Z Tomem Schallerem rozmawia Eliza Sarnacka-Mahoney
„Jeden naród, niepodzielny przed Bogiem” – to słowa ślubowania wierności fladze, którymi rozpoczyna się niemal każda uroczystość w USA. Ktoś dziś jeszcze wierzy w prawdziwość tego przesłania?

Miejmy nadzieję. Ale to prawda, że żyjemy w czasach historycznej polaryzacji, choć, wbrew popularnemu przekazowi, nie jest to wina wyłącznie polityki. Ona odgrywa tu rolę w sumie drugorzędną. A tym największym klinem wbijającym się w tkankę społeczną Ameryki i rozłupującym ją na nastawione wobec siebie wrogo części są zmiany demograficzne. Co bardzo istotne: dokonują się one z ogromną prędkością. Ameryka staje się krajem coraz mniej białym i chrześcijańskim, a coraz bardziej wielokolorowym, wielokulturowym i świeckim. We wszystkich obszarach życia publicznego widoczność i wpływy zyskują kobiety oraz osoby wywodzące się z kręgów mniejszości. Niektórzy te zmiany akceptują, inni widzą w nich egzystencjalne zagrożenie dla przyszłości kraju, a odpowiedzi na swoje frustracje szukają w ksenofobii, ideologiach nacjonalizmu, suprematyzmu i białego chrześcijaństwa. W książce skoncentrowaliśmy się na postawach białych mieszkańców prowincji, bo to oni są liderami buntu i oporu przed zmianami, a także najwierniejszymi, najbardziej odpornymi na wpływy z zewnątrz rycerzami zakonu MAGA.