Premier Luwsannamsrajn Ojuun-Erdene, który stoi na czele MMP, ogłosił już w nocy z piątku na sobotę, że jego ugrupowanie wygrało wybory i uzyskało 68 mandatów w liczącym 126 miejsc parlamencie. Jak komentuje Associated Press, wyniki głosowania oznaczają jednak, że partia premiera wyraźnie traci poparcie, a ponadto w zreformowanym i liczniejszym parlamencie, który jak dotąd liczył tylko 76 mandatów, jej pozycja będzie mniej dominująca.

Pozycją partii rządzącej zachwiały skandale korupcyjne

Na drugim miejscu uplasowała się Partia Demokratyczna (DP), która jest największą siłą opozycyjną i zdobyła 42 mandaty, a na trzecim centroprawicowe ugrupowanie HUN - przekazały mongolskie media. Oficjalne wyniki nie zostały jeszcze opublikowane, ponieważ nadal liczone są głosy w najbardziej odległych regionach kraju. Mongolia, która jest ponad pięć razy większa niż Polska, jest słabo zaludniona i - liczy 3,4 mln mieszkańców.

Reklama

Zajmujący się Mongolią Julian Dierkes z Uniwersytetu Brytyjskiej Kolumbii powiedział agencji AP, że dobry wynik wyborczy Partii Demokratycznej świadczy o tym, że Mongołowie chcą zmiany polityków partii rządzącej, ale nie prowadzonej przez nią polityki.

Pozycją MPP zachwiały skandale korupcyjne, które stały się ważnym wątkiem kampanii wyborczej, stanowią też na co dzień poważny problem kraju. Według Indeksu Percepcji Korupcji, publikowanego przez Transparency International (TI), Mongolia w 2023 roku zajęła 121. miejsce wśród 180 krajów świata, a ten wynik od lat się pogarsza.

W okresie kampanii wyborczej premier starał się wzmocnić notowania MPP, podnosząc wartość emerytur i świadczeń socjalnych, a także prezentując plan budowy metra w Ułan Bator. Mieszkańcom wsi zaoferował niskoprocentowe pożyczki, które mają pomóc wyjść z kryzysu przede wszystkim właścicielom bydła – podczas ostatniej surowej zimy zginęło prawie 7 mln sztuk zwierząt. Socjaldemokratyczna MPP to następczyni partii komunistycznej, która rządziła Mongolią przez prawie 70 lat.