Powiedziałbym, że bardziej "duchowy" i skłaniający do refleksji.
Do tego lepiej ułożony i wyważony, bez skrajnie absurdalnych scen, które w pierwszym sezonie wywoływały dysonans poznawczy i psuły ogólną ocenę.
A postać Żeni to chyba najbardziej chwytający za serce pozytywny bohater, którego widziałem do tej pory.
Rewelacja. Można by się do szczegółow doczepić, ale fabuła zwroty akcji na najwyższym poziomie.
Zakończenie sugeruje 3 serię i bardzo dobrze.