Najlepsze �wi�teczne love story! „Zimowe zapomnienie" Agaty Suchockiej

Piotr Zetter, biznesmen o kamiennym sercu, partner aspiruj�cej influencerki, z kt�r� zwi�za� si� z wygody i wyrachowania, w przed�wi�tecznym okresie zaczyna kwestionowa� swoje �yciowe wybory.

Wracaj�c do domu nowo nabytym samochodem ulega wypadkowi, na skutek kt�rego traci pami��. Znika jego dotychczasowe �ycie, roszczeniowa partnerka, biznesowe uk�ady. W ich miejscu pojawia si� szpital w �rodku nico�ci i m�oda lekarka z wielkimi niegdy� ambicjami. �ycie obojga zmienia si� w romantyczn� komedi�, jednak nie da si� wymaza� przesz�o�ci i zacz�� egzystowa� w bajce. Szczeg�lnie, �e Marita Monroe nie jest kobiet�, kt�ra pozwoli wyrwa� sobie tak dobrze sytuowanego i �wietnie wygl�daj�cego na �ciankach partnera...

Do przeczytania powie�ci Agaty Suchockiej Zimowe zapomnienie zaprasza�Wydawnictwo Replika. Dzi� na naszych �amach przeczytacie premierowy fragment ksi��ki�Zimowe zapomnienie:

PROLOG

�a�owa�, �e nie poprosi� o wymian� opon na zimowe. Komplet wiezie w baga�niku, bezu�yteczny, a przecie� bardzo by si� teraz przyda�y. Samoch�d �lizga� si� niebezpiecznie na po�niegowym b�ocie, bo zamie�, kt�r� goni� jeszcze przed kwadransem, przesz�a w �nieg z deszczem. Nic nie zapowiada bia�ych miko�ajk�w, wi�c dzieciaki b�d� niepocieszone. Nie �eby specjalnie przejmowa� si� dobrostanem dzieci, w ko�cu za nimi nie przepada�, ale gruba warstwa �niegu sprawia�a, �e znika�y z pola widzenia i starsi mogli spokojnie porozmawia� o interesach. A bli�ni�ta jego biznesowego partnera zawsze zasuwa�y na wysokim biegu i wysokim wolumenie. Do tego jego dom dzia�a� jak wielkie pud�o rezonansowe, wi�c nawet je�li bawi�y si� na antresoli, to i tak ha�as przebija� si� do gabinetu.

Powinni byli um�wi� si� w biurze, oboj�tnie czy jego, czy Damiana, ale jako� tak wysz�o. To tylko formalno�ci, ostatnie podpisy i fuzja wejdzie w �ycie. Nawet nie zaprosili prawnik�w, bo obaj mieli ju� dosy� tych wielogodzinnych posiad�wek rozbrzmiewaj�cych niezrozumia�ym dla maluczkich �argonem.
A Damian wraz z rodzin� za kilka godzin maj� samolot na Seszele, Malediwy czy tam do innego Honolulu. Dobrze naoliwiona biznesowa machina mog�a dzia�a� bez jednego z szef�w, kt�ry co roku wybywa� do ciep�ych kraj�w na ca�y grudzie� i wraca� po sylwestrze, z akumulatorami na�adowanymi na kolejny rok.Piotr rzuci� okiem na siedzenie pasa�era, na kt�rym le�a�y nabyte na stacji benzynowej maskotki dla c�rek Damiana. Nawet nie pami�ta�, ile dziewczynki maj� ju� lat. Trzy? Wi�cej, pi��. A mo�e ju� siedem?�

Niezbyt wyszukany prezent, nie da si� ukry�, ale Piotr pami�ta� a� za dobrze, �e im wi�ksze badziewie wr�cza si� dziecku, tym bardziej ono si� cieszy.
W��czy� wycieraczki na najszybsze zamiatanie szyby i pokr�ci� si� w fotelu. Jeszcze nie przywyk�� do nowego profilowania, mimo �e jecha� ju� trzeci� godzin�. Powinien si� zatrzyma�, odpocz��, zje�� hot-doga czy chocia� wypi� kaw�, ale czas nagli�. No i GPS wyprowadzi� go na jakie� bezdro�a, bo wybra� najkr�tsz� tras�, zamiast wygodniejszej przez drogi szybkiego ruchu. Chcia� zaoszcz�dzi� kilkadziesi�t kilometr�w i autostradowy bilet.

Za�mia� si� pod nosem. Stare nawyki jednak trudno wypleni�.

To przecie� przez tak� oszcz�dno�� si� dorobi�. Na pocz�tku kariery liczy� ka�dy grosz, ogl�da� ka�dy� banknot pod �wiat�o. Nie dojada�, odk�adaj�c na rozkr�cenie interesu. Je�dzi� rowerem.

M�g� przecie� wej�� do salonu i wskaza� palcem now� fur�, by�o go na to sta�. Ale nie, znalaz� ten sam model z przejechan� jak�� setk� kilometr�w i dzi�ki temu warto�ci� mniejsz� o kilkadziesi�t tysi�cy.

Kilka tysi�cy od�o�one tu, kilka tam, i pyk, jeste� milionerem! Tak mu powtarza� ojciec, kt�ry w czasach ustrojowych przemian nie wzbogaci� si� ani na sprzeda�y ko�uch�w, ani fajek, ani na cinkciarstwie.�

Piotrek obieca� sobie, �e nie zostanie takim drobnym cwaniaczkiem, �e dorobi si� na czym� tak spektakularnym, i� „Forbes” wci�gnie go na list� najbogatszych Polak�w.

Rozmarzy� si�.

W jego wizje wdar� si� sygna� przychodz�cego po��czenia. W�a�nie w chwili, kiedy mia� sobie zwizualizowa� na tle bia�ej drogi w�asn� twarz na ok�adce.
Marita.

Zakl�� pod nosem. Kupuj�c prezenty o niej nie pami�ta�. Planowa� ju� jaki� czas temu wyskoczy� do jubilera, ale te nieko�cz�ce si� rozmowy biznesowe tak bardzo go wypompowywa�y, �e za ka�dym razem, wracaj�c do domu p�n� noc�, zapomina�. O takich porach i tak wszystkie sklepy by�y zamkni�te. No i czy Marita naprawd� potrzebuje kolejnych kolczyk�w albo pier�cionka?

Oj tak, pier�cionka potrzebowa�a, zar�czynowego, ale on nie by� jeszcze gotowy na tak� deklaracj�. Szczeg�lnie, �e oczekiwa�a od niego nie tylko zaobr�czkowania, ale i za�o�enia rodziny. A to na razie nie wchodzi�o w gr�, przynajmniej do czasu znalezienia si� na tej li�cie krezus�w. A do tego jeszcze troch� brakowa�o.

Odebra� po��czenie.

– No gdzie ty jeste�, do cholery?

Subtelna jak zwykle.

W dupie! – mia� ochot� odpowiedzie�, bo tak wygl�da�a okolica za szyb�. Jak czarna dupa. Czy mo�e bia�a, bo znowu zacz�o sypa� �niegiem.

– Jad� ju� – rzuci� zamiast tego, sil�c si� na neutralny ton. – Zajad� do Damiana, podpisz�, co trzeba i wpadam do domu si� przebra�.

– Jak nie zd��ymy, to…

– Zd��ymy! – wszed� jej w s�owo. – Ja si� uszykuj� w kwadrans. To tobie zajmuje to kilka godzin, wi�c lepiej ju� si� zabierz za makija�!

– Makija� przyjedzie do mnie! – oburzy�a si�, bo przecie� od czasu, gdy wybuch�a jej influencerska kariera, nie malowa�a si� sama. No i po�ow� makija�u mia�a wydziaran� na sta�e na twarzy.

– No to id� robi� kaw� makija�ystce, pami�tasz, co m�wi� w bran�y? Nie b�d� suk� dla maluczkich! A ja zjad� do domu przed �sm� i akurat zd��ymy na dywan i �ciank�.

Roz��czy� si�, nie czekaj�c na odpowied�. Nie cierpia� tego celebryckiego pajacowiska, ale i tak znosi� dzielnie pozowanie na �ciankach i pokazywanie kamiennej twarzy reporterskim s�pom. Ostatnimi czasy jednak mia� na to coraz mniejsz� ochot�.

Marita wybi�a si� niedawno, a by�a ju� sporo po trzydziestce. Zaj�ty swoimi sprawami nie bardzo �ledzi�, jak buduje mark� w internecie, jak wdzi�czy si� do telefonu, zachwalaj�c kolejny kosmetyk czy nikomu tak naprawd� niepotrzebny gad�et. Ani si� obejrza�, a ju� ci�ga�a go po jakich� galach, pokazach mody, konwentach dobroczynnych i innych sp�dach ludzi znanych z tego, �e s� znani, cho� tego nie cierpia�. Twierdzi�a, �e s� power couple i musz� pokazywa� si� razem. Piotr wzrusza� tylko ramionami i z kamienn� twarz� wpatrywa� si� w obiektywy paparazzich. Na zdj�ciach robi�o to osobliwie upiorne, ale i intryguj�ce wra�enie. No i dzi� musieli zd��y� na jak�� gal� dobroczynn�, na kt�rej z pewno�ci� stawi si� ca�e stado modelek i influencerek, wi�c i Marity Monroe nie mo�e zabrakn��.

Naprawd� liczy� na to, �e je�li kiedykolwiek dojdzie do �lubu, to ona przestanie si� wydurnia� i porzuci ten krety�ski pseudonim. Marita Zetter, przecie� to dobrze brzmi. Dobrze by wygl�da�o na eleganckiej wizyt�wce, takiej jak z American Psycho. Tylko �e on wcale nie czu� potrzeby, by si� o�wiadczy�. Musi odpocz��. Od interes�w, zgie�ku stolicy, od niej. Wyobrazi� sobie, �e Marita siedzi obok i swoim zwyczajem wtr�ca si� w to, jak on prowadzi. Spojrza� raz jeszcze na fotel pasa�era i poczu�, jak niewidzialne palce zaciskaj� si� na jego krtani.

Wizyt�wki! Neseser!

KURWA!

Zostawi� u tego Czecha wszystkie dokumenty! Akt�wk� z papierami, portfelem, karty kredytowe, dow�d, paszport!

Zawr�ci� gwa�townie na pustej, ciemnej szosie, usi�uj�c u�y� r�cznego, ale zapomnia�, �e to przecie� automat. Auto wykr�ci�o piruet i nawet nap�d na cztery ko�a nie zapobieg� wpadni�ciu w po�lizg.

Gdy samoch�d w ko�cu si� zatrzyma�, o ma�o nie l�duj�c w rowie, Piotr zakl�� dono�nie. W�a�ciwie chyba kl�� i dar� si� ca�y czas, ale tego nie s�ysza�, bo przed oczyma ze strachu i w�ciek�o�ci lata�y mu bia�e plamy. A mo�e to �nieg, kt�ry znowu zacz�� pada� wielkimi p�atami?

Opar� przedramiona na kierownicy i czo�o na skrzy�owanych r�kach. Serce wali�o mu jak oszala�e. W tym wieku i przy tym poziomie stresu o zawa� nietrudno. Musi wr�ci� po neseser. I zadzwoni� do Marity z informacj�, �e p�jdzie na gal� sama. Oraz do Damiana, �e dzi� niczego ju� nie zd��� podpisa�.
No chyba �e depnie na gaz. Albo zadzwoni do faceta od samochodu i poprosi go, by wyjecha� mu naprzeciwko. Spotkaj� si� za godzink�. Zd��y ze wszystkim, mo�e przecie� podjecha� z tymi papierami na lotnisko.

Wzi�� g��boki oddech i wyjecha� na szos�. Jak d�ugo sta� na poboczu, usi�uj�c si� uspokoi�, skoro szyb� zd��y�a przykry� warstwa �niegu? W �wietle reflektor�w jazda przez tak� zamie� wygl�da�a jak wchodzenie w pr�dko�� nad�wietln�. Musia� �okciem zahaczy� o wajch� wycieraczek, bo nie chodzi�y.
Wcisn�� gaz do dechy i w��czy� wycieraczki. W snopach �wiat�a ukaza� si� wielki ciemny kszta�t na tyczkowatych nogach. Piotr skr�ci� gwa�townie, po czym nadepn�� na hamulec. Tyle �e to nie by� hamulec, bo automaty maj� dwa peda�y.

Nie wiadomo, kto zdziwi� si� bardziej: Piotr tym, �e auto wyrwa�o do przodu i uderzy�o w drzewo, czy jele�, �e tu� przed jego nosem przemkn�a jaka� warcz�ca bestia.

Zanim Piotr straci� przytomno��, pomy�la� jeszcze, �e szkoda samochodu, w ko�cu by� prawie nie�migany.

Majestatyczne zwierz� spokojnie przekroczy�o jezdni�, zostawiaj�c za sob� wrak. Z g�o�nik�w samochodowego radia dobieg�y ostatnie d�wi�ki „Driving home for Christmas", po czym wszystko ucich�o.

W naszym serwisie przeczytacie ju� kolejny fragment ksi��ki Zimowe zapomnienie. Powie�� kupicie w popularnych ksi�garniach internetowych:

Tagi: fragment,