Do zakażenia dochodzi najczęściej przez ukąszenie. Ze względu na zmiany klimatyczne, które wydłużają okres aktywności kleszczy, ryzyko zakażenia wirusem stale się zwiększa. Tym bardziej że źródłem infekcji człowieka mogą być też produkty mleczne niepasteryzowane, np. sery, które wyprodukowano z mleka zakażonych wirusem TBEV zwierząt. Ilość niebezpiecznego materiału genetycznego w takich produktach jest na szczęście na tyle niewielka, że tą drogą do zakażenia dochodzi zdecydowanie rzadziej niż w przypadku ukąszeń.

W Europie, Azji i Afryce, gdzie występuje wirus, odnotowuje się rocznie kilka tysięcy przypadków zakażeń, ale ich rzeczywista liczba jest znacznie wyższa. Zdarza się, że choroba nie jest prawidłowo diagnozowana, rozwija się bezobjawowo albo objawy pojawiają się miesiące, a nawet lata od zakażenia. Choroba może więc się rozwijać długo, prowadząc do poważnych powikłań. Między innymi dlatego tak istotna jest profilaktyka.

– Na rynku dostępnych jest pięć szczepionek, z czego w Europie dopuszczone do stosowania u ludzi są dwie – tłumaczy dr hab. Ewelina Król z Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, prof. UG. – Wszystkie są oparte na inaktywowanym, zabitym wirusie TBEV, który nie może zakażać, bo został unieszkodliwiony za pomocą wysokiej temperatury, związków chemicznych lub promieniowania. Ale wywołuje odpowiedź immunologiczną w zaszczepionym organizmie, dzięki czemu są produkowane chroniące nas przed wirusem przeciwciała.

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ

Reklama