Wmawiają, że to świeży dorsz wprost z Bałtyku? Nie daj się naciąć
Turyści odwiedzający nadmorskie kurorty muszą mieć zasobne portfele. Wiadomo, że wszystko jest coraz droższe, ale żeby było aż tak drogo? Za kilogram ryby nad Bałtykiem trzeba płacić już prawie 200 zł. W rok ceny skoczyły o 10 proc. I wcale nie ma pewności, że jest z naszego morza.
Czasy, kiedy najtańszym daniem nad Bałtykiem był smażony dorsz odeszły w zapomnienie. Ta ryba jest obecnie jednym z droższych dań. "Fakt" sprawdził, ile trzeba płacić w tym roku w Kołobrzegu.
Ile kosztuje dorsz nad Bałtykiem?
W zasadzie w większości barów i restauracji podawana jest obecnie cena za 100 gramów, by nie przestraszyć klientów. Warto jednak przeliczyć. Za dorsza, w niektórych miejscach płaci się niemal 200 zł za kilogram. W zeszłym roku płaciło się 170-180 zł. Cena jest wysoka, a powodów jest kilka.
Skąd się biorą "paragony grozy"?
Po pierwsze – koszty prowadzenia gastronomii są coraz wyższe. Evelina Visniewska prowadzi restaurację w Sopocie. Jak podkreśla, dużo się mówi o tzw. paragonach grozy, które goście lokali gastronomicznych chętnie pokazują w mediach społecznościowych, informując o drożyźnie. – Tylko czy ktoś zastanawiał się, skąd się biorą takie paragony? Skoro rośnie płaca minimalna, ceny, prądu i gazu, to my, przedsiębiorcy najmocniej ponosimy tego koszty – wyjaśnia. I, jak dodaje, właściciele gastronomii często obniżają swoją marżę, by tylko sprzedać jedzenie. To dotyczy całej branż.
Kiedy można łowić dorsze w Bałtyku?
Smażalnie i bary oferujące dania rybne mają jeszcze inny problem. By chronić stada, obowiązuje zakaz połowu dorsza akurat w okresie wiosenno-letnim – od 1 maja do 31 sierpnia, bo to okres rozrodu dorszy. O bałtycką rybę jest trudniej i jej dostawy są drogie. Często sprzedawane są więc dorsze z Atlantyku. Jednak także ceny innych ryb są dość wysokie w nadmorskich smażalniach. W podobnej cenie, jak dorsza kupimy łososia, halibuta czy kergulenę, nie są to jednak ryby bałtyckie.
Coraz mniej ryb w Bałtyku
Problemem są nie tylko zmniejszające się w Bałtyku stada dorszy, ale też tak popularnych ryb, jak śledzie. Już w zeszłym roku Komisja Europejska chciała zakazać ich połowu w naszej części morza. Urzędnicy wsłuchali się w głosy aktywistów. Ci od dawna postulowali, by takie ograniczenie w połowach wprowadzić.
Bruksela chce ograniczyć łowienia śledzi!"To dla nas katastrofa"
"W ostatnich latach zasoby w wodach europejskich zmalały i obecnie istnieje zwiększone ryzyko ich przełowienia"— alarmowało WWF. Międzynarodowa Rada Badań Morza w połowie 2021 r. ogłosiła najnowsze wyniki badań stanu zasobów podstawowych gatunków ryb eksploatowanych na Bałtyku. Śledzie z centralnej części Morza Bałtyckiego zostały zweryfikowane jako odławiane zbyt intensywnie i ze "zwiększonym ryzykiem utraty pełnej zdolności do odnawiania" – czytamy w raporcie. Rządy nadbałtyckich krajów jednak przekonały urzędników KE, by z zakazu połowu się wycofano.
/6
Zwykłego Polaka nie stać, żeby się tak na co dzień stołować w smażalni. Jednak kiedy jestem nad morzem, to mimo cen, staram się zjeść rybkę codziennie – mówi Krystyna z Warszawy.
/6
Ceny ryb mogą przyprawić o zawrót głowy.
/6
Większość smażalni podaje ceny ryby za 100 gram. Łatwiej je porównać i cena tak nie kłuje w oczy.
/6
Wachlarz dać z ryb robi wrażenie, jednak wcale nie tak łatwo nad Bałtykiem o rybę z naszego morza.
/6
Są miejsca, gdzie obiad dla jednej osoby trzeba zapłacić ok. 80 zł.
/6
Nie przepadam za rybą, ale jak jestem nad morzem to wypada przynajmniej raz ją zjeść. Jeśli chodzi o ceny, to chyba każdy wie, ile to kosztuje. Idąc do smażalni liczę się z tym, ile będzie mnie to kosztować – mówi Wojciech (34 l.) z Jeleniej Góry.
Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj.