Wysyłają dzieci na kolonie, ale jedna rzecz nie daje im spokoju. Rodzice nie kryją oburzenia

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Dla wielu rodziców wakacje to czas, gdy po raz pierwszy na dłużej rozstają się ze swoimi dziećmi, wysyłając je na obozy i kolonie. To trudny egzamin zarówno dla dorosłych, jak i ich pociech. Przetrwać rozłąkę z pewnością pomagają telefony komórkowe, chyba że te... są zabierane przez opiekunów wycieczek. Taki zwyczaj budzi duże oburzenie wśród niektórych rodziców.

Dzieci na koloniach mają zabierane telefony. Niektórych rodziców to oburza. Foto: - / 123RF

Rodzice, których dzieci wakacje spędzają na zorganizowanych wyjazdach, na bieżąco chcą mieć kontakt ze swoimi latoroślami i wiedzieć, co się u nich dzieje. Uczniowie do plecaków dostają więc telefony komórkowe, które mają ułatwić im kontakt z domem. Ale już po przyjeździe na miejsce często okazuje się, że uczestnicy kolonii takie sprzęty mają zabierane, a czas, kiedy mogą z nich korzystać, jest ściśle kontrolowany przez opiekunów.

Czytaj także: To się dzieje na obozach dla dzieci. Rodzice są wściekli

To dzieje się na koloniach dla dzieci. Rodzice oburzeni

Takie rozwiązanie nie wszystkim się podoba.

— Córka pojechała na obóz taneczny i podobnie jak inne dzieci dostała komórkę, żeby do mnie dzwonić. Na miejscu okazało się, że wychowawczyni zabiera dzieciom telefony i daje im tylko na pół godziny dziennie, po obiedzie. Nie podoba mi się to, że nie mogę zadzwonić do dziecka, kiedy chcę. Po to dostała komórkę, żeby czuła się bezpiecznie i wiedziała, że w każdej chwili może ze mną porozmawiać. A tak, ja w ogóle nie wiem, co tam się dzieje — żali się redakcji portalu edziecko.pl jedna z mam.

Inna opisuje, że także jej dzieci dostają telefony raz dziennie, na pół godziny, a rozmowa z nimi trwa zaledwie kilka minut, bo... wolą wykorzystać ten czas na gry. Kobieta nie ma jednak pretensji do opiekunów. — Oczywiście, że chciałabym z nimi dłużej porozmawiać, ale gdyby opiekunowie nie zabierali im komórek, to pół dnia pewnie by siedziały z nosami w ekranach. A nie po to pojechały na obóz — mówi.

Czytaj także: Córce zachciało się pić na Okęciu. Matkę czekał szok. "To chore"

Opiekunowie zapewniają: wiemy, co robimy

Opiekunowie kolonii tłumaczą, że telefony zabierają są m.in. po to, żeby dzieci brały udział w zajęciach, a nie zajmowały się komórkami. Poza tym to też zapobieganie kradzieżom.

— Niektórzy rodzice się denerwują, że np. ograniczamy dzieciom czas z komórkami w rękach, nie pozwalamy kupować za dużo słodyczy, ale wiemy, z czym to się wiąże. Chcemy, żeby dzieci uczestniczyły we wszystkich aktywnościach i żeby nam nie chorowały z powodu przejedzenia żelkami. Warto zaufać opiekunom, my naprawdę wiemy, co robimy — zapewnia w rozmowie z portalem edziecko.pl nauczyciel, który w okresie wakacyjnym pracuje jako opiekun na obozach.

Czytaj także: Kawiarnia wywiesiła komunikat dla rodziców. "Uwaga, dzieci pozostawione bez opieki..."

(Źródło: edziecko.pl)

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji