Świadectwa charakterystyki energetycznej w teorii powinny dawać użytkownikom wiedzę, jakich rachunków za energię elektryczną i ogrzewanie można się spodziewać. Problem w tym, że wystawiane hurtowo przez internet, bez oglądania budynku, nie mają wielkiej wartości. Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) zdaje sobie z tego sprawę, dlatego chce wydać nowe rozporządzenie regulujące zasady sporządzania tych dokumentów.

„Do MRiT wpływają informacje o wspomnianych nadużyciach, które polegają głównie na automatycznym sporządzaniu świadectw (najczęściej za pośrednictwem stron internetowych), bez wywiadu z właścicielem, bez kontroli na miejscu oraz bez analizy dokumentacji technicznej obiektu” – czytamy w uzasadnieniu tego projektu.

Tyle że nowe przepisy w rzeczywistości nie tylko nie eliminują możliwości sporządzania świadectw zdalnie, ale wręcz to sankcjonują. Zgodnie z proponowaną regulacją charakterystyka energetyczna budynków będzie wyznaczana po przeprowadzeniu kontroli na miejscu lub „kontroli zdalnej z wykorzystaniem środków porozumiewania się na odległość umożliwiających inspekcję wizualną”. Mówiąc wprost – wizję lokalną nowe przepisy zrównają ze zdalną.

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ

Reklama