Naga sesja w saunie z szefem. Szokuj�ca oferta pracy. "Trzeba to poczu�"

Firma Spectrum Studio zajmuj�ca si� tworzeniem gier komputerowych domaga�a si� od kandydatki rozbieranej sesji w saunie przy udziale szefa Jacka Pi�rkowskiego i ca�ego zespo�u. "Je�li nie masz na to ochoty, znajd� prac� gdzie indziej" - odpowiedzia� kandydatce Pi�rkowski.

Znany polski twórca gier wideo Adrian Chmielarz nagłośnił w mediach społecznościowych niecodzienną "ofertę", którą Jacek Piórkowski, dyrektor kreatywny firmy z branży gamingowej Spectrum Studios, zaoferował scenarzystce na platformie LinkedIn. Jednym z jej obowiązków służbowych miały być "nagie sesje w saunie" z Piórkowskim i zespołem.

Zobacz wideo Adrianna Dębska i Marcin Pyć: W skali roku czołowi polscy twórcy internetowi zarabiają kilkaset tysięcy

Szef firmy oczekuje nagiej sesji w saunie. "Jeśli nie masz ochoty, znajdź pracę gdzie indziej"

"Wymieniliśmy już kilka wiadomości. Z tego, co powiedziałeś, wynika, że uważasz nagie sesje w saunie za część obowiązków służbowych. Zaznaczyłam, że dla mnie to wyklucza nawiązanie współpracy i daliśmy sobie spokój. Tak czy inaczej, dziękuję za ofertę" - napisała scenarzystka. Szef Spectrum Studios odpowiedział jej, że miała mnóstwo czasu, aby wyprowadzić go z błędu, "napisać scenę w saunie bez przebywania w niej i wysłać do Magdy".

Następnie przekonywał, że nagie sesje w saunie są niezbędne dla przygotowania dobrych scenariuszy. "Moje 'Narrative Girls' chodzą ze mną do sauny, aby stworzyć świetny scenariusz. Technicznie jest to możliwe bez tego, ale uwielbiam fakt, że robią to z własnego doświadczenia" - stwierdził Jacek Piórkowski.

Wspomniana przez szefa Spectrum Studios Magda to Magdalena Kucenty, która wyjaśniła we wtorek na Facebooku, że nie jest nawet pracowniczką w firmie Piórkowskiego. "Jeden z moich byłych uczniów z kursu narrative designu, Jacek Piórkowski, szastał na prawo i lewo moim nazwiskiem, próbując rekrutować ludzi w sposób absolutnie nieakceptowalny" - czytamy w jej oświadczeniu. "Pan Jacek szastał moim nazwiskiem na LinkedInie bez mojej zgody i wiedzy, jestem właściwie kolejną osobą pokrzywdzoną w tej sprawie i jeszcze muszę się z tego pokrzywdzenia tłumaczyć" - dodała.

Jacek Piórkowski nie widzi niczego dziwnego w swojej propozycji współpracy. "To proste. Robimy grę o sesjach saunowych. Nie chcę tracić czasu na wyjaśnianie, czym różni się ruska bania od sauny suchej. Trzeba to poczuć. Możemy nawet zorganizować imprezę tylko dla kobiet, już to zrobiliśmy. Jeśli nie masz na to ochoty, znajdź pracę gdzie indziej" - stwierdził szef Spectrum Studios. Odpowiadając na wpisy oburzonych internautów, dodał, że "nie chodzi o rozbieranie się", lecz o "doświadczanie innego rodzaju sauny".

"Zatrudniłbyś inżyniera chmury, który nie rozumie idei stojącej za chmurą, lub inżyniera do zbudowania samolotu, który nie rozumie fizyki tłumaczącej o tym, dlaczego samolot lata? Ja bym tego nie zrobił, mam lepsze sposoby na marnowanie pieniędzy. Trzeba zrozumieć zadanie, a to jest bardzo konkretne" - napisał Piórkowski w kolejnym wpisie.

"Czy żeby stworzyć dobry FPS, trzeba strzelać do ludzi?"

Twórca gier wideo Adrian Chmielarz uważa, że twórca nie musi czegoś doświadczyć osobiście, aby móc na ten temat stworzyć atrakcyjną opowieść. "Jeśli już bardzo się upierasz na ten fetysz osobistego przeżycia, bo jak wiadomo poczytać i obejrzeć materiały na temat saun różnego rodzaju to za mało, nie, trzeba tam posiedzieć osobiście, to grzecznie prosisz swoich współpracowników, by wybrali dogodną im formę, czas i towarzystwo, dajesz na to fundusze i na tym twoja rola się kończy" - skomentował.

Niezły gaslighting gość uprawia, bo bajdurzy, jak to Ola, zamiast męczyć go na socjalkach, to mogła próbnie napisać scenę o saunie bez bycia w saunie. Tymczasem w wymaganiach zatrudnienia jest czarno na białym podkreślone, że sesje w saunie są 'nienegocjowalnym obowiązkiem'

- zauważył Chmielarz.

Z kolei Grzegorz Miecznikowski, specjalista od komunikacji, optymalizacji sprzedaży i rozwoju biznesu podkreślił, że wyniki rekrutacji oraz rozmowa o pracy lub zleceniu nie mogą zależeć od tego, czy ktoś wyraża zgodę na rozbieranie się w towarzystwie szefa lub innych osób. "Nie zawsze doświadczenie empiryczne jest potrzebne. Czy żeby stworzyć dobry FPS, trzeba strzelać do ludzi? Czy osoby odpowiedzialne za Simsów wyjmowały swoim domownikom drabinki z basenów i czekali, aż się utopią? Czy twórcy SimCity rzeczywiście budowali miasta? Czy, aby napisać scenę z morderstwa trzeba kogoś zabić? Czy, aby napisać thriller o terrorystach, trzeba podkładać bomby? No nie. To jest kuriozum" - dodał na platformie LinkedIn.

Wi�cej o: