Joanna Kurska, która w 2016 roku kierowała biurem do spraw programowych w Telewizji Polskiej, odeszła ze stanowiska, gdy poślubiła ówczesnego prezesa TVP. Po dymisji Jacka Kurskiego jego żona wróciła do pracy w Telewizji Polskiej. Od września 2022 r. do stycznia ubiegłego roku Joanna Kurska była szefową "Pytania na śniadanie". Onet ustalił, że Kurska miała zarabiać w TVP średnio ponad 100 tysięcy złotych miesięcznie. Informacja ta pojawiła się również w jednym z wydań "19.30", programu informacyjnego utworzonego przez nowe władze Telewizji Polskiej. Joanna Kurska zaprzeczyła doniesieniom i skierowała sprawę na drogę sądową.
Kurska 8 lutego poinformowała na Instagramie, że "pozwała TVP za kłamstwa i szczucie na nią". "Nigdy nie zarabiałam 117 tys. miesięcznie, tylko cztery razy mniej. Nigdy w Polsce nie było takiego hejtu jak jest teraz (...). Na naszych oczach zabijają Telewizję Polską. To musi być rozliczone, a za powielanie kłamstw na mój temat będą kolejne pozwy" - zapowiedziała Joanna Kurska.
Kurska pozwała Telewizję Polską i Pawła Płuskę, szefa "19.30". Żona Jacka Kurskiego domaga się odszkodowania w wysokości 100 tysięcy złotych. Kurska skomentowała całą sprawą w rozmowie z portalem Świat Gwiazd.
- Jako dyrektor programowy zarabiałam 23 tys. brutto i grosza nie wzięłam za równoczesne pełnienie obowiązków dyrektora marketingu. Najwyższa zaś miesięczna wypłata, jaką kiedykolwiek dostałam w telewizji, opiewała na 32 tys. zł (...) za produkcję 30 wydań miesięcznie "Pytania na śniadanie" - przekazała Joanna Kurska.
Joanna Kurska powiedziała też, że obecnie TVP niszczą "oszuści ekipy Tuska z serduszkami i fałszywymi uśmiechami". Żona Jacka Kurskiego uważa, że Telewizja Polska prezentowała znacznie wyższy poziom, gdy prezesem TVP był jej mąż.
- Każdy za swoją pracę musi otrzymać wynagrodzenie. Jednak wynagrodzenie i nagrody powinny iść w ślad za sukcesami. TVP za prezesury mojego męża była potęgą, teraz jest na dnie. Ci ludzie rozwalili telewizję publiczną i powinni otrzymać zarzuty prokuratorskie za niszczenie dobra publicznego. Do zobaczenia w sądzie! - powiedziała.