Muminki zna każdy a dzieci można zdecydowanie podzielić na dwie kategorie: śmiałków, którzy oglądając dobranockę czuli przyjemny dreszczyk emocji i z Muminki zna każdy a dzieci można zdecydowanie podzielić na dwie kategorie: śmiałków, którzy oglądając dobranockę czuli przyjemny dreszczyk emocji i z zaciekawieniem wpatrywali się w ekran na którym czasem wśród mgły, leśnych zakamarków lub ciemnych dolin wynurzały się nowe nieznane stwory oraz przerażone maluchy, które chowały się pod kołdrą i po paru godzinach drżenia ze strachu usypiały by, jak się wkrótce miało okazać, obudzić się w zimnych potach uciekając przed Hatifnatami (ja zaliczałam się zdecydowanie do drugiej kategorii dzieci). Pamiętam, że czasem oglądając początek animowanej baśni powtarzałam sobie, że już jestem dużą dziewczynką i tym razem na pewno nie dam się tak łatwo wystraszyć, przecież to tylko bajka. Niestety później, skonfrontowawszy swoją wybujałą wyobraźnię w ciemnym pokoju, szybko uciekałam przerażona do sypialni rodziców. Dziś na wspomnienie moich nocnych dziecięcych koszmarów i wybryków uśmiecham się głupio z rozczuleniem bo pomimo tego wszystkiego wspominam świat Muminków sentymentalnie, ich po prostu nie da się nie lubić. Ostatnio przeglądając książki biograficzne natrafiłam na tę, która szczególnie przykuła moją uwagę swoją ładną okładką. Z czarno białej fotografii spogląda dziewczyna z lekko zadartym nosem i głębokim spojrzeniem, w ręku trzyma postaci Muminków i tym samym zjednuje sobie moje szczere zainteresowanie i sympatię. Tove Jansson, powszechnie znana większości jako mama Muminków, mi nie była dotąd znana w żadnej innej roli. Zapragnęłam jak najszybciej dowiedzieć się czegoś więcej o autorce bliskich mi, intrygujących a zarazem fascynująco niepokojących trolli. Wtedy nie spodziewałam się, że lektura jej życiorysu, stopniowo wydłużając się i rozbudowując, stanie się dla mnie początkiem mojej przygody z jej twórczością. Autorka biografii, Boel Westin miała okazję znać artystkę osobiście, uzyskała nawet dostęp do jej prywatnych zbiorów i nieopublikowanych prac. Tchnęła w książkę swój szacunek i podziw do nieżyjącej już koleżanki pokazując typową dla niej niezłomną siłę charakteru i przebojowość. Dzięki kolekcji listów przesłanych do najdroższej przyjaciółki, Evy Konikoff, nazywanej zdrobniale “Koni”, mamy niepowtarzalną okazję podziwiać siłę długoletniej przyjaźni oraz poznać Tove jako wierną i oddaną przyjaciółkę wysyłającą listowne wyrazy ciepła i tęsknoty przez dziesiątki lat. Już pierwszy rozdział przerósł moje najśmielsze oczekiwania, sam opis kochającej się, blisko związanej ze sobą rodziny, ich ciężkiej pracy i poświęcenia sztuce, pasji do tworzenia i wychodzenia poza schemat przypomina mi o mojej babci, osobie serdecznej, delikatnej, mądrej a zarazem stanowczej, pewnej siebie, rezolutnej i obowiązkowej, zupełnie jak Tove, moja babcia nie stała w cieniu mężczyzn wyrażając jasno i precyzyjnie swoje poglądy, walcząc w imię pięknych ideałów, stawiając postęp, naukę i pragnienie poszerzania wiedzy na pierwszym miejscu. Swoim postępowaniem, wiarą i odwagą dawała nam zawsze piękny przykład. Tove wydaję się nam bliższa dzięki niezwykłej łatwości i swobodzie w wyrażaniu swoich uczuć i myśli, czytając jej przemyślenia, czuję jakby były moimi własnymi, niektóre z nich są bardzo intymne i pomimo faktu, że napisane tyle lat temu, wciąż tak bardzo aktualne. Możemy tylko wyobrazić sobie natłok przeżyć i wyzwań podejmowanych prawie na codzień przez Tove, jej odwagę by przedstawić wojenną rzeczywistość poprzez sztuke, podejście do swojej rodziny, dynamiczną zmianę ról i relacji w niej, walka pomiędzy powołaniem malarskim i pisarskim. Jej ż yciorys to niezwykła opowieść o dojrzewaniu i kształtowaniu swojego stylu, kierunku, rozwijaniu talentu i wyboru ścieżki artystycznej, ktore równało się rozwojowi duchowemu, emocjonalnemu i filozoficznemu. W tle toczy sie wojna mężczyzn, bombardowanie Helsinek i smierć poległych żołnierzy. Teraz, kiedy to wszystko zrozumiałam widze swiat Muminkow w zupelnie innych barwach, wiem skad wziela sie ich poczytalność i globalny zasięg, bajki, ktora za pomoca malych trolli wyraza swoje uczucia, opisuje swoja milosc, bliskich jej osob, swoje przemyslenia i filozofie zyciowa, tragizm wojny, przerazenie, pustke I starch, ktory powodowala. Opowiesc o Muminkach to historie, ktore zna caly swiat, czas by dowiedzial sie rowniez o niezwyklej kobiecie, ktora dzięki swojej żywej wyobraźni i wrażliwości stworzyła ponadczasowy azyl i ucieczkę od niepokoju, zmartwień zarówno dla dzieci jak i doroslych....more
Jaki poetyczny i subtelny świat odmalował(a) autor(ka) na stronach swojego dzieła. Niestety jest on przede wszystkim smutny, tak samo jak przeżycia TiJaki poetyczny i subtelny świat odmalował(a) autor(ka) na stronach swojego dzieła. Niestety jest on przede wszystkim smutny, tak samo jak przeżycia Tibora/Noé a może właśnie takim go pamięta: "Nawet na kolorowych zdjęciach wszystko jest czarno-białe, odcienie szarości na przedmiotach, na twarzach. Mglisto-szary, popielatoszary, betonowoszary, trupioszary. Rdza pożera krzewy, ołowiane płatki kwiatów butwieją, niebo chowa się w papę smołową, z chmur sypią się opiłki żelaza". Pomimo, że ponury i bez kolorów, cały czas brzmi i szumi i pachnie: "Deszcz uderza w drzwi balkonowe i okna. Przez szparę do pokoju wpada przeciąg. Zapach pomarańczy i wanilii. Pomarańczowy księżyc faluje na kalendarzu ściennym". Od czasu do czasu słychać w oddali fortepian: "sekundnik podryguje co chwila, utknął między ósemką a dziewiątką. Zamykam oczy, szum morza połyka melodie fortepianu. Fale raz po raz uderzają w burtę łodzi, krople deszczu dzwonią o parapet, podmuchy wiatru przybierają na sile, później słabną. Powolne zamieranie strzępów muzyki, rytmika deszczu, brzęczenie wentylatora." To rzeczywistość, w której zauważalna jest każda najdrobniejsza rzecz mająca swoje miejsce w materialnej i określonej przestrzeni. Ale gdzie w rzeczywistym świecie, gdzie ma miejsce człowiek, gdzie ma miejsce dusza, gdzie znaleźć opisać i położyć na miejsce to co nieuchwytne: "Stoję ze zgarbioną sylwetką, cześć, Noémi. Moje imię brzmi obco. Nie pasuję do niego, głowa nie mieści się w lustrze. Cofam się o krok, by zobaczyć swoją twarz. Widzę kogoś obcego. Nie pasuję do kolorów, nie pasuję do mebli. Nie pasuję do źdźbeł trawy". "Incognito" jest ucieleśnieniem francuskiej idei juxtaposition, jest emocjonalną podróżą przez obrazy i dźwięki tak intensywne jak bicie serca, tak dramatyczne jak ciężko i szybko opadające krople deszczu, mglistą i melancholijną niczym zachmurzone niebo, nieuchwytną jak refleks słońca w wodzie i niepokojącą jak silny szum wiatru....more
Bardzo dobre uzupełnienie do lektury "Kato-taty" i "Monidła". Reportaż przede wszystkim pokazuje, że w Polsce mamy jeszcze pełne ręce roboty jeżeli chBardzo dobre uzupełnienie do lektury "Kato-taty" i "Monidła". Reportaż przede wszystkim pokazuje, że w Polsce mamy jeszcze pełne ręce roboty jeżeli chcemy wyedukować ludzi, uwrażliwić ludzi na cudzą krzywdę, bronić bezbronnych i dodawać otuchy pokrzywdzonym. Za dużo jest w naszym społeczeństwie tematów tabu, dlaczego Polacy martwią się przede wszystkim tym, co pomyśli sąsiad i bawią się w grę pozorów zamiast zadbać o dobro psychiczne rodziny, dlaczego nie bierzemy spraw w swoje ręce i nie zapobiegamy nieszczęściom, dlaczego nie wierzymy, że możemy zmienić nasz los na lepsze? Myślę, że aby znaleźć odpowiedzi na te pytania należy cofnąć się w historii naszego narodu wiele lat wstecz. Zmiana mentalności będzie pierwszym krokiem ku lepszemu życiu, kolejnym mam nadzieję, byłby umieszczeniem przestępców seksualnych, gwałcicieli i wszelkiej maści sadystów w zakładach karnych, tam gdzie ich miejsce. Trzecim i najważniejszym miernikiem sukcesu stałaby się prawdziwa resocjalizacja, może kiedyś, w innej, mam nadzieję, epoce, ludzie będą czytać o takich patologicznych incydentach w książkach o historii i dziwić się nad barbarzyństwem, ciemnotą i ignorancją ludzi. Miejmy nadzieję, że ta epoka przyjdzie do nas szybciej niż myślimy....more
Byłam bardzo przytłoczona i smutna lekturą "Kato-taty", sięgnęłam po "Monidlo" by dowiedzieć się jak Halszka radzi sobie w dorosłym życiu. Wiedziałam,Byłam bardzo przytłoczona i smutna lekturą "Kato-taty", sięgnęłam po "Monidlo" by dowiedzieć się jak Halszka radzi sobie w dorosłym życiu. Wiedziałam, że nie będzie to sielanka mimo tego byłam często rozczarowana i oburzona zachowaniem młodej matki, która pozwala bić swoje dziecko, wychodzi ponownie za mąż za alkoholika zwłaszcza wziąwszy pod uwagę fakt, że sama była molestowana i bita w dzieciństwie. Można by powiedzieć: patologia pełna gębą. Niemniej jednak autorce należy się szacunek przede wszystkim za to, że nie próbuje stawiać siebie w najlepszym świetle, mówi otwarcie o popełnionych przez siebie błędach, pracuje nad sobą pomimo swoich leków, stara się znaleźć swoje miejsce w świecie, nigdy nie otrzymawszy miłości, nie będąc nauczona jak kochać, nie jest w stanie być dobra matka ale jest szczera. Przede wszystkim ludzie, przede wszystkim córka autorki muszą zrozumieć, że o takich rzeczach trzeba mówić głośno, złych ludzi trzeba leczyć albo aresztować i resocjalizować, nie można milczeć na takie tematy. Należy zamknąć ten chory krąg, ponieważ z braku ciepła i przemocy wykluwają się chore nieszczęśliwe duszę, ludzie niebezpieczni, którzy nie zawsze są sobie w stanie poradzić. Ta książka na pewno odmieni życie wielu ludzi. Przede wszystkim życzę autorce aby uporała się że swoimi problemami, by uzyskała potrzebna jej pomoc....more
Każdy inteligentny i racjonalny człowiek zdaje sobie sprawę, że nie ma ludzi idealnych oraz, że nawet Ci kreowani na bohaterów narodowych mieli swoje Każdy inteligentny i racjonalny człowiek zdaje sobie sprawę, że nie ma ludzi idealnych oraz, że nawet Ci kreowani na bohaterów narodowych mieli swoje własne, prywatne życie oraz na pewno dokonali w życiu paru pomyłek, z których nie są dumni. Jak mawiał mój dziadek, ilu żyje ludzi na świecie, tyle różnych światów w ich głowach. Czasami zastanawiam się jak funkcjonuje umysł osoby, która poświęca się dla innych ryzykując własne życie, która po traumatycznych wydarzeniach w swoim życiu nie poddaje się i dalej walczy w imię szlachetnych pobudek. Autorka tej książki zdaje się chcieć pomniejszyć zasługi Sendlerowej mówiąc, że często w swoich relacjach mijała się z prawdą, że pod koniec życia bardzo zależało jej na uwadze innych oraz gloryfikacji jej dokonań, jeżeli chodzi o jej relacje z własną rodziną, osobiście nie krytykuje ale podsuwa czytelnikowi niebezpośrednio obraz osoby kochliwej i niestabilnej. To tak jakby odmawiała jej bycia człowiekiem, jakby winą Sendlerowej stało się to, że miała własne życie i nie była świętą. Uważam, że książka opisuje ją w sposób zbyt surowy....more