W ubiegłym tygodniu Pracownia na rzecz Wszystkich Istot poinformowała o śladach prowadzenia wycinek w lasach wokół Iwonicza. To jeden z 10 lasów, w których wycinka miała zostać wstrzymana lub ograniczona decyzją ministerstwa. "Zapewniam, że moratorium wprowadzone decyzją ministra jest przestrzegane w pełnym zakresie" - informują zaś Lasy Pa�stwowe.
Na początku stycznia resort klimatu i środowiska wydał decyzję, w której polecił Lasom Państwowym wstrzymanie wycinek w 10 fragmentach lasów, uznanych za cenne z powodów przyrodniczych i społecznych. Wśród nich były lasy uzdrowiskowe w okolicy Iwonicza-Zdroju.
30 marca w Leśnictwie Iwonicz mieszkańcy należący do inicjatywy Wspólny Las zauważyli wycinkę drzew, o czym poinformowała późnej Pracownia. Jak napisała, wycinka w ramach tzw. trzebieży, a więc prac z zakresu hodowli lasu, miałaby naruszać moratorium na prace leśne.
W odpowiedzi na nasze pytania Rafał Zubkowicz z biura prasowego Las�w Pa�stwowych potwierdził, że drzewa wycięto, jednak nie było to naruszenie ministerialnego zakazu. To dlatego, że ten teren obejmuje wyłącznie pozyskanie drewna, a więc wycinanego drzew i usuwanie ich w celu gospodarczym (co potwierdza pismo skierowane do dyrekcji Lasów przez ministerstwo). Leśnicy mogą prowadzić prace wymagane ze względu na utrzymanie infrastruktury, ochronę przyrody oraz tzw. zabiegi z zakresu hodowli lasu. W Iwoniczu - tłumaczy Zubkowicz - mieliśmy do czynienia z tymi ostatnimi. Te wycinki zaplanowano w ubiegłym roku i celem było "zredukowania liczby gęsto rosnących młodych drzew, a przez to wzmocnienia i uodpornienia pozostałych egzemplarzy. Usuwano te drzewa, które tłumiły wzrost młodych jodeł". Ponadto ścięte pnie pozostawiono w lesie do naturalnego rozkładu, a więc "nie doszło więc do pozyskania drewna".
W tym tygodniu Greenpeace Polska pokazał z kolei zdjęcia i nagrania pokazujące ślady wycinek oraz wywożenie drewna z dwóch fragmentów lasu w Bieszczadach. Te znajdują się na trenie Nadleśnictwa Stuposiany, na obszarach ujętych w moratorium na wycinkę.
W pierwszym z fragmentów lasu - tłumaczy biuro prasowe - wycinki prowadzono w pierwszych dniach roku, jeszcze przed moratorium. Gdy ministerstwo zabroniło pozyskiwania drewna w tym obszarze, leśnicy nie wiedzieli, czy już ścięte drzewa mogą zostać wywiezione i przygotowane do sprzedaży, czy też powinny pozostać na miejscu. Dopiero w lutym ministerstwo sprecyzowało, że drzewa ścięte przed ogłoszeniem moratorium (czyli przed 8 stycznia) mogą zostać zgodnie z planem zabrane z lasu. Mając tę interpretację, nadleśnictwo przystąpiło do wywózki ściętego drewna. Nie robiono tego od razu, bo dopiero teraz pozwoliły na to warunki - poinformowano.
W przypadku drugiego fragmentu, o którym informował Greenpeace, nadleśnictwo "nie potwierdza" prowadzenia tam pracy, ale nie przedstawiono szczegółów. Tę sprawę będziemy wyjaśniać - zapewnił Rafał Zubkowicz z biura prasowego Lasów.