Tak jak wcześniej zapowiadał, były prezes Orlenu Daniel Obajtek, pojawił się we wtorek, 9 lipca przed godziną 10. na posiedzeniu komisji śledczej. ds. tzw. afery wizowej.

Reklama

Obajtek trzykrotnie nie pojawił się na przesłuchaniu

Komisja śledcza już trzykrotnie starała się przesłuchać Obajtka, ale za każdym razem nie stawiał się on na przesłuchanie. Tłumaczył się trwającą kampanią w wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz brakiem skutecznego zawiadomienia go. Po wyborach do PE zadeklarował, że jeżeli komisja będzie chciała go wezwać na przesłuchanie, pojawi się na nim.

O co zostanie zapytany Obajtek?

Komisja śledcza ds. afery wizowej ma pytać byłego prezesa Orlenu m.in. o zatrudnianie obcokrajowców przy inwestycji Orlenu - Olefiny III. W Płocku znajduje się główny zakład produkcyjny Orlenu, największy w Polsce kompleks rafineryjno-petrochemiczny i jeden z największych w Europie. Umowę na budowę tam kompleksu Olefiny III koncern podpisał ze spółkami Hyundai Engineering z siedzibą w Seulu oraz z Tecnicas Reunidas z siedzibą w Madrycie w czerwcu 2021 r.

Kto zdaniem Obajtka powinien zeznawać przed komisją?

Po złożeniu przyrzeczenia, Obajtek rozpoczął zeznania od swobodnej wypowiedzi. Jego zdaniem, nie on powinien siedzieć przed komisją. Z jednej prostej przyczyny, ponieważ Orlen, ani prezes Orlenu w żadnym wypadku nie zajmował się imigrantami nielegalnymi, a tak naprawdę takie inwestycje są wykonywane zgodnie ze standardami międzynarodowymi, że konsorcjum, które wygrywa ponosi odpowiedzialność za wszystkich zatrudnionych pracowników - mówił Obajtek. Zaznaczył, że jego zdaniem prezes Hyundaia powinien stanąć przed komisją, a nie on sam. Następnie wywołała się dyskusja między przewodniczącym Sową a świadkiem Obajtkiem, w której świadek zarzucał przewodniczącemu, że przerywa mu prawo do swobodnej wypowiedzi. Zdaniem Obajtka przerywanie swobodnej wypowiedzi jest pozbawieniem go podstawowych praw. Zapytany o to, czy zapłacił 9 tys. zł nałożonych na Obajtka, za niestawienie się przed komisją, powiedział, że odwołuje się od tego. Dodał, że korzysta ze swoich praw.

Maciek Konieczny (Lewica) zapytał, czy gdyby pracownicy, których zatrudniał Hyundai, pracowali zgodnie z polskim prawem, w oparciu o umowę o pracę, gdyby mieli płacone nadgodziny, prawo do L4, czyli cieszyli się wszystkimi prawami, które powinni mieć pracownicy w Polsce, to czy to byłoby wykonalne w ramach kosztów. Obajtek odpowiedział, że oczywiście tak. Przecież tak naprawdę to, o czym państwo mnie pytacie w większości, to są doniesienia medialne, które w żaden wypadku w większości nie są prawdziwe. Bo (...) ci ludzie mieli umowę o pracę - dodał. Podkreślił także, że prezes Hyundaia zapewniła go, że polskie prawo pracy jest szanowane.

Reklama

Olefiny III obozem pracy?

Aleksandra Leo (Polska 2050) pytała Obajtka o kwestie miasteczka pracowników Olefiny III i warunków tam panujących. Obajtek zapewniał, że "tam nie był żaden obóz pracy". Byłem na tego typu inwestycjach i w kraju i za granicą, i wszędzie tak inwestycje wyglądają – mówił. Posłanka wskazała, że na ośmiu metrach kwadratowych mieszkały po trzy, cztery osoby oraz, że takie warunki nie panują wszędzie. Zapytała, czy mu nie wstyd. Ale jaki to ma związek? Pani wyjedzie na każdą inwestycję, nawet na budowę dróg w Polsce, to są te same kontenery. O czym pani do mnie mówi? – ripostował Obajtek. Zapewnił, że miasteczko, któe powstało, było zgodne ze standardami. Do mnie nie spłynęły żadne dokumenty, żadnych inspekcji państwowych, które by podważały tak naprawdę standardy tego - zapewniał były szef Orlenu.