the_deepest_black's Reviews > Widzenia nad Zatoką San Francisco

Widzenia nad Zatoką San Francisco by Czesław Miłosz
Rate this book
Clear rating

by
156502567
's review

bookshelves: 2-0-2-1

"I jakkolwiek mocno byśmy chcieli uniknąć staroświeckiego antyfeminizmu, niełatwo zapomnieć o chwili elementarnego ujawnienia: że wklęsłość nie jest tym samym, co wypukłość, i że orana rola nie jest tym samym, co orzący ją rolnik

"Nauka i technika, bez których kalifornijscy prorocy nie mieliby co jeść, nie rozwinęła się nigdzie indziej niż tam tylko, gdzie i scholastycy, i ich przeciwnicy zaczynali od wspólnej im przesłanki, postulującej harmonię pomiędzy operacjami rozumu i działaniem świata" (87).

"'Narodziny, kopulacja i śmierć' są udziałem człowieka w ogóle, są kategoriami nieosobowymi, nawet przeciwosobowymi, i nie mają zgody jednostki, bo chce ona więcej, chce być nieśmiertelna i niepowtarzalna" (102).

"Być przestępcą to znaczy patrzeć na społeczeństwo od góry, od podziemia" (134). Jakież antypody Profesora.

"Nie jestem tak nierozsądny, żeby pisać o Czarnych, czyli współzawodniczyć z bardziej niż ja powołanymi, zajmującymi się dostatecznie tym przeklętym spadkiem kolonialnej Afryki" (135).

"Z gniewów, z urazów, z uniesień miłości i nienawiści zachowałem tylko jedno: przekonanie, że co ludzie mówią o ludziach, jest iluzją. [...] Człowiek z dodatkiem przymiotnika nie istnieje. Jest czystą potencjalnością" (140).

"Brzegi Zatoki San Francisco były niegdyś zacienione, w jej wodach Indianin polował na ptactwo, maskując głowę zielenią, podpływając do stada i chwytając kaczkę albo dziką gęś za nogi. Teraz nadzieja zysku nakazuje zasypywać brzegi odpadkami, żeby poszerzać grunt nadający się do zabudowy, a fabryczne ścieki zatruwają wodę" (152-153).

"Doświadczyłem rozdwojenia życia na czas sprzedawany i czas ocalony: ten pierwszy nierzeczywisty, nudny, uciążliwy, ten drugi rzeczywisty, ciekawy, bogaty - co jest przeważnie iluzją, bo zmęczenie nie pozwala zrobić z niego użytku. Nic bardziej poważnego, bardziej elementarnego niż to rozdwojenie [...]" (165).

"Czy poeci i filozofowie, żarliwie oznajmiający równość ludzi, naprawdę wierzyli, że równa jest im służąca, która podaje im kawę, piekarz, kierowca omnibusu, robotnik zakładu asenizacji miasta?" (166).

"W ruchu rewolucyjnym dopatrywał się podstępu, do jakiego ucieka się, choć z dobrą wiarą, nowa kasta sięgająca po władzę: kasta pracowników umysłowych, niezadowolonych ze swojej zależności od kapitalistów. Jej celem było wywłaszczyć kapitał, posługując się masami, i następnie zagarnąć dla siebie zarząd gospodarką, po to żeby i masy czasnoroboczych zaprząc do pracy użytek całości utożsamionej z rządzącą kastą" (168).

"Nie ma we mnie nic z przyjaciela racjonalistów, czy tych osiemnastowiecznych, czy ich następców" (181).

"Wyzwolenie człowieka od podległości rynkowi to nic innego, niż wyzwolenie go spod władzy natury, bo rynek równa się rozciągnięciu naturalnej walki o przeżycie, naturalnego okrucieństwa, na społeczność ludzką" (183).

"Każde z mijanych przeze mnie na ulicy mężczyzn i kobiet czuje się zamknięte granicami własnej skóry, ale w istocie są to delikatne aparaty odbiorcze, których duchowość i cielesność wibruje tak a nie inaczej, bo taka a nie inna tonacja jest nadawana" (186).

"Idee, które są obecnie działającą siłą, pochodzą z rozpadu przedkopernikańskiego układu. Był to układ statyczny: Niebo ciągnęło w nim w górę, Piekło w dół [...]. Zastąpił go układ dynamiczny, w którym wycofanie się Bóstwa nie oznaczało, że wyrzekano się Nieba: przestrzeń stała się w nim ruchem opatrznościowym, zbawiającego czasu, Piekłem teraźniejszość, Niebem przyszłość. [...] Wyobraźnia ucieka się do surogatów. Popycha ją nie tyle wiara w jakąś lepszą ludzkość, ile odraza do nicości i chaosu, w jakich musi przebywać, dopóki nie przeskakuje dystansu między dziś a jutrem. Ta ukryta motywacja może zachęcać do czepiania się czegokolwiek, nawet najbardziej głupawych ideologii" (222-224).

"Co do wpływu nauki, to rządzi nim zasada opóźnienia czy też powolnego rozszerzania się kropli na bibule. Nauka działa na wyobraźnię [...] nie natychmiast, i prawię połową siebie tkwimy w przestrzeni wieku osiemnastego i dziewiętnastego" (225).

"Za każdy razem, kiedy biorę pióro do ręki [...] traktuję to tylko jako egzorcyzm przeciwko złym duchom bieżącego czasu" (226).

postępowcy różnych obediencji
rzeczywistość wykroczyła swoją koszmarną niekongruencją poza najśmielsze fantazje
1 like · flag

Sign into Goodreads to see if any of your friends have read Widzenia nad Zatoką San Francisco.
Sign In »

Reading Progress

Started Reading
October 30, 2021 – Finished Reading
October 12, 2022 – Shelved as: 2-0-2-1
October 12, 2022 – Shelved

No comments have been added yet.