Prokuratura Okręgowa w Warszawie wezwała na poniedziałek Daniela Obajtka na przesłuchanie. "Chodzi o śledztwo, w którym śledczy sprawdzają, czy były prezes Orlenu złożył przed sądem fałszywe zeznania. Wszczęto je w połowie maja i już wtedy wysłano Obajtkowi wezwanie" - powiadomił Mariusz Gierszewski, dziennikarz Radia ZET.
Wcześniej Obajtka chciała przesłuchać sejmowa komisja śledcza ds. afery wizowej w charakterze świadka, ale były szef Orlenu nie stawił się przed komisją. "Daniel Obajtek stwarza pozory gotowości stawiennictwa. W rzeczywistości uchyla się od obowiązków świadka. Nie odbiera wezwań wysyłanych na siedem adresów ustalonych przez komisję, a także prokuraturę i CBA. Brak stawiennictwa świadka Obajtka będzie miał poważne konsekwencje" - zaznaczał poseł KO Michał Szczerba.
Z kolei sam Daniel Obajtek oceniał, że wezwanie go przed oblicze komisji śledczej tuż przed ciszą wyborczą to "element gry politycznej i próba zohydzenia mojej osoby". Poseł Szczerba zapowiadał, że jeśli były prezes Orlenu nie pojawi się 5 czerwca na kolejnym posiedzeniu komisji śledczej, to wystąpi ona do sądu o zatrzymanie Obajtka. - Według opinii prawników możemy skorzystać z tego instrumentu zapisanego w Kodeksie postępowania karnego - podkreślał poseł KO w rozmowie z TOK FM.
Pod koniec maja dziennikarze Onetu ustalili, że plakaty Marcina Romanowskiego, Jana Kanthaka i Daniela Obajtka drukowano w garażu w Aleksandrowie w województwie lubelskim, a proceder miała nadzorować m.in. urzędniczka z Ministerstwa Sprawiedliwości oraz asystent Sądu Okręgowego w Krakowie. Prokuratura podejrzewa, że mogło dojść do nielegalnego wspierania komitetu wyborczego, z pominięciem oficjalnych źródeł finansowania. Według ustaleń portalu w październiku 2023 r. policja przeszukała garaż w Aleksandrowie. Sprawa wyszła na jaw, ponieważ ówczesna posłanka PiS Beata Strzałka powiadomiła organy ścigania o kradzieży jej materiałów wyborczych.