Nic nie dzieje si� bez powodu. Fragment ksi��ki „Najdalszy zak�tek mi�o�ci" Agnieszki Graj

Data: 2023-11-26 10:18:16 | artyku� sponsorowany | Ten artyku� przeczytasz w 15 min. Autor: Piotr Piekarski
udost�pnij Tweet

Gdy Will w�r�d szalej�cej �nie�ycy stan�� w drzwiach “najcichszego miejsca na ziemi”, nie spodziewa� si�, �e w ma�ym podhala�skim domu znajdzie nie tylko ciep�e schronienie i upragniony spok�j, lecz tak�e wyj�tkow� kobiet�, kt�ra tak jak on pragnie uciec od bolesnych wspomnie�. Mimo �e na pocz�tku historia ich znajomo�ci przypomina bajk�, los nie pozwala im zbyt d�ugo cieszy� si� wsp�lnym szcz�ciem. Wymarzone ponowne spotkanie, tym razem w s�onecznej Kalifornii, zamiast sta� si� urokliwym happy endem tej niezwyk�ej opowie�ci, niespodziewanie rozpoczyna jej nowy i zaskakuj�cy rozdzia�…

Najdalszy zak�tek mi�o�ci Agnieszki Graj to porywaj�ca, a jednocze�nie subtelna, czu�a i pe�na nami�tno�ci opowie�� o dwojgu zranionych ludziach, kt�rzy odwa�yli si� szuka� szcz�cia w najdalszym zak�tku �wiata. Czy uda im si� je odnale��?

Najdalszy zak�tek mi�o�ci grafika promuj�ca ksi��k�

Do przeczytania ksi��ki zaprasza�Wydawnictwo eSPe. W ubieg�ym tygodniu na naszych �amach mogli�cie przeczyta� premierowy fragment ksi��ki Najdalszy zak�tek mi�o�ci. Dzi� czas na kolejn� ods�on� tej historii:

2.

Tego roku wyjechali do Pustkowa do�� p�no, bo terminarz przed�wi�tecznych najm�w by� mocno napi�ty. Niemal wszystkie wigilijne potrawy musieli przygotowa� w Krakowie. Dziewczynki piszcza�y z zachwytu, gdy wykrawa�y pierniki i uk�ada�y je na blaszce.

– Mamusiu, za ma�o jest anio�k�w, bo Basia wycina same serduszka i ja nie mam miejsca na anio�ki – narzeka�a Agatka.

– Spokojnie, kochanie, zmieszcz� si� i anio�ki, i serduszka. A jak tatu� nam zagra na pianinie, to mo�e nawet znajdzie si� miejsce na nowe pierniczki w kszta�cie ba�wank�w, gwiazdek i choinek – powiedzia�a Cecylia, wyci�gaj�c z szuflady nowe kszta�ty.

Dziewczynki zacz�y skaka� z rado�ci wok� sto�u. Chwil� p�niej by�o ju� s�ycha� znane �wi�teczne melodie, a mieszkanie wype�ni�o si� cudownym zapachem miodowo-korzennych ciasteczek. Zapachem jej dzieci�stwa, kt�ry tak uwielbia�a. Zreszt� uwielbia�a wszystkie zapachy, kt�re przywo�ywa�y w niej wspomnienia �wi�t: kapusty z grzybami, barszczu z uszkami, ziemniak�w z grochem i sosu borowikowego. No i oczywi�cie zapach sma�onego karpia. Stan�a w rogu kuchni i opar�a g�ow� o �cian�. Dawid wyg�upia� si� przy pianinie, a dziewczynki mu wt�rowa�y, �piewaj�c przesadnie piosenki i kr�c�c przy tym �miesznie swoimi ma�ymi bioderkami.

�wi�ta ka�dego razu przypomina�y Cecylii o babci. To, kim by�a dzisiaj, zawdzi�cza�a w�a�nie jej. Wychowa�a si� bez rodzic�w. Jej matka, b�d�c w stanie depresji poporodowej, odebra�a sobie �ycie, gdy Cecylka, zwana w�wczas Sisi, mia�a zaledwie kilka tygodni. Babcia nigdy nie mog�a si� z tym pogodzi�. Ojca nie zna�a, jej matka nigdy nie przekaza�a �adnej informacji o nim. Po �mierci mamy by�o ju� za p�no na jakiekolwiek poszukiwania. W dzieci�stwie cz�sto zastanawia�a si�, czy jej tata �yje. By� mo�e tak by�o. Mo�e nawet mieszka� niedaleko niej? A mo�e ca�kiem daleko? Nie wiedzia�a, kim jest i jak do tego dosz�o, �e zosta� ojcem. Nie wiedzia�a nawet, czy on sam wie, �e ma c�rk�. Kiedy� j� to dr�czy�o, wymy�la�a niestworzone historie dotycz�ce tej tajemniczej postaci. Teraz ju� nie rozmy�la�a. By�o jej dobrze tak, jak by�o. Czu�a si� szcz�liwa i mog�a to powtarza� na okr�g�o.

Babcia by�a jej wszystkim. Zast�pi�a jej i mam�, i tat�. Pami�ta�a jej cudowne, ciep�e ramiona i usta pe�ne przedziwnych opowie�ci. Potrafi�a rozwi�za� ka�dy jej problem, bo przy niej nic nie by�o zbyt trudne do zrobienia. Pami�ta�a wieczory, kiedy uk�ada�a j� do snu, i ranki, gdy budzi�a j� do szko�y zapachem �wie�o upieczonych dro�d��wek z owocami. Pami�ta�a wsp�lne wyprawy star� zo�k� – naprawd� wiekow� syrenk�, samochodem z m�odzie�czych lat babci.

Kiedy�, gdy Sisi by�a ma�a, tak bardzo ba�a si�, �e kto� m�g�by ukra�� ich auto, �e postanowi�a je podpisa�. Wykrad�a wtedy z szuflady scyzoryk dziadka, jedn� z nielicznych pami�tek po nim, i wyskroba�a nadane autu imi� na wewn�trznej stronie drzwi od kierowcy. Tak na wszelki wypadek. Zo�ka jest podpisana do dzi�. Dawid zakocha� si� w tym samochodzie od pierwszego wejrzenia, cho� Celka widzia�a w nim tylko ci�gle psuj�cego si� grata. Dopiero po �mierci babci nabra� dla niej zupe�nie nowego znaczenia. Gdy t�sknota za buni� by�a zbyt silna, wsiada�a do auta i je�dzi�a po Krakowie, wspominaj�c wsp�lne chwile. Czu�a wtedy jej obecno��, jej zapach, a w g�owie rozbrzmiewa�y na nowo jej drogocenne rady i ten ogromny optymizm, kt�rym zara�a�a innych.

W Wigili� zawsze panowa� zam�t. Dawid co roku upiera� si�, by choink� ubra� w dzie� wieczerzy. To tradycja, kt�r� wyni�s� ze swojego domu rodzinnego. I cho� Cecyli� doprowadza� do sza�u zwi�zany z tym ba�agan, ust�powa�a – przynajmniej dziewczynki mia�y zaj�cie. To dlatego dzi� we tr�jk� walczyli z t� choink� ju� od godziny. Sisi za to uwija�a si� przy kapu�cie z grochem i grzybami, dopieszcza�a barszcz, gotowa�a kompot z suszonych owoc�w i oczywi�cie sma�y�a ryb�. A potem od�wi�tnie ubrani, stan�li przy stole. Dawid przeczyta� fragment Biblii, po czym podzielili si� op�atkiem, �ycz�c sobie, by to szcz�cie, kt�re ich ogarn�o, trwa�o wiecznie. Cecylia spojrza�a ukradkiem na puste krzes�o i jak co roku w my�lach usadzi�a na nim tych, kt�rzy odeszli. Babci�, mam� i rodzic�w Dawida. Mo�e zabrzmi to dziwnie, ale gdy my�la�a o tym niezaj�tym krze�le, wcale nie by�a smutna – jej serce wype�nia�a raczej rado�� i wdzi�czno��, �e by�o jej dane kocha� tych ludzi.

Po kolacji dziewczynki zmusi�y j�, by zasiad�a do pianina. Cho� zmusi�y to niezbyt pasuj�ce tu s�owo, Cecylia bowiem uwielbia�a gra�. I cho�by by�a nie wiadomo jak zm�czona, cho�by pada�a z n�g, to na muzyk� zawsze znajdowa�a si�y. Tak jakby mia�a w sobie dodatkowe zasilanie, kt�re by�o zarezerwowane tylko na ten konkretny taniec palc�w po bia�o-czarnej klawiaturze.

– Mamusiu, zagraj Mam t� moc – zapiszcza�y obie, skacz�c dooko�a sto�u i klaszcz�c rado�nie w d�onie.

– Robaczki, w Wigili� nie gra si� hit�w kinowych, tylko kol�dy – powiedzia�a ze �miechem Cecylia, ale patrz�c na ich zawiedzione miny, uleg�a i piosenki z kresk�wek wype�ni�y Pustkowo, a dwa ma�e szkraby pl�sa�y po salonie niczym po estradzie. Po kilkunastu minutach uda�o jej si� przej�� z repertuaru dzieci�cego do bardziej �wi�tecznego. Uwielbia�a gra�. Nie wyobra�a�a sobie dnia bez muzyki. Czu�a si� w niej wolna jak ptak. I cho� to Dawid mia� wi�kszy talent – aczkolwiek upiera� si�, �e to nieprawda – to ona zawsze pierwsza bieg�a na krzes�o. Oczywi�cie on zaraz zasiada� obok niej i ju� po chwili grali jednym sercem i jedn� dusz�, cho� czterema r�koma.

Tak wi�c grali i dzi�, dziewczynki wirowa�y po salonie jak dwie ma�e anielskie baletnice. Gdy zm�czy�y si� ta�cem, podbieg�y do pianina i wdrapa�y si� na kolana rodzic�w, po�o�y�y swoje paluszki na ich d�onie i to by� ten najpi�kniejszy dla niej moment, kt�ry g��boko schowa�a w sercu, na p�niej, gdy wyfrun� z ich gniazda. Grali we czw�rk�, �miali si� do rozpuku i wyg�upiali tak, jak tylko zakochani w sobie ludzie potrafi� si� wyg�upia�. Uwielbia�a ten czas, gdy byli wszyscy ze sob� tak blisko i gdy ��czy�a ich muzyka.

Z Dawidem poznali si� w szkole muzycznej. Mieli po dwana�cie lat, a ona ju� wtedy wiedzia�a, �e b�dzie jej m�em. Mo�na by my�le�, �e to szale�stwo, ale ona wiedzia�a swoje. Od pocz�tku, gdy tylko go zobaczy�a, wiedzia�a, �e to ten jedyny. By� mo�e zobaczy�a w nim cechy utraconego ojca – a przynajmniej ojca, kt�rego chcia�a mie�.

Jaki by� nastoletni Dawid? Oczywi�cie najprzystojniejszy! Trzeba przyzna�, �e skrad� wszystkie dziewcz�ce serca z ich szko�y. Wzdycha�y za nim wszystkie uczennice i wszystkie robi�y ma�lane oczy, gdy przechodzi� obok. Musia�o to wygl�da� bardzo komicznie. Ale wtedy o �adnym innym marzy� si� nie da�o. No i ten jego talent! Nie ma w�tpliwo�ci, �e by� ch�opakiem numer jeden jej m�odo�ci. By� – a� do momentu, kiedy wyprowadzi� si� z Krakowa. Sisi wiedzia�a tylko tyle, �e jego tata ma problemy ze zdrowiem, do�� chyba powa�ne, bo musieli przeprowadzi� si� nad morze. Dla czternastoletniej dziewczyny to by� koniec �wiata, jednak nic nie mog�a na to poradzi�. „Si�a wy�sza” – m�wi�a babcia, a ona usycha�a z mi�o�ci i t�sknoty przez ca�y rok. Wszystko w szkole go przypomina�o, szczeg�lnie jego zdj�cie zawieszone na �cianie obok pokoju nauczycielskiego z pucharem za zaj�cie pierwszego miejsca w og�lnopolskim konkursie pianistycznym im. Fryderyka Chopina. Lekarstwem na utracon� mi�o�� okaza�a si� zmiana szko�y. Jako �e Sisi nie wyobra�a�a sobie �ycia bez muzyki, po przed korekt�. uko�czeniu szko�y podstawowej wybra�a liceum muzyczne i dalej kszta�ci�a si� w tym, co kocha�a najbardziej. Muzyka, �piew, taniec – to wszystko dawa�o jej przestrze�, kt�rej tak potrzebowa�a i kt�r� tak uwielbia�a. Po liceum bez wahania z�o�y�a papiery na Uniwersytet Muzyczny w Krakowie. Dosta�a si� bez �adnych problem�w, bo opr�cz zami�owania do gry, mia�a te�, jak to okre�lali jej nauczyciele, predyspozycje i talent.

Pewnego wieczoru wraca�a z kolacji, a raczej z nieudanej randki. Ch�opak, z kt�rym um�wi�a j� przyjaci�ka, okaza� si� palantem, kt�ry tylko czeka�, �eby si� do niej dobra�. Jego r�ce by�y wsz�dzie – �ciska� j� i obmacywa�, jakby na czole mia�a wypisane: „desperatka bierz �mia�o”. W�ciek�a si� na niego, na siebie i na Sandr�. Nie mog�a uwierzy�, �e jej najlepsza przyjaci�ka mog�a jej zaproponowa� takiego pajaca. Przecie� zna�a j� nie od dzi� – wiedzia�a, jaka jest i jakie warto�ci wyznaje. Tego wieczoru obieca�a sobie, �e nigdy wi�cej nie p�jdzie na randk� w ciemno. Nigdy! W furii, jaka j� ogarn�a, wyla�a ch�opakowi wod� na twarz, by och�on��, a sama wybieg�a z lokalu, w po�piechu �api�c torebk� i p�aszcz. By�o zimno, pada� deszcz, a ona bieg�a co si� w nogach na dziesi�ciocentymetrowych szpilkach. Trzeba doda�, �e buty takie wk�ada�a od wielkiego �wi�ta. A ta randka, w opinii Sandry, mia�a by� po prostu boska. Sisi by�a tak wstrz��ni�ta zuchwa�ym zachowaniem ch�opaka, �e nawet nie zauwa�y�a, jak zza zakr�tu wyszed� jaki� m�czyzna. Nie by�o szansy, aby bezpiecznie si� min��. W mgnieniu oka jego kartki, kt�re ni�s� w r�ce, rozsypa�y si� po ka�u�ach.

– Cholera jasna! – sykn�� i zacz�� zbiera�, jak si� wydawa�o, drogocenne dla niego notatki.

– Przepraszam – wydusi�a z siebie Cecylia i po�piesznie rzuci�a si� na kolana, by czym pr�dzej pom�c biedakowi. By�o jej strasznie g�upio, bo kartki by�y ca�kowicie przemoczone. Ch�opak co� st�ka� pod nosem, �e szef go zabije, i wykrzykiwa�, goni�c kolejne unosz�ce si� na wietrze arkusze. Sisi trz�s�a si� i z zimna, i z nerw�w po irytuj�cej randce. A teraz jeszcze ten incydent… By�a zupe�nie rozdygotana. Nawet nie wiedzia�a, kiedy �zy pociek�y jej po policzkach, rozmazuj�c tusz, kt�ry rzekomo mia� by� wodoodporny. Tak przynajmniej zapewnia�a j� ekspedientka w drogerii, ale z jakich� powod�w nie by�. Poczu�a w�ciek�o��. Kiedy tak kl�cza�a nad kartkami, usi�uj�c je pozbiera�, trz�s�c si� jak galaretka i w k�ko przepraszaj�c, on podszed� do niej i zawo�a� z niedowierzaniem w g�osie:

– Cecylia?

R�ce jej znieruchomia�y i ca�a zastyg�a w bezruchu. Kto, u licha, wo�a j� po imieniu w ten paskudny wiecz�r? Spojrza�a w g�r� i zobaczy�a jasnoniebieskie oczy, rozwiane, k�dzierzawe w�osy i szeroki, szczery u�miech.

– Dawid? Nie wierz� – wyb�ka�a.

I zaraz zacz�a si� ogarnia�, zdaj�c sobie spraw� z tego, jak musi koszmarnie wygl�da�. To spotkanie by�o jak grom z jasnego nieba. By�o tak surrealistyczne, �e a� wr�cz niemo�liwe.

– Co ty tu robisz? – zapyta�a. – My�la�am, �e mieszkasz nad morzem…

– Miesi�c temu wr�ci�em do Krakowa. Na dobre. Znalaz�em tu prac�, kt�r� w�a�nie rozwia� wiatr. – To m�wi�c, zacz�� si� �mia� i mimo �e Cecylia pr�bowa�a z�apa� wiruj�ce w g�rze papiery, on chwyci� j� za r�ce i powiedzia�: – Daj spok�j. Z tego i tak ju� nic nie b�dzie. B�d� musia� to wszystko wydrukowa� jeszcze raz.

– Ogromnie ci� przepraszam – ci�gn�a zak�opotana.

– I my�lisz, �e to wystarczy? – zapyta� powa�nie. Spojrza�a na niego oczyma wielkimi jak pi�cioz�ot�wki.

– S�ucham? – wyszepta�a z przera�eniem.

– Chyba nie my�lisz, �e to wystarczy. Jeste� mi winna krem�wk� w najlepszej krakowskiej kawiarni. U Darka! – Chwyci� j� za r�k� i poci�gn�� za sob�. Skacz�c mi�dzy ka�u�ami, wpadli ze �miechem do ma�ej kawiarenki tu� za rogiem.

Przy gor�cej herbacie przeprosi�a go po raz setny za zaistnia�� sytuacj�. Rozmawiali d�ugo, a� do zamkni�cia lokalu, z kt�rego uprzejmie ich wyproszono. Deszcz przesta� pada�, wi�c ruszyli przed siebie, opowiadaj�c sobie o wszystkim, co ich spotka�o w ostatnich latach. Przeszli obok Sukiennic i bazyliki Mariackiej, w ko�cu Grodzk� i Kanonicz� dotarli na Wawel. W nocy by�o tam tak cicho i spokojnie. Stamt�d ruszyli w stron� ich starej szko�y muzycznej, a potem Dawid odprowadzi� j� do domu. Czuli si� ze sob� tak dobrze, �e nawet nie spostrzegli, �e przy ich po�egnaniu wschodzi�o s�o�ce.

– Dzi�ki ci, Sandra, za t� nieudan� randk�! – wy�wiergota�a z rado�ci� przez telefon, cho� jej przyjaci�ka wyda�a si� mocno zdezorientowana.

Mieszanka radosnego podzi�kowania po��czona ze s�owem „nieudana” sprawi�a, �e na twarzy Sandry pojawi� si� grymas niezrozumienia.

– Ale… – zacz�a, jednak Cecylia szybko jej przerwa�a, bo przecie� mia�a jej tyle do opowiedzenia i to bynajmniej nie o tym palancie, z kt�rym j� um�wi�a, ale o Dawidzie. O Dawidzie, ch�opaku, kt�rego pokocha�a, straci�a, a teraz…

Czu�a si� wspaniale. Nic nie dzieje si� bez powodu. Teraz to wiedzia�a. „Wszystko ma sw�j czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem”. Naprawd� by�a wdzi�czna Sandrze za to, �e dzi�ki niej jej los spl�t� si� z losem Dawida. Kolejne dni, miesi�ce i lata utwierdzi�y ich w przekonaniu, �e w swoim towarzystwie odnale�li dawno utracone zauroczenie, kt�re szybko przemieni�o si� w mi�o��. Prawdziw� mi�o��! I tak ju� ze sob� zostali.

Ich �lub odby� si� dok�adnie po roku od zderzenia w deszczow� noc. By� skromny. Jej jedyn� rodzin� stanowi�a babcia. Dawid mia� tylko mam�, kt�ra zreszt� by�a mocno schorowana. Jego tata zmar� dwa lata wcze�niej na zawa�. Na �lub przyjechali jeszcze jego starszy o prawie pi�tna�cie lat brat Damian wraz ze swoj� �on� Beat� i dzie�mi Faustyn� i Filipem.

To w zasadzie by� dla niej najcudowniejszy dzie�, bo rozpocz�� najpi�kniejsz� przygod� – jej nowe �ycie. Dawid by� czu�y, troskliwy, wspania�omy�lny, empatyczny… po prostu „naj”. I mia� by� jej na zawsze. Po �lubie zamieszkali we tr�jk� w jego mieszkaniu w kamienicy na Podwalu. Babcia ci�gle narzeka�a, �e posagiem jest niez�ym, wytwornym i ca�kiem ci�kim. Oboje nieustannie zapewniali j�, �e czuj� si� ogromnie szcz�liwi, maj�c j� przy sobie, bo niewiele jest m�odych ma��e�stw, kt�re mog� sobie pozwoli� na sto�owanie si� u kucharki takiej klasy. Babcia by�a mistrzyni� w swoim fachu. Nigdy nie szkoli�a si� w tym zakresie, ale to, co robi�a w kuchni, to by�a magia. Czegokolwiek by dotkn�a, zamienia�a to w prawdziw� rozkosz dla podniebienia. Cecylia lubi�a siada� na sto�ku i bezwstydnie podgl�da� jej tajniki i sztuczki, wykonuj�c najczarniejsz� robot� – obieranie i sprz�tanie. Kocha�a to.

– Patrz i ucz si�, bo jak mnie zabraknie, to Dawidek zmizernieje do reszty. Zobacz, jaki on chudy!

Babcia za chudzielc�w uwa�a�a tych wszystkich, kt�rym brzuch nie odstawa� co najmniej jak pi�ka. Normalny facet musia� mie� przynajmniej drugi podbr�dek. Cecyli� tak�e goni�a do talerza. Wed�ug niej sukienki w rozmiarze trzydzie�ci osiem, jakie nosi�a jej wnuczka, to stroje dla dziewczyn o wiele za chudych.

Rok p�niej Cecylia zasz�a w ci���. Byli przeszcz�liwi i spokojni, bo, mimo �e nie zarabiali kokos�w, sta� ich by�o na wykupienie mieszkania, kt�re Dawid wcze�niej wynajmowa�. Sporo uda�o im si� od�o�y� na konto. �yli w tym swoim szcz�ciu a� do momentu, gdy nadesz�a pora rozstania z babci�, kt�ra zmar�a nagle, na miesi�c przed terminem porodu, nie doczekawszy si� narodzin bli�niaczek, swoich pierwszych i jedynych prawnuczek. Cecylia bardzo to prze�y�a. Trac�c babci�, straci�a osob�, kt�ra by�a dla niej ostoj�. Straci�a w niej tak�e rodzic�w, kt�rych jej zast�powa�a.

Ksi��k� Najdalszy zak�tek mi�o�ci kupicie w popularnych ksi�garniach internetowych:

Tagi: fragment,

Zobacz tak�e

Musisz by� zalogowany, aby komentowa�. Zaloguj si� lub za�� konto, je�eli jeszcze go nie posiadasz.

Ksi��ka
Najdalszy zak�tek mi�o�ci
Agnieszka Graj1
Ok�adka ksi��ki - Najdalszy zak�tek mi�o�ci

Czy po mi�o�� warto polecie� a� za ocean? Gdy Will w�r�d szalej�cej �nie�ycy stan�� w drzwiach “najcichszego miejsca na ziemi”, nie spodziewa�...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesi�ca
Sekrety domu Bille
Agnieszka Janiszewska
Sekrety domu Bille
Morderstwo z malink� na deser
Monika B. Janowska
Morderstwo z malink� na deser
Witajcie w Chudegnatach
Katarzyna Wasilkowska
Witajcie w Chudegnatach
Freudowi na ratunek
Andrew Nagorski
Freudowi na ratunek
Do roboty!
Katarzyna Radziwi��
Do roboty!
A wok� nas pomara�cze
Weronika Tomala
A wok� nas pomara�cze
D�ja vu
Jolanta Kosowska
 D�ja vu
Imperium
Conn Iggulden
Imperium
Meduzy nie maj� uszu
Adle Rosenfeld
Meduzy nie maj� uszu
Poka� wszystkie recenzje