Oto poranny brief - wszystko, co musisz wiedzieć o tym, co teraz dzieje się w gospodarce.

Wybory we Francji

Po niedzielnej drugiej turze wyborów parlamentarnych we Francji nie wiadomo, kto będzie nią rządzić, dysponując większością. Wbrew niektórym wcześniejszym przewidywaniom na pewno nie będzie to Front Narodowy -jego kandydaci w większości okręgów przegrali z kandydatami z innych partii, głównie lewicowych, albo centrowych, związanych z prezydentem Macronem. Łącznie ugrupowanie związane z Marine Le Pen ma tylko 143 posłów, a większość we francuskim parlamencie wynosi 289 mandatów.

Reklama

Partie związane z prezydentem Emmanuelem Macronem zdobyły 168 mandatów, a koalicja lewicowa 182 mandaty. Łącznie daje to 350 głosów, czyli komfortową większość, ale współpraca Macrona z lewicą może okazać się trudna, gdyż po jej stronie aż 74 mandaty przypadły radykalnej partii Jeana Luca Melenchona. Bez niej Macron i lewica mają tylko 276 mandatów, czyli o 13 za mało, aby mieć większość. Melenchon w noc wyborczą mówił, że nie zamierza negocjować z Macronem i że ten ma wskazać na premiera kogoś z lewicy. Z drugiej strony obecny minister spraw zagranicznych Stephane Sejourne powiedział, że obóz prezydencki przedstawi wstępne warunki do rozpoczęcia negocjacji z lewicą, ale „bez Melenchona i pewnej liczby jego sojuszników”. Na scenie politycznej są jeszcze prawicowi Republikanie dysponujący 45 mandatami (kilka lat temu dominująca partia we Francji z której pochodził np. były prezydent Nicolas Sarkozy)

Melenchona, który chce dużego poluzowania polityki fiskalnej, obniżenia wieku emerytalnego, znaczącego podniesienia płacy minimalnej, czy też zamrożenia cen niektórych towarów w sklepach, rynek finansowy boi się mniej więcej tak samo, jak Marine Le Pen, tak więc to, czy uda się zbudować stabilną koalicję większościową bez niego, może okazać się z punktu widzenia rynków kluczowe. W pierwszych godzinach po wyborach euro nieco traci na wartości względem dolara, ale nie jest to ruch duży. Dziś w ciągu dnia więcej o tym, co inwestorzy sądzą o wyniku wyborów, powie nam zakres zmiany notowań francuskich obligacji rządowych.

Premier Francji Gabriel Attal poda się dziś do dymisji, ale zadeklarował, że jest gotów pełnić swoją funkcję tak długo, jak będzie to potrzebne, czyli do momentu powołania nowego rządu. Co ważne, francuska konstytucja nie nakłada na prezydenta Francji żadnych terminów jeśli chodzi o przyjmowanie dymisji rządu, albo wskazywanie nowego premiera. Wiadomo natomiast, że nowy parlament zbierze się pierwszy raz 18 lipca. Natomiast jeśli okaże się, że nie da się w nim stworzyć żadnej koalicji rządowej, to kolejne wybory parlamentarne będzie można zarządzić najwcześniej dopiero za rok. Dziś więc nie da się wykluczyć, że Francja stanie się krajem mniej niż dotychczas stabilnym politycznie na wiele miesięcy.

Nowa projekcja inflacyjna NBP

Inflacja w Polsce w pierwszej połowie 2025 roku będzie przekraczać 6 proc. – wskazuje nowa projekcja inflacyjna NBP. Potem spadnie, a w 2026 roku będzie schodzić coraz niżej od 3 proc. w pierwszym kwartale do 2,5 proc. w ostatnim. Wcześniejsza projekcja z marca wskazywała w ostatnim kwartale 2026 roku 2,4 proc. Zdaniem sporej części ekonomistów nowy dokument NBP nie przybliża nas nawet w najmniejszym stopniu do ewentualnych obniżek stóp procentowych w Polsce w tym roku. Zgodnie z nim inflacja bazowa za dwa lata, czyli w trzecim kwartale 2026 roku będzie wynosić 3,4 proc. czyli nadal zbyt dużo.

Zgodnie z projekcją PKB Polski w tym roku urośnie o 3 proc. w przyszłym o 3,8 proc. a w 2026 o 3,1 proc. Płace w gospodarce narodowej mają rosnąć: o 12,9 proc. w tym roku, o 8,6 proc. w przyszłym i 6,8 proc. w 2026 roku. Przez cały ten czas bardzo powoli ma spadać liczba pracujących (na koniec 2026 roku ma być o 1,2 proc. mniejsza niż na koniec 2023) i rosnąć stopa bezrobocia, z 3 proc. na początku tego roku do 3,3 proc. na koniec 2026 r. Od przyszłego roku jednostkowe koszty pracy mają rosnąć już znacznie wolniej niż obecnie, w tempie porównywalnym do tempa wzrostu wydajności pracy, co przynajmniej w teorii powinno oznaczać zmniejszenie presji inflacyjnej w gospodarce.

Wzrost bezrobocia w USA cieszy inwestorów giełdowych

Ze Stanów Zjednoczonych nadeszły w piątek gorsze dane dotyczące sytuacji na rynku pracy, rynek finansowy więc się ucieszył, bo oznacza to większe szanse na rychłe obniżki stóp procentowych.

W czerwcu w USA powstało 206 tys. nowych miejsc pracy. To niby więcej niż oczekiwano (190 tys.), ale jednocześnie dane z maja zrewidowano w dół z 272 tys. do 218 tys., tak więc łącznie dane za ostatnie dwa miesiące wypadają jednak gorzej. Do tego tempo wzrostu płac spadło z 4,1 proc. w maju do 3,9 proc. teraz, a przede wszystkim stopa bezrobocia urosła z 4 proc. do 4,1 proc. czyli najwyżej od ponad dwóch lat, czego się nie spodziewano.

Po tych danych rynek nadal wycenia, że Fed obniży w tym roku stopy procentowe dwa razy: we wrześniu i w grudniu, ale prawdopodobieństwo tych ruchów wzrosło. Ponadto rynek wycenia też kolejne obniżki w styczniu, marcu i czerwcu 2025 roku.

Rynkowe stopy procentowe, czyli rentowności obligacji USA spadają już teraz. W przypadku tych dwuletnich w piątek spadły do 4,62 proc. czyli poziomu najniższego od kwietnia. Z kolei indeksy giełdowe S&P 500 i Nasdaq Composite urosły bijąc kolejny raz w tym roku swoje rekordy wszech czasów.

Te świetne nastroje niekoniecznie jednak muszą się przenieść na dzisiejsze notowania giełdowe w Europie. Po pierwsze przeszkadzać w tym może wspomniana już niepewność polityczna we Francji, po drugiej w nocy mieliśmy dość wyraźne spadki w Azji. Indeks w Hongkongu spadł najniżej od kwietnia. W dół dość wyraźnie poszły tez indeksy giełd w Chinach i Australii.

Produkcja przemysłowa w Niemczech znowu w dół

W piątek ukazały się też kolejne słabe dane z gospodarki niemieckiej. Produkcja tam spadła w maju aż o 2,5 proc. w stosunku do kwietnia, chociaż ekonomiści prognozowali jej wzrost o 0,2 proc. Produkcja w sektorze motoryzacyjnym spadła aż o 5,2 proc. Niespodzianka jest więc spora i jednoznacznie negatywna. Zrewidowano wprawdzie dane za kwiecień, ze spadku o 0,1 proc. do wzrostu o 0,1 proc. ale wszystko to oznacza, że prawdopodobnie, nawet jeśli dane za czerwiec będą lepsze, to i tak produkcja liczona za cały drugi kwartał będzie na wyraźnym minusie. A więc niemiecki przemysł nadal pozostaje w kryzysie i jest w stanie się odbić i wejść w fazę ożywienia. W skali rok do roku produkcja przemysłowa spada tam już o 6,7 proc.

Dodatkowo, dzień wcześniej pojawiły się dane o spadku o 1,6 proc. niemieckich zamówień fabrycznych, co tylko potwierdza, że sytuacja gospodarcza u naszych zachodnich sąsiadów jest wciąż zła.

Indeks FAO: światowe ceny żywności stanęły w miejscu

Po trzech miesiącach nieprzerwanych wzrostów indeks FAO, który mierzy zmiany cen głównych artykułów żywnościowych na globalnych rynkach finansowych, zatrzymał się w miejscu. Jednocześnie jest on nadal o 2 proc. niżej, niż rok temu.

FAO to Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia, a jej indeks monitoruje zmiany cen mięsa, zbóż, nabiału, cukru i olejów roślinnych. Od szczytu na rekordowo wysokim poziomie z wiosny 2022 roku do dołka w lutym w tym roku indeks ten spadł o 27 proc., natomiast w marcu, kwietniu i maju odbił się w górę o niecałe trzy procent.

W maju w górę poszły ceny olejów (o 3,1 proc.), które są teraz najwyżej od marca ubiegłego roku, bo na świecie utrzymuje się wysoki popyt na oleje słonecznikowe i sojowe. Po paru miesiącach spadków w maju o blisko 2 proc. w górę poszła globalna cena cukru, bo zbiory w Brazylii wyglądają nieco gorzej od wcześniejszych prognoz. Cukier jednak nadal jest o ponad 20 proc. tańszy, niż rok temu. W maju minimalnie podrożał też nabiał, który jest teraz najdroższy od kwietnia 2023 r., za to ceny mięsa i zbóż w niewielkim stopniu spadły.

Zmiany cen na globalnych rynkach hurtowych mogą przenosić się na zmiany cen detalicznych żywności w sklepach, chociaż zwykle następuje to z kilkumiesięcznym opóźnieniem i nie w stosunku 1 do 1, ponieważ na ceny w sklepach wpływ mają też inne czynniki, takie jak poziom konkurencji pomiędzy sieciami sklepów na lokalnym rynku, tempo wzrostu dochodów ludności, podatki i zmiany innych kosztów, np. pracy czy też energii.