Druga – po My, trans – książka znanego dziennikarza i aktywisty Piotra Jaconia, dotycząca sytuacji osób transpłciowych. Tym razem jeszcze bardziej osobista, bo opowiadająca również historię jego rodziny – Jacoń jest ojcem transpłciowej Wiktorii.
Wiktoria traktuje o różnych odcieniach transpłciowości i jej codziennym obliczu. O latach po najcięższych chwilach, o marzeniach, o planach i o przeżyciach różnych osób na różnych etapach tranzycji.
Książka jest też mocnym głosem w dyskusji na temat zmian w prawie, które powinny przywrócić godność osobom transpłciowym w Polsce oraz jednoznacznym postulatem wprowadzenia równości małżeńskiej w naszym kraju.
Ktoś nazwał tę książkę ,,doskonałą lekcją empatii" i całkowicie się z tym zgadzam. Trudna książka dla mnie jako osoby transpłciowej, szczególnie w kwestii rozmów z biegłymi.
Warto przeczytać, doedukować się. Bardzo się cieszę i jestem wdzięczny za to, że powstają takie książki.
Pan Piotr Jacoń jako ojciec transpłciowej kobiety doskonale zna temat transpłciowości w Polsce. No właśnie, “temat”, choć osoby trans wolałyby, żeby tego tematu w ogóle nie było - albo raczej, żeby nie musiało go być. Póki co transf0bia ma się w naszym kraju całkiem dobrze, a osoby określające się jako transpłciowe i dążące do podjęcia procedury afirmacji płci wciąż napotykają ogrom trudności z tym związanych.
To druga już książka Pana Piotra napisana w obrębie tej tematyki, ta jednak jest zdecydowanie bardziej emocjonalna, prywatna i uwrażliwiająca. Wiktoria z tytułu to oczywiście córka Autora, ale w tej książce przybliżane są również historie innych osób - ich doświadczenia związane z prawnym uzgodnieniem płci, coming outem czy reakcją otoczenia.
Czy wiecie, że aby osoba transpłciowa (niezależnie od wieku) mogła dokonać prawnego uzgodnienia płci, musi pozwać własnych rodziców w sądzie? Jest to polski absurd legislacyjny, który dostarcza nie tylko niepotrzebnych trudności i przykrych doświadczeń, lecz także umieszcza w rękach często nieprzychylnych rodziców władzę, której nie powinni mieć względem dorosłego człowieka. Nie trzeba wspominać, że władza ta niejednokrotnie jest nadużywana.
Oprócz historii samych osób transpłciowych i ich rodzin w reportażu znajdziemy również wypowiedzi sędziów, psychologów, nauczycieli czy mecenasów, którzy towarzyszą osobom takim jak Wiktoria w ich przeprawie ku życiu w zgodzie ze sobą. Na końcu, poprzez historię jednej z matek, poznajemy również ciekawe zestawienie doświadczeń związanych z afirmacją płci w Polsce i we Francji, co jeszcze bardziej otwiera oczy na to, jak wiele jeszcze czeka nas pracy, aby system społeczny w naszym kraju zamiast krzywdzić - wspierał.
Niesamowita książka, przepełniona emocjami, pomagająca zrozumieć, a przede wszystkim jednak - uwrażliwić. Ogromnie cieszymy się, że ta książka powstała, i choć prawdopodobnie nie przeczytają jej ci, którzy najbardziej powinni, to jednak budujące jest to, że powolutku, małymi kroczkami dążymy do tego, by wszystkim nam żyło się po prostu lepiej i milej.
Doceniam, że ta książka powstała i na pewno będzie świetnym narzędziem dla osób trans, żeby uspokoić ich rodziców - takie mam poczucie, że rodzice transdzieci są jedyną grupą docelową. Nie jest to książka ot do czytania, raczej czułam się jakbym wertowała poradnik. Z jednej strony bohaterowie i ich historie są pokazani dość powierzchownie, a przy tym są mało reprezentatywni. Książka wydaje mi się też zbyt zagmatwana dla osób, których opisane problemy w ogóle nie dotyczą. Ale zdarzyło mi się wzruszyć (podejrzewam, że to było związane z odnalezieniem swoich doświadczeń w opisach bohaterów).
Takie niepełne 3⭐ bo odczucia mam różnorodne Pewnie będę coś tu dopisywać
[Na szybko] Nie wiem co myśleć, bo z jednej strony książka bywała bardzo stronnicza a z drugiej wypunktowano trochę obiektywnych absurdów sytuacji osób trans zwłaszcza w systemie sądownictwa oraz rzeczywiście kładła nacisk na empatię wobec każdego i to również tę najbardziej podstawową, to będzie zawsze i wszędzie na plus Wątpliwe są wywiady z kilkoma celebrytami tego środowiska - mocne poklepywanie się po ramieniu w ramach swojej bańki informacyjnej i światopoglądowej Czy szybka tranzycja za sprawą jedynie deklaracji jest rozwiązaniem? Nie sądzę, zwłaszcza że brak tu zachęty do zadania sobie wielu trudnych pytań - znów dość ślepe poklepywanie się po ramieniu
Ja już tak mam, że jak książka wyciśnie ze mnie łzy to ma murowaną najwyższą notę. Niezwykle ważna i powinna być obowiązkową pozycją każdego człowieka. Książka wypełniona emocjami w kolorach tęczy- od tych najtrudniejszych do najpiękniejszych jakim jest miłość. To była sama przyjemność zagłębić się w treść i w niej przepaść.