Prezydent Mahmud Abbas powiedział, że Stany Zjednoczone jako jedyne mogą powstrzymać Izrael przed atakiem na miasto Rafah w południowej Strefie Gazy. Dodał, że spodziewa się, że atak nastąpi w najbliższych dniach — donosi Agencja Reutera.
— Wzywamy Stany Zjednoczone, by poprosiły Izrael, by nie kontynuował ataku na Rafah. USA są jedynym krajem, który może powstrzymać Izrael przed popełnieniem tej zbrodni. Co stanie się w ciągu najbliższych kilku dni po izraelskim ataku na Rafah? Zgromadzili się tam wszyscy Palestyńczycy ze Strefy Gazy — powiedział Mahmud Abbas podczas konferencji w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej. Dodał, że nawet "małe uderzenie" w Rafah zmusi ludność palestyńską do opuszczenia Strefy Gazy i doprowadzi do "największej katastrofy w historii narodu palestyńskiego".
Z porozumieniem lub bez
W ostatnich tygodniach Izrael ogłosił, że planuje rozpocząć interwencję lądową w mieście na południu Strefy Gazy — jedynej części enklawy, do której nie wysłał swoich wojsk. Premier Binjamin Netanjahu argumentuje to tym, że w mieście ukrywają się oddziały Hamasu. Jego rząd obiecał "zniszczyć" tę grupę po ataku z 7 października, w ramach którego jej członkowie zabili ok. 1,2 tys. osób w Izraelu i wzięli 250 zakładników.
Premier Binjamin Netanjahu powiedział na spotkaniu z krewnymi zakładników, że Izrael rozpocznie inwazję na Rafah w południowej Strefie Gazy niezależnie od rozmów o zawieszeniu broni z Hamasem — donosi BBC. Podkreślił, że wojna będzie kontynuowana, dopóki Izrael nie osiągnie wszystkich swoich celów.
— Wejdziemy do Rafah i wyeliminujemy tam bataliony Hamasu, z porozumieniem lub bez, aby osiągnąć całkowite zwycięstwo — stwierdziło biuro izraelskiego premiera.
Podkreśliło też, że rodziny wezwały Binjamina Netanjahu i jego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego, Cachiego Hanegbiego, do kontynuowania wojny i ignorowania rosnącej presji międzynarodowej. Wielu krewnych zakładników publicznie protestowało jednak przeciwko zaakceptowaniu przez rząd porozumienia w sprawie zwrotu ich bliskich za wszelką cenę.
Rekordowe liczby ofiar
Plan ataku na miasto został skrytykowany przez sojuszników Izraela, w tym USA, które ostrzegły, że operacja wojskowa spowoduje tysiące ofiar cywilnych i jeszcze bardziej zakłóci dostawy pomocy do Gazy. Prezydent Joe Biden powiedział, że Izrael nie powinien wkraczać do Rafah bez wiarygodnych planów ochrony ludności cywilnej. Planowaną inwazję nazwał "czerwoną linią", której Netanjahu nie powinien przekraczać.
Także ministrowie spraw zagranicznych z krajów G7 wyrazili sprzeciw wobec operacji wojskowej, twierdząc, że byłaby ona katastrofalna w skutkach dla chroniących się w mieście cywilów.
Od 7 października w wyniku izraelskich ataków na Strefę Gazy zginęło co najmniej 34 tys. Palestyńczyków, a 77 tys. zostało rannych. Była to odpowiedź Izraela na uderzenie Hamasu — ogłosiło w niedzielę kontrolowane przez grupę ministerstwo zdrowia.
Warunki panujące obecnie w przeludnionym Rafah są katastrofalne. Przesiedleńcy mówią o braku podstawowych produktów, takich jak żywność, woda czy lekarstwa.