co robi, w co celuje. Nigdy nie potrafi� tego poj��, ale w otaczaj�cym go chaosie obraz�w przesz�o�ci potrafi� w jaki� spos�b zrozumie� jak walczy� z bezkszta�tnym. Wiedzia�, �e paradoksalnie swe ci�cia musi kierowa� nie wprost na besti�, a w miejsca na pierwszy rzut oka zupe�nie nielogiczne.
Dlatego przecina� przestrze� nad swoj� g�ow� i wymachiwa� w stron� czego� za swoimi plecami. Chocia� nie by� w stanie zabi� potwora ani ujrze�, czy zada� mu jaki� b�l, to mia� przeczucie, �e udaje mu si� to. Zreszt�, gdyby by�o inaczej monstrum ju� dawno by go dorwa�o.
Nie m�g� jednak broni� si� w niesko�czono��. Jego twarz z ka�d� kolejn� chwil� nabiera�a coraz to nowych naci�� tak dok�adnych, jakby po�r�d ciemno�ci czai� si� jaki� uczony z ostrym skalpelem, rozkoszuj�cy si� obdarowywaniem go kolejnymi bliznami.
B�l g�owy narasta� ilekro� nowa kropla krwi opuszcza�a szkar�atne oko. Jego zbroja miejscami zdawa�a si� gwa�townie rdzewie�, a ko�ci stawa�y si� coraz ci�sze.
I wtedy…us�ysza� huk.
Ksi��k�Fa�szywa kr�lowa kupicie w popularnych ksi�garniach internetowych:
Tagi: fragment,