W marcu 2019 roku, po odbiciu z rąk dżihadystów ich ostatniej enklawy, wioski Baguz na wschodzie kraju, Syryjskie Siły Demokratyczne ogłosiły koniec kalifatu. Przez osiem lat wojny Syryjczycy oglądali coraz to nowe mundury – wojsk syryjskich, kurdyjskich, antyrządowych bojówek, dżihadystów, zagranicznych armii. Bratobójcza wojna domowa przerodziła się w wojnę zastępczą, prowadzoną przez największe potęgi w regionie i na świecie.
Państwo Islamskie, które jeszcze kilka lat temu wydawało się niepokonane, zeszło do podziemia. Nie oznacza to jednak, że zostało pokonane. Wciąż stanowi zagrożenie, odpowiada za zamachy i działania dywersyjne, sieje destabilizację i chaos.
Jednak teraz to Rosja, Iran, Turcja czy Stany Zjednoczone decydują o przyszłości Syrii. Dominację zagranicznych wojsk widać doskonale na przykładzie lotnictwa, to ono w znacznej mierze zadecydowało o klęsce antyrządowej rebelii, pokonaniu Państwa Islamskiego czy zajęciu regionu Efrîn, który Kurdowie utracili na rzecz Turcji. Same naloty nie wystarczą, by zwyciężać w bitwach, ale dają ogromną przewagę. Prowadzą jednak do ogromnych zniszczeń i strat wśród ludności cywilnej.
Lata toczącej się wojny dotknęły niemal każdą syryjską rodzinę. Młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni stracili zdrowie, pochowali bliskich, a ich domy obróciły się w pył. Trudno im zapomnieć o przelanej krwi.
Paweł Pieniążek, doświadczony dziennikarz i korespondent wojenny, rzetelnie opisuje rozczarowanie "syryjską wiosną". Pokazuje, jak szybko można skruszyć stabilność codzienności i jak trudno jest podnieść się po latach wojny i prześladowań.
Paweł Pieniążek (1989) – dziennikarz specjalizujący się w tematyce Europy Wschodniej. Relacjonował wydarzenia na Majdanie i konflikt zbrojny we wschodniej Ukrainie. Współpracuje z "Dziennikiem Opinii", "Nową Europą Wschodnią", "New Eastern Europe", Informacyjną Agencją Radiową Polskiego Radia S.A. i "Tygodnikiem Powszechnym". Publikował m.in. w "Gazecie Wyborczej", "Newsweeku", "Polityce" i "Wprost".
O wojnie w Syrii, wiem tyle co zapewne każdy przeciętny Europejczyk, czyli w zasadzie nic i wejście w ten temat sprawiło mi dużo problemów, bo powiedzieć, że temat jest bardzo złożony, to właściwie nic nie powiedzieć. Wojna trwała tam od 2011 roku i choć dzisiaj już nie spadają bomby, to nadal giną ludzie od bomb pułapek, których nie udało się do tej pory znaleźć i rozbroić. Od 2011 roku Syria została podzielona na liczne strefy wpływów rządzonych przez rząd, różne bojówki, Państwo Islamskie oraz obce mocarstwa. Do tego nadal toczy się tam konflikt z Kurdami, którzy domagają się utworzenia swojego niepodległego państwa. Obce mocarstwa, mające w Syrii swoje partykularne interesy to USA, Rosja i Turcja. Po wieloletniej wojnie kraj nadal nie jest odbudowany i panuje tam katastrofa humanitarna. Obozy dla uchodźców są przepełnione, ludzie nie mogą ich opuścić, bo nie mają dokąd wrócić, szkoły przestały istnieć, głód panuje w każdej części kraju niby spowodowany brakiem zboża, które nie dotarło tam z Ukrainy… i tutaj naszło mnie pytanie… Zboże zalegające w Polsce nie miało być przypadkiem wysłane m.in. do Syrii? Komu zależało na tym, żeby tam nie dotarło? Może Kremlowi, który chce w ten sposób pokazać Stanom Zjednoczonym, że ma nadal kontrolę nad dostawami żywności, i że jeśli nie przestaną pomagać Ukrainie, to w Syrii ponownie wybuchnie konflikt, a tego Stany Zjednoczone w żadnym razie sobie by nie życzyły. Dzięki książce Pawła Pieniążka temat konfliktu w Syrii, a właściwie na Bliskim Wschodzie, odrobinę pogłębiłam, bo daleko mi do zrozumienia wszystkich powiązań i połączeń pomiędzy Syrią, Turcją, Irakiem, Iranem, USA, Rosją, a z innej książki wiem, że i Izrael też ma swoje trzy grosze do dorzucenia.
Nie jest to reportaż literacko porywający, nie gra na emocjach, za to jest pełen dość rzetelnych informacji, które wyjaśniają kto jest kim w Syrii i dlaczego ta wojna się szybko nie skończy. Przede wszystkim jednak pokazuje ten sam obraz, który wyłania się zarówno z innych książek, jak i aktualnych wydarzeń w tym kraju. Syryjczycy nie mają żadnego wpływu na swoją przyszłość, są całkowicie zależni od obcych mocarstw, które rozgrywają w ich kraju swoje własne interesy, mając gdzieś to co dzieje się ze zwykłymi ludźmi.
Reportaż warty polecenia każdemu, kto chciałby lepiej zrozumieć konflikt w Syrii, konflikt, o którym nasze media mówią/mówiły zdecydowanie zbyt mało, a informacje docierają do nas tylko w mało znaczących skrawkach. Książka została napisana tak, że nawet laik (taki jak ja) szybko zrozumie, jak ta wojna się zaczęła, jakie były strony konfliktu itp. Na plus jest również zamieszczenie na końcu reportażu kalendarium, które podsumowuje treść ksiązki.
“Zawsze mnie zastanawiało, jak szybko miasto, w którym toczyło się życie, staje się miejscem niczym z filmów o postapokalipsie. Bardzo łatwo skruszyć stabilność codzienności” – pisze Paweł Pieniążek. W swojej najnowszej książce “Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii” polski korespondent wojenny odkrywa kulisy walk o ar-Rakkę, Kobane i Efrin oraz życiorysy bojowników, którzy brali w nich udział.
W najnowszej książce Pawła Pieniążka “Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii” obserwujemy kolejne epizody syryjskiego konfliktu przez pryzmat trzech miast.
Najpierw patrzymy jak spod władzy Państwa Islamskiego wyswobadza się ar-Rakka – dawna stolica samozwańczego kalifatu – i jak niedługo potem wpada w objęcia chaosu. Następnie śledzimy losy kurdyjskiego Kobane – miasta na terytorium Rożawy, czyli w praktyce autonomicznego regionu kurdyjskiego położonego w północnej Syrii. Dzięki relacji reportera obserwujemy, w jaki sposób miast stało się symbolem heroicznej obrony kurdyjskich męczenników. I w końcu, w przeddzień rozpoczęcia tureckiej operacji “Gałąź oliwna”, spoglądamy na stopniowo odcinane od świata miasto Efrin. Stamtąd wraz z przerażonymi mieszkańcami usiłował wydostać się również autor książki.
Za pośrednictwem Pieniążka w tych trzech aktach – w ar-Rakce, Kobane i Efrin – poznajemy bojowników walczących w Syrii. Polski reporter na syryjskich frontach spotyka zarówno przybyłych z zagranicy ochotników jak i miejscowych mężczyzn i kobiety, którzy z własnego wyboru lub pod przymusem chwycili za broń. W reportażu widzimy z jednej strony osoby na różne sposoby uwikłane w konflikt, a z drugiej zwyczajnych ludzi, których różne przyczyny przygnały w szeregi zbrojnych organizacji.
Jeśli ktoś z Was do tej pory nie mógł się połapać w plątaninie zależności, układów, rozkładu lokalnych i międzynarodowych sił w Syrii czy w nazwach poszczególnych armii i bojówek walczących na terenie kraju – nie musicie się martwić. “Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii” to nie książka dla speców od konfliktów i militarystyki. Powstała raczej z myślą o tych, dla których wojna jest doświadczeniem mrocznym i odległym. Pieniążek nie tylko pomaga polskiemu czytelnikowi uporządkować sobie informacje i zorientować się w dżungli zbrojnych grup i interesów syryjskiego konfliktu. Autor z dużym dystansem i znawstwem przedstawia genezę ugrupowań, przyczyny ujawniających się podczas konfliktu tendencji oraz ich tło historyczne.
Wszyscy mogliśmy śledzić wydarzenia w opisanych przez Pawła Pieniążka syryjskich miastach z minuty na minutę. Obrazy konfliktu i jego ofiar mieliśmy przed oczami na zawołanie na wszystkich stacjach telewizyjnych i w internecie. Ale dopiero czytając książkę „Po kalifacie” możemy spojrzeć na nie z perspektywy uważnego i wrażliwego na prawdę obserwatora, a nie z punktu widzenia zimnej soczewki kamery telewizyjnej.
Chociaż przez większość książki autor wydaje się być przezroczysty, z pomiędzy faktów i historii wciąż da się jednak wyłuskać garść emocji, które towarzyszyły reporterowi spoglądającemu na rozpad syryjskiego państwa. I choć spędził w Syrii około 9 miesięcy, Pieniążek nie robi z siebie Jamesa Bonda, nie szpanuje, nie epatuje obrazami zniszczeń czy cierpienia. Jest rzetelnym kronikarzem konfliktu i tam, gdzie trzeba, oddaje sprawiedliwość każdej ze stron.
Koniecznie przeczytajcie książkę Pawła Pieniążka “Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii”. Na księgarnianych półkach ciężko będzie znaleźć bardziej uporządkowane i wnikliwe spojrzenie na ostatnie epizody syryjskiego konfliktu.