Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
All inclusive, czyli "wszystko w cenie". Śniadania, obiady, kolacje. Przekąski między posiłkami, słodycze, napoje. Do wyboru do koloru. Sęk w tym, że - biorąc pod uwagę historie niektórych internautów - hotelowi goście z Polski wybierają wszystko na raz, nierzadko narzekając przy tym, że menu nie zmienia się każdego dnia.
- Podróżując jako turysta hotelowy, nie poznasz kraju i ludzi. Polacy jeżdżą na wycieczki all inclusive, znają tylko teren basenu i baru hotelowego, odbywają dwie wycieczki autokarowe i to by było na tyle - pisze jeden z użytkowników na Twitterze. Mimo wszystko wczasy all inclusive są coraz bardziej popularną formą podróżowania wśród Polaków. Głównym powodem jest wygoda i fakt, że cena wczasów znana jest od początku - nie trzeba więc martwić się o ewentualne przekroczenie budżetu. Kolejnym aspektem jest, rzecz jasna, wyżywienie. Paradoksalnie, to właśnie z nieograniczoną ilością jedzenia związany jest coroczny wysyp drwin z turystów.
O swoich doświadczeniach i obserwacjach podczas pobytu na wczasach all inclusive opowiedziała czytelniczka serwisu MamaDu.pl. Kobieta wybrała się na wczasy wraz ze swoimi dziećmi i opowiedziała o niekoniecznie pozytywnym wrażeniu, które zrobili na niej turyści z naszego kraju. - Polacy bufety all inclusive traktują jak koryto bez dna. Dają "świetny przykład" przykład swoi pociechom. Ładują na talerze niewiarygodne porcje jedzenia i obżerają się ponad swoje możliwości. Posiłek bez fury frytek nie istnieje - mówi urlopowiczka cytowana przez MamaDu.pl.
Okazuje się jednak, że lista zarzutów jest dłuższa. Czytelniczka serwisu wspomina również o piętrzącej się na stolikach górze jedzenia, która najpewniej później się zmarnuje. - Ale to i tak mało, trzeba zapakować jeszcze coś w serwetki na później. "Szybko nam obrzydło", "żołądek nas bolał", "mieliśmy problemy gastryczne", "ten hotel to lipa". To nie zatrucie, a głupota i obżarstwo! - pisze dosadnie kobieta. Problem zmarnowanej żywności na wczasach all inclusive wcale nie jest wymysłem. Portal Plus Biznesu wylicza, że w hotelach na straty idzie aż 50 proc. jedzenia, które serwowane jest w formie bufetu. Jakby tego było mało, zgodnie z informacjami podawanymi przez Portal Spożywczy, średniej wielkości hotel w centrum miasta w ciągu roku wyrzuca jedzenie warte ponad 1,5 mln zł.
Okazuje się jednak, że mimo swobodnego dostępu do posiłków i tak zdarzają się osoby chętne do narzekania.- Słyszę, jak Polacy jęczą: "o, jakie nudne to jedzenie na all inclusive", "codziennie to samo!". A ja widzę kilkadziesiąt różnych kombinacji na każdy dzień wyjazdu. Nie nakładaj sobie i dzieciom na talerz wszystkiego na raz i to od razu w porcjach hurtowych. Skomponuj obiad, tak, jak robisz to w domu - twierdzi czytelniczka portalu MamaDu.pl.