Alarm domowy Yale

W komplecie z alarmem dostajemy kilka różnych elementów - podstawą jest centralka. W przeciwieństwie do innych elementów systemu, nie jest ona zasilana z baterii, a wymaga podłączenia do prądu. Najlepiej ukryć ją w takim miejscu, żeby nie była widoczna dla ewentualnych intruzów.

Reklama

Konfiguracja jest prosta - ściągamy aplikację Yale, ona z kolei identyfikuje poszczególne elementy za pomocą kodu QR i sama za nas robi praktycznie wszystko. Po centralce przychodzi czas na dodatkowe elementy zestawu. Co dostajemy? Czujnik ruchu, który trzeba zawiesić na odpowiedniej wysokości, magnes na drzwi, który sprawdza, czy są zamknięte oraz klawiaturę, którą możemy uzbroić lub wyłączyć alarm. To samo da się zresztą zrobić aplikacją. Ale w razie rozładowania telefonu albo gdy nam gdzieś zginie, mamy opcjonalną metodę wyłączenia alarmu.

W aplikacji możemy ustawić, kiedy zostaniemy powiadomieni o tym, co dzieje się w domu - możemy np. dostać notyfikacje o otwarciu drzwi, wykryciu ruchu itp. Jeśli też dysponujemy kamerami wewnętrznymi, da się je tak ustawić, by po wykryciu ruchu przez czujnik, od razu włączały nagrywanie.

Wszystko jest łatwe, proste i wygodne. Problemy może tylko sprawić montowanie czujnika otwarcia drzwi i okien. Okazało się bowiem, że on lubi płaskie powierzchnie, jeśli bowiem mamy taką stolarkę, która ma oddalone od siebie wypukłe powierzchnie, to czujnik nie będzie wykrywał otwarcia. Warto więc sprawdzić, czy nasze okna będą kompatybilne z tym czujnikiem.

Reklama

Kamera zewnętrzna

Drugim elementem systemu bezpieczeństwa jest zewnętrzna kamera. Urządzenie nie jest duże i ciężkie. Można ją zamontować albo na śrubach, dołączanych do zestawu, albo na dwustronnej taśmie klejącej. Używałem na czas testów tego drugiego rozwiązania i nie było żadnych problemów.

Kamera zewnętrzna nie ma silniczków, wyposażono ją za to w szerokokątny obiektyw, który pozwala dostrzec wszystko, co dzieje się na zewnątrz. Jakość obrazu jest bardzo dobra, zarówno w dzień, jak i w nocy. Urządzenie ma wbudowaną pamięć wewnętrzną, która po tem zostaje nadpisywana. Jeśli więc chcemy jakieś nagrania zatrzymać, warto je zapisać z poziomu aplikacji na smartfonie. Urządzenie jest ładowane przez USB-C, a bateria wystarczy na około 5-6 tygodni pracy.

Podłączenie do aplikacji jest… problematyczne. Okazuje się bowiem, że kamera nie widzi ani sieci 5GHz ani hybrydowej 5/2,4 GHz. Nie jest w stanie połączyć się z aplikacją i domową siecią WiFi. Rozwiązaniem okazało się stworzenie dodatkowej sieci 2,4 GHz. Wtedy od razu się podłączyła. Tu Yale powinno jak najszybciej stworzyć nowe oprogramowanie, które to naprawia, bo ten błąd może stanowić poważną przeszkodę przed uruchomieniem urządzenia.

W aplikacji możemy ustawić strefy, w których kamera ma nie łapać ruchu, wyłączyć wykrywanie ruchu zwierząt itp. Część funkcji, jak np. rozpoznawanie zostawionych paczek przez kuriera działa tylko po wykupieniu abonamentu. Z poziomu apki możemy też włączyć syrenę, albo jasne światło, by odstraszyć intruzów.

Zamek Linus

Yale Linus Smartlock opiera się na zasadzie, że elektronika jest dobra, ale mechanika jest lepsza. Otóż, w przeciwieństwie do innych tego typu urządzeń, zamek musi zostać zainstalowany na standardowej wkładce cylindrycznej z kluczem. Zostawiamy klucz we wkładce, na to dopiero nakładamy produkt Yale. Co ważne, zamek ma własną baterię, nie trzeba więc ciągnąć żadnych przewodów i nie da się go odpiąć przez intruza od zasilania.

Zamek łączy się z aplikacją przez BlueTooth (lub przez mostek WiFi). Można go otworzyć na kilka sposobów - albo korzystamy z dodatkowej, płatnej ekstra klawiatury, albo używamy apki do otwarcia, lub też, jeśli np. zgubimy telefon, albo padnie bateria w zamku, to możemy użyć zwykłego klucza.

Dostęp do apki możemy udostępnić innym współmieszkańcom, albo ludziom, którzy od nas wynajmują lokal, albo też firmie sprzątającej. Możemy też ustawić, w których godzinach dostęp ma być aktywny.

Podsumowanie

Podsumowując - zestaw bezpieczeństwa Yale jest kosztowny - sam zamek to wydatek około 800 złotych (zestaw z klawiaturą i centralką WiFi kosztuje dwa razy tyle), kamera to około 570 PLN, a pełen zestaw inteligentnego alarmu to 2300 PLN. Całość kosztuje więc prawie 4 tysiące złotych, a po dołożeniu dodatkowych czujników łatwo tę sumę przekroczyć.

Jednocześnie jednak za te pieniądze kupujemy spokój. Dostajemy kompletny system alarmowy, który przechowuje nasze dane nie w chmurze, ale na wbudowanej wewnętrznej pamięci, jest łatwy do ustawienia (może poza zewnętrzną kamerą) i potem łatwy do kontrolowania.