Izraelska armia wezwała Palestyńczyków ze wschodniej części Rafah do przeniesienia się do pobliskiej "strefy humanitarnej". Jak donoszą Agencja Reutera i AFP cytowane przez Agerpres, może to być początek ewakuacji ludności cywilnej przed atakiem na południowe miasto Strefy Gazy.
Zgodnie z doniesieniami izraelskiego radia wojskowego ewakuacje koncentrują się na peryferyjnych dzielnicach Rafah, skąd Palestyńczycy kierowani są do pobliskich miast Chan Junus i Al Mawasi. Armia Izraela oświadczyła, że specjalne plakaty, wiadomości tekstowe, rozmowy telefoniczne i ogłoszenia w mediach będą "zachęcały do stopniowego przemieszczania się cywilów do określonych obszarów". Wcześniej Izrael przedstawił USA plan ewakuacji ludności cywilnej z miasta Rafah, który nie przekonał Waszyngtonu.
Izrael ogłosił, że w Rafah znajdują się tysiące palestyńskich bojowników islamskich i że niemożliwe jest zwycięstwo bez zdobycia miasta. Mieszka w nim jednak ponad milion przesiedlonych Palestyńczyków. To sprawia, że perspektywa operacji wojskowej, mogącej skutkować dużą liczbą ofiar, martwi państwa zachodnie i sąsiedni Egipt — zauważa Agencja Reutera.
"Silna operacja" w najbliższej przyszłości
Po ataku Hamasu z ubiegłego roku Izrael zamknął główne przejście graniczne, przez które dostarczana jest bardzo potrzebna pomoc humanitarna do Strefy Gazy. Izraelski minister obrony Joaw Gallant ostrzegł, że "w najbliższej przyszłości dojdzie do silnej operacji w Rafah i innych miejscach w całej Strefie Gazy".
W niedzielę w Kairze odbyły się rozmowy między przedstawicielami Hamasu i Izraela w sprawie zawieszenia broni — pośredniczyły w nich Egipt i Katar. Nie przyniosły one jednak większego skutku.
Pod naciskiem twardogłowych w swoim rządzie premier Binjamin Netanjahu odrzucił główne żądania Hamasu, nazywając je "skrajnymi". Wśród nich znajduje się m.in. postulat wycofania sił izraelskich ze Strefy Gazy i natychmiastowego zakończenia wojny.
- "Atak nastąpi w najbliższych dniach". Izrael planuje ofensywę. Może ucierpieć w niej tysiące cywilów
— Byłoby to równoznaczne z kapitulacją po ataku Hamasu z 7 października, który rozpoczął walki — powiedział Netanjahu.
Rząd Izraela podjął też w niedzielę decyzję o zamknięciu działalności w kraju katarskiej telewizji Al-Dżazira. Zrobił to na podstawie przyjętych przez izraelski parlament przepisów, które pozwalają na tymczasowe zawieszanie działalności zagranicznych nadawców uznanych za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Przywódca Hamasu Ismail Haniyeh we wcześniejszym oświadczeniu stwierdził, że grupa bojowników poważnie i pozytywnie podchodzi do negocjacji. Zadeklarował, że najwyższym priorytetem dla niej jest powstrzymanie izraelskiej agresji w Strefie Gazy. Na to jednak nie ma na razie widoków.
Zagrożenie dla cywilów
Rząd Izraela ponownie zapowiedział, że jego celem jest ostateczna likwidacja Hamasu, który zagraża izraelskiemu bezpieczeństwu i że będzie kontynuował operację wojskową w Rafah. W wysuniętym najbardziej na południe mieście Strefy Gazy, położonym na granicy z Egiptem, schronienie przed izraelskimi atakami znalazła ponad połowa z 2,3 mln mieszkańców Gazy. Rafah jest kluczowym punktem przerzutu pomocy dla palestyńskiej enklawy.
Atmosfera w tym regionie jest niezwykle napięta. Wczoraj izraelskie wojsko poinformowało, że z rejonu miasta Rafah wystrzelono 10 pocisków moździerzowych w kierunku przejścia granicznego Kerem Szalom w południowym Izraelu. Hamas wziął odpowiedzialność za ten atak, stwierdzając, że jego celem byli izraelscy żołnierze znajdujący się w okolicy.
Izraelska telewizja Channel 12 poinformowała, że w wyniku ataku rannych zostało 10 osób, w tym trzy są w stanie ciężkim. W odpowiedzi na to wydarzenie Izrael zamknął przejście graniczne. Nie wiadomo, na jak długo. Jest to główny punkt, przez który z Izraela transportowana była pomoc humanitarna dla Strefy Gazy.
Philippe Lazzarini, szef agencji ONZ ds. uchodźców palestyńskich (UNRWA), wezwał do przeprowadzenia niezależnego śledztwa i "pociągnięcia do odpowiedzialności za rażące lekceważenie pracowników organizacji humanitarnych". Powiedział również, że w tym tygodniu Izrael po raz drugi odmówił mu wjazdu do Gazy.