Astronomican
Advertisement
LEWY cudzysłów
Nie walczy on za Pantenon, te byty które nienawidzą tego jak bardzo go potrzebują, ani nie dba on o ich Wielka Grę. Walczy za siebie, za swoją własną ambicję i dla braci którzy stoją u jego boku. Walczy za Legiony odrzucone przez Imperatora. Dba o Imperium które zbudowaliśmy z naszej krwi, potu, bolterów i ostrzy. I chce je odzyskać. Chce powrócić do tego bożka który dał nam życie i patrzeć jak Imperator wykrwawia się za wszystkie swoje porażki.
PRAWY cudzysłów

— Iskandar Khayon, Czarnoksiężnik Tysiąca Synów i jeden z założycieli Czarnego Legionu


Black Legion Chaos Marine Black Crusade

1. Czarna Krucjata (ang. 1st Black Crusade) - atak sił Zdradzieckich Legionów prowadzonych przez Abaddona Profanatora i jego Czarny Legion na Imperium Człowieka w 781.M31. Był to jeden z najważniejszych konfliktów w historii ludzkości i początek Długiej Wojny.

Preludium[]

Czarny Legion[]

Od czasów ucieczki Zdradzieckich Legionów w głąb Oka Grozy, 1 Kapitan Ezekiel Abaddon przeszedł długą drogę. Na swoim wygnaniu zaczął on badać wpływy Osnowy i podczas gdy pozostałości po Legionie Horusa czciły truchło martwego Prymarchy, on osiągał krwawe oświecenie.

Abaddon został sprowadzony do trwających Wojen Legionów przez Iskandara Khayona (Tysiąc Synów), Nefertari (Mroczna Eldarka), Falkusa Kibre (Synowie Horusa), Lheorvine Ukrisa (Pożeracze Światów) i Telemachona Lyrasa (Dzieci Imperatora), gdzie ocalił on resztki Synów Horusa i łącząc je z innymi bandami stworzył nową siłę - Czarny Legion.

Prowadząc swój Czarny Legion, Abaddon zdołał zająć Demoniczny Świat Harmonia i zabić Klona Horusa stworzonego przez Fabiusa Zgorzkniałego. Oszukał i zniewolił on Demona Czasu Xyn'Gorana i spalił dziesiątki systemów na granicy Oka Grozy, otwierając tym samym przejście do Galaktyki znajdujące się poza zasięgiem imperialnych oczu.

Pod wodzą Profanatora Czarny Legion stał się dominującą siłą w Oku Grozy, niszcząc lub przeciągając na swoją stronę każdego kto próbował ich zniszczyć. A po (jak się wydawało) pokonaniu swego największego rywala, Czarnoksiężnika z Gwardii Śmierci, Thagusa Daraveka i zabezpieczeniu wsparcia bandy Duchów Osnowy (ang. Warp Ghost Warband), nic już nie stało na drodze Profanatora.

Nadszedł czas by uderzyć w Imperium.

Imperium[]

Imperium przechodziło z kolei relatywnie spokojny okres. Chociaż wszyscy lojalni Prymarchowie, poza Rogalem Dornem, zniknęli z imperialnych radarów, to ich czyny w czasie Wielkiego Oczyszczenia sprowadziły relatywny pokój. Po Drugim i Trzecim Założeniu Imperium miało pod swoimi rozkazami wiele Zakonów Kosmicznych Marines, a wszelkie gatunki Xenos nie stanowiły żadnego zagrożenia dla dominium Imperatora.

Initiation

Czarny Templariusz

Imperium wierzyło ponadto że zagrożenie ze strony Zdradzieckich Legionów zostało zniwelowane. Od ponad czterech stuleci synowie Demonicznych Prymarchów byli ze sobą związani w niszczycielskich wojnach w głębi Oka Grozy, przelewając krew bez potrzeby asysty ze strony Imperium. Wszelkie napady ze strony Kosmicznych Marines Chaosu były jedynie niedogodnością. Brama Cadiańska została zabezpieczona, jednak nikt nie wierzył by stworzone na niej umocnienia kiedykolwiek stały się przydatne.

Nikt poza jednym człowiekiem.

Sigismund, niegdysiejszy 1 Kapitan Legionu Imperialnych Pięści, Wysoki Marszałek i Założyciel Zakonu Czarnych Templariuszy oraz Czempion Imperatora, przekonywał przez stulecia że Marines Chaosu jeszcze kiedyś powrócą. W miarę jak upływał czas i zagrożenie nie objawiało się, większość zaczęła podejrzewać że uzależniony od wojny, liczący ponad tysiąclecie Marine zwyczajnie postradał zmysły.

Mimo tych podejrzeń, flota Czarnych Templariuszy czuwała przez stulecia przy Bramie Cadiańskiej. Wraz z nią podobno czekały siły Zakonu Imperialnych Pięści, nadal prowadzone przez Rogala Dorna.

Tylko te dwie siły stały na drodzę prowadzonej przez Profanatora hordy Marines Chaosu i Demonów.

Abaddon Powraca[]

Starcie z Wiecznym Krzyżowcem[]

"- Tylko ty, Sigismundzie, mógłbyś trzymać swoją urazę aż po same bramy Piekła. Twa nienawiść jest tak czysta, że nie mogę się powstrzymać przed podziwianiem jej.

- Nie pozwolę żadnemu nieczystemu żyć.

- Na Krew Bogów, ciesze się że znowu Cię widzę, Sigismundzie.

- Miłuję honor Imperatora. Brzydze się i niszczę wszelkie wiedźmy. Przyjmuję każde wyzwanie, bez względu na okoliczności.

- Prawdziwy syn Dorna."

- dialog pomiędzy Abaddonem Profanatorem a Sigismundem na pokładzie Wiecznego Krzyżowca


Za czasów Wielkiej Krucjaty, Sigismund był jednym z Astartes których Ezekiel Abaddon szanował najbardziej. Dla będącego wtedy 1

Sigismund Imperial Fists Imperialne Pięści Czarni Templariusze Black Templars

Sigismund w czasie Oblężenia Terry

Kapitanem Wilków Luny Abaddona, Sigismund ze swoją niezachwianą wolą oraz umiejętnościami bojowymi ukazywał wielkość Kosmicznych Marines.


Dwójka wojowników starła się po raz pierwszy w czasie Oblężenia Terry, jednak ich pojedynek został przerwany. Teraz, setki lat później, nadszedł czas na jego kontynuację.


Gdy tylko siły Czarnego Legionu wyskoczyły z Oka Grozy, uderzyły na flotę Czarnych Templariuszy. Rozgrzała wielka bitwa kosmiczne, w czasie której Mściwy Duch uderzył na okręt Wysokiego Marszałka Czarnych Templariuszy, Wiecznego Krzyżowca (ang. Eternal Crusader). Abaddon przeprowadził abordaż i poprowadził swoje siły ku Sigismundowi, pozostawiając dowództwo w szerszej bitwie swojej prawej ręce, Iskandarowi Khayonowi.


Po kilku walkach na różnych piętrach Wiecznego Krzyżowca, dwójka wojowników w końcu się spotkała. Sigismund, nadgryziony zębem czasu, stał otoczony ciałami Czarnych Legionistów którzy próbowali go zabić. Abaddon, potężniejszy niż kiedykolwiek, miał za sobą ciała zamordowanych Czarnych Templariuszy.


Abaddon początkowo nie był chętny by walczyć z Wysokim Marszałkiem. Przybył na Wiecznego Krzyżowca głównie po to, by przeciągnąć go na swoją stronę. By powiedzieć to co odkrył w czasie swoich wędrówek w Osnowie. Że Imperator chciał jedynie użyć Astartes, wykorzystać ich, wyrżnąć, a następnie usunąć z historii oraz że jego Czarny Legion zamierza wprowadzić rządy Kosmicznych Marines, gdzie honor i siła decydują o władzy. Jednak w czasie swojej przemowy, Abaddon coś zrozumiał.


Sigismund to wszystko wiedział. Zaakceptował fakt że jest jedynie bronią w rękach Imperatora. I nie dbał o plany i ambicje Czarnego Legionu.


Nie mając wielkiego wyboru, Abaddon stanął naprzeciw Czempionowi Imperatora.


Ich walka trwała dosyć długo. Jednak, pomimo wszelkich starań Sigismunda, jego przeciwnik był silniejszy niż kiedykolwiek. Niemniej pomimo nowych mocy, zabicia klona Prymarchy oraz posiadania Pazura Horusa, Abaddon miał później przyznać, że miał szansę z Czempionem Imperatora tylko dlatego, że "wiek sprowadził Sigismunda na nasz poziom".


Kluczowy moment nadszedł gdy Wysoki Marszałek wbił swoje ostrze w klatkę piersiową Abaddona. Ostrze Sigismunda przebiło się przez pancerz Ezekiela, czyniąc niesamowite zniszczenia w jego organizmie. Dzięki temu ruchowi Abaddon był jednak w stanie zamachnąć się Pazurem Horusa i uderzyć w Sigismunda, rozcinając go w połowie. Abaddon padł na jedno kolano, zmuszając swoje martwe płuca by ciągle oddychały i patrząc z niedowierzaniem że jego przeciwnik nadal żyje. Pomimo hektolitrów przelanej krwi i faktu że z Sigismunda została tylko jego górna połowa, on nadal żył. I czołgał się, próbując w ostatnich chwilach życia wbić ostrze głębiej w klatkę piersiową Abaddona.


Lider Czarnego Legionu klęczał przy rozpłatanym przeciwniku niczym Konsyliarz, unosząc swój Pazur.


- Sigismundzie. - mówił Abaddon. - Ten Szpon zabił dwóch Prymarchów i zranił Imperatora na śmierć. Oszczędziłbym mu smaku twojego życia, gdybyś tylko mógł ujrzeć to co ja ujrzałem.


Wysoki Marszałek zebrał się w sobie, wbijając wzrok w Abaddona i poświęcając resztkę swojego życia na swe ostatnie słowa, mówiąc je z krwawą precyzją.


- Zginiesz tak jak zginął twój żałosny ojciec. Bez duszy. Bez honoru. Zrozpaczony. Zhańbiony.


Ostatnie słowo Sigismunda było również jego ostatnim oddechem. Niegdysiejszy 1 Kapitan Imperialnych Pięści i obecny Wysoki Marszałek, padł na pokładzie swojego okrętu.

Bitwa w kosmosie[]

Tymczasem bitwa z flotą Czarnych Templariuszy nadal trwała. Dzięki zaangażowaniu Sigismunda, część okrętów Kosmicznych Marines była w

Iskandar Khayon Thousands Sons Black Legion Tekst Dolny

Iskandar Khayon

stanie wycofać się by móc ostrzec Imperium przed nadchodzącym niebezpieczeństwem. Reszta walczyła dzielnie, jednak ostatecznie nie miała szans przeciwko flocie Czarnego Legionu.

A przynajmniej tak się wydawało.

Z wnętrza Oka Grozy wyskoczyły nagle okręty Thagusa Daraveka, rywala Abaddona w walce o tytuł Mistrza Wojny Chaosu. Daravek widział w swych wizjach że lider Czarnego Legionu znajdzie się na drodze do zdobycia Demonicznego Ostrza, Drach'nyena i miał zamiar go wyprzedzić. Pomimo faktu że banda Thagusa nie zabezpieczyła sojuszu z Duchami Osnowy, sam Gwardzista Śmierci był w stanie związać się z demonem Iskandara Khayona i użyć go by nawigować w Oku Grozy.

Flota Czarnego Legionu znalazła się nagle pod ostrzałem dwóch różnych flot. Khayon musiał działać by zapobiec poważnym stratom.

Członek Czarnego Legionu osobiście wyruszył na spotkanie Thagusowi Daravekowi. Dwójka Czarnoksiężników starła się w wielkiej bitwie, jednak gdy Khayon odkrył że Daravek związał się z jego demonem, był w stanie zerwać to połączenie i odciąć Gwardziście Śmierci głowę. Wojownicy niegdysiejszego rywala Abaddona uciekli bądź padli na kolana przed Czarnym Legionem.

Mając ten problem z głowy, zniszczenie resztek Czarnych Templariuszy odbyło się bez większych problemów.

Członkowie Ezekarionu (rady władającej Czarnym Legionem) wraz z Kosmicznymi Marines ruszyli po bitwie na Wiecznego Krzyżowca, gdzie odnaleźli ciężko rannego Abaddona. Lider Czarnego Legionu miał zostać natychmiast zabrany, jednak przed tym Abaddon wydał dwa rozkazy. Pierwszy polegał na tym by nikt nie ruszał ciała Sigismunda i by zostało one zwrócone Imperium. Drugi był skierowany do Khayona, który miał napisać na ostrzu Wysokiego Marszałka wiadomość dla sług Imperatora:

Cadia22

Cadia

"Powróciliśmy"

Uderzenie na Imperium[]

Dzięki sojuszom, obietnicom i groźbom, Abaddon był w stanie zebrać za sobą największą zbieraninę Zdradzieckich Legionów i poprowadzić je by uderzyli na Imperium. Światy wokół Oka Grozy popadły w anarchię gdy Legiony uderzyły z niebios, a demony otworzyły sobie drogę do rzeczywistości. Tylko Cadia, ze swoimi imponującymi fortyfikacjami, była w stanie dzielnie stać. Jej dzielne Regimenty walczyły przeciwko hordom zdrajców ze swoich zachwycających bram i wysokich wież.

By stanąć naprzeciw tej inwazji, Imperium musiało ściągnąć dziesiątki nowych Zakonów Kosmicznych Marines z najróżniejszych frontów Segmentum Obscurus. Zdradzieckie Legiony tymczasem świętowały swój powrót do rzeczywistości kąpiąc się w krwi i zbierając niewolników.

Na dziesiątkach planet Czarny Legion udowodnił, że nie potrzebuje swego martwego Prymarchy i wykazał wyższość wobec Wilków Luny.

Tymczasem jednak, Khayon prowadził czystkę. Członkowie Czarnego Legionu, którzy walczyli u boku Abaddona, którzy byli gotowi oddać za niego życie i zabrali jego ranne ciało, zostali zebrani w jednym miejscu. Powiedziano im że wyruszają na specjalną misję. Rzeczywistość była zupełnie inna. Nikt, poza członkami Ezekarionu, nie mógł wiedzieć że niepokonany lider Czarnego Legionu niemal zginął w walce z Sigismundem.

Zebrani, po zorientowaniu się jaki los ich czeka, zastrzegali się o swojej lojalności, przywoływali przysięgi braterstwa lub wprost błagali o litość. W niczym to nie pomogło - padły strzały i brat raz jeszcze zaczął zabijać brata. Czystkę tą przeżył jedynie Lord Zaidu, ale to jedynie dlatego że inny członek Ezekarionu, Telemachon Lyras, nie chciał by Khayon zabił jego ulubionego wojownika.

Upadek Prymarchy[]

Prymarcha Imperialnych Pięści, w kwestii uwielbienia wśród imperialnych mas, jest obecnie jednym z najbardziej kochanych Prymarchów, ustępując pod tym względem jedynie Roboute Guillimanowi. Rogal Dorn zawsze wzbudzał szacunek i w M41 nawet Zakony nie pochodzące z jego genoziarna mają o nim niesamowicie dobrą opinię.

Rogal Dorn

Rogal Dorn

To Rogal Dorn stał przy Imperatorze w czasie Herezji Horusa. To on przygotował Terrę na jej Oblężenie. I to on zaniósł ciało Imperatora na Złoty Tron.

Legendy powiadają że Rogal Dorn padł w bitwie na początku Czarnej Krucjaty. Powiada się że Prymarcha i trzy kompanie Imperialnych Pięści przeprowadziły mistrzowską serię abordaży, niszcząc okręty i ich systemy podtrzymywania życia, a nawet przejmując działa wrogich statków i używając ich przeciwko innym okrętom Chaosu.

W końcu jednak, wróg przygwoździł Dorna i jego wojowników podczas finalnego ataku na mostek jednego z okrętów Chaosu. Nie przetrwał nikt kto mógłby opowiedzieć o bohaterskiej walce Prymarchy.

Stulecia wcześniej jeden z obdarzonych darem jasnowidzenia Prymarchów, Konrad Curze, miał jednak wizję dotyczącą przyszłości swych braci. Gdy spojrzał na Dorna, zobaczył jak gigant ginie, zaciągany w ciemnym tunelu przez setki morderców, których ostrza i miecze były mokre od jego krwi.

Dłoń Rogala Dorna została odnaleziona później przez Głównego Kronikarza Imperialnych Pięści i do teraz służy za ich najświętszy relikt.

Rzeź[]

Abaddon doskonale wybrał swoich generałów, z których każdy rywalizował ze sobą o chwałę, podczas gdy Czarny Legion rozlewał krew pośród nieprzeliczonych gwiazd.

Zagthean Złamany (ang. Zagthean the Broken) poprowadził swoją bandę Czarnego Legionu ku orgii przemocy i degeneracji na świecie rolniczym Valesia. Dla swojej własnej, mrocznej przyjemności, Lord stworzył rozległy labirynt cierni z rosnących na planecie krwawych orchidei, oślepiając swoich jeńców i wyrzucając ich w krętych tunelach, polując na nich dla zabawy. Nieprzeliczeni mieszkańcy spędzili swoje ostatnie chwile desperacko wysłuchując dźwięków gonitwy, podczas gdy ich ciała krwawiły od nacięć cierni, a ich płuca wypełniały się słodkim zapachem kwiatów.

By nie zostać przyćmionym, Eralak i jego Kompania Raptorów sprowadziła krwawy koszmar na latające miasta Melphi. Zabijając miliony w swoim szaleństwie, banda Eralaka zrzuciła dziesiątki latających miast, niszcząc ich złożone systemy i sprowadzając ich plazmowe generatory na farmy na powierzchni świata.

Tworząc gigantyczne, latające szubienice z pozostałych miast, Eralak powiesił miliony imperialnych obywateli. Ich truchła zostały po wieczność skazane na latanie po niebiosach Melphi, będąc przerażającym dowodem na potęgę Czarnego Legionu.

Największym zwycięstwem Czarnego Legionu nie były tylko jego brutalne podboje ale przede wszystkim jedność jaką udało mu się utrzymać pośród zdrajców i ich demonicznych sojuszników. Chociaż Kosmiczni Marines Chaosu, Demony i heretycy zwracali się przeciwko sobie ilekroć imperialny opór zostawał zniszczony, w obecności Czarnego Legionu utrzymywali wobec siebie szacunek. To była siła Legionu - strach i dominacja, jaką wykuł Abaddon i była ona niepokojącym sygnałem dla Imperium.

Wieża Ciszy[]

Black Legion Skulls Weird Symbol

Gdy 1 Czarna Krucjata osiągnęła wyżyny swojej brutalności, miasta spłonęły, a całe planety zostały ogołocone z ludzi by zaspokoić pragnienia Zdradzieckich Legionów. Pozostawiając swój Czarny Legion by kontynuował brutalne pogromy i rajdy w przestrzeni Imperium, Abaddon udał się w podróż by spełnić własne ambicje.

Używając nieprzeliczonych, wyjących dusz wysłanych w Osnowę w czasie rzezi, Abaddon nawiązał w sekrecie demoniczny pakt. W nagrodę za ucztę z rozpaczy, bólu i cierpienia jaką Abaddon stworzył dzięki swojej Czarnej Krucjacie, Mroczni Bogowie przekazali mu wiedzę dotyczącą umiejscowienia Wieży Ciszy na Uralan.

O skrytym w cieniu Oka Grozy Uralanie szeptano w kręgu demonicznych sekretów jako o planecie na której sami Bogowie ukrywają swe sekrety. Podążając za nicią przeznaczenia ukazaną przez swych Czarnoksiężników, Abaddon odnalazł ukryte przejścia w Osnowie i pośród zmieniającego się morza światów, które zaprowadziło go do Uralanu bez potrzeby przechodzenia przez Bramę Cadiańską. Z kadrą składającą się z elitarnych wojowników Czarnego Legionu, z których każdy widział tysiące bitew, Abaddon postawił stopę na Uralan i stanął przed Wieżą Ciszy.

Niemal w tym samym momencie, strażnicy Wieży rzucili się na nich. Były to starożytne konstrukty stworzone ze zmiennych energii, których szpony rozdarły obdarte dusze wojowników Abaddona.

Po gorzkiej bitwie, Abaddon zszedł do lustrzanego serca Uralanu. Tam właśnie mroczne krypty wieży otworzyły drogę do niebiańskiego światła i wiatru. Grawitacja gwałtownie się odwróciła i o ile przed chwilą Abaddon schodził w dół, teraz wszedł do innego wymiaru, gdzie niebo było pod jego nogami a ziemia nad jego głową.

Poruszając się po lewitującej ścieżce z krętych drzew, Abaddon wkroczył do drżącego labiryntu którego ściany rozkładały się i powstawały ponownie na jego oczach, ścierając się ze sobą pod niemożliwymi kątami. Labirynt, wypełniony duchami i echami tych którzy przybyli wcześniej, był przyprawiającym o szaleństwo splątaniem starego z nowym. Przez okres który wydawał się być stuleciem, Abaddon przemierzał nawiedzony labirynt, pokonując w walce duchy martwych którzy grozili że dodadzą go do swych szeregów.

W końcu, sięgając wykończenia, Abaddon przygotował się na swoją ostatnią bitwę.

Wtem, z szaleństwa labiryntu, wyszła wyniosła istota, której perfekcyjna forma skryta była w złotym świetle. Nie wypowiadając nawet słowa, istota przekonała Abaddona by ten za nią ruszył. Chociaż lider Czarnego Legionu próbował porozmawiać z bytem, ten ciągle skrywał swoją twarz, nie odzywając się. Istota zaprowadziła Abaddona do centrum Wieży, gdzie odłamek zmieniającej się ciemności wisiał w powietrzu.

Abaddon Drachnyen Black Legion Ultramarines

Abaddon używający Drach'nyena

Sięgając ku pustce, Abaddon poczuł jak zimna rękojeść dotyka jego dłoni i wyciągnął ostrze ku rzeczywistości. Demoniczne Ostrze Drach'nyen przybrało straszliwą postać przed jego oczami.

Unosząc zdobyte ostrze Abaddon odwrócił się by domagać się imienia istoty, jednak ta już dawno zniknęła.

Wyniesienie Czarnego Legionu[]

Wypełniony energią Chaosu, Czarny Legion urósł w prestiż i potęgę w czasie 1 Czarnej Krucjaty. Pod dowództwem Abaddona zdobyli oni wiele triumfów i przeprowadzili wiele masakr. Był to wspaniały czas dla Legionu, gdyż śmierć jaką sprowadzili pomogła im zapomnieć o porażce Herezji Horusa i przepędzeniu sprzed bram Imperialnego Pałacu.

Jednakże, pomimo rzezi i wielkich zwycięstw, 1 Czarna Krucjata musiała się w końcu skończyć. Odpowiadając na straszliwe zagrożenie, Imperium wysłało nowo-powstałe Zakony Kosmicznych Marines i Legiony Tytanów. Pomimo tego dziesiątki planet zostało uciszonych na zawsze i miliony niewolników zostało sprowadzonych do Oka Grozy. Abaddon przetestował obronę przeciwnika i znacząco zwiększył swoją potęgę dzięki Drach'nyenowi. Zaczął on również używać tytułu Mistrza Wojny, który należał niegdyś do Horusa. Nikt z Czarnego Legionu nie kłócił się z zasadnością tej decyzji, gdyż 1 Czarna Krucjata udowodniła jego prawo do władzy.

Dla Czarnego Legionu ich pierwsze wyjście z Oka Terroru zrobiło wiele by umocnić ich pozycję pośród Zdradzieckich Legionów, tworząc sieć szacunku dla wojowników w czarnych pancerzach i ich Mistrza Wojny. Co więcej sam Abaddon udowodnił że Bogowie go faworyzują, a było to coś czego nawet Demoniczni Prymarchowie nie mogli zignorować.

Wojny wciąż wybuchały między Legionami, jednak teraz miały one poczucie celu, a było to coś co zostało niemal zapomniane w czasie 500-letniego okresu po śmierci Horusa.

1. Czarna Krucjata była jednak przede wszystkim zaledwie początkiem. Abaddon rozpoczął serię długich kampanii, których ostatecznym celem miało być absolutne zniszczenie Imperium.


Zobacz również[]


Źródła[]

Talon of Horus (Aaron Dembski-Bowden) Chapter 12, 16, 17, 18

Black Legion (Aaron Dembski-Bowden) Chapter 2-15

Chaos Space Marines Codex: Black Legion (6th edition) str. 18-29

Deathwatch: Rites of Battle str. 45

Prince of Crows (Aaron Dembski-Bowden) Chapter I

Advertisement