Jump to ratings and reviews
Rate this book

Chłopki. Opowieść o naszych babkach

Rate this book
Autorka Służących do wszystkiego wraca do tematu wiejskich kobiet, ale tym razem to opowieść zza drugiej strony drzwi chłopskiej chałupy. Podczas, gdy Maryśki i Kaśki wyruszają do miast, by usługiwać w pańskich domach, na wsiach zostają ich siostry i matki: harujące od świtu do nocy gospodynie, folwarczne wyrobnice, mamki, dziewki pracujące w bogatszych gospodarstwach. Marzące o własnym łóżku, butach, szkole i o zostaniu panią. Modlące się o posag, byle "nie wyjść za dziada" i nie zostać wydane za morgi. Dzielące na czworo zapałki, by wyżywić rodzinę. Często analfabetki, bo "babom szkoły nie potrzeba".

Nasze babki i prababki.

Joanna Kuciel-Frydryszak daje wiejskim kobietom głos, by opowiedziały o swoim życiu: codziennym znoju, lękach i marzeniach. Ta mocna, głęboko dotykająca lektura pokazuje siłę kobiet, ich bezgraniczne oddanie rodzinie, ale też pragnienie zmiany i nierówną walkę o siebie w patriarchalnym społeczeństwie.

496 pages, Hardcover

First published May 17, 2023

About the author

Joanna Kuciel-Frydryszak

5 books89 followers
Joanna Kuciel-Frydryszak – dziennikarka, absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Wrocławskim. Autorka biografii Słonimski. Heretyk na ambonie (Wydawnictwo W.A.B. 2012), nominowanej w najważniejszych konkursach na Historyczną Książkę Roku (im. K. Moczarskiego i O. Haleckiego), cenionej biografii Kazimiery Iłłakowiczówny Iłła (Marginesy 2017), nominowanej do Nagrody im. Józefa Łukaszewicza, oraz bestsellerowej książki Służące do wszystkiego (Marginesy 2018), która znalazła się na liście dziesięciu najważniejszych książek 2018 roku dwumiesięcznika "Książki. Magazyn do Czytania" i dostała nominację do Nagrody Historycznej "Polityki" oraz Nagrody "Newsweeka" im. T. Torańskiej. Jej najnowsza książka Chłopki. Opowieść o naszych babkach (Marginesy 2023) ukazała się w nakładzie 300 tysięcy egzemplarzy.

Source: Marginesy

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
5,053 (56%)
4 stars
3,105 (34%)
3 stars
739 (8%)
2 stars
94 (1%)
1 star
25 (<1%)
Displaying 1 - 30 of 1,088 reviews
Profile Image for Talkincloud.
202 reviews3,601 followers
March 13, 2024
Ta książka w stu procentach zasługuje na swoją popularność.
Profile Image for Alex.andthebooks.
475 reviews2,359 followers
October 29, 2023
Znakomita! Nie sądziłam, że doprowadzi mnie do łez wzruszenia, ale jako potomkini „chłopek” czuję się emocjonalnie poruszona
Profile Image for Marko.
372 reviews16 followers
May 22, 2023
J. Kochaniowski pisał kiedyś: „wsi spokojna, wsi wesoła!”. W przeciwieństwie do niego Joanna Kuciel-Frydryszak rozlicza wieś z wszystkiego. Ukazuje prawdziwe, obdarte z nadziei
życie. Życie które usłane jest biedą, przemocą, wyzyskiem, gwałtem i głodem. Bardzo ciekawa lektura, która ukazuje z jakim bagażem przeszłości niektóre osoby muszą się uporać.
396 reviews41 followers
March 1, 2024
Cóż nie spodziewałam się tego... liczyłam na dobrą lekturę. Zdaję sobie sprawę jak bardzo w opozycji do ogromu zachwytów jest moja ocena. Dla mnie ta pozycja jest przede wszystkim krzywdząca jednowymiarowa, przypinająca łatkę, upupiająca. Autorka wpisała się w modę - niczym za czasów Młodej Polski - na chłopskie tematy i podobnie jak po części w czasach Młodej Polski ujmuje ten temat w sposób tendencyjny, uproszczony. Wieś i chłopki w tej książce to bieda, syf kiła i mogiła. Kobiety są godnymi politowania "harowaczkami", ogłupionymi przez kościół, bezrozumnie rodzącymi kolejne dzieci katowanymi przez mężów potworów
Autorka nie sili się na żadne niuanse, na szeroką perspektywę - jedna optyka i pisanie pod tezę. Książka obliczona na wywołanie określonych reakcji. Populistyczna do bólu narracja. I tylko jedna racja jest właściwa. Nie ma tu kobiet u których ten trud pracy, religijność, wielodzietność cokolwiek mogło znaczyć coś dobrego Melodramatyczne określenia jak "chamska wieś' 'terytorium wzgardy" Idealny przykład na to, czego w książkach nie znoszę.
To że autorka na koniec tłumaczy że właśnie chodzi o to ukazanie wartości chłopskiego pochodzenia to naprawdę nawet zabawne biorąc pod uwagę jakie zaoranie tematu tutaj zrobiła


Profile Image for marta (sezon literacki).
305 reviews1,340 followers
September 8, 2023
Świetny audiobook czytany przez Marię Peszek.

Reportaż o życiu kobiet na polskich wsiach w czasach międzywojennych. O codziennych zmaganiach, biedzie, a także przemocy, która była wręcz na porządku dziennym. Czasem wydaje mi się, że kiedyś życie było łatwiejsze, a potem czytam takie książki jak ta i pukam się w głowę.
Profile Image for emi .
158 reviews1 follower
October 12, 2023
Jedne z moich najcenniejszych wspomnień z dzieciństwa jest spanie w pokoju mojej babci. Spałam na twardej wersalce, przykryta grubą pierzyną niezależnie od poru roku (no bo ta kołdra to jakiś wynalazek), a nade mną wisiały obrazki świętej rodziny, madonny Jasnogórskiej i zasuszone kwiaty poświęcone na Matki Boskiej Zielnej.
- Babciu, zrobisz mi jutro prażuchy?
- A no można, można, do kapuśniaku. Jak dożyję to zrobię.
- A opowiesz mi coś? No wiesz, jak byłaś mała.

I słuchałam... O tym, jak się babcia topiła w kanale, jak wszyscy w domu z jednej miski jedli, jak się krowy pasło, jak na całą klasę była jedna paczka kredek. Ja słuchałam po sto razy tego samego, ale jak zawsze z żywym zainteresowaniem. Czy tak samo zaintrygowana byłam jak czytałam tę książkę?

Nie, niestety nie.

Pierwsze, co muszę zaznaczyć to fakt tych super pozytywnych opinii. Bawi mnie trochę ta narracja komentarzy, wyglądająca jak typowa gadka influencerów o jakimś nowym wynalazku. No MNIE to nie szokuje. Pochodzę ze wsi, która teraz jest już bardziej przedmieściem niż wsią, ale pamiętam jeszcze wieś. Babcia nigdy nie mówiła, że było jej lekko, zawsze, od najmłodszych lat kazała mi się uczyć, żeby "nie być od nikogo zależną".
Czy głód mnie szokuje? Nie. Aborcja? Nie. Małżeństwa bez miłości? Nie. Edukacja lub jej brak? Nie. Ciężka praca? Nie. Zabobony? Nie.
Nie mówię, że książka jest niepotrzebna, bo jest bardzo ważna. Bardziej chodzi mi o status, który nadali jej czytelnicy. To naprawdę nie jest odkrycie, to po prostu rzetelny reportaż. Mimo wszystko, mój powyższy komentarz nie dotyczy stricte treści, więc nie biorę pod uwagę tego przy ocenie.


Po drugie, według mnie ta książka to lanie wody. Ile razy można powtarzać to samo? Ja naprawdę nie cierpię na zaniki pamięci. Tu zawiodło jakieś formatowanie, przelanie myśli na papier. Widzę, że rozdział ma jakąś tematykę, ale nie czuję, jakby autorka się jej trzymała. Czasem coś mnie "wciągnęło", zaintrygowało, a za chwilę czułam się kompletnie wyrwana z wątku lub niepotrzebnie zalewana ciągle tym samym tematem. Brakowało mi ty jakiegoś złotego środka, który zbalansowałby podane informacje.
Wydaje mi się, że jest tu wrzucone dużo treści, np. przytoczonych historii, które niczemu nie służą. Czasem niektóre fragmenty wyglądają jak tweety Janusza Piechocińskiego - statystyka bez jakiegokolwiek komentarza.

Co mi się podobało? Ogólnie dużo się dowiedziałam, nie będę udawać, że nie. Uważam, że bardzo dobrym rozdziałem był rozdział o robotach we Francji. Czytało mi się go tak dobrze, że nawet nie umiem wskazać dlaczego. Ogólnie, książka jest bardzo bogata w wiedzę, więc czuję się o wiele bardziej doinformowana niż byłam, ale to tyle.

Podsumowując, ośmielę się napisać, że to książka dla tych, co wsi nie znają i nie doceniają, ale ja... Ja "Paniom nie jestem i nie będę".
Profile Image for _och_man_.
265 reviews3 followers
October 27, 2023
Tematyka okołofeministyczna nie znajduje się w czołówce moich czytelniczych zainteresowań, ale bynajmniej nie  przeszkodziło mi to w lekturze "Chłopek". To najzwyczajniej w świecie kawał dobrego reportażu. Praca autorki, dbałość  o przekazanie historii w sposób na poły merytoryczny i atrakcyjny, wreszcie szeroka perspektywa omawianych zjawisk i charakterów opisywanych postaci (wszak kobieta kobiecie nierówna) zasługują w mojej opinii na solidną czwórkę z plusem. Tytuł warty przeczytania - dla chwili osobistej refleksji oraz zbiorowego uhonorowania tych wszystkich, które walczyły o lepsze jutro - swoje, swoich rodzin i następnych pokoleń.
Profile Image for Tymciolina.
238 reviews82 followers
June 27, 2023
Chłopki trudna dola czyli traktat o wsi niewesołej.

Tytułem wstępu zaznaczę, że mój częściowy zawód wynika z rozminięcia się moich oczekiwań z tym, co autorka mi zaoferowała. Liczyłam na ścisłe podejście do tematu. Autorka wolała jednak spojrzenie znacznie szersze momentami przechodzące w wodolejstwo.

Takie podejście, nie ukrywam, nie przypadło mi zbyt do gustu. Dlatego też pierwsze i ostatnie rozdziały mniej lub bardziej mnie znużyły. Pierwsze primo, nie chciałam czytać o innych grupach społecznych - czyli o dzieciach. Drugie primo, nieładnie pisać znowu o tym samym (rozdziały o służących), bo mało kto lubi czytać w kółko to samo.

Kończąc ten przydługi wstęp, nie powiem, że wiecęj wyniosłam z lektury "Chlopów", bo nie byłoby to prawdą. Jednak mam mieszane uczucia. Książka mogła być znacznie lepsza. Zbyt często autorka posługiwała się dowodem anegdotycznym, by uprzyjemnić lekturę skupieniem się na jednej osobie. Zbyt często polegała na swoich domysłach, głównie w rozdziale o przemocy seksualnej. Gdybanie o tym jak było, nie przystoi w tego typu literaturze, którą wielu bierze później za prawdę objawioną.

Żeby nie było, że jestem malkontentem, naprawdę urzekły mnie środkowe rozdziały. Zwłaszcza te, które posiłkowały się fragmentami starych pamiętników i dzienników. Bardzo spodobał mi się rozdział o jedzeniu, a raczej o głodzie na wsi. Z ciekawością poczytałam o dysproporcji w podziale pracy.

Szkoda tylko, że początek i koniec pozostawił niedosyt.
Profile Image for Jeść treść.
301 reviews639 followers
November 19, 2023
Fenomenalna robota, a właściwie roboty: pisarska, researcherska, reporterska.
Choć na początku bardzo obawiałam się tej lektury, to ostatecznie czytałam wciągnięta po uszy i w wielkim zaangażowaniu. Po "Chłopkach" zostaje we mnie podziw dla niezłomności naszych przodkiń i wielkie zadziwienie, że sto lat tak może tak szalenie odmienić rzeczywistość, ludzi i pojęcie o tym, co normalne i dobre.
Profile Image for Rothan.
82 reviews1,004 followers
January 4, 2024
Świetny reportaż, wstrząsający, momentami zatrważający, ale naprawdę świetny.
Profile Image for Marika_reads.
411 reviews395 followers
July 22, 2023
Chłopki były pierwszymi feministkami, po prostu. Czytajcie, polecam bardzo i polecam też audiobooka czytanego przez Marię Peszek
Profile Image for Asia.
111 reviews28 followers
September 12, 2023
Mam mieszane uczucia w związku z tą książką.
Z jednej strony, obszerność zebranych materiałów robi wrażenie. Dużo jest też w niej wyrazistych (czy wręcz drastycznych) momentów, które robią wrażenie.
Z drugiej strony, trudno mi się tego słuchało, bo miałam poczucie chaosu. Książka nie wydaje się porządkować informacji, raczej zarzucać czytelnika mnóstwem historii, które nie zawsze dążą do konkretnych wniosków. Pojedyncze rozdziały opowiadają rzeczywiście o jakichś konkretnych dziedzinach życia chłopek, ale większość to raczej chaotycznie zaprezentowane historie. Brakuje mi tu porządku chronologicznego czy podziału na konkretne obszary. Autorka skacze opowieściami po całym obecnym terytorium Polski i po różnych okresach. A jako że lektura jest pokaźna i wymaga sporo czasu na przeczytanie, to wątpię, żeby ktokolwiek na jej podstawie mógł sobie ułożyć w głowie wiedzę o rozwoju wsi czy relacji między klasami.
Odnoszę też wrażenie, że prezentowana jest tu specyficzna perspektywa: jako godne pochwały są prezentowane głównie postacie chłopek, które za swoich czasów szły pod prąd i prezentowały poglądy, które dzisiaj nazwano by feministycznymi - dążyły do większej autonomii, a nie tradycyjnego podziału ról w rodzinie. Zdaje się, jakby autorka oceniała chłopki na podstawie współczesnych standardów. Życie zgodne z tradycjami widzi głównie jako konsekwencję patriarchalnego porządku i źródło wielkiego nieszczęścia ówczesnych kobiet, jakby nie mogło być ono niczyim świadomym wyborem, ani nie miało żadnych zalet. Nie sądzę, żeby wszystkie historie chłopek sprzed 100 lat musiały prowadzić do takich wniosków. Wydaje mi się więc, że książka pokazuje stronniczą perspektywę tego, jak patriarchat krzywdził biedne kobiety. Nie mówię, że nie krzywdził, ale przedstawienie życia tradycyjnych chłopek jako tylko i wyłącznie męczennictwa wydaje się jakoś niepełne, patrząc na to, jak bardzo ludzie mają umiejętność adaptowania się do różnych warunków.
Profile Image for Marta Demianiuk.
651 reviews519 followers
January 9, 2024
Dołączam do grona zachwyconych, ale nie mogę dać 5⭐️, bo kilka ostatnich rozdziałów trochę mi się wlokło. Niby jest podział na rozdziały tematyczne, ale pod koniec miałam wrażenie, że właściwie w kółko jest o tym samym, ale na różne sposoby.

Ta książka mi uświadomiła, jak bardzo żałuję, że nie byłam mądrzejsza, kiedy był jeszcze czas i nigdy nie rozmawiałam z babcią i dziadkiem - chłopką i chłopem - o ich życiu.
Profile Image for Julia.
269 reviews9 followers
August 2, 2023
Mam problem z tą książką taki, że nie widzę w niej autorki i jej pomysłu na jakiekolwiek ułożenie tej treści i ogromu materiału. Miejscami bywało dla mnie chaotyczne, mimo iż w zamyśle książkę podzielono na jako-takie rozdziały tematyczne. W non-fiction czy reportażach historycznych cenię, gdy autor jednak jakoś oryginalnie, wyraźnie swoją tezę - i hmm obecność - zarysuje (por. chociażby Barbara Demick). Research, archiwistyczna robota, rozmowy ze świadkami i sklejenie tego w całość dotyczącą ważnego tematu nie czyni jeszcze książki dobrą. Zdecydowanie zabrakło mi czegoś, tego pomysłu, obecności autorki. I tak - jestem daleka od oceniania książki reporterskiej przez pryzmat „ważności” tematu, jaki porusza. Nie mogę powiedzieć, że jest to bardzo dobra książka tylko ze względu na istotę problemu we współczesnej debacie.

„Służące” tej autorki czytałam już dawno, ale wydaje mi się, że miałam również i w tamtym przypadku wrażenie chaosu, poszatkowania.
Profile Image for Książkomanka.
394 reviews468 followers
July 13, 2023
4.5/5 ⭐

Jestem pod ogromnym wrażeniem. Podczas słuchania czułam cząstkę siebie, przypominały mi się opowieści mojej prababci. Dowiedziałam się wielu faktów. Naprawdę rzetelny reportaż
Profile Image for P_maaj.
13 reviews
March 1, 2024
Okazuje się, że wokół tej pozycji był/jest nawet duży szum, ale zastanawia mnie czemu? Fakty przedstawione w niej nie są żadną tajemnicą. Dla mnie nowością były informacje z może jednego rozdziału. Reszta historii jest mi doskonale znana z opowieści moich dziadków lub po prostu lekcji języka polskiego. Nie potrafię przez to zrozumieć skąd to zachwycenie nad tą pozycją. Zwłaszcza że sposób przedstawienia informacji też nie jest najwyższych lotów.

Przeskakiwanie od opowieści jednej rodziny do drugiej to nieśmieszny żart. Tutaj ewidentnie można byłoby podawać informację na początku akapitu, kto jest teraz opisywany. Na początku to była katorga, żeby się nie pogubić i ciężko było się skupić. Musiałam się cofać czasem, żeby zorientować się, kto jest teraz opisywany. Powtarzanie w kółko informacji również wywołało niemałą frustrację.

Jednak apogeum irytacji wyzwoliło przedstawienie polskich wsi. No tak, bo nic poza smutkiem, biedą, pracą tam nie istnieje. Czy faktycznie nie ma żadnych pozytywów życia na wsi z przełomu XIX i XX wieku? Jakby kolorowo wiadomo, że nie było, ale do tej pory w Polsce nie jest wesoło, na świecie z resztą także. W dodatku dalej żyją ludzie, którzy nie posiadają bieżącej wody i to nawet w naszym kraju. Jednak dalej nasz naród ma myślenie, że zawsze musi być źle i nie dostrzegamy pozytywów. Narracja jest tak poprowadzona, aby ukazać tylko te najgorsze elementy przeszłości wiejskiej. W momencie poruszenia tematów weselszych są one tłamszone przez natłok tych najpodlejszych wspomnień.

Brakuje mi też przestawienia folkloru wiejskiego w szerokiej perspektywie. Pobieżnie gdzieś jest tam on wplatany, jednak mógłby zostać zawarty jeden rozdział na ten temat.
Profile Image for Senga.
636 reviews67 followers
August 31, 2023
Jestem człowiekiem bez korzeni i jest to luka, którą w miarę starzenia zaczynam odczuwać coraz mocniej. Najstarszą znaną mi członkinią rodziny była moja prababcia, która umarła gdy miałam 8 lat. Słyszałam jakieś historie o jej losach w czasie wojny, wiem, że była na robotach przymusowych u bauera, ale kiedy i skąd wzięła się w Łodzi, kim był jej mąż, podobno zamordowany przez hitlerowców, nie mam pojęcia. Zakładam jednak, że skoro mieszkaliśmy w biednej robotniczej kamienicy, pewno trafili tu do pracy ze wsi. Obydwie moje babcie umarły kiedy miałam 10 lat i o ich przeszłości też nie wiem za wiele. Mama też już nie żyje, więc nie ma zupełnie nikogo, komu mogłabym zadać pytania, żeby chociaż złapać tropy do rozpoczęcia poszukiwań. W dzieciństwie byłam na to za mała, mam też silne przeświadczenie, że pewne tematy objęte były tabu i nie wolno było o nich mówić. Kiedy jednak przypomnę sobie piosenki, które śpiewała mi babcia i bajki, które opowiadała, jej powiedzonka, nie mam wątpliwości, że jesteśmy ze wsi. W „Chłopkach” znalazłam też wiele wzorców zachowań, które pokutowały w mojej rodzinie, jeszcze w postępowaniu mojej mamy. Ta książka pozwoliła mi w jakimś stopniu połączyć się z przeszłością. Chociaż nie poznam nigdy indywidualnych losów moich przodkiń, to mogę sobie przez tę bohaterkę zbiorową wyobrazić jak żyły i z czym musiały się mierzyć. Trochę bardziej wiem kim jestem.

Dodam jeszcze, bo to rzadko wybrzmiewa, temat przykrywa wszystko inne, że książka jest naprawdę świetnie napisana. Bardzo przemyślana konstrukcja, przystępny język, mnóstwo osobistych relacji sprawia, że pomimo wielu ciężkich momentów, czyta się to jak najlepszą gawędę. No i ogrom pracy, który Joanna Kuciel - Frydryszak musiała włożyć w research - chapeau bas. Teraz chciałabym przeczytać wszystkie te zbiorowe pamiętniki, które były kiedyś wydawane.
Dla mnie - lektura obowiązkowa.

Profile Image for ola_hiperbola.
152 reviews27 followers
June 7, 2023
Świetny, rzetelny reportaż, wyczerpujący temat praktycznie od każdej możliwej strony. Cieszę się, że jest ktoś, kto postanowił napisać książkę o kobietach żyjących dawniej na polskiej wsi.
Natomiast mnie osobiście dużo bardziej zainteresowała tematyka służących z poprzedniej książki tej samej autorki, ale to być może kwestia osobistych preferencji, dlatego niestety nie daję maksymalnej ilości gwiazdek, mimo iż od strony merytorycznej nie mam nic tej książce do zarzucenia. :)
Profile Image for kamila.czyta.
188 reviews54 followers
Shelved as 'dnf'
September 25, 2023
DNF, bo mam wrażenie, że nic nowego z tej książki się nie dowiem
Profile Image for Adam.
64 reviews7 followers
June 5, 2023
WSPANIAŁA! Momentami aż ciężko uwierzyć w codzienność kobiet, naszych babek, która miała miejsce jeszcze nawet 80 lat temu, z drugiej zaś, jak w pewnych aspektach, szczególnie debaty publicznej, nie poszliśmy nawet o krok dalej przez ostatnie stulecie.
Profile Image for Mela.
1,737 reviews232 followers
August 24, 2023
Fascinating book about Polish countrywomen who lived mostly in the 20ies and 30ies of the XX century. Housewives, farm labourers, wet nurses, wenches working on richer farms, and many others.

Interesting, often sad, depressing.

They were my ancestors - and I knew so little about them. They carried the burden of work and duties so heavy that it is difficult for us to imagine today how they managed (although sometimes they did not manage).

Moreover, it is so easy to forget how Polish villages looked before IIWW. The enormity of poverty, ignorance, and superstition was overwhelming.

The author tried to give at the end hope, but I stayed with all those women who didn't have happy endings, whose descendants didn't have much luck either. They also deserve to be remembered.

One of the best nonfiction I have ever read.

One of the books, that if read in school would teach more about history and human nature than typical textbooks.

And I understand now better my grandmothers, sadly they both are dead already.

[They were a few repetitions, but I easily forgave them.]
Profile Image for denudatio_pulpae.
1,420 reviews31 followers
January 13, 2024
Sielskie wiejskie życie?

Na wstępie zaznaczę, że jestem chłopską dziołchą z dziada pradziada. Lektura tej książki poruszyła we mnie bardzo wrażliwą strunę, przypomniała rzeczy, które zostały gdzieś upchnięte w odmętach pamięci, dlatego opinia pewnie będzie pełna emocji i mało wyważona. Z góry przepraszam!
Jak wyglądało życie kobiety wiejskiej na początku XX wieku? Z jakimi wyzwaniami musiały mierzyć się nasze babki? Myślę, że lektura tej książki odpowie na te i wiele innych pytań w sposób wyczerpujący.

Jedyna babcia jaką miałam, urodziła się w 1922 roku, ale nie chciała za dużo opowiadać o swoich młodych latach, a może ja byłam za mała, żeby tego słuchać? Nigdy już się tego nie dowiem, ponieważ babci już z nami nie ma, ale po lekturze tej książki mam zamiar wziąć moją mamę na długie spytki. Bardzo, bardzo długie spytki.

Książka porusza bardzo wiele aspektów życia ówczesnych kobiet. Ich rolę społeczną, sytuację rodzinną (wielodzietność, biedę, ogrom pracy, jakie musiała wykonywać w domu i obejściu), znaczenie religii w ich życiu, brak odpowiedniej opieki zdrowotnej, problemy aranżowanych małżeństw, przemoc w rodzinie, wyjazdy zarobkowe i wiele, wiele innych.

Teraz przytoczę kilka cytatów, które wryły mi się w pamięć (byłoby ich dużo więcej, ale postaram ograniczyć moje zapędy, żeby nie przedłużać za mocno).

Kobieta wiejska otoczona jest szczególną troską ideologów katolickich. Jeszcze czysta i niewinna, nie taka jak te z miasta, które krzyczą „Chcemy całego życia, czyli prawa do seksu i do rezygnacji z macierzyństwa”. Wiejskie dziewczyny wciąż wiedzą, gdzie ich miejsce. „Kobietę wiejską bardziej jeszcze niż mężczyznę tradycja historyczna i ludowa określała jako nieautonomiczną istotę domową, której życie miało się toczyć na ślepej uliczce łączącej chałupę z parafialnym kościołem” – pisze Józef Chałasiński, wybitny socjolog, w 1934 roku.

Jur Leżeński […] cieszy się, że na wsi obok rozmaitych plag, jak pieniactwo, krwawe porachunki i kradzieże, wciąż jeszcze przestrzegane są cnoty rodzinne: skromność, pracowitość, oszczędność, pobożność. „Celują w tych cnotach zwłaszcza wieśniaczki, które mogą być wzorem matrony polskiej. Niestety, ostatnie lata emigracji wiejskiej do miast i wpływ życia miejskiego na wsi deprawują powoli wzór kobiety. Mimo to zapewne długo jeszcze, jak mawiał śp. ks. Bileczewski, niebo będzie wypełnione gosposiami wiejskimi. I długo jeszcze będą one kośćcem moralnym naszej wsi”.
Nie pomylił się Leżeński. Im bardziej gosposia wiejska cierpi z powodu zmęczenia, przemocy, samotności, nieleczonych chorób, tym bardziej szuka ulgi w religii i tym mniej się buntuje. Formatowanie katolickie programuje ją na cierpliwą, wytrwałą i ufającą, że jej ból i wysiłek zostaną nagrodzone w życiu wiecznym. Od kobiety wiejskiej wymaga się, aby była męczennicą
.

Konkurencyjna wobec małżeństwa więź kobiety z Kościołem stanowi odpowiedź nie tylko na przemoc, ale także na jej samotność, zmęczenie i brak nadziei na jakąkolwiek zmianę, ponieważ podstawową cechą rodziny wiejskiej jest jej trwanie bez względu na krzywdy, jakie spotykają jej członków.

Również podzielam to zdanie na temat formatowania katolickiego – mit matki polki cierpiącej, poświęcającej całe swoje życie dla innych, bezsensowny kult pozbawiający kobietę prawa do swoich potrzeb – w Kościele katolickim patriarchat był jak najbardziej pożądany, w końcu to instytucja rządzona wyłącznie przez mężczyzn, więc mit taki był im jak najbardziej na rękę.

Podobnie jak ta idealizowana instytucja rodziny – im więcej dzieci się urodzi, tym więcej będzie chrztów, a później pogrzebów, a im więcej owieczek, tym więcej pieniędzy spłynie do parafialnej kasy. Dlatego Kościół tak bardzo pragnął zakazać antykoncepcji, nawet za cenę życia kobiet i ich dzieci:

„Popyt na trumienki wzrasta. Niejedni rodzice, u których co rok to prorok – bardziej rozpaczają nad utratą zdechłej krowy bądź co bądź żywicielki niż nad śmiercią dziecka” – mówi na konferencji w Krakowie w 1934 roku doktor Justyna Budzińska-Tylicka, jedna z głównych propagatorek planowania rodziny. Jako kierowniczka pierwszej poradni świadomego macierzyństwa naraża się na ataki kręgów kościelnych i konserwatywnych. Postępowi lekarze stawiają sobie za cel uświadamiać kobiety, że mogą i powinny kontrolować urodzenia, i pokazują im najnowsze metody. Ale przeciwnicy poradni, używając wielkich liter i fałszywych argumentów, straszą, że w tego typu poradniach morduje się dzieci”.

„W ostrych słowach potępił ks. Kardynał [August Hlond, prymas Polski – przyp. J.K.-F.] egoizm męża i żony, którzy dla własnej wygody i egoizmu i zaspokojenia chęci użycia stronią od potomstwa, które jest podstawą chrześcijańskiej rodziny. Przemówienie zostało przyjęte hucznymi oklaskami” – informuje gazeta „Echo” w 1933 roku, relacjonując Święto Rodziny w Poznaniu.

Rok później, również w stolicy Wielkopolski, prymas August Hlond oświadcza: „Już od najdawniejszych czasów wrogowie katolicyzmu chcąc zgnębić chrześcijaństwo postanowili przede wszystkim rozbić rodzinę i jej wpływy wychowawcze. Wszystko, co podkopuje rodzinę i jej sakramentalny charakter jest pracą zgubną, antyspołeczną i antypaństwową. My, święcąc dzień ku czci rodziny, świadczymy, że rodzina jest instytucją o pewnych wytkniętych celach i zadaniach. Głoszone obecnie tak modne «świadome macierzyństwo» uważamy jako pracę przeciwko państwu. Tłumaczenie, że świadome macierzyństwo jest drogą ku wyzwoleniu kobiety równa się dążeniu do dekadentyzmu społecznego”
.

Czym kończyło się życie w zgodzie z wytycznymi katolickich hierarchów, którzy nigdy (oficjalnie) żon mieć nie będą? Tutaj jedna z takich historii:

„Przyszłam na ten świat jako intruz, jako czternaste dziecko – wspomina Emilia Bujnowska z podkarpackiej wsi Głogowiec. – Matka moja miała czterdzieści sześć lat. Porodami i ciężką pracą tak była wyczerpana, że po moim urodzeniu bliżej jej było na tamten świat niż na ten. Dlatego też po moim urodzeniu zaopiekowała się mną siostra, o dziesięć lat starsza. Matka już zdrowia nie odzyskała, chociaż się leczyła. Opowiadano mi, że gdy matka chodziła w ciąży, doradzano jej, żeby ciążę przerwać. Matka moja, będąc bardzo religijną, zapytała księdza proboszcza, że lekarze doradzili jej, żeby przerwała ciążę. Proboszcz odpowiedział, że ona może umrzeć, ale ciążę donosić musi. Gdzie tu logika, trzynaście dzieci i matka może umrzeć”.
Matka robi to, co każe ksiądz: rodzi czternaste dziecko. A potem choruje i Emilia musi się nią zająć. Kiedy kończy lat czternaście, matka umiera, a ona zostaje na podupadłym gospodarstwie z siedemdziesięcioletnim ojcem”
.

Czternaścioro dzieci! Organizm kobiety po tylu porodach musiał być wrakiem, a gdy połączy się to z niedożywieniem, pracą po 18h dziennie, niedosypianiem i czasem przemocą domową – kobieta taka musiała być cieniem człowieka. Na pewno cierpiała na wiele dolegliwości kobiecych związanych z tyloma ciążami i porodami, co jest dla niej dodatkowo przykre. Umiera w końcu wyczerpana, osieracając gromadkę głodnych, bosych istot, które czeka podobny los. A wystarczyłoby tylko świadome planowanie rodziny, antykoncepcja.

Antykoncepcja nadal jest przez Kościół traktowana w ten sam sposób, dopuścili tylko „naturalne metody”, a i tak kobiety stosują środki mechaniczne i hormonalne, co im jednak nie przeszkadza w „wierze” i chodzeniu do kościoła, i chociaż popełniają grzech ciężki („ktokolwiek użyje małżeństwa w ten sposób, by umyślnie udaremnić naturalną siłę rozrodczą, łamie prawo Boże oraz prawo przyrodzone i obciąża sumienie swoim grzechem ciężkim” - Pius XI, encyklika Casti connubii) nic sobie z tego nie robią – dla mnie to nie ma żadnego sensu.

Problemem związanym z dużą ilością porodów i ryzykiem, jakie ciążyło na kobietach, był również problem braku profesjonalnej opieki nad rodzącą:

Wciąż umierają kobiety w połogu, bo porody przyjmują babki. Babkarstwa nie da się jednak zwalczyć mimo ostrej kampanii, ponieważ nie ma kim ich zastąpić, akuszerek dramatycznie brakuje.
„Dziś znowu w naszej okolicy zaszedł smutny wypadek: żona jednego małorolnego gospodarza, skutkiem zbyt późnej opieki lekarskiej, umarła przy porodzie. Cóż warta spóźniona pomoc lekarska? Czyż życie kobiety wiejskiej mniejszą ma wartość niż życie jakiegokolwiek zwierzęcia w gospodarstwie? Gdy zachoruje zwierzę, to telefonuje się po lekarza weterynarii i ten przyjeżdża bez uprzedniego składania pieniędzy po 15 złotych. Więc inwentarz ma zapewnioną pomoc”.

Ta ogromna ilość ciąż wynikała również z problemu „wywiązywania się z obowiązków małżeńskich”, które były na kobietach egzekwowane przez ich mężów. Do 1928 roku kobiety musiały przy ołtarzu ślubować mężowi posłuszeństwo. Później sama formuła zmieniona na taką samą, jaką wypowiadał mąż, ale to nie zmieniło nic.

„Nie znaczy to, że żona przestaje być uległa mężowi. Mulieresviris suis sub ditaesint, św. Pawła (w liście do Efez 5.22) pozostaje nadal w mocy. Ale Kościół św. nie widzi powodu, żeby żony tę uległość musiały aż ślubować” – tłumaczy prymas.

Ślubowana czy nieślubowana, uległość kobiety powinna być jaj jej drugie imię. Życie wiejskiej kobiety naznaczone jest fatalizmem. Bardzo wcześnie dowiaduje się ona, że nie jest panią swego losu, że nie powinna za wiele oczekiwać, ponieważ została powołana na ten świat do ciężkich obowiązków, czego rzeczywiście doświadcza już jako dziecko, a małżeństwo przysparza jej kolejnych
.

Wracamy do mitu matki polki cierpiącej – nie można być darmozjadem, a im jest ci ciężej, tym lepiej (dla życia wiecznego). Nie możesz się sprzeciwiać swojemu losowi, bo tak Bóg już świat urządził, że musisz spełniać swoje obowiązki.

I kobiety tak żyły, nauczone przez swoje babki i matki, że tak właśnie musi wyglądać życie:

„Jedna z pamiętnikarek opisuje, jak w połowie lat trzydziestych zmagała się z przeciwnościami losu, by wyżywić rodzinę. Kawę słodziła sokiem z buraków, a kupno sacharyny oznaczało święto. Ponieważ dzieci miały po jednym ubraniu, trzeba było je suszyć na piecu całą noc, aby mogły je rano założyć. „A do szkoły chodziły nieraz połatane, ale czyste były, nigdy mi nauczyciele nie zwracali uwagi, że dziecko brudne. A ja się starałam, jak tylko mogłam, chociaż mi było bardzo ciężko. Ale chciałam, żeby się uczyły. Cieszyłam się nimi, kochałam ich nad życie, sama nieraz nie zjadłam, a dzieci podzieliłam jak mogłam. Ale najsampierw trza było męża napaść, bo był zły, jak głodny, a jeszcze gorszy jak nie miał co palić, tak, że ja jajka dzieciom nie dałam, a jemu na palenie musiało być”.

Powstawały nawet poradniki, które gloryfikowały patriarchat:

„Małżeństwo nie daje wolności osobistej, lecz krępuje dwie osoby wspólnymi interesami na ciężką i mozolną drogę życia – poucza Antoszka w popularnym podręczniku Przy kądzieli. – Być matką i gospodynią – to wielkie powołanie na świecie; wielkie ona obowiązki spełnia, a im są one trudniejsze, tym obfitsze plony zbiera, tym głębsze jest wewnętrzne zadowolenie, że nie darmo żyje na tym Bożym świecie. Mężczyzna ma całą gospodarkę na głowie, różne interesy do załatwienia, potrzebuje dużo obszaru do swojej działalności. Państwem kobiety jest dom i jeśli chce, w raj zamienić go może”.

Język wiejskich kobiet zdradza ich postawę wobec tych nauk. „Mąż mi nie kazał chodzić w pole” – mówią zadowolone, że z niego taki dobry chłop. „Nie wyganiał mnie w pole” – chwalą się, doceniając dobroć jego charakteru. A jeśli w dodatku chłop nie pije i nie stosuje przemocy, zbliża się do ideału
.

Sprzedane za morgi obcemu mężczyźnie, który po ślubie stawał się ich panem i władcą, od którego zależało ich życie – tak mniej więcej wyglądało życie kobiety wiejskiej. Nie było tu miejsca na uczucia, na świadomy wybór. Decydował ojciec, a później mąż.

To musiało w końcu zrodzić sprzeciw i na szczęście sto lat później nasze życie wygląda już inaczej. A przynajmniej może wyglądać, bo możemy podejmować własne decyzje. Droga była trudna i bolesna, kobiety tłamszone od pokoleń musiały znaleźć siłę, żeby się temu przeciwstawić:

Dziewczyny, które zaczynają działać, muszą stać się szczególnie odporne na ataki, nie tylko ze strony Kościoła, ale też swoich kolegów z organizacji. Kiedy w 1933 roku Instytut Gospodarstwa Społecznego ogłasza konkurs na pamiętniki chłopów, setki z nich siadają do piór, żeby dać świadectwo swojej krzywdzie i biedzie. Ich relacje ścinają z nóg nawet tych, którzy znają wieś. Ale to głównie opowieść męska. Na blisko pięćset prac zaledwie siedemnaście napisały kobiety. Jedna z nich, działająca w Kole Młodzieży Wiejskiej, wyznaje: „Po chwili namysłu odzywam się do kolegów – a spróbuję tego szczęścia, może mi się uda, a jeden z kolegów powiada – gdzie tam babom zabierać się do pisania pamiętnika, dużo baby zastanawiają się nad życiem, umią tylko przy kuchni rządzić i nic więcej! Aha! Pomyślałam, przez ciebie ptaszku przemawia zazdrość i chytrość, bo jestem pewna, że zaczniesz pisać, bo nie na darmo tak oczy wytrzeszczasz i ucho nastawiasz do mówiącego kolegi, więc boisz się żebym nie napisała od ciebie lepiej. Gdy on powiedział, że baby nic nie wiedzą, tem ja większych chęci nabrałam, by postarać się że i «baby» coś umią. Między nim a mną był zawsze wyścig, a teraz a być za jego plecami – nie! – na to nie pozwoli moja ambicja”.

Autorka nie obawia się rywalizacji z mężczyznami, ma już praktykę w udowadnianiu mężczyznom, co potrafią kobiety. Większość jednak ciągle wierzy, że nie powinny się wychylać ze swoich kuchni. Odizolowane od spraw uznawanych za męskie, jak polityka czy edukacja, nie odważają się konkurować. Ten sam świat, który zapędził je do kuchni, pogardza nimi za to, że nie mają o niczym pojęcia. „Warkocz długi, rozum krótki” – słyszą od mężczyzn.

Większość z nich ukształtowana została według zasad Kościoła katolickiego, a także przez konserwatywne organizacje patronackie, jak Związek Ziemianek, dbające o to, aby ani przez minutę kobiety nie zapomniały o tym, że ich miejsce jest w domu. Tymczasem one coraz częściej chcą żyć inaczej niż ich matki
.

Jestem niewierzącą, bezdzietną z wyboru lekarką - dwa pokolenia wystarczyły, żebym wyleczyła się z Kościoła katolickiego, konserwatywnego podejścia do macierzyństwa oraz roli kobiety w rodzinie i społeczeństwie. Został jeszcze tylko głęboko zakorzeniony kult pracy do ostatnich sił, ale walczę z tym!

Jestem wdzięczna walczącym o swoje kobietom, że mogę żyć jak chcę.

Jestem też wdzięczna mojej babci i mamie, bo ich życie jeszcze za bardzo przypominało to, które opisywała autorka. Ale to dzięki tym dwóm silnym kobietom udało mi się wyjść na ludzi (mam nadzieję :)).
8/10
Displaying 1 - 30 of 1,088 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.