- Skoordynowane wykorzystanie urlopu to nasz pierwszy krok w kierunku ostatecznego celu, jakim jest strajk na dużą skalę - powiedział w piątek Lee Hyun-guk, zastępca szefa Krajowego Związku Zawodowego Samsung Electronics (NSEU), cytowany przez południowokoreańską agencję prasową Yonhap. Związek zawodowy liczy ponad 28 tys. osób. To ponad 20 proc. wszystkich pracowników w Samsung Electronics. Nie wiadomo jednak, ilu pracowników wzięło udział w strajku.
Związek NSEU nie chciał podać, jak wielu pracowników wzięło udział w strajku. Podkreślił, że uczestnictwo w wydarzeniu powinno być dobrowolne. W ocenie firmy badające rynek TrendForce jednodniowy strajk nie powinien spowodować zakłóceń w produkcji w firmie, ponieważ fabryki półprzewodników Samsunga charakteryzują się wysokim stopniem automatyzacji.
Lee Hyun-guk z Krajowego Związku Zawodowego Samsung Electronics powiedział w rozmowie z Agencją Reutera, że piątkowy strajk ma skłonić kierownictwo do prowadzenia negocjacji. Z kolei firma przekazała krótko, że "współpracuje ze związkiem i będzie kontynuować rozmowy".
Pracownicy Samsunga w ostatnich tygodniach protestowali przed biurami w Seulu, a także przed zak�adem produkującym chipy w Hwaseong. Wszystko zaczęło się od decyzji Samsung Electronics o podniesieniu w 2024 r. wynagrodzeń o 5,1 proc. Tymczasem związkowcy domagają się podwyżki płac o 6,5 proc. oraz premii powiązanych z wynikami spółki.