Czytamy kobiety sff

[close] Jeśli klasyka sf, to Ursula K. Le Guin. Dla mnie Le Guin, to pierwsze kroki w świat fantasy, to przeczytany od deski do deski cykl Ziemiomorze, to zbiory opowiadań (moje ukochane "Otwarte przestworza" oraz bardziej osadzone w realiach sf "Wszystkie strony świata"). Za "Świat Rocannona" brałam się od dawna. A że teraz posiadam przepiękne, jednotomowe wydanie sześciu powieści Le Guin "Sześć światów Hain", czas wreszcie wskoczyć w jej najbardziej znany ze światów sf. Po "Świecie Rocannona" oczekujcie więc "Planety wygnania", "Miasta złudzeń", znanej mi od dawna "Lewej ręki ciemności", a także dwóch opowiadań, o których wcześniej nie słyszałam: "Słowo «las» znaczy «świat»" i "Wydziedziczeni".