Liczba urodzeń w Polsce wzrosła?

GUS opublikował najnowsze dane dotyczące liczby urodzeń w Polsce. W kwietniu urodziło się 22 tys. dzieci, co oznacza, że w pierwszym czterech miesiącach jest to 86,5 tys.. Rok temu w kwietniu było to 20,8 tys., co oznacza wzrost o 5,5% w ujęciu rocznym. To najwyższy wzrost od marca 2021 roku. W ostatnich latach jakikolwiek wzrost jest rzadkością. Niestety przesadny optymizm należy ostudzić, ponieważ wzrost ten może częściowo wynikać z samego raportowania urodzeń w Polsce.

W tym roku pod koniec marca przypadały święta Wielkanocne. Takie wydarzenia wpływają na liczbę zaraportowanych w danym dniu urodzeń. Także bardzo kiepski wynik w marcu (-21,5%) oraz dobry w kwietniu (+5,5%) są w pewnej mierze „zasługą” kalendarza. To samo miało miejsce także w lutym, gdy zanotowaliśmy bardzo mały spadek rzędu 3,3%. W tym roku miał on jednak jeden dzień więcej, co sprawiło, że mogło urodzić się w tym czasie więcej dzieci.

Reklama

Liczba urodzeń w Polsce wzrosła?

O ile kwietniowy wynik jest zniekształcony przez święta, to nadal po ich uwzględnieniu, nie jest to najgorszy rezultat. Najbliższe miesiące pokażą, czy waloryzacja świadczenia 500+ do kwoty 800 zł, miała jakiś wpływ na decyzje młodych Polek i Polaków. Jeśli jednak pozytywny wpływ będzie obserwowalny, to nie należy oczekiwać, że diametralnie wpłynie on na naszą sytuację demograficzną. Nie zrobiło tego ani świadczenie 500+ ani żadna inna pojedyncza zmiana.

Jeszcze w 2017 roku w Polsce urodziło się ponad 400 tys. dzieci. W zeszłym roku liczba ta spadła do ledwie 272 tys., a po kwietniu suma liczby urodzeń za ostatnie 12 miesięcy to 266,6 tys. Trendy są więc nieubłagane, a spadki stale postępują. Należy dodatkowo pamiętać, że w tej liczbie zawierają się także urodzenia cudzoziemek w Polsce, a tych w skali roku jest kilkanaście tysięcy.

ikona lupy />
Liczba urodzeń w Polsce wyniosła w kwietniu o 5,5% więcej niż rok temu. Gdy przyjrzymy się danym z ostatnich kilku lat, to okaże się, że liczba urodzeń spada bardzo dynamicznie. / Forsal.pl / Radosław Ditrich

Tragizm sytuacji oddaje szczególnie dzietność w Polsce. Ta w 2023 roku wyniosła zaledwie 1,16. Aby zachować zastępowalność pokoleń, potrzeba jest dzietność na poziomie 2,1. Nawet gdyby Polska prowadziła bardzo aktywną politykę migracyjną, to zasypanie tej luki w liczbie urodzeń byłoby zadaniem niezwykle trudnym. W samym tylko 2023 roku brakowało bowiem aż 220 tys. urodzeń.

Liczba zgonów się ustabilizowała

Lata 2020-2023 wiązały się nie tylko ze spadkiem liczby urodzeń, ale także nadmiarowej liczby zgonów w czasie pandemii COVID-19. Dziś możemy już powiedzieć, że o ile liczba urodzeń nadal spada, to zgony powróciły do poziomów sprzed kilku lat. W ciągu ostatnich 12 miesięcy zmarło 408 tys. Polaków, co jest poziomem zbliżonym do lat 2018-2019.