„Badanie przeszłości pokazuje, jak bardzo dzisiejszy czas się wyróżnia. Skala zmian stężenia CO2 jest dzisiaj bezprecedensowa” – mówi prof. Kathleen Wendt, autorka pracy. „Nasza analiza wskazała na najszybszy naturalny przyrost poziomu CO2 w przeszłości oraz prędkość dzisiejszego wzrostu napędzanego głównie emisjami cywilizacyjnymi. Obecne tempo jest 10 razy szybsze” – podkreśla.

„Polegamy na Oceanie Południowym, który wchłania część emitowanego przez ludzi dwutlenku węgla"

Ekspertka i jej koledzy wykorzystali próbki lodu pobrane z warstw sięgających na głębokość ponad 3 km. Wcześniejsze badania wskazały już np., że podczas ostatniego zlodowacenia, które zakończyło się ok. 10 tys. lat temu, w czasie kilku okresów stężenie CO2 w atmosferze gwałtownie rosło. Jednak pomiary nie były wystarczająco precyzyjne.

Reklama

Wspomniane wzrosty, jak się okazuje, towarzyszyły obejmującym całą Ziemię zmianom klimatycznym. Jednak w tamtym czasie to zmiana klimatu była powodem uwolnienia dwutlenku węgla (z oceanów), a nie odwrotnie. Przy tym podobna ilość CO2, jaka wtedy uwalniała się w czasie ok. 7 tys. lat, dzisiaj jest emitowana przez 5-6 lat – podkreślają naukowcy. Co ważne, obecnie znaczna część nadmiaru dwutlenku węgla jest pochłaniana przez oceany.

Niektórzy eksperci obawiają się jednak, że wywołane ociepleniem klimatu zmiany w morskiej cyrkulacji spowodują, iż w następnym wieku spadnie zdolność Oceanu Południowego do pochłaniania cieplarnianego gazu. „Polegamy na Oceanie Południowym, który wchłania część emitowanego przez ludzi dwutlenku węgla. Jednak gwałtowny wzrost siły południowych wiatrów osłabia tę zdolność” – mówi prof. Wendt.

Marek Matacz