Dwoje licealistów z małego miasteczka nieopodal Londynu: Josephine, wzorowa dziewczyna z tak zwanego dobrego domu, oraz Chase, chłopak, o którym można powiedzieć wiele, ale nie to, że jest ideałem. Dom rodzinny Chase'a też trudno byłoby nazwać dobrym ― jego matka od zawsze więcej uwagi poświęcała narkotykom i alkoholowi niż synowi.
Josephine za chwilę wyjedzie na studia do Bostonu, by tam spełniać oczekiwania rodziny ― musi przecież być perfekcyjna. Chase... cóż, po prostu postara się nie wkroczyć na drogę, jaką od lat podąża jego matka.
Z pozoru tej dwójki nastolatków nie łączy nic poza miejscem zamieszkania i szkołą. A jednak mają ze sobą coś wspólnego. Oboje, każde na swój sposób, próbują sobie radzić z samotnością. Chowają się za maską obojętności, ukrywają przed światem swoje prawdziwe, wrażliwe oblicza. Trafiają na siebie przypadkiem, a rozwój wydarzeń sprawia, że powoli odkrywają się przed sobą nawzajem, może nawet bardziej, niż by sobie życzyli. Czy to w ogóle ma sens, skoro Josie za moment zniknie ze świata Chase'a?
Nie podobało mi się… To była bardzo nudna historia… Nie potrafię nic z niej wyciągnąć. Ci bohaterowie byli płascy, ich przeszłość niby istniała, ale w żaden sposób nie dało się odczuć jej skutków.
Schemat goni schemat. Miałam duże oczekiwanie po zobaczeniu praktycznie samych 5/5. Niestety jest to na ten moment najgorsza książka 2022. Początek faktycznie mnie zainteresował, jednak im dalej, tym gorzej.
Przejdźmy do minusów: -pobieżne, szybkie opisy -określenia "brunetka, blondynka" jako rozróżnienie bohaterek (naprawdę to ich jedyne cechy? błagam) -totalnie schematyczna fabuła -ciekawe wątki nie są pogłębione (uzależnienie, problemy rodzinne) -zero emocji
Zostawmy książki z wattpada na wattpadzie, dziękuję.
1.5⛵️ za achera. ten styl pisania był kompletnie nie mój. dialogi, w ktore trudno bylo uwierzyc, mysli filozoficzne, ktore wybrzemiewaly sztucznie. sama historia bardzo chaotyczna, a bohaterowie? halo znacie sie 2 tygodnie i juz poznaliscie sie na wylot. co najlepsze pod koniec ksiazki zrobilo sie iście cukierkowo po pewnym incydencie, ktory zostal tak dobitnie opisany, zeby w kolejnym rozdziale rzucic go w zapomnienie. no blagam ta historia byla tak nieprawdopodobna. ta ksiazka utwierdziła mnie w przekonaniu, ze historie z wattpada to totalnie nie moja bajka.
Pomimo dość ciężkiego początku związanego z narracją trzecioosobową, która nie ukrywam tutaj jest dość osobliwa, po czasie bardzo wkręciłam się w tą historię i znalazłam masę pięknych cytatów.
Cały zamysł był cudowny, a klimat wręcz idealny na wakacje. Ja chyba łyknę wszystko z motywem right person wrong time. Myślę, że gdybym miała jakiekolwiek oczekiwania do tej książki, to ta ocena jej byłaby niższa, ale ponieważ wchodziłam tak naprawdę w tą historie na ślepo, to nie ukrywam, podobała mi się.
Mam troszkę zarzutów odnośnie zachowań bohaterów i zbyt szybkiego zakończenia (całą książkę widzimy jak buduje, a właściwie zaczyna się relacja bohaterów, a później ta końcówka nam strasznie przyspiesza) ale to już opowiem więcej w recenzji na YouTube.
Zanim przeczytałam tę książkę, wielokrotnie spotykałam się z opiniami oczarowanych czytelników, które sugerowały, że „Flaw(less)” to „bezkonkurencyjny wyciskacz łez”. Przygotowałam się więc na wzruszającą historię i, rzeczywiście, autorka zdołała coś we mnie poruszyć, jednak nie było to serce a cierpliwość i nerwy.
Wszystko w tej książce – począwszy od bohaterów, poprzez dialogi i kończąc na opisach – było tak niewyobrażalnie sztuczne, że aż karykaturalne. To oczywiste, że świat przedstawiony w książkach znacząco odbiega od rzeczywistości, a postacie fikcyjne myślą w innych kategoriach w porównaniu do zwykłych ludzi. Mimo tego przesadne nagromadzenie porównań do masek, zbroi, gwiazd, oceanów, pustki (i kto wie, czego jeszcze), które dodatkowo ciągnęły się przez kolejne strony, sprawiło, że nie mogłam traktować tej fabuły poważnie. Po prostu nie wierzę w bezdenną miłość dwójki nastolatków, opisujących się w taki sposób, jakby dostali tego samego objawienia co Konrad podczas wielkiej improwizacji w „Dziadach III”. Tego było po prostu zbyt dużo i zdołało mnie przytłoczyć. Chase i Josephine mają rentgen w oczach, bo są w stanie tak bezbłędnie siebie przejrzeć przez te wszystkie warstwy zbroi niczym rycerze pod Grunwaldem w 1410 roku.
Wspomnę też o technice prowadzenia narracji, która bardzo mi się nie spodobała, mimo że była prowadzona z mojej ulubionej trzeciej osoby. To, jak gwałtownie zmieniały się tu perspektywy, zaburzało całą strukturę tekstu. Czytasz rozdział oczami Josephine, ale bez ostrzeżenia pojawiają się myśli Chase’a, po czym nastepuje zmiana i tak w kółko z okazjonalnymi wtrąceniami postaci pobocznych. Chaos.
Żeby nie wyszło, że ciągle narzekam: oczarował mnie wątek Josephine i jej relacji z matką. Moim zdaniem został poprowadzony bardzo dobrze, a przedstawione emocje (w porównaniu do wątku romantycznego) wydawały się autentyczne, głębokie i rzeczywiście poruszające. Mimo tego to zbyt mało, bym czuła się zachęcona do kolejnych części. Gdy będę miała ochotę na poezję, to siegnę po sonety miłosne Shakespeare’a.
To jest właśnie ta książka w której się zakochałam i robiłam wszystko, aby jej tylko nie kończyć. Ta historia jest po prostu piękna i niesamowicie przykra. Mimo, że od początku wiedziałam jak się skończy to i tak złamała mi serce :..)
Jezu, ta książka… to było coś cudownego. Skończyłam ją czytać dosłownie minutę temu i ocieram łzy z policzków, siedząc w pociągu... Przepiękna historia, brakuje mi słów w tym momencie by ją opisać, bo całość po prostu zgniotła mi serce z taką łatwością jakby było nim kartka papieru. Poznajcie sami tę historię i się zakochajcie…
Coś pomiędzy 3, a 4! Jeszcze nie wiem jak ocenię do końca tę książkę. Były momenty, które bardzo mi się podobały, ale jednak wciągnęłam się dopiero w połowie :( Po scenie z latarnią przepadłam. Ughhh zakończenie trochę dobija...
zakochałam się w tej książce i jestem zaskoczona, że to nie jest jednotomówka, bo zaczynając tę powieść myślałam, że będzie to niezobowiązująca lektura i jakie było moje pozytywne zaskoczenie na wieść, że ukażą się dalsze tomy ❤️ Cieszę się, że będę miała okazję wrócić do tej wspaniałej historii czytając kolejne części<3
bardzo przyjemna książka, szybko się czytało, charaktery bohaterow i relacje między nimi są rozbudowane, plus za wspomnienie o fajniutkich piosenkach jedyne czego mi brakowało, to trochę więcej opisów miejsc, takich bardziej szczegółowych 4,5/5
3,5 Na samym początku nie byłam przekonana co do tej książki. Nie podobał mi się styl pisania i miałam wrażenie, że fabuła opiera się na trzech wydarzeniach powtarzających się w kółko. Jednak im dalej w las tym było coraz lepiej. Przede wszystkim historia zaczęła być bardziej płynna a rzeczy, na które autorka cały czas zwracała uwagę przestały być podkreślane. Skupiliśmy się na samej relacji Jose i Chase, która była naprawdę świetna i ciekawa. Jeśli już o bohaterach mowa to też bardzo ich polubiłam (zwłaszcza Chase'a) Szczególnie pokochałam ich, za to że wszystkie nieporozumienia wyjaśniali sobie praktycznie odrazu.
W mojej opinii najlepsza część tej książki to ostatnie 100 stron. Naprawdę cudownie się je czytało. Oczywiście zakończenie lekko łamie serce i jedyne co nam pozostało to czekać na wydanie drugiego tomu, który (jeśli moja przyjaciółka, która pożyczyła mi również tę część go kupi) z wielką chęcią przeczytam.
Dla mnie to dość słaba książka, która przypomina x innych historii romantycznych, które już czytałam. Bardzo przeszkadzała mi narracja trzecioosobowa. Mam wrażenie, że w takiej formie autorka nie potrafiła przekazać emocji, które czuli bohaterowie czy małych zmian zachodzących w ich relacji.
czytanie tej książki było jak w z r u s z a j o m c e g ł e m b o k i e e m o c j e
nie ma tu absolutnie nic, co by mi się spodobało. daję 2 gwiazdki, tylko dlatego że jakiś mały smutny głosik głęboko we mnie mówi 'hej, ale to nie jest szkodliwa książka, 1 gwiazdka powinna być dla totalnego szajsu, oj już nie bądź taka' co nie zmienia faktu, że może w jakimś przypływie agresji zmienię ocenę
nawet nie wiem od czego zacząć. nie mam nic ciekawego do powiedzenia o tej książce, bo nic ciekawego się w niej nie dzieje. bohaterowie są bezbarwni, mają góra 2 cechy, ciekawsze wątki są niewykorzystane, głembokie rzeczy przesadzone i niepasujące do reszty, dzieje się w sumie cały czas to samo w kółko i ja nie wiem. jakieś to wszystko takie nie wiem.
SCHEMAT GONI SCHEMAT i jeśli ktoś mnie zna, to wie, że ja nic nie mam do schematu. enemies to lovers? shit, where do i sign? best friends to lovers? bro im in. they both have fucked up families and bring comfort into each other lives? hell yeah [jakby co to nie są przykłady z tej książki, nie chcę nikogo w błąd wprowadzać] ALE I TO DUŻE ALE te schematy muszą być w dobrych rękach. dobrze napisane, a nie wyklepane co do linijki. nie rozumiem fenomenu tej książki, głównie z tego powodu, że mam wrażenie, jakbym czytała taką historię z 500 razy. kurwa ja się czuję, jakbym kiedyś taką sama napisała [dont judge me for my fanific past, we've all been there one way or another] czy polscy czytelnicy wattpada nigdy niczego innego nie przeczytali
przepraszam wszystkie wattpadziary, przesyłam pozdrowienia
tylko ta myśl, że 'kurde, czytałam coś takiego kiedyś' a potem 'kurde ja coś takiego kiedyś napisałam ja pierdole XDDDD' pojawiała się zdecydowanie za często
i wierzcie mi, źle mi to mówić, w chuj źle, nie będę mogła na siebie patrzeć w lustrze, lecz – "flawless" czytało mi się gorzej od hell. kurwa ja się zaraz– chodzi o to, że przy hell ja się mogłam bardziej pośmiać. znaczy, pomijając całą toksyczność. tam były momenty, że już nie miałam siły i parskałam. a tutaj? tu mnie okazjonalnie skręcało od środka (przy hell też, spokojnie), a tak to nie czułam nic. pustka. pozostała już jedynie irytacja. muszę zaznaczyć również, że do hell byłam już w pewien sposób nastawiona, natomiast przy flawless myślałam sobie 'no dobra wattpad, ale taka lekka, przyjemna może będzie, może na 3 gwiazdki'. chuja 3 gwiazdki. to jest szczyt, że ja się tu nad tym rozwodzę jeszcze.
anyway, nadal czekam na książkę z wattpada, która mnie zaskoczy – i chciałabym oświadczyć, że mówię to jako czytelniczka wattpada na emeryturze i aktywna czytelniczka na ao3, która przeczytała w swoim życiu tak dobre fiki, że no palce lizać, dlaczego one nie są wydawane halo
tak, tak prawa autorskie, sratatata
w dużym skrócie: nie podobało mi się, nie warto, kolejna wattpadowa książka przegrała bitwę, ale hej, wojna jeszcze trwa. nie poddam się w tej walce, będę wytrwała jak mickiewicz w miłości do maryli czy coś
UWAGA: jeśli tobie się ta książka podobała – HOPIE JAK JA SIĘ CIESZĘ, GOOD FOR YOU, OBY TAK DALEJ, NIE ODBIERAJ TEGO JAKO ATAKU, ENJOY WHAT U ENJOY
i tego. ale bydlak wyszedł. a nawet nie miałam nic interesującego do powiedzenia. heh. ciekawe, kto to w ogóle przeczyta w całości — czy ktoś nie ma co robić w równym stopniu, co ja?
jak dotrwałeś do końca to nwm poczyń refleksje nad swoim życiem
screaming crying kocham tą książkę, nie jest skomplikowana ani mocno złożona, ale same opisy i przedstawienie nastoletniej miłości jest przepiękne idę plakac pa
Chyba największe rozczarowanie tego roku. Pierwsze 100 stron - totalna katastrofa. Bohaterowie niczym nie wyróżniający się od innych. Z początku niechęć do siebie, rzekome dogryzki, które ani razu się nie pojawiły (były tylko wspomniane w opisach). Nagła zmiana nastawienia do siebie, pojawiająca się znikąd. Zobaczenie w sobie coś, czego "nikt inny nie widzi", chociaż sami siebie prawie w ogóle nie znają. Poprowadzone zostało to przez autorkę na siłę, aby reszta książki opierała się na ich "przyjacielskiej" relacji. Charakter głównej bohaterki paskudny. Większość charakterów była wprowadzona na siłę, sztucznie, aby czymś ich wyróżnić. Środek książki - definitywnie najlepszy. Koniec - rozczarowujący.
⭐⭐ - pomijając irytującą bohaterkę i niektóre cring'owe teksty, to czytało się to całkiem przyjemnie + pomimo jej wielu niedociągnięć, nie była aż tak tragiczna.
Reread 2023: 4⭐ - za pierwszym razem jednak podobała mi się bardziej. Teraz przeszkadzały mi te opisy w stylu: blondynka, brunetka i ogólnie opisy, które są bardzo ubogie. Poprzednim razem chłonęłam historię, teraz niestety wyłapywałam te wszystkie braki, co zabiło emocje, które powinnam odczuwać w trakcie czytania. Wciąż bardzo ich lubię, ale teraz doskonale widzę, że to pierwsze spotkanie z autorki z pisaniem i przydałoby się trochę więcej korekty i pokierowania, bo można było z tego naprawdę dużo wycisnąć!
***
Pierwsze czytanie (2022): 5 ⭐. Jestem trochę w szoku, że ta książka tak bardzo mi się podobała. Przed jej przesłuchaniem, jedyne, co o niej wiedziałam, to że ma absolutnie przepiękną okładkę (motyw latarnii morskiej w historii - uwielbiam!) i że chce ją przeczytać. Gdy zobaczyłam audiobook na empik go dosłownie rzuciłam wszystko, żeby ją zacząć. I mogę powiedzieć jedno: to ten typ historii, gdzie jednocześnie chcesz jak najszybciej przerzucać strony, żeby poznać ciąg dalszy i nie chcesz jej kończyć.
Tak naprawdę od dnia w którym ją skończyłam nie opuściła do końca moich myśli i regularnie do mnie wraca, co więcej mam ogromną ochotę, żeby ją po prostu przeczytać jeszcze raz. I prawdopodobnie to zrobię, bo jestem w niej bez pamięci zakochana. Uwielbiam w niej wszystko - drobnostki, jak właśnie ta nieszczęsna latania morska (czy tylko ja nabrałam niezdrowej ochoty na odwiedzenie jakiejś?), atmosferę małego londyńskiego miasteczka, bohaterów, muzykę...
Trochę przypomina mi trylogię Maxton Hall, to chyba ten sam poziom emocjonalny, tu też mamy do czynienia z bohaterami, których poznawanie sprawia najwięcej frajdy. Każde z nich ma do zaoferowania o wiele więcej, niż początkowo sądzimy, ich historie łapią za serce i nie sposób odpędzić się od myśli, że o matko, jak by ich się wszystkich po prosto mocno przytuliło.
Gdyby dziesięć lat temu ktoś mi powiedział, że będę sięgąć po takie piękne książki napisane przez rodzime autorki, głośno bym się zaśmiała, ale dziś jestem przeszczęśliwa, że takie cuda piszą polscy autorzy! Najlepsza wiadomość jednak została na koniec i to jedno zdanie, że to jeszcze nie koniec historii i dostaniemy drugi tom, a mi jedyne, co pozostało wówczas robić to piszczeć z radości.
mysle ze nie moge wystawic oceny tej ksiazce, poniewaz nie jest to gatunek i styl ksiazek jakie czytam na codzien i moge tylko powiedziec ze uwielbiam archera, rozczulila mnie i nie byla taka zla, jak na romans mlodziezowy xx