Jump to ratings and reviews
Rate this book

Król #2

Królestwo

Rate this book
Upadek króla. Zaskakująca kontynuacja jednego z największych bestsellerów ostatnich lat.

Ryfka ma jeden cel — przetrwać. W swojej kryjówce pielęgnuje na wpół przytomnego Jakuba Szapirę, który niczym nie przypomina niegdysiejszego postrachu stolicy. Kobieta nocami wychodzi na gruzowisko, którym po polskim powstaniu stała się Warszawa. Zdobywa pożywienie, obmyśla plan dalszej ucieczki, pieniądze wymienia na coś znacznie cenniejszego — na broń. Jej oczy widzą upadek dawnego „królestwa” Szapiry, jej nozdrza rozpoznają zapach porzuconych resztek jedzenia, jak i trupi odór, a do jej uszu dochodzą coraz to nowe pogłoski. Podobno pod ruinami byłego getta żyje nieomal mityczny Ares, krwią podpisujący swoje nazistowskie ofiary…

Dawid, syn Szapiry, przeżył wywózkę z Umschlagplatz. O losie ojca niewiele wie, bo też mało go on obchodzi. W ukryciu wspomina dawne czasy i przedwojenną potęgę Jakuba. Spotkał w życiu wielu złych ludzi, ale nikt nie jawi mu się gorszym niż Jakub Szapiro…

Opowieść Ryfki i historia Dawida układają się w zaskakującą kontynuację Króla, jednego z największych bestsellerów ostatnich lat. Chwytająca za gardło opowieść o wojnie oraz bezkompromisowe spojrzenie na oprawców i ofiary. Żydzi, Polacy i Niemcy. I to najtrudniejsze wyzwanie… pozostać człowiekiem.

352 pages, Hardcover

First published October 31, 2018

About the author

Szczepan Twardoch

37 books650 followers
Szczepan Twardoch, ur. 1979, pisarz i publicysta. Z wykształcenia socjolog, studiował socjologię i filozofię na Międzywydziałowych Indywidualnych Studiach Humanistycznych na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach.
Mieszka w Pilchowicach na Górnym Śląsku.

W listopadzie 2012 roku nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazała się powieść p.t. Morfina, nominowana do Paszportu Polityki 2012.

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
1,109 (35%)
4 stars
1,367 (43%)
3 stars
519 (16%)
2 stars
130 (4%)
1 star
16 (<1%)
Displaying 1 - 30 of 186 reviews
Profile Image for Beata.
819 reviews1,282 followers
November 16, 2020
The continuation of Król (The King of Warsaw) with voices of Ryfka and Dawid, and Jakub just appearing in the tales, and Warsaw in December 1945, in ruins, with some survivors hiding and trying hard to find anything to eat and anything warm to put on, left me stunned and speechless. The novel made a much stronger impression on me with the crude descriptions of the hide-outs, of life that was not life but awaiting and of instincs that remained despite anything.
Ryfka and Dawid take us through the German occupation, the existence in Warsaw Ghetto and endurance in rabble and debris after the Warsaw Uprising. The portrayal of times which is hard to accept as is anything that shows human suffering and vileness ...
I found it hard to put this novel down. Truly ...
Profile Image for Kasia Zet.
127 reviews6 followers
November 15, 2018
"Królestwo" Szczepan Twardoch

Twardoch....jak słyszę to nazwisko, od razu mam skojarzenia z fenomenalnym "Drachem" i nawet zamierzam sobie tę powieść na nowo "odkryć", od dzisiaj jednak Twardoch, to również "Królestwo".

O ile "Król" był opowieścią gangsterską, pełną krzywdy i cierpienia, ale jednak kipiącą życiem, tak "Królestwo" jest cholernie gorzką, dojrzałą prozą, która tłumi w sobie bardzo skrajne emocje, niesie w sobie śmierć, brud, zezwierzęcenie, wszelkie plugawe uczucia i czyny oraz całą paletę ludzkich zachowań. Wojna została tu genialnie pozbawiona wszelkiego honoru, umierania w blasku i chwale za ukochany kraj, wojna to u Twardocha zło, które tylko czeka, by, w odpowiednich okolicznościach, się uzewnętrznić, nienawiść która ogarnia całe narody: "Gdyby świat pozostawił go w spokoju, to Miron Maslanczuk zapewne żyłby, siejąc i orząc , jak długi szereg jego przodków, żyłby, jak żyją dobrzy ludzie. Ale nie miał okazji. Czyją więc jest to winą, że wyrywał złote zęby wcale do tego groźbą śmierci nie przymuszony?"

Ta książka jest bardzo mocna, rozwaliła mnie emocjonalnie, czuje się odarta z dobra i bardzo boli mnie dziś człowieczeństwo i myślenie, ale powiem Wam warto było tak się przeczołgać dla, chociażby dwóch historii, które szalenie mnie ujęły: nić przeznaczenia Jorga Konopki i Mirona Maslanczuka, takie zwykłe, ludzkie życia, które nagle zostają przerwane, bo fatum "postanawia", że mamy pójść tą właśnie drogą, a nie inną i rzuca tam, gdzie chce....
Dwie ostatnie strony doprowadziły mnie do łez, majstersztyk.

Bardzo, bardzo polecam, nie pozostaniecie obojętni.
40 reviews4 followers
November 24, 2018
Nie tego się spodziewałem i nie na to byłem gotowy. Po przeczytaniu Króla, liczyłem na kontynuacje, na powieść obyczajowo-gangsterską. Na powieść pełną krwistych akcji, brudnego języka i obyczajów warszawskiej ciemnej ulicy, ale też powieść pełną życia, chwalącą swoiste Carpe Diem.

W Królestwie z kontynuacji są tylko nazwiska bohaterów, bo trudno tych którymi teraz są nazwać tymi samymi ludźmi, no i Warszawa, ale też całkiem odmieniona. Królestwo to powieść ciemna, ciemniejsza niż wszystko co do tej pory czytałem, bo choć to powieść to trudno się oprzeć wrażeniu, że jest to kronika. Kronika ludzkiej podłości, samego zła. Kronika upodlenia i zwierzęcej walki o przeżycie. To kronika wszystkich grzechów Drugiej Wojny Światowej jakie widziała Warszawa i Polska.

To książka przygniatająca, ciężka, ale jakże potrzebna i wartościowa w czasach rosnącego zobojętnienia i relatywizmu.

Gorąco polecam, ale i ostrzegam, Królestwo Was dotknie i to mocno.
Profile Image for Gunnar.
282 reviews5 followers
June 20, 2024
Die Fortsetzung des beeindruckenden „Der Boxer“. Darin hatte der jüdische Ex-Boxer Jakub Shapiro in den unsicheren Zeiten vor dem Zweiten Weltkrieg ein Unterweltimperium aufgebaut. Nun haben die Deutschen Polen erobert und ein Schreckensregime errichtet. Jakubs Macht ist zerfallen, er nur noch ein Schatten seiner selbst. Er wird von seiner Ex-Geliebten Ryfka gerettet und versorgt, den Rest der Familie hält der minderjährige Sohn David über Wasser.

Die Geschichte wird abwechselnd rückblickend von Ryfka und David erzählt. Über den kurzen Krieg mit den Deutschen, vom Ghetto, Deportation und dem nackten Kampf ums Überleben. Eine Geschichte voller Gräuel, von Tod, Hunger, Verrohung. Sicherlich intensiv und auf jeden Fall gelungen, kann aber für mich mit der Wucht und Kraft des Vorgängers nicht ganz mithalten.
Profile Image for Dziewczyna Niepoważna.
229 reviews1,179 followers
July 21, 2022
4/5
Uwielbiam twórczość pana Szczepana Twardocha, a audiobook nagrany przez Macieja Stuhra to miód na me serce.
(Ale pierwsza część podobała mi się bardziej tak btw)
Profile Image for Rudolfina (czytacz.pl).
232 reviews75 followers
February 28, 2020
TRZY DO JEDNEGO
„Królestwo” ma tylko jedną przewagę nad „Królem” (recenzja tu: https://www.czytacz.pl/2016/10/normal... ) – nie ma w nim kaszalotów.

Zastanawiam się, jaki sens miało napisanie tej książki i nie przychodzi mi do głowy nic innego, niż klasyczny powód merkantylny: produkt wyjątkowo dobrze się sprzedał, więc grzechem by było zarobić na sequelu. Zarobić na „Królestwie” chyba jednak nie było tak łatwo, jak na „Królu”. Na jednym z portali książkowych część pierwszą oceniło po przeczytaniu kilka tysięcy czytelników, zaś część drugą - trzy razy mniej osób.

Powody tak drastycznego spadku zainteresowania mogą być dwa. Albo popularność „Króla” została sztucznie nadmuchana i ktoś zawiedziony tą powieścią nie nabrał ochoty na kontynuację, albo rozeszło się pocztą pantoflową, że „Królestwa” nie warto czytać.

A „Królestwa” nie warto czytać z kilku powodów.

Autor zaczął pisać tę książkę chyba nie mając pojęcia, o czym ona będzie, i tak mu już do końca zostało. Pisał sobie i pisał, wyrzucał setki niepotrzebnych słów, zapewne wciąż mając nadzieję, że przyjdzie natchnienie i problem rozwiąże się sam, ale natchnienie nie przyszło. I tak czytamy niekończące się opisy Ryfki błąkającej się w ruinach, chociaż już po kilku stronach mamy doskonałe rozeznanie w sytuacji. Jak się nie wie o czym pisać, to dlaczego nie wrzucić jako zapychacza całej listy żołnierzy (wymienionych z imienia i nazwiska!) z batalionu Jakuba w kampanii wrześniowej, z informacją, kto go znał sprzed wojny, a kto nie, i dlaczego. Żadna z tych osób nie odgrywa potem w powieści najmniejszej roli. Więcej niż połowa książki to takie właśnie zapychacze niewiadomopoco.

W „Królestwie” nie ma ani jednej wiarygodnej, pełnokrwistej postaci. Jakub Szapiro jest tylko kukłą w tle. Ryfka i Dawid są irytująco nijacy i bezbarwni. Szczepan Twardoch nie zrobił nic, bym mogła ich polubić. Rozumiem, że mógł to być artystyczny zabieg, bo w końcu nie każdy bohater musi budzić sympatię, ale autor nie wskrzesił we mnie również żadnych innych odruchów. Stworzył postaci, które ani mnie grzeją ani ziębią, ze wskazaniem na to drugie. Nie współczuję im, choć może powinnam, biorąc pod uwagę ogrom nieszczęść, jaki na nie spada. Buta bohaterów wywołuje odczucie, że sami sobie zasłużyli na ten los. Jeżeli przy każdej okazji Żydzi podkreślają, jak bardzo nienawidzą Polaków, to jak mogą od Polaków wymagać, aby nie odpłacali się tym samym? Albo żeby Polacy ryzykowali dla nich życiem? Nie wiem czy o taki właśnie efekt autorowi chodziło, ale do spadku nastrojów antysemickich w Polsce raczej się ta książka nie przysłuży.

„Królestwo” dużo mniej daje, niż obiecuje. Dawid Szapiro już w pierwszym zdaniu oznajmia: „Spotkałem w życiu wielu złych ludzi, ale nie spotkałem nikogo gorszego niż mój ojciec.” Po takim wstępie, przez cały czas czekam, aż autor mi w końcu wyjaśni, o co chodzi. Tak mocna jest wartość emocjonalna tego zdania. Nastawiam się, że to będzie opowieść o niewiemjakich zbrodniach. A tu nic. Okazuje się, że syn nienawidzi ojca z takich powodów, że naprawdę trudno mi sobie wyobrazić, że w czasie wojny nie spotkał większego drania. Jakub za mało czasu poświęcał synowi w dzieciństwie. Jak żona go rzuciła, to bez walki pozwolił jej odejść razem z dziećmi. Był policjantem w gettcie, bo jakoś trzeba było zarabiać, jednak nic nie wiemy o tym, żeby komuś specjalnie zaszkodził, bo szybko z tej funkcji zrezygnował. Skąd więc ta wzgarda i nienawiść?

W powieści nie ma żadnej dramaturgii. Suspens nie istnieje. A jak ma istnieć, skoro nie ma ani jednej osoby, której można by kibicować?

Nie przekonuje mnie też zabieg formalny polegający na uczynieniu narratora w pierwszej osobie wszechwiedzącym (boski punkt widzenia). To niepotrzebne efekciarstwo, które tylko zmniejsza wiarygodność opowieści. Jeśli czytam narrację prowadzoną z punktu widzenia dziesięcioletniego chłopca, to naprawdę trudno mi uwierzyć w dorosłe przemyślenia, nawet, jeśli mam świadomość, że wspomnienia spisywane są przez trochę starszego Dawida. Nadanie bohaterom rysu - ja wiem wszystko, wszystko rozumiem i przenikam mym umysłem - jeszcze bardziej odrealnia te postaci i sprawia, że im nie ufamy.

Książka nie wnosi też nic nowego w zakresie wiedzy historycznej. Człowiek po maturze, jako tako otrzaskany z historią, wszystko to, o czym pisze Twardoch powinien już wiedzieć, jeśli nawet nie ze szkoły, bo nie chciało mu się czytać Borowskiego, Nałkowskiej czy Szpilmana, to chociażby z setek filmów, które utrwaliły obraz wojny w kulturze masowej.

Naprawdę, nic się nie stanie, jeśli tej akurat książki nie przeczytacie.
https://www.czytacz.pl/
9 reviews
January 10, 2019
Jako zwolenniczka literatury Twardocha i zdecydowana fanka "Króla", zabrałam się do czytania "Królestwa" z wielkim entuzjazmem i dużymi oczekiwaniami. Niestety lektura okazała się rozczarowująca.

Książka miała być kontynuacją "Króla", a z jej opisu spodziewałam się dobrej akcji umieszczonej w realiach Warszawy z końca wojny. Pierwsze rozczarowanie - akcji jest w książce niewiele i lektura bywa zwyczajnie nudna. Drugie rozczarowanie - wojenna Warszawa jest tu tłem może nawet nieźle nakreślonym, ale w porównaniu z literaturą wojenną, którą Polacy znają już chyba całkiem nieźle, wypada raczej blado.

Fabuła przedstawiona jest z dwóch perspektyw - Ryfki Kij i Dawida Szapiro. Część Ryfki skupia się głównie na tym, jak bohaterka przemyka nocami ulicami Warszawy w poszukiwaniu jedzenia i kolejnych kryjówek dla siebie i Jakuba. Poza tym, że Ryfka wciąż powtarza, że żyje bo jest potworem nocy, że kocha Jakuba i musi go chronić, w jej części historii znajdujemy kilka dygresji do napotkanych przez nią (i niewiele obchodzących czytelnika) postaci, a także wyjaśnienie dlaczego są z Jakubem tu, gdzie są. W jej narracji nie ma szczególnych zaskoczeń, jest natomiast dużo powtarzania w kółko tego samego i nadużywania słowa "wtenczas". Rozumiem, że jest to postać wszechwiedząca, ale zrozumiałabym to również bez znajdowania tego słowa w co drugim zdaniu. Poza tym postać Ryfki wydała mi się nieco niespójna, szczególnie w porównaniu do jej postaci z "Króla".

Część książki opowiadana z perspektywy Dawida skupia się na wspomnieniach trudnej relacji z ojcem i na życiu Dawida, jego brata i matki podczas wojny, kiedy Jakuba już z nimi nie było. To drugie zajmuje niestety mniejszość narracji, a szkoda, bo to dużo ciekawsze niż opisy Jakuba Szapiry, które po pierwsze, ciągle się powtarzają, po drugie, nie są żadną nowością po lekturze "Króla".

Poza tym fabuła książki nie oferuje zbyt wiele. Znajdziemy kilka obrazów dramatycznych realiów życia w wojennej Warszawie, szczególnie z perspektywy Żydów, ale jest ich niewiele. Poza tym w porównaniu z dostępną literaturą wojenną temat nie jest przedstawiony ani nowatorsko, ani szczególnie ciekawie. Na plus zaliczam tutaj fakt, że Twardoch nikomu nie szczędzi uszczypliwości w odniesieniu do wojny - ani Niemcom, ani Sowietom, ani Polakom, ani Żydom. Nie ma tu żadnych uprzedzeń, a wojna z każdego człowieka wyciąga, co w nim najgorsze.

Literacko Twardoch wypada jak zwykle - autor wyjątkowo umie posługiwać się językiem, a dodatkowo jak zawsze umiejętnie przenosi czytelnika do budowanego przez siebie świata. Doskonale zna topografię miasta, o którym pisze i bez problemu nas po nim oprowadza. Niestety, kwieciste słowa, wyrażenia, nietypowa składnia i liczne opisy, służą do wypełnienia brakującej akcji. Mnie tym razem ten język nie uwiódł, raczej drażniły mnie powtarzane w kółko frazy i brak konkretnych działań bohaterów.

Wyjątkowo rozczarowująca jest również końcówka książki. Przebieg spotkania Ryfki i Dawida wydał mi się nie tylko mało prawdopodobny, ale wręcz naiwny, naciągany i kiczowaty. Czytając ten fragment, do głowy przyszło mi jedynie: "Serio...?". Niestety nie jest to jedyny fragment, w którym zachowanie bohaterów wydało mi się nieadekwatne do sytuacji, w jakiej się znajdują.

Być może to efekt wygórowanych oczekiwań, być może niezrozumienia zamysłu autora - nie wiem. Ale "Królestwo" zupełnie nie pasuje na kontynuację "Króla" i prawdę mówiąc w ogóle średnio przystaje do twórczości Twardocha. Książka jest nudna, przeładowana niepotrzebnymi słowami, niespójna i nieco męcząca. Bardzo nie chciałabym tak myśleć, ale mam wrażenie, że ta książka to jednak marketing i odcinanie kuponów od "Króla", szczególnie że "Król" sam w sobie wydawał się bardzo kompletną i zamkniętą historią.

Pozostaję fanką Twardocha, ale tę pozycję chętnie bym wykreśliła z jego dorobku.
Profile Image for Tereska Jolanta.
62 reviews1 follower
June 1, 2021
Mam problem z tym Królestwem. Co prawda Twardoch odpuścił trochę z tym samczym chamstwem, które aż ściekało z Króla jak testosteron w płynie, ale zamiast tego powieść wypełnia kilka ton nudy. No bo jeśli by się tak bliżej przyjrzeć, jakaś 1/4 treści to ciągłe mielenie tych samych problemów. Ot, ta niechęć syna do ojca na przykład. No wiemy, ze Dawid nienawidzi Jakuba i wiemy, dlaczego go tak nienawidzi, więc po co do ciężkiej cholery autor tak to wałkuje i wałkuje co chwila?

Z drugiej strony podoba mi się historia Ryfki i to, że Twardoch poświęcił jej tyle uwagi. Zasługuje na to. Jej miłość do upadłej miernoty Szapiro jest dla mnie trudna do zrozumienia, ale hej - to w końcu miłość, któż ją rozumie do końca?

Jak już mówiłam, mam problem z tym Królestwem. Może i bym bardziej je polubiła, ale jedna, mała wisienka na torcie każe mi myśleć inaczej: przecinek. Szczepan Twardoch z uporem maniaka tworzy rozległe zdania, które momentami wręcz błagają o to, żeby dać im jakąś kropkę, ale nieee... Przecież pisanie wielkich powieści nie powinno opierać się na kropkach, zdaje się mówić nam autor. Może i jest w tym coś na rzeczy, ale stawiać przecinki to jednak też trzeba umieć. Szczepan Twardoch, mam takie wrażenie, tego jeszcze do końca nie opanował.
Profile Image for Mela.
1,737 reviews232 followers
February 1, 2024
I have met again Ryfka, Jakub, and this time also Dawid, Jakub's young son. A few years passed and we had IIWW, occupied Warsaw, the Warsaw Ghetto, deportations, and all the horror of The Holocaust.

On the other hand, we had people who wanted to live, survive. Each one had the past, no one was good or bad. All were humans. Twardoch showed an uncompromising look at perpetrators and victims. In other words, a great novel and historical fiction. Read if you can.

PS I am a bit mad at the author for the last chapter. Without it, I knew what happened to those two people (I am not spoiling which ones). Twardoch's description made me cry with grief and sadness so deep and big that that sorrow will stay with me for a long time.
Profile Image for Adrian Fulneczek.
217 reviews4 followers
November 9, 2018
Nudna kontynuacja “Króla”
____
Nowa książka Szczepana Twardocha, “Królestwo”, to moim zdaniem najmniej udana z jego około-wojenny powieści.

“Królestwo” jest kontynuacją wydanego w 2016 roku (wielkiego, doskonałego i wciągającego) “Króla”. Kontynuacją, której potrzeby przeczytania ja nie czułem. “Król”, pierwsza część przygód Jakuba Szapiro wydawała mi się wystarczająco zamkniętą historię, w której niewiele istotnego można było już powiedzieć.

Kilka dni temu dowiedziałem się jednak, że w sklepach leży już nowa książka Twardocha i że będzie powiązana z “Królem”. Ucieszyłem się niezmiernie i szybko zabrałem się do czytania.
Może to też kwestia wysokich oczekiwań, ale krótko mówiąc: zawiodłem się.

W “Królestwie” śledzimy losy byłego władcy warszawskich ulic głównie podczas ostatnich miesięcy niemieckiego panowania w polskiej stolicy. Wydarzenia bieżąco, wcześniejsze i późniejsze, opowiadają nam wszechwiedzący (“wteraz, wteraz, wteraz”) narratorzy: Ryfka Kij i Dawid Szapiro.

Dramat umierającej Warszawy, to atrakcyjne tło, na którym zawsze uda namalować się kilka wciągających fragmentów. Twardoch jest zresztą na tym etapie zbyt dobry w swoim rzemiośle, żeby tego nie osiągnąć nawet w nieudanej całości. Moim zdaniem niestety w swojej nowej powieści stracił, to, co wyróżniało “Morfinę” i “Króla”: narkotyczną lekkość i tempo narracji, dzięki któremu czytelnik nie mógł oderwać się od lektury.

Problem “Królestwa” polega na tym, że pisarz nie może nas niczym zaskoczyć w fabule, a jego firmowe sztuczki nie wystarczą, żeby uciągnąć 350 stron powieści. Ile razy może ciekawić nas przeszłość i przyszłość jakiegoś pobocznego bohatera (według popularnego u niego, nadużywanego wzoru “nie wiedziałem wtedy, że od małego robił to i tamto, a potem umarł na to i tamto”)? Szczególnie w książce, która wprost mówi nam, że to wszystko i tak nie ma znaczenia?

Obawiam się też, że tak wymyślając kontynuację “Króla”, Twardoch wszedł na niebezpieczny, bo baaardzo gęsto zamieszkały gatunkowo obszar: literatury o próbie przetrwania wojny każdy Polak czytał w swoim życiu bardzo wiele. I tej fikcyjnej, i opartej na faktach.

Nie chodzi o to, że Twardoch robi to słabo. Fragment, w którym 10-letni chłopiec relacjonuje nam swoje odczucia, co do podawanych w gazetach komunikatów o “brudnych Żydach” i inne podobne poruszają, smucą, budzą kolejne w naszych życiach refleksje o tym strasznym czasie.

To jednak, po pierwsze zdecydowana mniejszość w tej książce, a po drugie... nie tego chcą fani “Króla”. Ja też wyznaję zasadę, że skoro autor napisał tak, to nie można mu mówić, że miał pisać inaczej albo o czymś innym, ale czytelnik może uznać, że ta nowa wersja wcale mu nie odpowiada.

A szkoda, bo Ryfka Kij była niesamowicie atrakcyjną narratorką. Jest zresztą tak podobna do Jakuba Szapiro, że to nie powinno mieć prawa się nie udać, a jednak się nie udało.
Tak, dbanie o kogoś, nie dającego nic w zamian, o tak złego człowieka jak Szapiro, to ciekawy podtrzymywacz fabuły, ale tutaj nie starcza na długo. Po kolejnych poświęceniach i upokorzeniach zaczynamy się raczej zastanawiać, czy postać Ryfki aby na pewno jest w drugim “Królu” spójnie stworzona.

Jeśli chodzi o Dawida Szapiro, to lepsze portrety relacji na linii syn-ojciec Twardoch tworzył choćby w swoim niedawnym zbiorze krótkich opowiadań “Ballada o pewnej panience”. To zresztą za sprawą młodego Szapiro czytelnik chociaż przez moment może odetchnąć “Królem”, gdy syn ex-boksera opowiada o swoich szmuglerskich sukcesach w getcie.

(Kto .wie, może przeczytamy jeszcze osobną część o jego życiu, bo akurat szczegółów jego przyszłości żaden z narratorów nam nie zdradza, poza kilkoma ciekawymi kąskami, które sugerują, że byłoby o czym w takiej książce pisać).

Niestety, jak wspomniałem wyżej, “Królestwo” ma takich fragmentów tylko kilka, a znacznie więcej w nim, budujących ilość słów wypełniaczy. Szczepan Twardoch zawiesił sobie wysoko poprzeczkę i zdaje się, że w takim tempie, w jakim otrzymujemy od niego książkowe nowości, nie jest w stanie tego poziomu utrzymać. Pierwszy raz naprawdę nudziłem się, kiedy czytałem coś tego autora.

Nadal pozostaję fanem, ale tej kontynuacji chyba po prostu nie potrzebowałem.
Profile Image for Kham.
9 reviews1 follower
December 9, 2018
Minus jedna gwiazdka za ostatnie 50 stron.

EDIT 10 min później.

Za ostatnie 50 stron powinny być 2 gwiazdki mniej.
Profile Image for Lea.
994 reviews270 followers
August 2, 2021
I didn't know that this was the second novel in a series, so keep that in mind in regards to my rating. I knew nothing when going into this book and I was thoroughly lost at first and didn't understand the time line or how the two POVS interacted. It all made sense in the end, but it did diminish my enjoyment. This book is very depressing, which I would have guessed if I bothered to check that it's about jews in the ghetto in Warsaw in the second world war. Besides being depressing, I felt that the novel dragged a lot. There were some scenes that were amazing and I enjoyed the unusual writing style, but at times I found it difficult to not let my mind wander. The ending was really engaging however - an uneven novel.
Profile Image for Noah.
486 reviews58 followers
July 4, 2021
Szczepan Twardoch versucht krampfhaft alle Erzählstränge des ersten Teiles zum Ende zu bringen und verliert dabei alles, was dem Boxer seine Qualität verliehen hat, die schnellen Schnitte, die Kraft, die Überraschungsmomente. Kein schlechtes Buch aber ein Überflüssiges, dass die hohen Erwartungen, die alle anderen Werke von Szczepan Twardoch geschürt haben, nicht erfüllen kann.
Profile Image for Anna Wilczyńska.
367 reviews43 followers
June 7, 2023
Mroczna, smutna, straszna, świetnej napisana, trzyma w napięciu i wywraca czytelnika na lewą stronę przewrotnością zdarzeń do ostatniego zdania.
Profile Image for DziwakLiteracki.
322 reviews63 followers
March 10, 2021
Druga część losów Jakuba Szapiry różni się znacznie od pierwszej.

,,Król’’ był bowiem powieścią gangsterską z akcją umiejscowioną w międzywojennej Warszawie. Działo się więc sporo; było mordobicie, walki na pięści, rozboje, krwawe wyrównywanie porachunków; były luksusowe samochody, piękne panie, drogie restauracje, szyte na miarę garnitury; była również wóda, dużo seksu, no i trochę morderstw. Mocno sensacyjnie, prawda?

Owszem, jednak pod płaszczykiem ekscytującej fabuły, kryła się historia człowieka umiejącego przenikać przez granicę podziałów. Opowieść o żydowskim bokserze, który próbował stworzyć coś pomiędzy, jakoś siebie zdefiniować, a potem odnaleźć w tym gruzowisku, wypadała zaskakująco poruszająco.

W ,,Królestwie’’ Twardoch szybko pozbył się tej sensacyjno - gangsterskiej otoczki znanej czytelnikowi z poprzedniej części historii, diametralnie zmienił jej styl, klimat i narrację. Kontynuacja losów Szapiry została opowiedziana ‘na dwa głosy’, jednak żaden z nich nie będzie należeć do głównego bohatera. Jakub szybko zostaje usunięty w cień, a na scenie pojawią się postacie niemniej ważne – Ryfka oraz Dawid. To właśnie ich oczami ujrzymy upadek Warszawy i jej króla.
Niezmienna za to pozostaje proza, choć może także tutaj należałoby się kłócić – do czynienia mamy z niesamowitym ładunkiem emocjonalnym, jaki za sobą niesie. Bo nagle te słowa jakoś tak mocniej uderzają, bardziej uwierają, wywołują jeszcze większe poruszenie i zupełnie, ale to zupełnie, nie chcą wypaść z pamięci. Znów pięknie Twardochowi to wyszło.
Profile Image for Joanna Slow.
432 reviews46 followers
December 23, 2018
„Królestwo” to opowieść o najbrzydszych i najokrutniejszych obliczach wojny. O wspólnocie koszmarnych wojennych doświadczeń Żydów, Ślązaków i Ukraińców, które odbierają godność i człowieczeństwo. Twardoch kwestionuje też istnienie tożsamości narodowej i patriotyzmu na poziomie innym niż lokalny, a że i ja myślę podobnie to i za to „Królestwo” dostaje plusa. Czytelników „Króla” ostrzegam, że to nie jest opowieść gangsterska, choć i tu mamy mocnych superbohaterów. To dużo bardziej refleksyjna i smutna opowieść, która do mnie przemówiła mocniej niż poprzedniczka, choć nie zachwiała mocnej pierwszej pozycji Dracha. Dla fanów Twardocha.
4,5/5
Profile Image for Gosia.
102 reviews8 followers
November 8, 2018
W narracji nie tak oryginalne jak Król, ale i tak świetnie się czyta. Typowy dla Twardocha styl (te powtórzenia - love it or hate it), dobre tempo i wciągające dalsze losy rodziny Szapiro.
Profile Image for Aleksandra.
119 reviews19 followers
April 16, 2020
Przesłuchana w audiobooku (równie fenomenalnym jak treść, chapeau bas).

Trudno napisać mi cokolwiek. Bardzo, bardzo dobra książka. Niezwykle smutna i przejmująco prawdziwa.
Profile Image for marta.
137 reviews55 followers
October 8, 2021
Mam bardzo mieszane uczucia, ponieważ w Królu się zakochałam, a Królestwo było sporym zawodem. W pierwszej części autor wykreował niesamowity klimat i bohaterów z charakterem - idealne tło i podłoże do kontynuacji.

W Królestwie gdzieniegdzie czułam ten „klimat” pierwszej części, jednak było po prostu nudno, a to „podłoże” nie zostało wykorzystane.

Tu nic się nie działo, a narratorzy bardzo odstawali od tego, jak przedstawił ich autor w Królu. Irytowały mnie też powtarzane pseudofilozoficzne wywody Ryfki, lub tego jak Dawid bardzo nienawidzi ojca. Niczego nie wnosiły, a mogłyby zostać zastąpione informacjami, które połączyłyby jakoś niektóre wątki. Tak się nie stało, przez co ostatnie kilkadziesiąt stron było mało spójne, za dużo tam było wszystkiego - w końcu całą książkę nic się nie działo, a pod koniec autor próbował zakończyć historię, wytłumaczyć wszystko, wokół czego krążyli narratorzy. Mimo wszystko te ostatnie strony nieco mnie poruszyły, dały poczucie nienasycenia. Chyba po prostu chciałabym, aby ta historia skończyła się inaczej. Czy Królestwo było potrzebne? Nie wiem. Niestety.
Profile Image for Aleks Piotrowska.
33 reviews10 followers
August 5, 2020
Mam mieszane wrażenia odnośnie tej książki. Z jednej strony językowo i koncepcyjnie bardzo ciekawa, porusza również temat bardzo naszemu narodowi niechętny, i już samo to jest ogromnym plusem. Z drugiej strony fabularnie słabiutka a sama końcówka kompletnie od czapy i bardzo naiwna. Mam wrażenie, ze przeczytałam ( a raczej przesłuchałam - genialny audiobook w wykonaniu Stuhra i Grochowskiej) ją do końca tylko dlatego, że całkiem podobała mi się pierwsza cześć oraz że już zaczęłam i nie chciałam pozostawiać kolejnej rozgrzebanej książki.
Profile Image for Dominik.
126 reviews
April 4, 2023
Kontynuacja jak kontynuacja. Niby dobrze się czytało, ale tak trochę nie wiem, po co.
Profile Image for Maciek Wilczyński.
209 reviews35 followers
August 31, 2020
Ostatni raz książkę "na raz" przeczytałem na wakacjach w 2016 roku, wcześniej był to któryś z Potterów. W roku 2020, gdzie zdecydowanie czytanie idzie mi gorzej, zmiażdżyłem "Królestwo" w mniej niż dobę. I jeśli wciąga mnie tak książka, to naturalnie dostaje za to plusy.
"Królestwo" to kontynuacja "Króla", który to był opowieścią gangstersko-spiskowo-obyczajową, raczej spod znaku "Peaky Blinders" lub "Gangów Nowego Jorku", z politycznym przekazem. "Królestwo" to fikcyjna opowieść, ale jednak przyominająca mocno wspomnienia z: "Proszę Państwa do gazu", "Medalionów" czy "Zdążyć przed Panem Bogiem".
Lektura jest ciężka, mocno obciążająca emocjonalnie i to się Panu Twardochowi niewatpliwie udało. Wszechobecna śmierć, strach, głód, przemoc, brutalność i zezwierzęcenie uderzają w człowieka. Sam epilog to temat na osobną recenzję.
Rónież, co istotne, mam wrażenie, że Autor wyciągnął w jednej pozycji "sumę polskich strachów": holokaust, Żydów, Polaków kolaborantów, Polaków szmalcowników, Niemców SS-manów, Ukraińców pomagających tymże, Ślązaków. Nie dziwię się więc, że część środowisk narodowych go nienawidzi.
Choć czasem książka jest przegadana,wrzuca dygresje i historie nieistotne, tak dla mnie jest to duży plus, bo budowanie świata jest czasem ważniejsze, niż sama fabuła. Widać również, że praca researcherska zostala odrobiona. Z drugiej strony, Twardoch specjalizuje się w historii XX wieku, więc jest to jego znak rozpoznawczy.
Historia poprowadzona z perspektywy dwóch narracji, zupełnie od siebie różnych, które jednak gdzieś się przeplatają. Oczywiście można zarzucać spotkania typu deus ex machina, ale nie stanowią problemu.

Po przeczytaniu czuję się bardzo nieswojo, miejscami źle i jeśli literatura/sztuka ma poruszać emocje, to się to Panu Twardochowi niewątpliwie udało.
Profile Image for Piotr.
121 reviews
February 3, 2019
Książka zupełnie odmienna niż „Król”, tak że w zasadzie ciężko doszukać się podobieństw. Też brutalna, w wielu miejscach drastyczna, ogólnie przybijająca, nieoszczędzająca w najmniejszy sposób bohaterów. Ze względu na to, czysto subiektywnie, ciężko mi się czytało tę książkę. „Król” przez wątek awanturniczo-sensacyjny był lekturą lżejszą, tu nie ma żadnego złagodzenia. W poprzedniej części była pobudzająca ciekawość zagadka z zaskakującym twistem, w „Królestwie” jest trochę zagadek, ale dla mnie nie tak wciągających, plus ostrym zgrzytem jest podejście do historii bohaterów. Z jednej strony pesymistyczna, brudno realistyczna wizja świata, a z drugiej metafizyczne wizje będące kręgosłupem fabuły – nie kupuję tego, to nie gra ze sobą. W „Drachu” tytułowego dracha można było traktować jako wyłącznie metaforę, ale tu poszło to za daleko.

Jeśli książka nie dostarcza rozrywki, to może zasługiwać na wysoką ocenę ze względu na przekaz – ale tu mam zastrzeżenia. Twardoch powiedział w wywiadzie, że jego celem jest, żeby zmienić sposób myślenia czytelnika. Tyle, że mało jest w „Królestwie” nowego w stosunku do „Dracha” – tam też był koszmar wojny, negacja wiary, że życie ma porządek i sens a człowiek ma wewnętrzne poczucie dobra i zła.

Szanuję w „Królestwie” konsekwentnie pesymistyczną wizję, ale po poprzednich książkach Twardocha nie widzę na tyle nowej jakości, żeby się zachwycać. Uważam, że spokojnie można poprzestać na przeczytaniu samego „Króla”.
Profile Image for Julia Radym.
9 reviews1 follower
May 9, 2022
Czuję się zgnieciona emocjami, które przelewają się w czasie czytania ostatnich stron. Kontynuacja podobała mi się dużo bardziej, opisy obrzydzały, a myśli Ryfki przytłaczały ciężarem doświadczeń wojennych.
Profile Image for Wojciech Szot.
Author 16 books1,256 followers
February 26, 2020
[AVENGERSI CZASÓW ZAGŁADY] czyli recenzja “Królestwa” Szczepana Twardocha, książki wciągającej i na pewno wartej lektury, ale wartej też analizy i zadania sobie wielu pytań - tak o historię jak i literaturę. Zapraszam do lektury tekstu, nie jest on krótki, ba - doszedłem do 12 tysięcy znaków - ale to z szacunku dla Autora i książki, bo tu jest nad czym się zastanawiać. No to zaczynajcie!

---

“Nawet w chwilach załamania pozostawał wojownikiem, wielkim wojownikiem, jak pokonani Indianie w powieściach Karola Maya, nawet przegrany nie tracił męstwa i godności”

Jakub Szapiro powraca w “Królestwie”, poobijany, zabiedzony, ale z Ryfką u boku, a Twardoch - choć wydawałoby się, że w nieco przygaszonej tonacji - kontynuuje sowizdrzalstwo “Króla”. “Królestwo” to wartko opowiedziana powieść przygodowa, mająca bardzo niewielkie oparcie w faktach, co czyni autora ambitniejszym wcieleniem Karola Maya, takim na miarę naszej epoki, w której wszystko musi być większe, potężniejsze, dynamiczniejsze. Wojna, Zagłada, śmierć, powstanie - dzięki Twardochowi znajdujemy się na planie filmu superbohaterskiego, co jest atrakcyjne, ale warto pamiętać, że są to tylko ciekawe dekoracje, a prawdziwi ludzie tacy nie bywają.

Mam wrażenie, że największym minusem “Królestwa” jest “Król”. Gdyby “Królestwo” nie było kontynuacją poprzedniej powieści Twardocha, to z pewnością przysłużyłoby się książce. A tak przez cały czas lektury drżałem, czy autor znowu nie wywinie nam jakiegoś numeru, nie zbarokizuje historii, nie doprowadzi jej do absurdu i jeszcze przyprawi jakimś wielorybem. Przyprawił kilka razy, ale poza fragmentem zakończenia, o który na pewno będziemy się spierać (niestety nie mogę zdradzić), to “Królestwo” jest o wiele bardziej przewidywalne niż “Król”. Fajerwerki, które Twardoch do niego powstawiał przekroczyły mój próg wytrzymałości. Rozumiem posiadanie wyobraźni wspartej nawet dość ambitnym researchem historycznym, ale robienie sobie z historii pola dla Jamesów Bondów może i przynosi sukces komercyjny, ale niekoniecznie artystyczny. W “Królestwie” wydarzenia dzieją się spokojniej, sowizdrzalstwo opowieści pozornie zostało powściągnięte, ale spod spodu wychodzą szwy, a całość w efekcie nabiera rysu zbliżonego do telenoweli. Niezależnie od tego trzeba przyznać, że Twardoch jest pisarzem niezwykle sprawnym tak w sztuce pisarskiej jak i uwodzenia publiczności. Ma na to swoje sposoby, na które ja wciąż się nie łapię.

Jest początek grudnia 1944 roku. Sporo czasu minęło od Grossaktion, trochę mniej od polskiego powstania. “W zimnie, w ciemnościach, w nieustającej trwodze, ja zwierzę nocne” mówi o sobie Ryfka w pierwszym zdaniu “Królestwa”. Będzie to jedna z mantr bohaterki, podobnie jak mówienie o powstaniu warszawskim per “polskie”, a o getcie “szczątkowe” , co wydaje się przesadnie sztuczne, zwłaszcza że wypowiedzi bohaterów są suflowane przez nich z przyszłości. “Zwierzę nocne”, Ryfka, która całe życie kochała złego człowieka. “Czy na przykład pani Goebbels też tak myśli o swoim mężu, że kocha złego człowieka?” pyta. Otóż nie jest łatwo kochać Jakuba Szapirę, przed wojną szalonego gangstera, którego bała się prawie cała Warszawa. “Chciał być kimś więcej niż kolejnym Żydkiem z Warszawy” mówi Ryfka i pilnuje, by nie sikał pod siebie, “żeby nie zasikał ubrań i posłania”. Puste, wypalone miasto, miasto głodne i zimne, w którym koczuje niewielu rozbitków. Ryfkę “interesuje przeżycie, nie walka”, motywacje ma proste - “chcę żyć, żeby móc dalej nienawidzić”. Tymczasem z Jakubem gnieżdżą się w kryjówce na terenie Politechniki. Ryfka nie wychodzi na zewnątrz. Wciąż “słychać Niemców przez cały dzień, sporo wybuchów, po Niepodległości jeździły ciężarówki (...).” Co się wydarzyło? . Twardoch wprowadza nas w świat wspomnień Ryfki o wydarzeń “po ‘Królu’”. Przypomina ostatnie momenty poprzedniej powieści i pozwala swojej bohaterce snuć opowieść o wojnie. Ryfka, burdelmama z głową do interesów, niezłomną wolą życia i Jakubem u boku. Jakubem upadłym, niezdolnym do walki, pozbawionym męstwa. “Mam czterdzieści trzy lata, byłem bokserskim mistrzem Warszawy, byłem królem tego miasta”, a teraz musi się ukrywać, bo jest Żydem. I to u kogo? U “polskiej kurwy”. Jak do tego doszło? Oto główna nić narracyjna „nowego Twardocha”.

„Królestwo” tworzą dwie, przeplatające się opowieści. Druga należy do syna Jakuba, Dawida. To odarta ze złudzeń historia Szapiry, o mniejszym ładunku emocjonalnym i bardziej uporządkowana, wyraźnie mająca przeciwstawić kobiecą narrację Ryfki, męskiej opowieści Dawida. Dawid Szapiro. Syn człowieka, który “był kiedyś bokserem, był weteranem dwóch wojen, był królem i bogiem, był aniołem śmierci i był zgorzkniałym mędrcem, ale przede wszystkim mój ojciec jest łajdakiem”. Niczego sobie charakterystyka. “Spotkałem w życiu wielu złych ludzi, ale nie spotkałem nikogo gorszego niż mój ojciec”. Jest on “winien wszystkiemu, co się wydarzyło”. Ojciec dbał o siebie, własne pieniądze, swoich ludzi, “w tej własnej kolejności”. Nie był „syjonistą, chasydem, bejtarowcem, socjalistą, nie był asymilantem ani bundystą, ojciec mój nie był nikim”. Tu pobrzmiewa charakterystyczne dla Twardocha nieprzynależenie, tworzenie bohaterów, którzy oporem wobec zastałych struktur sprzeciwiają się wszystkiemu i próbują walczyć tylko we własnym imieniu. Taka Twardochowa donkiszoteria, trochę męcząca w kolejnej już powieści. Właściwie Twardocha nie interesują “zwyczajni” ludzie - jeśli ktoś ma się znaleźć na stronach jego powieści, to musi być wyjątkowy - tak pod względem skomplikowania ideologicznego, jak i zdolności. Czytając ostatnie dokonanie autora “Dracha” ma się wrażenie, że jest to opowieść o greckich bogach w apokaliptycznych realiach. Albo takie trochę Avengersy w czasach Zagłady.

Los Ryfki i Dawida, dwóch narratorów “Królestwa” zazębią się oczywiście w finale, co nie jest żadnym spoilerem, bo taka konstrukcja powieści sugerowana jest od samego początku. Niestety tam, gdzie inni zdążyli napisać całą powieść lub spore opowiadanie, Twardoch pisze pięć zdań, by wrócić do swojej sensacyjnej opowiastki. Jest w “Królestwie” scena, gdy Dawid zostaje wyrzucony (przez matkę) z pociągu jadącego do Treblinki i wraca do Warszawy. W wojennej zawierusze żydowskie dziecko miało minimalne szanse na przeżycie takiej akcji, ale poświęcenie temu zaledwie akapitu wyraźnie pokazuje, że Twardoch nie zamierzał bawić się w niuanse i wątki poboczne. Ma być szybko, sprawnie i sensacyjnie. To nie Wojdowski czy Buczkowski, u których taka “podróż” zajmowała pół książki.

Charakterystyczne jest dla pisarza fascynacja lokalnością, Jakub Szapiro wydobyty ze wspomnień kochanki i syna został pomyślany jako miejska legenda, która zafascynuje stołecznego odbiorcę. Wyraźnie widać to we fragmencie, gdzie idący na wojną Szapiro mówi, że ma w dupie Polskę”, a na wojnę idzie, bo “ktoś musi Warszawy bronić”, bo to jego miasto”. Takich elementów w twórczości Twardocha jest sporo i nieszczególnie mi przeszkadzają, rozumiem potrzebę tworzenia nowego mitu, bohatera-symbolu, niejednoznacznego, przekornego, zuchwałego, sowizdrzalskiego zawadiaki. Czekam na koszulki i płócienne torby.

Jednak głównym tematem książki jest polska wojna wewnętrzna. Żydzi, Ślązacy, Niemcy, Polacy - nie wierzy pisarz w pojednanie, nie ufa wspólnotowym hasłom i odsłania mechanizmy wokół których następują tarcia. Niestety opowiada to kolejny raz i wcale nie wychodzi poza oczywistości w rodzaju “Polak Żyda nie zrozumie. Ani Żydówki. Nawet takiej niby-Żydówki jak ja” (to oczywiście Ryfka o sobie). Nie twierdzę, że nie jest to wizja nam wciąż potrzebna, bo aż tak naiwny nie jestem, ale sądzę, że jest to już wizja mało zaskakująca i kolejne opowieści Twardocha o tym odbieram raczej jako żerowanie na tym samym pomyśle. Tak jakby cały czas pisał “Morfinę”, tylko rozbudowywał jej świat jak w kolejnych w wydaniach dobrej gry rpg, dokładając aktualne wątki publicystyczne. Chyba najciekawszy jest Twardoch piszący o Ślązakach, opowieść o Jorgu Konopce z Pilchowitz zasługuje na uznanie i mogłaby bez przeszkód stać się osobnym opowiadaniem, bo do głównego wątku właściwie niewiele wnosi, ale za to z wdziękiem zapełnia kilkadziesiąt stron powieści. Figura Ślązaka, który jest takim trochę Niemcem, ale czasem Polakiem, a może i Żydem, umieszczona w wojennej rzeczywistości jest niezwykle atrakcyjna i łatwo można dzięki temu pokazać wątpliwości wypływające z identyfikacji etnicznej. Ślązak i Żydówka pod jednym dachem? Idealna para do snucia refleksji i stawiania pytań o tożsamość. To, że to dość prosty zabieg konstrukcyjny zauważamy chwilę później. I to jest jedno z największych osiągnięć Twardocha – przykrywanie szwów narracji dobrą prozą, opowiadanie fantastycznych mikrohistorii, składających się na serialową i nastawioną na czasem zbyt proste wzruszenia, powieść.

Problemem „Królestwa” jest zbyt programowa narracja. Pisarz opowiada o polskim anysemityzmie, przedstawia jego skutki (pogromy, podział społeczeństwa, w efekcie wsparcie przez część polskiego społeczeństwa Holokaustu), prezentuje bohaterów indyferentnych, polsko-żydowskich, ale jednak twardych i hardych. Twardoch zdaje się po raz kolejny mówić, że Polska utkana jest z narracji wykluczenia, a mniejszości powinny mieć gdzieś zdanie Polaków, a tworzyć własne ‘królestwa’. Występuje przeciwko integracji, jest syjonistą, autonomistą, przesadnie wręcz podkreślającym utopijny charakter wszelkich ruchów integracyjnych. Zostawmy Polskę, Polaków i ich narrację. Opowiedzmy swoją. Wpada tym samym autor w pułapkę, gdyż zbyt czytelne wydają się jego intencje. Gdy charakteryzuje Ryfkę, pisze:

"Taka więc byłam, pół taka, pół taka, dla Hitlera Żydówka, dla jednego rabina owszem też, a dla innego wcale nie, bo nie z żydowskiej matki, a dla siebie samej po prostu Ryfka Kij, warszawianka, wyznania mojżeszowego, dobre sobie"

Bohaterka idealna pod wymagania odbiorcy uwrażliwionego na różnorodność i postaci wykluczone z dominującej narracji. Twardoch wykorzystuje idealnie oczekiwania i tworzy postaci publicystycznie atrakcyjne, choć zakreślone tak grubym konturem, że chwilami mogą wydawać się teatralne, a nawet groteskowe. Inna scena. Naziści wprowadzają obowiązek noszenia opasek z Magen Dawid, gwiazdą Dawida. Niestety syn Jakuba, Dawid nie może jej nosić, bo nie ma jeszcze dwunastu lat. “Było mi przykro, że my, Daniel i ja, nie mając jeszcze dwunastu lat, nie możemy ich nosić. Uparłem się, że też chcę mieć opaskę. Mówiłem o tym ciągle i w końcu mama, zmęczona moim uporem, powiedziała, że w zasadzie co za różnica, i następnego dnia na ulicznym straganie kupiła opaskę również dla mnie”.

Oto dziecko, które nie rozumie, które jest niewinne i nic go nie hańbi, a własna gwiazda Dawida raczej zdobi niż stygmatyzuje. “Lepiej być dzieckiem, bo nie rozumiesz, a skoro nie rozumiesz, to nie jesteś upodlony ani upokorzony” pisze Dawid jako już dorosły człowiek-narrator. Twardoch ma skłonności do ładnych zdań, chwytliwych momentów, pisania, że “życie to jedyne prawdziwe piekło”, a “świat jest chaosem, a więc żadnego znaczenia nie ma nasze cierpienie”. Skłonność do zabawy fikcją, autoreferencyjnymi wstawkami, jak wtedy gdy Ryfka mówi o sobie, że “sama mogę być tylko czyimś snem, strasznym snem, a nawet snem wielu śniących razem ludzi”, a “Polacy i żydzi istnieją nie bardziej niż Czerwony Kapturek albo Bóg, którego oczywiście wcale nie ma”. Erystyczny popis, za którym nie idzie wcale głębsza treść. Koelizmy nasze codzienne.

Nie opuszcza Twardocha w “Królestwie” zamiłowanie do sensacyjnych wstawek i widzenie wojny jako pola walki różnych reinkarnacji Jamesa Bonda (kuriozalnie przerysowana postać Anny Ziembińskiej, kobiety-szpiega jak z najprostszej pulpowej powiastki). Doceniam sprawność tych scen, ich ewidentną filmową stylizację z dobrym montażem, wyostrzeniem, skrótami i przerzutami, z naturalizmem, brutalizmem, ale rozrywkowość wojennej rzeczywistości budzi moje obawy. Twardoch pisze o wojnie z perspektywy ludzi uprzywilejowanych, jednostek wybitnych, bohaterowie drugoplanowi prawie nie istnieją, a getto zamieszkuje anonimowy tłum. Porównując to pisanie z większością literatury powojennej dostrzeżemy wyraźnie ewolucję wątku sensacyjnego i przygodowego nad realistycznym opisem. Jakby Marvel chciał nakręcić „Medaliony”.

Szczepan Twardoch znalazł sposób na swoje pisanie - cały czas pozostając w sferze literatury awanturniczo-przygodowej próbuje opowiedzieć nam swoją wizję Polski i polsko-polskiej wojny. Diagnozy Twardocha nie są szczególnie odkrywcze, ani nowe. Rozdartych bohaterów, niejednoznacznych postaci, mamy w literaturze polskiej setki i ich losy bywają dramatyczniejsze i bardziej moralnie skomplikowane niż u autora “Morfiny”. Jednocześnie Twardoch jest świetnym stylistą, ma doskonałe opanowanie języka, wciąga w historię i uwodzi błyskotkami.

“Królestwo” to rozprawa o niepolskich Polakach, wciągająca, chwilami zaskakująca, w kategorii powieść przygodowo-sensacyjna – świetna literatura. I tylko trzeba mieć nadzieje, że w kolejnych dziełach Twardoch jednak pokaże, że potrafi napisać o czymś innym, bo zaczyna się ta przygoda robić zbyt seryjna i nastawiona na tani poklask. A jest to pisarz z niesamowitymi ambicjami, co widać było w “Drachu”, jednej z moich ulubionych polskich powieści współczesnych.

O Twardocha będziemy się zawsze spierać. Jedni nienawidzą “Morfiny”, dla innych jest to fantastyczna powieść. “Król” był hitem i trudno odmówić mu narracyjnej sprawności, wciągającej historii opartej o dość wykoślawione, ale jednak polskie realia. Twardocha zabawy z polską racją stanu, narracją historyczną, powieścią przygodową i sensacyjną wydają się być świadomą kreacją pisania według aktualnych wytycznych i trendów nowej wrażliwości społecznej i nowego widzenia historii. Mam jednak poczucie, że jest to projekt, który się wyczerpuje i przy wielkim szacunku do literackiej sprawności Twardocha, mam poczucie, że “Królestwo” to urocza wydmuszka, którą łatwo będzie przekuć w komercyjny sukces, ale niekoniecznie już artystyczny. Ale taka też jest literatura – jest rozrywką. A Twardoch w takie pisanie potrafi jak nikt inny w Polsce. Polski Karol May?

Ps. Będziemy się też pewnie sprzeczać o ostatnią scenę w “Królestwie”, która moim zdaniem jest nadużyciem i wiem, że wiele osób ma wobec niej wątpliwości etyczne. Ale najpierw przeczytajcie.

March 25, 2021
Not as good as "Król".
There is still a very good level of historical and geographical detail, which set the scene for actions of book's main characters. There are a lot of good observations and reflections of the events depicted in the book, the events which in majority are based on facts. The plot and characters are the weaker point.
Through the pages of the book, there is a transition from old main character - Jakub Szapiro - to a two new ones - Ryfka and Dawid. Initially there are a lot of flashbacks and background stories of various secondary characters. Some are good, but others are not adding much to a story or are just dull. Only at the very end when the story focuses on actions of Dawid, and not his or Ryfka's recollections, it seemed to be on par with "Król".
Profile Image for Gerhard.
246 reviews27 followers
June 18, 2022
Dieser Roman ist die Fortsetzung der Geschichte aus "Der Boxer". Er behandelt die Zeit der deutschen Besatzung vom zerstörten Warschau und den Überlebenskampf der Protagonisten. Auch "das schwarze Königreich" hat eine Kraft, Dringlichkeit, die Geschichten sind kaum zu ertragen, aber man kann nicht aufhören zu lesen. Einzigartig in seinem Jujet.
Profile Image for Zuslanka.
33 reviews
February 16, 2024
"Sprawiedliwość jest najśmielszą ze wszystkich fikcji, w jakie ludzie pragną wierzyć".

"Z gniewu i nienawiści utkana jest moja wola życia, gniew i nienawiść są ciężkie i niesie się je trudno, ale nieść je trzeba, bo bez nich za wcześnie kończy się tam, gdzie wszyscy i tak skończą".

"Wiedza ratuje życie. Wiedza to siła. Żyją ci, co wiedzą. Ci, co nie wiedzieli, zostali spaleni".
Displaying 1 - 30 of 186 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.